To co stało się w Austrii od dnia wczorajszego
przypominać zwyczaje znane z naszej polskiej rzeczywistości z minionej epoki
PO-PSL. Już wczoraj wyniki exit-poll potwierdzały zwycięstwo Norberta Hofera.
Także internauci na twitterze podawali wyniki z uwzględnieniem głosowania korespondencyjnego wskazującej na zwycięstwo kandydata eurosceptycznej FPO z wynikiem 51,5% do
48,5%. Jednak mimo, że głosowanie zakończono o 17-tej, że było tylko 2
kandydatów, a zatem sposób liczenia jest prosty i szybki, przez wiele godzin
niby nie można było doliczyć się głosów korespondencyjnych (900 tys., 885 tys. 680 tys.). Podobno ukazane wyniki nie były właściwe. W końcu austriackie
MSW o godz. 14.00 ogłosiło zwycięstwo kandydata zielonych popieranego przez establishment prof.
Aleksandra Van der Bellen z wynikiem 50,3%.
Na twitterze komentarze są jednoznaczne.
KOP napisał:
Cuda nad urną w Austrii. ,,Nieważne, kto głosuje, ważne kto liczy głosy"
Kazimierz Wielki:
Dzisiaj Austria przeżywa to samo, co Polska podczas wyborów samorządowych na jesieni 2014 r.
Premier Tux:
PILNE: 100 proc. głosów korespondencyjnych w wyborach w Austrii zdobyło PSL
Internauta Farloon:
Wybory w Austrii, ogólna refleksja. W demokracji to ludzie decydują. A jak różnica jest niewielka, to tacy ludzie:
Na twitterze komentarze są jednoznaczne.
KOP napisał:
Cuda nad urną w Austrii. ,,Nieważne, kto głosuje, ważne kto liczy głosy"
Kazimierz Wielki:
Dzisiaj Austria przeżywa to samo, co Polska podczas wyborów samorządowych na jesieni 2014 r.
Premier Tux:
PILNE: 100 proc. głosów korespondencyjnych w wyborach w Austrii zdobyło PSL
Internauta Farloon:
Wybory w Austrii, ogólna refleksja. W demokracji to ludzie decydują. A jak różnica jest niewielka, to tacy ludzie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz