31 października 2015

BIULETYN SERWIS21 - PAŹDZIERNIK 2015

WYBORCZA KLĘSKA PO

Wybory za nami. Dotychczasowa władza została wyrzucona. Prezydent Komorowski musiał opuścić Pałac, rząd PO-PSL Ewy Kopacz w listopadzie pójdzie na zieloną trawkę

 

KAMPANIA WYBORCZA za sprawą Ewy Kopacz przypominała kabaret czy farsę. Mieliśmy zatem wyjazdowe posiedzenia rządu, i jadącymi za nimi meblami, o pustym samolocie nie wspominając. Mieliśmy otwarcie gazo portu, który przez pół roku będzie nieczynny. Wreszcie odbyły się debaty, które w tej konwencji o niczym nie informują.


BRAK KACZYŃSKIEGO I MACIEREWICZA: Platformie Obywatelskiej i mainstreamowym mediom cały czas brakowało w tych wyborach Kaczyńskiego i Macierewicza. Brak widoczności tych 2 polityków bardzo irytował polityków PO, którzy stracili punkt odniesienia. Stąd premier Kopacz tak usilnie domagała się debaty z prezesem PIS, tak ciągłe przypominanie o Kaczyńskim i Macierewiczem. Tyle, że te wezwania wyborców w ogóle nie interesowało.

NIEPRAWIDŁOWOŚCI WYBORCZE: Niestety nie odbyło się bez manipulacji, fałszerstw i innych nieprawidłowości wyborczych, o czym donosił Ruch Kontroli Wyborów np. wyrzucanie głosów (Płock), brak tajności głosowania (Lublin), brak pieczątek na kartach, źle wydrukowanych książeczkach do sejmu (z brakiem listy nr 1), nie wpuszczenia mężów zaufania, czy też źle policzonych głosów. Jednakże skala tych fałszerstw i nieprawidłowości nie była na tyle istotna by zmienić wynik wyborów. Duża zasługa w tym RKW.

DZIEŃ WYBORÓW kojarzył się jednak w Internecie z pistacjami, ośmiorniczkami, jabłkami, swetrami i innymi towarami. Serwis21 informował na bieżąco za twitterem i facebook’iem o cenach tych towarów, co po liczbie wejść docenili internauci. Oczywiście wszelkie kojarzenia z wyborami były - tak jak w filmach – „czysto przypadkowe”.




PIS WYGRYWA: Nic nie mogło zmienić wyniku wyborów, społeczeństwo miało już dość 8 lat władzy PO, arogancji, buty i prywaty. Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, a Platforma pożegna się z władzą. W wyborach do Sejm PIS uzyskał 37,58% (235 mandatów), PO 24,09% (138), Kukiz’15 8,81% (42), Nowoczesna 7,60% (28), PSL 5,13% (16). 1 mandat przypadł mniejszości niemieckiej. Zjednoczona Lewica popełniła ten sam błąd co niegdyś ZChN z tzw. koalicja Ojczyzna czyli zarejestrowała się jako Koalicja, a nie komitet. Zdobywając 7,55% głosów nie uzyskała żadnego mandatu. Głosy zabrała lewicowa partia Razem 3,62%. Poza parlamentem znalazła się partia KORWIN 4,76%. W senacie PIS zdobył absolutną większość. Tylko jednemu kandydatowi bez wsparcia partyjnego (Lidia Staroń) udało się uzyskać mandat.

CZAS WERYFIKACJI: PIS otrzymał władzę i czas by dokonał rzeczywistej dobrej zmiany dla Polski, a zwłaszcza by realizował oczekiwania społeczne. Będzie szybka okazja weryfikacji – po tym jak PIS odniesie się do projektów ustaw, zgłoszonych przez Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE.

KATASTER JUŻ JEST,
A PODATEK?

 

Od wielu lat następują podwyżki opłat wieczystego użytkowania, o kilkaset, kilka tysięcy procent. Osoba, która do tej pory płaciła grosze, nagle musi płacić tysiące złotych, nawet naście tysiące złotych za posiadane mieszkanie. Wprawdzie formalnie opłaty wieczystego są opłatą za grunt a nie za mieszkanie, ale faktycznie w większości przypadków dotyczy miejsca zamieszkania. Do Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE cały czas docierają informacje od mieszkańców, przerażonych skalą opłaty. Wieczyste przeraża, ale widmo podatku katastralnego całkowicie załamuje mieszkańców.

WIECZYSTE A KATASTER
Na początek wyjaśnienie, opłata wieczystego użytkowania nie jest podatkiem. Jest opłatą cywilną liczoną od wartości rynkowej nieruchomości. Aktualnie podatkiem jest podatek od nieruchomości liczony stawką ryczałtową od m2 powierzchni. W efekcie o ile opłata wieczystego od zwykłego mieszkania kształtuje się nawet w tysiącach złotych, o tyle podatek za tą samą nieruchomość już tylko kilkadziesiąt złotych. Podatek katastralny jest podatkiem od nieruchomości, ale nie liczony od stawki ryczałtowej z m2, ale od wartości nieruchomości. Innymi słowy podatek katastralny będzie znacznie wyższy niż aktualny podatek. Od opłaty wieczystego, oprócz statusu prawnego, różnić się będzie także tym iż będzie liczony nie od wartości samego gruntu, ale od wartości gruntu i samego mieszkania. W rezultacie przyjmując te same stawki, co w przypadku opłat wieczystego, ostatecznie podatek katastralny będzie wynosić tyle samo, a nawet więcej niż dotychczasowa opłata wieczystego. Oznacza to, iż każdy właściciel mieszkania (niezależnie czy będzie pełnym właścicielem, tzw. właścicielem wyodrębnionym ze spółdzielni czy posiadaczem spółdzielczo-własnościowego prawa do lokalu) zapłaci bardzo wysoki podatek. Stąd przerażenie mieszkańców.

TRAKTAT AKCESYJNY NIE WYMAGA PODATKU KATASTRALNEGO
Zazwyczaj gdy próbuje się nam wprowadzić nowy podatek lub inne niekorzystne rozwiązanie, uzasadnia się to wymogami unijnymi lub istnieniem analogicznych rozwiązań w krajach tzw. rozwiniętych. Jak wynika z pisma Ministerstwa Finansów: Rząd Rzeczypospolitej Polskiej w Traktacie o przystąpieniu Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej, podpisanym 16 kwietnia 2003 r. w Atenach, nie zobowiązał się do wprowadzenia takiego podatku do roku 2012 r. Innymi słowy wielokrotne pojawiające się twierdzenia, że podatek katastralny musi zostać wprowadzony ze względu na naszą akcesję do Unii Europejskiej jest nieprawdziwy. Oczywiście Unia może nalegać (i prawdopodobnie jest to czynione) aby taki podatek został wprowadzony w Polsce, skoro korzystamy ze środków na stworzenie systemu katastralnego, ale formalnie do niczego nie jesteśmy zobowiązani. Także fakt, iż w krajach rozwiniętych zachodniej Europy taki podatek funkcjonuje, wcale nie oznacza, że Polska jest zobowiązana do ślepego małpowania tamtejszych rozwiązań. A zatem ani zobowiązania akcesyjne ani żadna konieczność dziejowa nie wymaga wprowadzenia podatku katastralnego, a jedynie zachłanność rządzących polityków i samorządowców, którzy kosztem dorobku częstego całego życia zwykłych ludzi, chcą uzyskać dodatkowe dochody na tworzenie stanowisk urzędniczych czy na intratne kontrakty dla znajomych.

ZINTEGROWANY SYSTEM INFORMACJI O NIERUCHOMOŚCIACH
Dlaczego zatem podatku katastralnego jeszcze nie ma? Otóż warunkiem koniecznym do wprowadzenia tego podatku jest modernizacja i zintegrowanie Ewidencji Gruntów i Budynków, Ewidencji Podatkowej Nieruchomości oraz Ksiąg Wieczystych. A w tym zakresie były znaczne opóźnienia.. Przykładowo powierzchnia gruntów, dla których brakowało danych określających przebieg granic działek ewidencyjnych z dokładnością, o której mowa w odpowiednim rozporządzeniu na koniec 2010 roku wynosiła aż 10,185 mln ha. Jednak od tego czasu minęło 5 lat i prace nad systemem są bardzo zaawansowane. Jak wynika z pisma Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii z dn. 9.12.2011 nr IP-047/33-1/JG/11 do Stowarzyszenia Interesu Społecznego: Z dniem 7 czerwca 2010 weszła w życie ustawa z dnia 4 marca 2010 r. o infrastrukturze informacji przestrzennej, która wprowadziła istotne zmiany do ustawy z dnia 17 maja 1989 r. – Prawo geodezyjne i kartograficzne. Jedna z tych zmian dotyczy utworzenia i utrzymania zintegrowanego systemu informacji o nieruchomościach (ZSIN). W ramach ZSIN dąży się m.in. do integracji ewidencji gruntów i budynków z systemem ksiąg wieczystych pod kątem organizacyjnym, technicznym oraz finansowym, w tym do podjęcia działań mających na celu uspójnienie danych dotyczących tych samych nieruchomości ujawnionych w obu tych rejestrach oraz poprawy jakości części danych ewidencyjnych, w tym danych przestrzennych. Oprócz ww. integracji ewidencji gruntów i budynków z systemem ksiąg wieczystych, integracji podlegać będą także rejestry włączone do ZSIN, z innymi rejestracjami publicznymi zasilającymi rejestry ZSIN danymi referencyjnymi lub korzystającymi z danych rejestrów ZISN. Zakończenie prac przewidywano wówczas właśnie na rok bieżący.

KATASTER W POLSKIM PRAWIE
Oprócz elementów związanych z wprowadzeniem ZSIN, wprowadzono także inne elementy, które umożliwią w przyszłości wprowadzić podatek katastralny. I tak w ustawie o gospodarce nieruchomościami z dn. 21.08.1997 r. wprowadzono rozdział o nazwie „Powszechna taksacja nieruchomości”, które stosuje się do nieruchomości, dla których ustala się wartość katastralną (art.160). Wartość katastralną nieruchomości zaś ustala się na podstawie oszacowania nieruchomości reprezentatywnych dla poszczególnych rodzajów nieruchomości na obszarze danej gminy, a do ustalenia wartości tych nieruchomości należy stosować przepisy o wycenie nieruchomości (które przewidują wycenę na podstawie wartości rynkowej). Zgodnie z art. 162. ust. 2 Ustawy o gospodarce nieruchomościami, wartość katastralna nieruchomości, będzie wykorzystywana m.in. do ustalania podstawy opodatkowania podatkiem od nieruchomości, czyli do ustalenia podstawy podatku katastralnego.

DEMENTI I PRAKTYKA WŁADZY
Wielokrotnie zapytani ws. możliwości wprowadzenia podatku katastralnego, rządzący systematycznie dementują zamiar ich wprowadzenia. W 2011 r. Stowarzyszenie Interesu Społecznego zwróciło się do Kancelarii Rady Ministrów o kopie dokumentów - stanowiska rządu lub premiera, z którego wynikałoby explicite, iż rząd nie wprowadzi ten podatek w najbliższym czasie tj. w latach 2012-2015. Ministerstwo Finansów, które otrzymało zgodnie z właściwością wniosek Stowarzyszenia, stwierdziło, 23 listopada (pismo nr PL/LP/0680/127/BKM/11/BOC 5053), że:  nie istnieje dokument dotyczący stanowiska rządu RP lub zobowiązania premiera Donalda Tuska, że podatek od nieruchomości, którego podstawą byłaby wartość rynkowa nieruchomości, nie zostanie wprowadzony w Polsce w najbliższych latach tj. 2012-2015. A zatem premier Tusk obiecywał, ale żadnego dokumentu rządowego potwierdzającego takiego stanowiska nie było. Są oczywiście dementi, ale nie są były to dokumenty rządowe.
W rzeczywistości podatek katastralny cały czas tkwi w umysłach rządzących. W 2011/2012 r. w kancelarii prezydenta trwały prace nad możliwością wprowadzenia tzw. opłaty urbanistycznej (z identyczną konstrukcją jak w przypadku podatku katastralnego). Rząd PO-PSL w założeniach do Krajowej Polityki Miejskiej do 2020 r. zawarł możliwość wprowadzenia podatku od wartości nieruchomości czyli podatku katastralnego. Zjednoczona Lewica ma to obciążenie wpisane do swojego programu wyborczego, od nieruchomości wartych powyżej 5 mln zł (a później wiadomo stopniowo nastąpiłoby rozszerzenie na inne grupy właścicieli, wyłom byłby uczyniony).Także samorządy lobbują w różnych miejscach na rzecz zmiany przepisów i wprowadzenia podatku od wartości nieruchomości.

KIEDY PODATEK?
Zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich i zmiana układu sił po jesiennych wyborach parlamentarnych prawdopodobnie odroczy próby wprowadzenia podatku katastralnego, prawica wypowiadała się zdecydowanie przeciwko temu podatkowi. Ale układ sił i stanowiska mogą ulec z czasem zmianie. W warunkach deficytu finansów publicznych, deficytu samorządów, zakończenia w 2020 r. pieniędzy z Unii Europejskiej i konieczności spłaty wcześniej zaciągniętych kredytów na realizację inwestycji współfinansowanych ze środków UE, pokusa wprowadzenia podatku może okazać się w pewnym momencie na tyle silna, że podatek zostanie wprowadzony. 
A zatem próba wprowadzenia tego podatku za kilka lat wydaje się całkiem prawdopodobna. Dlatego Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE podjął działania zmierzające do likwidacji wieczystego i zablokowania możliwości wprowadzenia podatku katastralnego w przyszłości.

Dr Daniel Alain Korona


Podpisz się pod obywatelskim projektem ustawy antykatastralnej - http://wieczyste.blogspot.com/p/projekt-ustawy.html 





WADLIWE WYPOWIEDZENIE WIECZYSTEGO W WARSZAWIE ŚRÓDMIEŚCIE

 

W Polsce panuje powszechne przekonanie, że z władzą się nie wygra, że sądy to fikcja. Owszem, obserwując pracę sądów można nabrać takiego przekonania, jednakże nie zawsze tak jest, o czym mogli się przekonać państwo P. z warszawskiego śródmieścia (al. Solidarności).

Pani Dorocie w 2010 r. Urząd Dzielnicy przesłał wypowiedzenie opłat wieczystego użytkowania i podwyżkę z 55,70 zł na 909,67 złotych. Pani Dorota nie zgodziła się z wypowiedzeniem, sprawa trafiła najpierw do SKO który uznał wypowiedzenie za bezskuteczne, a w wyniku sprzeciwu Prezydenta Miasta - do sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście (VI wydział). Pani Dorota została powódką, a pozwanym Miasto Stołeczne Warszawa.

Początkowo Sąd zwrócił "pozew" pani Dorocie w związku z nieuzupełnieniem braków formalnych pozwu. W wyniku zażalenia złożonego przez powódkę (przy wsparciu Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE), Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił zarządzenie i postępowanie mogło się toczyć dalej. Do postępowania włączyło się formalnie Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE. Sąd I instancji uznał powództwo i ustalił wysokość opłaty na starym poziomie. Wydając orzeczenie (27/03/2014) Sąd oparł się na 2 przesłankach tj. iż w wypowiedzeniu błędnie określono udział zaokrąglając go (co jest prawnie niedopuszczalne) oraz faktem iż nie wskazano jaki podmiot (miasto czy Skarb Państwa) organ reprezentował w przedmiotowej sprawie (VI C 2862/12). Z wyrokiem nie zgodziło się Miasto Stołeczne, które złożyło apelację zarzucając m.in. dopuszczenie Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE do postępowania, a także naruszenie przepisów prawa w zakresie uznania przez sąd, iż wypowiadający powinien wskazać w imieniu czyjej osoby prawnej dokonanej jest wypowiedzenie.

30 września przed Sądem Okręgowym Stowarzyszenie wskazywało natomiast, że nie ma organu pod nazwą "członkowie zarządu dzielnicy Śródmieście", jest natomiast "zarząd dzielnicy" lub "prezydenta Miasta" czyli wypowiedzenia nie dokonał właściwy organ i na domiar nie wskazał w imieniu której osoby prawnej dokonuje wypowiedzenia. Sąd Okręgowy w Warszawie podzielił stanowisko I instancji i oddalił apelację pozwanego (Miasta Stołecznego). W uzasadnieniu ustnym wskazał na ten drugi argument tj. braku wskazania w czyim imieniu dokonane jest wypowiedzenie, a to element niezbędny w warunkach gdy czynność dokonywana jest przez Prezydenta Miasta lub jego pełnomocników (albowiem w świetle ustawy prezydent jest organem wykonawczym samorządu ale także pełni funkcję starosty działającego w imieniu skarbu państwa). Wyrok jest prawomocny (V Ca 2706/14)


WIECZYSTE DO ZMIANY

 

W ubiegłym roku Komitet Inicjatywy Ustawodawczej Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE zbierał podpisy pod projektem ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie innych ustaw, który przewidywał m.in. zmniejszenie stawki wieczystego dla nieruchomości mieszkaniowych do 0,3% oraz możliwość przekształcenia udziału wieczystego w prawo własności, a w przypadku nieruchomości mieszkaniowych miało to nastąpić nieodpłatnie i z urzędu. Gdy w styczniu br do Sejmu trafiło tylko 15 tys podpisów (i 3 tys. w dalszych 2 miesiącach), niektórym wydawało się że projekt przepadł, a wysiłek nie poskutkował. Wydawało się...

Jednakże Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE się nie poddało, wykorzystał nowe możliwości prawne i silny zebranymi podpisami złożył 4 projekty ustaw faktycznie powtarzających zapisy projektu obywatelskiego.

8 października 2015 r. Sejmowa Komisja Petycji zajmowała się petycją Stowarzyszenia ws. podjęcia inicjatywy ustawodawczej dot. nieodpłatnego przekształcenia użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości na cele mieszkaniowe. Przewodnicząca Komisji Brygida Kolęda-Łabuś przedstawiła treść petycji, równocześnie wskazywała na orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, które uznawało za niekonstytucyjne ingerowanie w prawo własności samorządowej. Ponadto wskazywała, że opłaty wieczystego stanowią poważny dochód samorządów. Z przewodniczącą polemizował wiceprzewodniczący poseł Piotr Chmielowski, który wskazał jak Miasto Bytom został doprowadzony do quasi-upadku m.in. za sprawą wieczystego użytkowania (skoro nie była to własność, nie było inwestycji). Komisja nie podjęła decyzji, gdyż zabrakło opinii Biura Analiz Sejmowych.

Co ciekawe, chociaż rozpatrywano petycję, nie zaproszono na posiedzenie autorów petycji czyli Stowarzyszenia. Usprawiedliwieniem być może stanowi fakt, iż to początek pracy Komisji i jest to pierwsza petycja rozpatrywana przez nią. Ważne że w sprawach petycji nie obowiązuje zasada dyskontynuacji czyli nie trafiają do kosza z końcem kadencji.

Kolejne 3 projekty ustaw przygotowanych przez Stowarzyszenie tj. o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami, o przekształceniu udziału wieczystego użytkowania w prawo własności oraz o udziale organizacji społecznych w postępowaniach sądowych mają być rozstrzygnięte przez Komisję Petycji do połowy stycznia.



SĘDZIOWSKA SAMOWOLA
Sądy - jedno z podstaw demokratycznego państwa prawnego. A w Polce to jedno z narzędzi represji wobec obywateli. 22 października Sąd Rejonowy dla M.St. Warszawy odmówił wstąpienia Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE do postępowania sądowego ws. aktualizacji opłat użytkowania wieczystego dot. nieruchomości na warszawskim Rakowcu przy ul. Baleya (II C 376/14), odmówił i naruszył prawo.

Uzasadniając wstąpienie Stowarzyszenie powołało się na art.61 kpc w związku z art.7 ust.1 pkt.6 ustawy o VAT, zgodnie z którym wieczyste użytkowanie jest towarem, a zatem sprawy wieczystego mają charakter konsumencki. Sąd zwrócił się najpierw do pełnomocnika pozwanego o stanowisko. Ten zgłosił wniosek o niedopuszczenie Stowarzyszenia czyli opozycję. Następnie Sąd wydał postanowienie o odmowie wstąpienia, powołując się na art.4 ustawy o Prawach Konsumenta, wyłączającej z przepisów tejże ustawy spraw dotyczących własności nieruchomości. Podstawa jest absurdalna albowiem ustawa o Prawach Konsumenta nie przesądza o charakterze spraw, a jedynie stwierdza iż ta ustawa nie ma zastosowania do określonych spraw (dot. nieruchomości, kredytów, usług płatniczych itp). Nie oznacza to jednak, iż te sprawy nabywania nieruchomości, usług płatniczych itp. nie mają charakteru konsumenckiego, mają tyle że nie są regulowane ustawą o Prawach Konsumenta.
Po wydaniu postanowienia odmawiającego wstąpienia sędzia zażądała by Stowarzyszenie zajęło miejsce dla publiczności, naruszając w ten sposób przepis art.78 kpc. zgodnie z którym interwenient uboczny może - w przypadku opozycji - uczestniczyć w postępowaniu aż do prawomocnego rozstrzygnięcia ws. jego wstąpienia. Sąd tymczasem próbował odróżnić interwencją uboczną od samoistnej, i stwierdził że w przypadku interwencji ubocznej nie ma prawa zażalenia. Tymczasem art.394 kpc jasno stanowi, iż przysługuje prawo zażalenia do sądu II instancji. Albo sąd nie zna przepisów, albo celowo dopuszczenia się naruszenia prawa, bo nie chce autentycznej kontroli przebiegu postępowania sądowego.
Stanowiskiem Sądu, Stowarzyszenie się jednak nie przejmuje, i zapowiada zażalenie do sądu II instancji.

Być może takie spory w końcu się skończą, 9/10 do Sejmu wpłynął bowiem petycja-projekt ustawy o udziale organizacji społecznych w postępowaniach sądowych, przygotowanych przez Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE, zgodnie z którym wstąpienie organizacji społecznych do postępowań cywilnych nie będzie uwarunkowane charakterem spraw (jak do tej pory), będzie mogło nastąpić w każdej sprawie za zgodą jednej ze stron, a sama organizacja społeczna będzie mogła działać na podobnych zasadach jak prokurator. Gdyby nie przypadki odmów dopuszczenia Stowarzyszenia do postępowań, projektu by nie było, a tak jest możliwość iż bezprawie sędziowskie wkrótce zostanie ukrócone.


BEZ SPRAWOZDAWCY
USTAWA NIE DO UCHWALENIA
nie zajął się prezydenckim wetem ws. ustawy o uzgodnieniu płci. To dobra i zła wiadomość. Dobra, bo wielokrotnej zmiany płci metrykalnej bez zmian w anatomii, nie będzie (ustawodawca nie będzie korygował ustawą praw biologii, ta ustawa była non-sensem). Zła natomiast to sposób w jakim procedowano w tej sprawie. Przypomnijmy prezydenckie weto wraz z uzasadnieniem trafiło do komisji 5 października. w poniedziałek. W piątek 8/10 Komisja opowiedziała się za odrzuceniem weta. Jednak do głosowania na forum plenarnym Sejmu nie doszło, bo w komisji nie udało się wybrać posła sprawozdawcy, a tym samym przyjąć sprawozdania. A bez sprawozdania wniosek nie może być głosowany w Sejmie. Okazuje się zatem, iż można zablokować ustawę zwyczajnie nie dokonując wyboru posła sprawozdawcy. 


JAKA KWOTA WOLNA?

Kwota wolna od podatku od dochodów osobistych, wynosząca 3091 zł, jest sprzeczna z konstytucją - orzekł Trybunał Konstytucyjny. Przypomnijmy, iż z wnioskiem ws. niezgodności z Konstytucją złożył Rzecznik Praw Obywatelskich. 

Jak stwierdza bowiem Trybunał  w komunikacie prasowym - Kwestionowana norma w skarżonym zakresie jest ponadto sprzeczna z zasadą sprawiedliwości społecznej oraz zasadą zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa. Brak jest powiązania zdolności podatkowej z przepisami odnoszącymi się do minimum egzystencji lub innymi określonymi wskaźnikami społeczno-ekonomicznymi. Brak tego związku powoduje, że choć przepisy są poprawne pod względem formalnym, stają się niesprawiedliwe...  brak korygowania kwoty zmniejszającej podatek przez prawodawcę, w sytuacji gdy pozostaje niezmieniona od szeregu lat, przy ubytku także wartości pieniądza, oznacza jej pomniejszanie lub w istocie odbieranie jej znaczenia w systemie podatkowym. W konsekwencji, następuje przesuwanie ludzi o niskiej zdolności podatkowej w kierunku uzależniania ich od korzystania z form pomocy społeczne... nie jest racjonalna regulacja prawa podatkowego, która zakłada stałą kwotę zmniejszającą podatek, przez co kwotę wolną od podatku ustala się na poziomie 3091 zł, podczas gdy ustawa o pomocy społecznej określa, że osobą żyjącą w ubóstwie jest ta, której dochód roczny ustalony z zastosowaniem reguł określonych w jej art. 8 ust. 3 i 4 nie przekracza 7608 zł - w przypadku osoby samotnie gospodarującej i 6168 zł, w przypadku osoby w rodzinie.

Pierwotnie wyrok miał zapaść 20 października, ale Trybunał zdecydował odroczyć ogłoszenie do 28 października. Jak twierdzą złośliwcy, gdyby wygrała PO to kwota wolna byłaby zgodna z konstytucją, a skoro PIS – to już niezgodna.

Niezależnie jaka była intencja sędziów Trybunału, ten wyrok de facto jest wsparciem propozycji Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE, które 13.10 złożyło w Sejmie petycję-projekt ustawy ws. podwyższenia kwoty wolnej z dotychczasowych 3091 zł do 8 tys zł od 1 stycznia 2016 r., 10 tys. zł od 1 stycznia 2017 r. i 13 tys. zł od 1 stycznia 2018 r. Równocześnie w celu uniknięcia sytuacji w której z podwyższenia kwoty wolnej skorzystałyby także osoby o najwyższych dochodach, zmieniono wysokość pierwszego progu podatkowego z dotychczasowych 85528 zł do 79200 zł od 1 stycznia 2016, 76600 zł od 1 stycznia 2017 i 73900 zł od 1 stycznia 2018. Osoby które do tej pory zarabiały 85528 zł i więcej, zapłacą zatem podobny podatek co do tej pory.

Dla budżetu państwa i samorządów bezpośredni ubytek dochodowy z tytułu samego podwyższenia kwoty wolnej wyniósłby od 1 stycznia 2016 r. - 22,514 mln x 883,62 zł czyli max. ok. 19,894 mld zł. Ministerstwo Finansów oceniając ubiegłoroczną propozycję Stowarzyszenia podniesienia kwoty wolnej od podatku do 12-krotności najniższej emerytury (czyli 10133,40 zł rocznie, proponowane jest 10000 zł w roku 2017) uznało, że Wprowadzenie takiego rozwiązania spowodowałoby zmniejszenie dochodów sektora finansów publicznych z tytułu PDOF o kwotę 23.6 mld zł (pismo z 22.12.2014 r. nr DD3/063/32/KDJ/14/RD-118098.

Jednak jak ocenia Stowarzyszenie, połowa tej sumy powinna wrócić do budżetu z tytułu podatków pośrednich, składek ZUS, CIT itp. Ponadto Stowarzyszenie postuluje zlikwidowanie niektórych podatków zryczałtowanych np. od gier losowych a także wskazuje posłom, iż powinna zostać zweryfikowana lista zwolnień podatkowych określonych w art.21 updf. 

Jak stwierdza dr Daniel Alain Korona, zdecydowaliśmy się złożyć projekt, gdyż chcemy dać "szansę" politykom na uchwalenie ustawy przed 30 listopada, tak aby mogła ono wejść w życie już 1 stycznia przyszłego roku. Gdybyśmy pozostawili tą kwestię kwoty wolnej Ministerstwu Finansów i politykom, to byśmy się ustawy w tym roku nie doczekali, bo wiadomo nowy rząd, konsultacje międzyresortowe itp. A tak, mają już projekt w Sejmie, mogą szybką wszcząć inicjatywę ustawodawczą i zakończyć procedurę zanim upłynie termin dla uchwalenia ustawy.

Trybunał Konstytucyjny odroczył wykonanie wyroku do 30 listopada 2016 r. Jednakże rok podatkowy trwa od 1 stycznia do 31 grudnia, a zatem nowa kwota wolna powinna objąć także rok 2016.


EMERYTURA W WIEKU 60 LAT?

Wielu z nas po latach ciężkiej pracy, zwłaszcza gdy zdrowie nie dopisuje, chciałoby pójść na zasłużoną emeryturę. Chciałoby, ale dziś nie może, albowiem mimo wypracowanych lat, za sprawą rządu Donalda Tuska, wspartego w Sejmie przez PO, PSL i Ruchu Palikota (dziś w Lewicy) wiek emerytalny wydłużono do 67 lat.

Ale być może to się zmieni i będzie można pójść na emeryturę już w wieku 60 lat - jeżeli przejdzie projekt ustawy o wcześniejszych emeryturach złożony w formie petycji-projektu ustawy przez Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE, który właśnie trafił do Sejmu. Projekt umożliwia przejście na wcześniejszą emeryturę w wieku 60 lat przy 35 lat okresów składkowych i nieskładkowych lub bez względu na wieku przy 40 lat okresów składkowych i nieskładkowych, a emerytura nie może być niższa niż najniższe świadczenie emerytalne. 

Jak wskazuje Stowarzyszenie - ... świadczenie przyznane jest przy dłuższym okresie składkowym i nieskładkowym. Przy wieku emerytalnym 67 lat dalsze trwanie życia wynosi ok. 192,1 miesiące (ZUS 2011 R.), natomiast w wieku 60 lat – 251,5 miesiąca. Uwzględniając kapitałowy system liczenia emerytury, przyjmując ten sam okres składkowy w wieku 60 czy 67 lat, oznacza to różnice w wysokości świadczenia do 30%. Należy jednak zauważyć, iż wymogi okresów składkowych i nieskładkowych w przypadku wcześniejszych emerytur są znacznie wyższe niż w przypadku wieku 67 lat (przy założeniu minimalnej emerytury), co oznacza iż na emeryturę przejdzie tylko ten obywatel, który wcześniej musiał zapewnić sobie odpowiedni wyższy kapitał emerytalny. Zatem osoba w wieku 60 lat z 35 letnim okresem składkowym będzie miał kapitał emerytalny o ok. 7% wyższy niż osoba w wieku 67 lat przy 25-letnim okresie składkowym.

Koszt budżetowy zaś tejże reformy, Stowarzyszenie ocenia netto na 5 mld zł w pierwszym roku, przy czym wskazuje iż skoro emerytury wypłacane są ze zgromadzonego kapitału emerytalnego, a świadczenie będzie niższe po 7 latach, zatem wówczas zaczną pojawiać się oszczędności z tytułu niższych świadczeń.

Rozstrzygnięcie ws. podjęcia inicjatywy ustawodawczej nad projektem Stowarzyszenia powinno zapaść do 13 stycznia.




NIE ZNAJDZIEMY
Wśród podpisanych przez prezydenta ustaw, znalazła się uchwalona przez PO-PSL-Lewica ustawa anty-stowarzyszeniowa. Na stronie prezydenta wpisano rzekome pozytywy ustawy. Nie znajdziemy jednak informacji, iż w wyniku tej ustawy działalność stowarzyszenia zwykłego będzie de facto uzależniona od zgody administracji (poprzez wpis do ewidencji, a w przypadku braku wpisu z długotrwałym i kosztownym postępowaniem sądowo-administracyjnym) i że na taki krok prawnie nie zdecydowali się nawet komuniści. Nie znajdziemy również informacji, że nowe rozwiązanie umożliwia "przekręty finansowe" tj. wyprowadzenie publicznej kasy za pośrednictwem stowarzyszeń zwykłych (założonych przez np. 3 wspólników starosty). O zawetowanie ustawy apelowały niezależne organizacje społeczne w tym Społeczna Krajowa Sieć Ratunkowa, czy Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE. Niestety prezydent nie znalazł czasu na spotkanie z oponentami ustawy i nie odniósł się do złożonej petycji w sprawie.
Podpisana ustawa zawiera niektóre korzystne rozwiązania i być może to zaważyło na podpisanie, ale należało wówczas zapowiedzieć także jej bliską nowelizację. Skoro prezydent tego nie uczynił, Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE przedłoży wkrótce własny projekt ustawy korygujące tę błędy. Stowarzyszenie liczy przy tym na wsparcie posłów PIS, którzy w poprzednim sejmie nie głosowali za ta ustawą (wstrzymali się).


UKRYWANE DECYZJE I INFORMACJE

ZAPROSZENIE NA SZCZYT UKRYWANE PRZED PREZYDENTEM: 14 lipca 2015 r. Szef Komisji Europejskiej Jean Claude Junckers, Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i premier Malty Joseph Muscat wystosowali wspólne zaproszenie do szefów państw i rządów krajów członkowskich Unii na szczyt w La Valetta w dniach 11-12 listopada br. ws. migracji. Jako że termin szczytu przypada w Święto Niepodległości oraz w okresie powyborczym, w momencie w którym dopiero będzie formowany rząd, Serwis21 zwrócił się do Kancelarii Prezydenta z pytaniem czy Prezydent został powiadomiony przez rząd o szczycie, i uwzględniając okoliczności czy nasz kraj będzie reprezentowany na nim przez przedstawiciela prezydenta. Okazuje się że Kancelaria Prezydenta RP (ani sam prezydent) nie została formalnie powiadomiona o tym szczycie przez premiera czy rząd. Cyt. Biuro Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP do dnia 13 października 2015 roku nie odnotowało oficjalnego powiadomienia Prezydenta RP przez Rząd RP o szczycie w La Valetta na Malcie zaplanowanym w dniach 11-12.11.2015 roku, poświęconym sprawom migracji. Uprzejmie informujemy również, iż za decyzje dotyczące polityki migracyjnej odpowiedzialność ponosi Rada Ministrów. Strona rządowa nie zwracała się do Prezydenta RP ani przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP o udział w wyżej wymienionym spotkaniu. Nie jedyna to zresztą informacja, którą rząd ukrywał przed prezydentem. Na zapytanie Czy rząd poinformował prezydenta o treści pisma przewodniczącego Rady Unii Europejskiej Donalda Tuska do premier Ewy Kopacz z dnia 18 września oraz czy przekazał kopię swojego stanowiska jakie zaprezentuje na szczycie odpowiedź także była negatywna. cyt. Biuro Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP nie odnotowało też wpływu informacji o treści pisma Przewodniczącego Rady Europejskiej do Premier RP z 18.09.2015 roku oraz stanowisku jakie Rząd RP planuje zaprezentować podczas wyżej wymienionego szczytu.

NOTATKI KOPACZ-MERKEL UTAJNIONE Prezes Rady Ministrów odmawia ujawnienia notatek służbowych z rozmów z panią kanclerz Angela Merkel. Dlaczego? Bo najwyraźniej stanowisko polskiego rządu od początku było inne, niż to które prezentowano publicznie. 9 września Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE wystąpiło mailem do Prezesa Rady Ministrów o udostępnienie m.in. kopii notatek służbowych z rozmów Prezesa Rady Ministrów Ewy Kopacz z Kanclerz Niemiec Angelą Merkel dotyczących przyjmowania uchodźców w Polsce. 7 października minister Jacek Cichocki (z up. Prezesa Rady Ministrów) podpisał pismo DP.5503.25.01.2015.RG skierowane do Stowarzyszenia, w którym informuje, iż w zakresie tychże notatek "zebrany w sprawie materiał uzasadnia wydania decyzji odmawiającej udostępnienia ww. dokumentów z uwagi na ochronę informacji niejawnych". Formalnie decyzji jeszcze nie wydano, gdyż dla jej wydania konieczne okazuje się złożenie pisma przez Stowarzyszenie w formie własnoręcznie podpisanej lub z elektronicznym podpisem (przypominamy wniosek o informację publiczną nie wymaga własnoręcznego podpisu, z tym że dla wydania decyzji odmownej - już tak).
Rząd Ewy Kopacz ukrywa prawdę ws. imigrantów, na co się zgodził i kiedy. Jak informuje Tygodnik Wsieci - zapadła już decyzja, nawet 100 tys. imigrantów może trafić do Polski. Faktem jest iż ws. imigrantów ukrywa się prawdę, albowiem gdyby wyszła na jaw przed wyborami, Platforma mogłaby stracić kolejne punkty.

KOPACZ REALIZUJE OCZEKIWANIA TUSKA: Serwis21 dotarł do pisma, jakie przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk przesłał do Ewy Kopacz ws. imigrantów. Pismo datowane jest na 18 września i dotyczy szczytu z 23 września w Brukseli. Z treści wynika jasno czego oczekiwał Tusk od Kopacz - zbiorowej europejskiej reakcji opartej na jedności i solidarności, czytaj zaakceptuj propozycje Komisji Europejskiej. Jak wiemy pani premier Kopacz spełniła te oczekiwania.

UKRYWANE PRZESTĘPSTWA IMIGRANTÓW: W imię politycznej poprawności przypadki gwałtów popełnionych przez imigrantów są ukrywane przed opinią publiczną. Gdy gwałt, morderstwo popełni arab, murzyn nie usłyszymy w zachodnich mediach, że gwałtu dokonał arab czy afrykańczyk, ale usłyszymy o gwałcie, morderstwie popełnionym przez osobę X. Tożsamość narodowa czy religijna jest skrzętnie ukrywana, przez mainstreamowe media.
Okazuje się teraz, że gdy zdarzenie następuje w obozie dla imigrantów, fakt gwałtu ukrywa się, by nie "zaszkodzić sprawie imigranckiej". Jak podaje niezalezna.pl Młoda kobieta, działaczka lewicowej organizacji „No borders”, pracowała w obozie dla imigrantów na granicy Francji i Włoch. Została zgwałcona przez grupę afrykańskich imigrantów ponad miesiąc temu. Jej organizacja nakazała jej jednak milczenie. Tłumaczono to dobrem sprawy, o którą walczą – czyli troską o migrantów... – informuje breitbart.com. W sierpniu doszło do podobnego czynu. Muzułmańscy imigranci grupowo brutalnie zgwałcili szefową placówki imigracyjnej, później usiłowali ją zabić. W placówce tej opiekowano się imigrantami przez pół roku. Przybysze zdemolowali obiekt i pobili pracowników. Sprawcami byli dwaj siedemnastolatkowie i jeden szesnastolatek.

PODATEK IMIGRANCKI: Niemcy i Komisja Europejska prowadzą nieformalne rozmowy o specjalnym podatku w UE przeznaczonym na pokrycie kosztów przyjęcia i integracji uchodźców - podał dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Jak wynika z informacji uzyskanych przez gazetę podczas obrad Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Limie podatek ten byłby zawarty w podwyżce VAT lub w opłatach od paliw. Władze niemieckie co prawda zaprzeczają tym doniesieniom, ale... wiadomo że rządzący często mówią jedno, a później czynią drugie tłumacząc, że sytuacja uległa zmianie. Liczba imigrantów będzie się zwiększać (bo rządy państw członkowskich nie stać na odmowę ich przyjęcia), a problem finansowania będzie narastać. Zatem podatek imigrancki wcześniej czy później stanie na porządku dziennym. Tylko dlaczego Polacy mają płacić, za idiotyczne decyzje Merkel, Hollande'a, Komisji Europejskiej i Kopaczowej?


CZAS ZIMOWY, CZAS LETNI NIECH TO BĘDZIE OSTATNIA ZMIANA

 W  ostatni weekend października nastąpi zmiana czasu z letniego na zimowy, znowu przesuniemy wskazówki zegara o godzinę. Ale być może będzie to ostatni raz, Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE złożyło do Sejmu petycja - projekt ustawy o zmianie ustawy o czasie urzędowym, zgodnie z którym nie będzie już co 5-7 miesięcy przesuwania wskazówek zegara. W uzasadnieniu wniosku czytamy. m.in.

Zmiana czasu urzędowego co 6 miesięcy nie ma żadnej racji ekonomicznej czy społecznej. Jej wprowadzenie uzasadniono oszczędnościami energetycznymi, jednakże nie ma żadnych przekonywujących dowodów iż takie oszczędności miały miejsce w wyniku wprowadzenia tego systemu. Jak stwierdzało w 2013 r. Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów w petycji do premiera:

Zasadnicza zmiana struktury zatrudnienia w przemyśle, komputeryzacja i robotyzacja produkcji, rewolucja komunikacyjna, elastyczny czas pracy, coraz większa rola samozatrudnienia, pojawienie się ogromnej ilości nowych zawodów i usług, zmiana aktywności dobowej ludzi, to tylko kilka przykładów tej globalnej rewolucji. Zużycie energii podlega współcześnie poważnym fluktuacjom także w ciągu każdego roku, w zależności od koniunktury gospodarczej czy warunków meteorologicznych. To wszystko powoduje, że ekonomiczna opłacalność zmiany czasu jest bardzo trudna do stwierdzenia, a wiele wskazuje na to, że jest znikoma lub ujemna. (por. np. K. Nęcka, Analiza wpływu zmiany czasu na przebieg grafiku obciążeń odbiorców wiejskich, „Technika Rolnicza Ogrodnicza Leśna” 3/2012, W. Kwinta Zmiana czasu niewiele zmienia, „Polska Energia” Nr 5/31 2011 s. 26-27; S. J. Stępień Na zmianie czasu gospodarka nie zarabia,  Polska jest jednym z najbardziej wysuniętych na wschód krajów leżących w strefie czasowej GMT+1. Leżące na niemal tej samej długości geograficznej Finlandia czy Grecja mają czas przesunięty o godzinę do przodu w stosunku do naszego kraju. Społeczeństwa tych krajów nie odczuwają tak dotkliwie krótszych godzin dziennych w okresie zimowym. Nie bez znaczenia jest również fakt, że przeprowadzana corocznie dwukrotna zmiana czasu jest bardzo kosztowna i skomplikowana, najczęściej  wymieniane są perturbacje w transporcie kolejowym (np. sytuacje w której pociąg musi 1 godzinę czekać bezczynnie, gdy cofa się zegary o godzinę), czy w systemach informatycznych. Pojawia się coraz więcej udokumentowanych doniesień o negatywnym wpływie tej manipulacji na zdrowie ludzi. Istnieją poważne przesłanki łączące ją ze wzrostem liczby udarów, zawałów serca, zaburzeń snu, depresji i wypadków drogowych. W odbiorze coraz większej  części społeczeństwa to zaburzenie rytmu dobowego jest nieuzasadnione, wysoce męczące i ma charakter nękania.

Jak wynika z  publikacji w Journal of Economisc and Statistics (cyt. przez Gazetę Wyborczą) gdzie opublikowano wyniki analiz "naturalnego eksperymentu" w stanie Indiana. Okazało się tam dobitnie, że w częściach stanu, gdzie obowiązywał czas letni (w stosunku do części, gdzie nie wprowadzano czasu letniego), zużycie energii elektrycznej było znacznie większe. Jednak największe szkody są powodowane w zdrowiu i kondycji fizycznej ludzi. Takie manipulacje przesuwaniem czasu powodują silny szok czasowy, działający bardzo niekorzystnie na zdrowie psychiczne i fizyczne wielu ludzi oraz niekorzystne zaburzenia w organizmie człowieka, wywołując wiele chorób. Wydaje mi się, że jest to największy argument, aby zaniechać manipulacji czasowych. Świadczą też o tym wyniki innych badań, potwierdzające, że przestawienie na czas letni zwiększa liczbę wypadków drogowych - niedostatek snu zakłóca rytmy okołodobowe organizmu, powoduje depresję (studium z 2008 roku wykazało wzrost liczby samobójstw w pierwszych tygodniach czasu letniego), a nawet podwyższa ryzyko zawału serca, na przykład w Szwecji stwierdzono, że w pierwszych tygodniach po przestawieniu zegara do przodu, liczba takich przypadków wzrosła nawet o 15 proc.

Ponadto większość krajów nie wprowadziło zmiany czasu. Nie ma m.in. w Japonii i Islandii, zrezygnował z niej Egipt, a w 2011 roku zniesione zostało w Rosji. Obecnie stosuje się ją tylko w około 70 krajach.

Stowarzyszenie kończy uzasadnienie projektu ironicznym stwierdzeniem: już w XVI wieku słynny polski astronom Mikołaj Kopernik udowodnił, że Ziemia krąży dookoła Słońca. Tymczasem w XXI wieku poprzez ustawy i rozporządzenia próbuje się utrzymać dogmat, stwierdzający iż to Słońce ma krążyć dookoła nawet nie Ziemi, ale poszczególnych krajów niebieskiego globu.

Czy posłowie uchylą ten absurd, nie wiadomo. Co prawda w Unii Europejskiej nie ma jednolitego czasu, ale urzędnicy brukselcy do tej pory uznawali system czasu letniego jak „zdobycz unijna”.



Z KRAJU I ZE ŚWIATA

 

FAŁSZYWE WEZWANIA RTV: Do domów w całej Polsce nadchodzą wezwania do zapłaty przez firmę Kruk Inkaso, w których adresaci dowiadują się o niezapłaconym długu z tytułu opłaty abonamentu RTV, konieczność uiszczenia opłaty 79,90 zł, pod groźbą sądowych konsekwencji. Wezwania te są dziełem oszustów, wykorzystujących zbliżoną nazwę do firmy windykacyjnej KRUK SA. Przypominamy, także, iż ściąganiem zaległości abonamentowych zajmuje się Poczta Polska (a w razie nie uiszczenia, w przypadku postępowania egzekucyjnego - urząd skarbowy).

HABILITACJA DO ZNIESIENIA? Powraca kwestia zniesienia stopnia doktora habilitowanego. Likwidacja habilitacji była jednym z punktów programu Prawa i Sprawiedliwości w roku 2005, choć za czasów rządów PIS nic w tym kierunku nie uczyniono. Za czasów rządów PO także nie podjęto działań w tym zakresie. Jednak dyskusja co jakiś czas powraca, a teraz za sprawą Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE do Sejmu wpłynął petycja-projekt ustawy ws. zniesienia stopnia naukowego i stopnia w zakresie sztuki - doktora habilitowanego. Komisja sejmowa rozpatrzy projekt już po wyborach, w ciągu najbliższych 3 miesięcy. Za zniesieniem habilitacji - jak stwierdza Stowarzyszenie w uzasadnieniu projektu - przemawia także fakt, iż habilitacja – wbrew twierdzeniem obecnym wśród grona profesorskiego w naszym kraju – nie powodują wyższego poziomu nauki. Kraje anglosaskie o wysokim poziomie naukowym (np. Wielka Brytania, USA) nie mają habilitacji, a w USA najwyższym stopniem naukowym jest doktorat. Jak ocenia wielu naukowców (np. Marek Migalski), w tym także osoby które uzyskały ten stopień  – "habilitacja jest jedną z jedną z najbardziej skutecznych procedur  poskramiania entuzjazmu i energii  utalentowanych naukowców. Pozwala ona na skuteczne blokowanie napływu nowych idei i świeżej krwi do zatęchłych instytutów i uczelni. Daje niewiarygodnie efektywne narzędzie do selekcji i eliminacji tych, którzy w jakikolwiek sposób odbiegają od średniej i stanowią zagrożenie dla status quo w polskiej nauce i w szkolnictwie wyższym. Habilitacja jest anachronicznym przeżytkiem, który pod płaszczykiem dbania o wysokie standardy, w istocie chroni w swym lenistwie i bezkarności naukową klasę próżniaczą. "Dodatkowo warto zauważyć, iż rekomendowany system wykształcenia wyższego i stopni naukowych w Europie jest obecnie (2006) zmierzający do utworzenia europejskiego systemu stopni naukowych opartych na identycznych standardach i jakości zakłada iż będzie oparty na trzech stopniach: bakałarz (licencjat, inżynier), magister i stopień doktora.

KASA, MISIU, KASA - to zasada najwyraźniej obowiązywała w końcówce urzędowania prezydenta Komorowskiego i jego ludzi. Było "użyczenie" mebli i sprzętu dla prywatnej fundacji Bronisława Komorowskiego (formalnie jednak to nie fundacja podpisała umowę), było wynajem mieszkań współpracownikom prezydenta na ponad rok za śmieszne pieniądze, ale były też wysokie odchodne "na zakończenie". Przykładowo Marek Czarnecki, do 3 sierpnia 2015 roku zajmujący stanowisko dyrektora Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego, dostał na odchodne ponad 280 tys. zł (pensję za sierpień, pieniądze za okres 6-miesięcznego wypowiedzenia, i odprawy). Zwykły pracownik w Polsce może oczywiście tylko pomarzyć o takich zasadach odchodzenia z pracy.

INICJATYWA Z PIENIĘDZY PUBLICZNYCH: Inicjatorzy projektu ustawy o zakazie finansowania lekcji religii z pieniędzy publicznych, pod którym zbierane były podpisy, sami są finansowani z pieniędzy publicznych. Liberte! to pismo o lewicowej orientacji społeczno-politycznej, którego redaktorem jest Leszek Jażdżewski. Jażdżewski pełni także funkcję pełnomocnika komitetu inicjatywy ustawodawczej "Świecka Szkoła”. Przygotowany przez "Świecka Szkołę" projekt ustawy zakłada zakaz finansowania lekcji religii z pieniędzy publicznych i choć organizatorzy akcji odżegnują się od podobnych intencji, rezultatem ich działań będzie zupełne wyrugowanie religii ze szkół. Samo Liberte! choć rozchodzi się w niewielkim nakładzie (ok. 3 tys. egzemplarzy) jest za to obficie dotowane ze środków publicznych. Tylko w latach 2013 i 2015 otrzymało od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego granty na łączną kwotę 123 tysiące złotych. Już pobieżny przegląd tematów poruszanych przez pismo wskazuje, że promuje ono lewicową ideologię. Zasilanie podobnego wydawnictwa pieniędzmi podatnika musi budzić sprzeciw, szczególnie w sytuacji, gdy jego autorzy sami domagają się zaprzestania finansowania szkolnych lekcji religii, z których korzysta większość uczniów.

LIBACJE ALKOHOLOWE W BIURZE KOMOROWSKIEGO? 6 sierpnia Kancelaria Prezydenta reprezentowana przez Jacka Michałowskiego podpisała z Bronisławem Komorowskim umowę użyczenia mebli, sprzętu i wyposażenia biurowego na tworzenie i prowadzenie biura byłego prezydenta. Podkreślamy Biura. Tymczasem meble i cały sprzęt trafiły nie do żadnego biura prezydenta tylko do prywatnej fundacji o nazwie Instytut Bronisława Komorowskiego. Biuro byłego prezydenta i prywatna fundacja byłego prezydenta - nie są z formalnego punktu widzenia tym samym. Zatem wydaje się, iż złamano cel umowy. Ale może się tylko czepiamy. Ale jest kwestia bardziej pikantna. Jeżeli przejrzeć całą listę użyczonych przedmiotów, to zwraca uwagę fakt iż bardzo wiele rzeczy użyczonych faktycznie nie ma nic wspólnego z pracą biurową. Bo jaki cel biurowy mają kieliszki do szampana, do wódek, do whisky, do koniaku, do wina. Czyżby w ramach pracy biura prezydenckiego przewidywano libacje alkoholowe?

NIEPRAWIDŁOWE PRZEDŁUŻENIE UZASADNIENIA: Jak dowiedział się Serwis21 termin na sporządzenie uzasadnienia wyroku z dn. 30 marca ws. Mariusza Kamińskiego był przedłużany trzykrotnie. Jak informuje Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście (pismo z dn. 23.10.2015 nr Adm-4005-237/15) w sprawie II K 784/10 termin do sporządzenie uzasadnienia przedłużono: Zarządzeniem Przewodniczącego II wydziału Karnego z dnia 14 kwietnia 2015 do dnia 29 kwietnia 2015, Zarządzeniem Wiceprezesa Sądu z dnia 30 kwietnia do dnia 31 lipca 2015, Zarządzeniem Wiceprezesa Sądu z dnia 17 lipca 2015 do dnia 30 września 2015. Fragmenty uzasadnienia wyroku ukazały się najpierw w mediach 13 października, kiedy osoby objęte aktem oskarżenia jeszcze nie otrzymały uzasadnienia. Wątpliwości budzą jednak same zarządzenia ws. przedłużenia terminu. Art. 423. § 1. KPK stanowi, iż Uzasadnienie wyroku powinno być sporządzone w ciągu 14 dni od daty złożenia wniosku o sporządzenie uzasadnienia, a w wypadku sporządzenia uzasadnienia z urzędu - od daty ogłoszenia wyroku; w sprawie zawiłej, w razie niemożności sporządzenia uzasadnienia w terminie, prezes sądu może przedłużyć ten termin na czas oznaczony. Przepis kpk nie wspomina, iż można kilkakrotnie dokonać przedłużenia sporządzenia uzasadnienia. Jednak co ważniejsze przedłużenie terminu może zarządzić jedynie prezes sądu, ale nie przewidziano takiej możliwości w przypadku przewodniczącego wydziału, który może jedynie dokonać wzmianki w aktach sprawy o niemożliwości sporządzenia uzasadnienia w terminie. Tymczasem pierwsze przedłużenie dokonał właśnie przewodniczący wydziału. Innymi słowy przedłużenie terminu sporządzenia uzasadnienia w sprawie wyroku z dn. 30 marca 2015 r. dot. Mariusza Kamińskiego i innych oskarżonych nastąpiło niezgodnie z przepisami.

NIEWPUSZCZONY ZE WZGLĘDU NA NAZWISKO: Mimo zgłoszenia na posiedzenie senackiej komisji praw człowieka, praworządności i petycji, odmówiono wydania przepustki - Danielowi Alain Korona ze Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE. Zdarzenie miało miejsce 29 września ok. 13.00. Daniel został zgłoszony przez Stowarzyszenie do udziału w posiedzeniu poświęconym ustawie o zmianie ustawy Prawo o Stowarzyszeniach. Gdy zgłosił się do biura przepustek Kancelarii Sejmu, okazało się że owszem zgłoszenia dokonano ale na nazwisko ALAIN imię Daniel, a nie Korona Daniel. Podobno system informatyczny czyta bowiem drugie imię jako nazwisko. Skoro zgłoszono Daniel Alain a nie Daniel Korona, w biurze przepustek odmówiono jej wydania. Funkcjonariusze biura przepustek okazali się nieustępliwi i wpuścić nie chcieli. Telefony do komisji okazały się nieskuteczne, gdyż numer nie odpowiadał. Gdy wreszcie dodzwoniono się na salę, gdzie odbywała się Komisja, Daniel usłyszał że już trwa komisja (ok. 13.10), a zatem interwencji już nie będzie. Zrezygnowałem z uczestnictwa, albowiem i tak przesłaliśmy do komisji wcześniej nasze stanowisko, a zatem bym jedynie je powtórzył - stwierdza. Cała sprawa świadczy o absurdalnym sejmowym systemie informatycznym, w którym nie można dokonać wpisu 2 imion, co bliżej określa osobę. Z kolei zgłoszenie tylko pierwszego imienia i nazwiska nie jest zgłoszeniem osoby ale grupy osób. Jest bowiem co najmniej 6 osób noszących nazwisko Korona Daniel, ale są setki noszące nazwiska Kowalski Jan czy też Nowak Jan. Który z nich zatem jest zgłaszany, skoro nie wymaga się numeru PESEL przy zgłoszeniu. Gorzej prawdopodobna jest sytuacja iż np. zgłoszono Jana Nowaka, ale inna osoba o tym samym imieniu i nazwisku wcześniej się pojawia i wchodzi zamiast osoby zgłoszonej. A zatem zgłoszenie drugiego imienia jest jakimś wyjściem, ale system informatyczny nie pozwala. Z używania drugiego imienia Daniel nie zamierza zrezygnować - to mnie jednoznacznie identyfikuje - stwierdza - nie ma bowiem drugiej osoby w Polsce i na świecie która nosiłaby takie imiona z tym nazwiskiem. 

OCENA BION ZA 2014 WCIĄŻ NIE NADANA: Jak wygląda nadzór Komisji Nadzoru Finansowego nad instytucjami finansowymi? Jednym z podstawowych instrumentów nadzoru stanowi tzw. ocena BION (Badanie i Ocena Nadzorcza) nadawana przez KNF instytucjom finansowym takie jak banki, towarzystwa ubezpieczeniowe itp. Mierzy on poziom ryzyka poszczególnych instytucji. Otóż jak wynika z pisma KNF nr DKS/0511/191/5/2015/AO z dnia 20.10.2015 wciąż nie został ukończony proces nadania oceny BION PZU SA za 2014 rok (podobnie jest w przypadku innych instytucji finansowych). Zatem KNF po 10 miesiącach od zakończenia roku kalendarzowego wciąż nie ma oglądu sytuacji ryzyka instytucji finansowych w Polsce. 

ROLNICY JAK MAFIOSI: Czy w Polsce można być więzionym za brak udziału w licytacji nieruchomości? W województwie zachodnio-pomorskim 11 rolników z powiatu pyrzyckiego zostało zatrzymanych, z czego 5 siedzi w areszcie a kolejnych w areszcie warunkowym. Co im zarzuca prokuratura i organy ścigania? Udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała na celu utrudnianie i zakłócanie przetargów na sprzedaż i dzierżawę ziemi rolnej. Brzmi groźnie. Czyżby rolnicy zastosowali szantaż i zastraszanie innych osób chcących uczestniczyć w przetargach? Otóż według prokuratury do przetargów ograniczonych organizowanych przez szczeciński oddział ANR przystępowali rolnicy, którzy przed licytacją uzgadniali, kto wygra przetarg. Zdaniem śledczych, rolnik, który miał wygrać, oferował zapłacenie kwoty minimalnej za nieruchomość, a pozostali w ogóle nie przystępowali do licytacji. Podobno namawiali także innych rolników do nie licytowania i nie brania udziału w licytacji. Czy fakt iż rolnicy się porozumiewali między sobą jest dziś w Polsce przestępstwem? A może chodziło o zastraszanie rolników, którzy głośno protestowali przeciw wyprzedaży polskiej ziemi słupom działającym na rzecz zagranicznych kontrahentów. Zastanawiające jest przy tym sam sposób w jakim dokonano zatrzymań, widowiskowo, na oczach matek żon i dzieci, i osadzeni w więzieniu (chociaż można było zastosować mniej dotkliwe środki zapobiegawcze). Być może zatrzymani rolnicy naruszyli prawo (nie znamy materiału dowodowego), ale potraktowanie ich jak mafiosów nie wydaje się właściwe. Ba w sumie gorzej niż mafiosów, bo tych ostatnich sądy zwyczajnie wypuszczają. Ostatecznie rolników za kaucją i poręczeniem wypuszczono.

TW RALF W NRR? Obecność niektórych osób w Narodowej Radzie Rozwoju budzi delikatnie mówiąc niesmak. Na łamach niektórych portali pojawił się tekst sygnowany Andy51 z pytaniem np. co w niej robi Adam Daniel Rotfeld cyt. zarejestrowanego jak współpracownik służb specjalnych PRL o pseudonimach „ Ralf”, „ Rauf” i „ Serb”, już samo zarejestrowanie i współpraca ze służbami powinna go wykluczyć z szacownego grona, które Pan powołał; Ale były i inne „ kwiatki”, w 2011 r. napisał z innymi ministrami wiernopoddańczy list do Kanclerz Merkel, „jako byli szefowie dyplomacji niepodległej RP czujemy się w obowiązku wyrazić głęboki sprzeciw wobec ostatnich wypowiedzi prezesa Jarosława Kaczyńskiego o stosunkach polsko-niemieckich. Szczególny niepokój budzi insynuacja, iż wybór na urząd kanclerza pani Angeli Merkel "nie był wynikiem czystego zbiegu okoliczności" oraz zdanie: "ważne jest, że od Polski Merkel chce przede wszystkim może miękkiego, ale jednak podporządkowania". Później sugestię, którą  wyraził JK, znalazła potwierdzenie w wydawnictwach niemieckich. Niestety nikt z byłych ministrów spraw zagranicznych w tym Adam Rotfeld nie przeprosił  Prezesa Kaczyńskiego. Adam Daniel Rotfeld zaprzecza faktowi współpracy, rzekomo nigdy nic nie podpisywał. Brzmi to mało wiarygodnie. Od początku lat 70. zajmował się m.in. przygotowaniami do Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. "W czasie rokowań w Genewie, Belgradzie, Madrycie i Wiedniu - zgodnie z przyjętymi procedurami - dokumentowałem jak stwierdza dla potrzeb MSZ proces negocjacyjny” stwierdza. Otóż przypomnijmy dla niewtajemniczonych, iż osoby oddelegowane na placówki przechodziły szkolenie i podpisywały zobowiązanie do współpracy ze służbami. Ze względu na znaczenie KBWE trudno wyobrazić sobie by było inaczej.

USTAWA O TRYBUNALE DO TRYBUNAŁU: Grupa posłów (Prawa i Sprawiedliwości) jeszcze przed wyborami zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o Trybunale Konstytucyjnym. Projekt ustawy do Sejmu zgłosił Bronisław Komorowski, a jego celem było przejęcie całkowitej władzy w Trybunale przez Platformę Obywatelską, stąd w nowelizacji przyspieszono wybór 5 nowych członków Trybunału Konstytucyjnego. Tak też się stało, Sejm głosami koalicji PO-PSL, przy sprzeciwie całego klubu PiS wybrał pięciu nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Dzięki nowelizacji pozbawiono jednak przyszły Sejm możliwości wyboru następców 2 sędziów, którym kadencja kończyła się w grudniu. Tymczasem sama konstytucyjność podpisanej przez Komorowskiego ustawy o Trybunale Konstytucyjnym budzi poważne wątpliwości prawne. 14 września Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE zwróciło się do Prezydenta RP Andrzeja Dudę z wnioskiem o zaskarżenie ustawy do Trybunału. Stowarzyszenie kwestionuje m.in. sposób powołania następnych członków Trybunału Konstytucyjnego. Jak stwierdza Stowarzyszenie Skrócenie terminu wyboru członków TK oznacza ich wybór przez parlament zdominowany przez ustępującą koalicję polityczną. Takie nadzwyczajne skrócenie zatem ma na celu właściwe ukierunkowanie Trybunału pod określone poglądy lub interesy (ustępującej koalicji), co jest równoznaczne z naruszeniem art.10 konstytucji zapewniający równowagę władzy wykonawczej i sądowniczej. Ponadto Stowarzyszenie kwestionowało przymus adwokacki przy skargach konstytucyjnych. Kancelaria Prezydenta do tej pory nie odpowiedziała na petycję Stowarzyszenia, mimo ważności sprawy (formalnie termin mija 14 grudnia). Rozstrzygnięcie jednak kwestii niekonstytucyjności ustawy o Trybunale Konstytucyjnym nie będzie łatwe, albowiem 7 sędziów (2 uczestniczących w pracach i 5 nowo wybranych) powinno się wyłączyć, a zatem zabranie 1 sędziego do pełnego 9-osobowego składu. A to rodzi inne pytania - czy Trybunał Konstytucyjny ma jakikolwiek mandat do orzekania?

W BUTY KOMOROWSKIEGO: Prezydent Bronisław Komorowski kojarzył się z notariuszem rządu, bezkrytycznie podpisującym uchwalone przez sejm i senat ustawy. Niestety prezydent Andrzej Duda zasadniczo nie zmienił praktyki swego poprzednika. Wprawdzie zawetował do tej pory 4 ustawy, 1 skierował do Trybunału Konstytucyjnego, ale liczba podpisanych ustaw w sierpniu wynosiła 35, we wrześniu 16, a w październiku (do tej pory) - 46, innymi słowy radosna twórczość legislacyjna w najlepsze, zwłaszcza że nie są to krótkie ustawy.


ZBYWANIE LASÓW PAŃSTWOWYCH ZAWETOWANE: 26 października Prezydent Andrzej Duda zawetował Ustawę o zmianie ustawy o lasach. W opinii Prezydenta RP ustawa nie zapewnia wprowadzenia instrumentów zapewniających skuteczną ochronę lasów państwowych w sposób zgodny z deklarowanymi celami. Uchwalona ustawa zawiera rozwiązania wskazujące, iż ustawy zwykłe mogą wprowadzać możliwość zbywania lasów państwowych, co nie gwarantuje pełnej ochrony lasów przed zmianą ich statusu. Ponadto ustawa wprowadza przesłankę wskazującą na możliwość zbywania lasów dla realizacji celów publicznych w rozumieniu ustawy o gospodarce nieruchomościami, co oznacza wprowadzenie szerokiego katalogu okoliczności umożliwiających dokonywanie zbywania lasów państwowych. Wreszcie uchwalona ustawa przyjmuje niejednoznaczną regulację dotyczącą dostępu do lasów 
państwowych.

BIULETYN DO POBRANIA I WYDRUKU