Od dłuższego czasu, w polityce i w środkach masowego przekazu trwa telenowela o nazwie spór o Trybunał Konstytucyjny. Mało kto pamięta dziś - co było jego początkiem - tj. uchwalenie nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i próba zagwarantowania sobie przez koalicję PO-PSL 5 dodatkowych sędziów, w miejsce tych których kadencja upływała po wyborach. Były zwroty akcji w postaci wyboru sędziów w październiku, unieważnienie ich wyboru przez nowy parlament, kolejne wyroki Trybunału konstytucyjnego, nowelizacje ustaw, wypowiedzi polityczne prezesa TK, wizyta komisji weneckiej, debata w parlamencie europejskim i stanowiska Komisji Europejskiej, spór o publikację, jest wątek kryminalny w postaci ewentualnego poświadczenia nieprawdy w postaci dat zarządzeń prezesa Tk i postępowania przed prokuraturą. Ostatnio w ramach telenoweli mamy spotkania opozycji i PIS. Ale by telenowela się nie zakończyła opozycja odmówiła przyjścia na spotkanie u marszałka sejmu, a sama wyznaczyła nowy termin, na którym z kolei nie będzie PISu. By było weselej odwołano spotkanie i wyznaczono kolejny termin.
Jak wiemy istotą telenoweli jest trwanie, a nie zakończenie, a zatem przez jakiś czas telenowela "sporu o trybunał konstytucyjny" będzie trwała. Dla opozycji telenowela - to być albo nie być - nie mają bowiem żadnego innego pomysłu na funkcjonowanie, a PIS z kolei dzięki telenoweli nie musi tłumaczyć z niezrealizowanych do tej pory oczekiwań (kwotę wolną, obniżenie wieku emerytalnego, zniesienie opłat wieczystego itd.). Zaś dzięki zaangażowaniu zagranicznemu może mobilizować wokół siebie, faktycznie nie robiąc żadnych istotnych zmian zwiększających naszą suwerenność (jak np. wyjście z Rady Europy).
A jest proste rozwiązanie w sprawie - zlikwidować Trybunał Konstytucyjny, nie będzie wówczas już "świętych krów trybunalskich", nie będzie 30 mln zł zbędnych wydatków rocznie. Ale politykom na takim rozwiązaniu nie zależy, wszak nie można by wówczas zagrać nowego odcinka serialu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz