Kasa, misiu,
kasa - to zasada najwyraźniej obowiązywała w końcówce urzędowania prezydenta
Komorowskiego i jego ludzi. Było "użyczenie" mebli i sprzętu dla
prywatnej fundacji Bronisława Komorowskiego (formalnie jednak to nie fundacja
podpisała umowę), było wynajem mieszkań współpracownikom prezydenta na ponad rok za
śmieszne pieniądze, ale były też wysokie odchodne "na zakończenie".
Przykładowo Marek
Czarnecki, do 3 sierpnia 2015 roku zajmujący stanowisko dyrektora Centrum
Obsługi Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego, dostał na odchodne
ponad 280 tys. zł (pensję za sierpień, pieniądze za okres 6-miesięcznego
wypowiedzenia, i odprawy). Zwykły pracownik w Polsce może oczywiście tylko
pomarzyć o takich zasadach odchodzenia z pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz