29 stycznia 2011

WYKUP WIECZYSTEGO Z BONIFIKATĄ MAŁO REALNY

27 stycznia br. w kościele pw. Św. Michała Archanioła w Warszawie przy ul.Puławskiej 95 odbyło się spotkanie dot. podwyżek opłat wieczystego użytkowania organizowne przez Stowarzyszenie Obrony Spółdzielców. Niestety prelegent przybyły z Bydgoszczy nie mówił o podwyżkach, sposobach walki, odwołaniach, argumentów prawnych do wykorzystania przy składaniu odwołań. Ograniczył się właściwie do wezwania by użytkownicy wieczyści zajęli się przekształceniem wieczystego użytkowania, wykupem z bonifikatą gruntów. Naszym zdaniem to droga mało realna, albowiem ustawa umożliwiająca wykup z bonifikatą straci ważność za ok. pół roku, a na wykup muszą zgodzić się także inni współużytkownicy wieczyści tejże nieruchomości, nie wspominając już o oporze urzędników M.St.Warszawy.
STOWARZYSZENIE INTERESU SPOŁECZNEGO

TUSK NISZCZY ŚLĄSK

W 2008r. Tusk podpisał wyrok na Śląsk – wykonanie wyroku na polskim Śląsku rozpocznie się w 2013r., a w 2020r. ostatni zgasi światło
Czasami jeden podpis ma ogromną moc. Po podpisie Premiera Tuska z grudnia 2008r. zbankrutują huty, kopalnie, przemysł motoryzacyjny i metalurgiczny, liczne zakłady chemiczne i ich klienci, zakłady papiernicze. Większość z tych energochłonnych firm jest zlokalizowana na Śląsku.

UE na Ś. P. Prezydencie nic nie wymusiła.

Negocjacje z UE na temat zmniejszenia emisji CO2 rozpoczął Ś. P. Prezydent Kaczyński, który nie chciał zgodzić się na antypolskie zapisy, więc szczyt z jego udziałem zakończył się bez rozstrzygnięć, a do negocjacji miano powrócić na grudniowym szczycie (http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/90268,l_kaczynski_po_powrocie_ze_szczytu_ue_oglosil_sukces_ws_pakietu_klimatycznego.html).

"Głodny" sukcesów Tusk daje UE to, czego nie dał Prezydent Lech Kaczyński.
Tusk oraz PO postanowili wykorzystać grudniowy szczyt dla ogłoszenia kolejnego "sukcesu". Przywódcy UE, w tym Prezydent Sarkozy oraz Kanclerz A. Merkel znali dokładnie profil psychologiczny Tuska, jego kompleksy i jego niekompetencję w sprawach gospodarczych, prawnych oraz dyplomatycznych, co postanowili wykorzystać. Wymyślili więc "sukces" dla Tuska, okres przejściowy, czyli rozpoczęcie płacenia obniżonych stawek za CO2, poczynając od 2013r., aż do osiągnięcia ich pełnej wysokości dopiero w 2020r. Z profilu psychologicznego Tuska wiedzieli, że najwyższym szczęściem dla niego będzie poklepanie go przez samego Prezydenta Francji po plecach, więc Sarkozy "poświęcił" się i poklepał go po plecach. Rozanielony Tusk ochoczo podpisał w błysku fleszy zobowiązanie Polski do płacenia UE za emisję CO2. Następnie Tusk ogłosił wielki "sukces", bo pełne płatności będą nie w 2013r., ale stopniowo będą rosły i w 2020r. osiągną ich pełną wysokość (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,6057606,Sarkozy__Ten_szczyt_przejdzie_do_historii_Europy.html). Reżymowe media Tuskanii jeszcze długo wychwalały Tuska, który załatwił dla Polski "doskonały" interes. Problem w tym, że Polska przed podpisem Tuska, zgodnie z prawem międzynarodowym, jak i z prawem UE nie musiała nikomu nic płacić. W latach 2013-2020 "bogata" Polska zapłaci UE ok. 60 mld. zł. Tusk już na te konto zabrał "bogatym" Polakom, "burżujom" ich pieniądze z OFE, by wspomóc "biedną" UE, w tym "biednych" Niemców.

Czas szybko mija, Tusk wpadł w panikę, co robić?
Szampan wypity, data 01.01.2013r. szybko się zbliża, więc co? Już teraz polskie energochłonne zakłady przemysłowe kupują najdroższy prąd w Europie. W 2013r. te ceny zwiększą się o dodatkowe ok. 80% i na dodatek, co roku, będą rosły aż do 2020r. Oznacza to bankructwo hut, kopalni, części przemysłu motoryzacyjnego i metalurgicznego, części zakładów chemicznych i ich klientów korporacyjnych, zakładów papierniczych, cementowni oraz wielu innych, a w końcu bankructwo kopalni.

Kilka mln. nowych bezrobotnych.
Ostrożne szacunki mówią, że pracę straci wówczas ok. 250 tys. pracowników w bezpośrednio zainteresowanych zakładach, a jeśli te zakłady zbankrutują, zbankrutują też ich poddostawcy, a więc będzie to krotność tych 250 tys. Należy także pamiętać, że praktyka gospodarcza, a także wyliczenia ekonomistów mówią, iż utrata 1 miejsca pracy oznacza utratę kolejnych 5 miejsc pracy w branżach niepowiązanych. Pracownik nie pracuje, nie zarabia, a więc nie idzie na zakupy. W ten sposób kolejni robotnicy produkujący niekupione towary są zbędni itd., aż w końcu na każdego 1 bezrobotnego pojawi się 5 kolejnych z branż niepowiązanych. W branżach powiązanych, u kooperantów, także liczni pracownicy stracą pracę. Pewnego dnia może okazać się, że przybyło w Polsce kilka mln. nowych bezrobotnych, a bezrobocie osiągnie 40%, lub więcej. Wszak "Polska zasługuje na cud" – hasło wyborcze PO z wyborów w 2007r. Cuda są nie tylko wtedy, gdy coś nieistniejącego nagle się pojawia, ale także wtedy, gdy coś realnie istniejącego znika w nicości.

W budżecie w 2015r. poza "dziurą" nie będzie niczego.
Bankructwo wielu zakładów oraz niezliczona armia bezrobotnych oznacza, że w budżecie zabraknie "piramidy" CIT-ów, PIT-ów, VAT-ów, akcyz, składek emerytalnych, zdrowotnych i innych elementów tzw. klina podatkowego. Oprócz tego budżet będzie musiał wypłacić mnóstwo zasiłków dla licznej grupy bezrobotnych oraz mnóstwo zasiłków socjalnych. To wszystko oznacza, że bankructwo Grecji w zestawieniu z przyszłym bankructwem Polski, to zaledwie katar w porównaniu z dżumą.

Rząd zwalcza dżumę cholerą. Ostatni gasi światło.
Czy PO-PSL dostrzegło konsekwencje błędu Tuska? Moim zdaniem tak i właśnie dlatego rząd postanowił posunąć się w swym szaleństwie jeszcze dalej, zwalczyć przysłowiowego "klina klinem". Rząd podjął decyzję o budowie elektrowni atomowych, które, wbrew zapewnieniom rządu, nie mają służyć dla pokrycia dodatkowego zapotrzebowania na energię elektryczną, lecz jest to desperacka próba naprawienia błędu Tuska. Te elektrownie nie będą miały znaczenia, powstaną w 2020r., albo nawet później i będzie ich zbyt mało (por. http://interia360.pl/artykul/polska-atomowym-smietnikiem-ue-projektowana-budowa-elektrowni-atomowych-jest-zbedna,41905). Już około 2015r. bankructwa kolejnych energochłonnych zakładów sprawią, że w Polsce będzie nadwyżka energii z elektrowni konwencjonalnych. Elektrownie atomowe doprowadzą do bankructwa kolejne elektrownie konwencjonalne i ostatecznie zniszczą Śląsk. Duża część kopalni węgla kamiennego oraz brunatnego straci rację bytu. Ostatni zgasi światło.

Koalicja PO-PSL niszczenie przemysłu zacznie od 01.01.2012r.?
Myśli ktoś, że są to jedyne katastroficzne prognozy dla polskiego przemysłu związane z płaceniem UE za emisję CO2? Koalicja PO-PSL przegłosowała ustawę o podatku akcyzowym, która wprowadza akcyzę na węgiel i gaz do celów bytowych od 01.01.2012r. Obywatele zapłacą dodatkowy podatek, gdy ogrzeją mieszkanie, lub ugotują obiad. Po cichu rząd wprowadził do ustawy zapisy, które uderzą bezpośrednio w polski przemysł (http://finanse.wp.pl/kat,104122,title,Skonczy-sie-zwolnienie-od-podatku-zaczna-sie-klopoty-firm,wid,13057452,wiadomosc.html). Polska wprowadza podatek akcyzowy na węgiel, koks i gaz ziemny wbrew przepisom UE, a ponadto stawki tego podatku będą dużo wyższe, niż minimalne stawki w UE, dużo wyższe, niż u wszystkich sąsiadów Polski. Przyjęte rozwiązania sprawią, że niektóre firmy zapłacą ten podatek 2 razy, np. huty. Piszę o ustawie opublikowanej w Dz.U. z 2008 r. nr 3, poz. 11 z późniejszymi zmianami.

Polska złamała dyrektywę UE.
Polska ustawa jest niezgodna z prawem UE, a konkretnie z dyrektywą Rady 2003/96/WE z 27 października 2003 r. w sprawie restrukturyzacji wspólnotowych przepisów ramowych dotyczących opodatkowania produktów energetycznych i energii elektrycznej. Dyrektywa zezwala na wyłączenie spod opodatkowania akcyzą węgla, koksu, energii elektrycznej i gazu ziemnego, wykorzystywanych do redukcji chemicznej, a także w procesach elektrolitycznych, metalurgicznych oraz w mineralogicznych. Z tych zwolnień korzystają przedsiębiorstwa ze wszystkich państw UE, w tym nasi sąsiedzi. Polskie firmy konkurują z tymi firmami na jednolitym rynku UE, na rynkach międzynarodowych a więc będą mniej konkurencyjne w związku z tą antypolską ustawą rządu Tuska. Ta ustawa jest kolejnym uderzeniem, głównie w Śląsk, ale także we wszystkich szarych obywateli Polski. Ktoś nie lubi nas Polaków.

Polaku, fiskus wzorem kieszonkowca "skroi" ci portfel.
W tym roku wzrost opłat za energię był jednocyfrowy. Prawdziwy problem będzie w 2013r., gdy producenci energii elektrycznej, cieplnej oraz producenci ciepłej wody doliczą obowiązkowe opłaty za CO2 na rzecz UE do comiesięcznych rachunków (http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,12935898,wiadomosc.html). Same ciepło na ogrzanie mieszkań oraz ciepła woda może zdrożeć o 22% i tak, co roku, aż do osiągnięcia pełnych płatności za CO2 w 2020r. Comiesięczne rachunki mogą się nawet podwoić do 2020r., bo należy pamiętać nie tylko o dodatkowym koszcie CO2, ale także o inwestycjach zmniejszających emisję CO2, których koszty zostaną doliczone do ceny. Ktoś bardzo nienawidzi nas Polaków.
Piotr Solis

27 stycznia 2011

POKIN PRZECIW REPRESJOM POLITYCZNYM

Kraków, 27.01.2011r.


List otwarty w obronie wolności słowa do:

Prezydent RP Bronisław Komorowski
Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz
Przewodniczący KRRiT Jan Dworak


Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, skupiające w swoich szeregach między innymi takie organizacje jak Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej - Okręg Małopolska, Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość „WiN”, Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych „NSZ” zwraca się do Szanownych Panów o spowodowanie zaprzestania represji politycznych w mediach publicznych. Nasz list jest jednym z szeregu pisanych przez ludzi indywidualnych, jak też organizacje i stowarzyszenia społeczne w obronie wolności słowa. Trwające już od szeregu miesięcy eliminowanie, niezależnych dziennikarzy w tym również o poglądach konserwatywnych, czy prawicowych, musi być natychmiast zakończone.
Wyrażamy swoje najgłębsze oburzenie spowodowane narastającą cenzurą, różnego rodzaju represjami, a w końcu rugowaniem z mediów publicznych niezależnych, uczciwych i cenionych dziennikarzy. Wielu z nich to ludzie dużego formatu. Jedyną ich tak zwaną winą było to, że odważali się krytycznie oceniać, albo nie popierać rządu Donalda Tuska. Zauważamy również, że z powodów politycznych są wywierane nacisku i kierowane groźby w stosunku do środowisk uniwersyteckich historyków i względem IPN.
To rękami ludzi przez Was mianowanych, dokonuje się czystek w mediach publicznych i wyrzuca się na bruk tych dziennikarzy, którzy mają odwagę mówić prawdę, być może niewygodną dla rządzących. Tak niszczono prawdę z różnym natężeniem przez cały okres PRL-u. My pamiętamy dobrze jak to robiono w stanie wojennym.
Żeby nie być gołosłownym podajemy teraz częściową listę wyrzuconych z pracy dziennikarzy z powodów politycznych. Pierwsi zwolnieni to Tomasz Sakiewicz za program „Pod prasą” i Anita Gargas za emisję filmu o zdrajcy, agencie sowieckim przez 45 lat, zbrodniarzu komunistycznym Wojciechu Jaruzelskim, zaproszonym przez pana Prezydenta prawdopodobnie przez niedopatrzenie na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Anita Gargas została również ukarana za program „Misja Specjalna”, bo pokazała, jak Rosjanie na następny dzień po katastrofie smoleńskiej niszczyli piłami, łomem, spychaczem, itp. narzędziami wrak samolotu. Potem zlikwidowano program Bronisława Wildsteina i „Antysalon” Rafała Ziemkiewicza. Zapadły też decyzje o zdjęciu z anteny „Wojny Światów” Tomasza Terlikowskiego, „Boso przez świat” Wojciecha Cejrowskiego, a wkrótce, bo od końca lutego idzie pod nóż program Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”. Wyrzucono równocześnie plejadę utalentowanych i uczciwych dziennikarzy, a to: Joanna Lichocka, Jacek Karnowski, Katarzyna Hejke, Grzegorz Braun, Robert Kaczmarek, itd.

Instytucja, która powinna stać na straży wolności słowa w radiu i telewizji
i zapewniać ich otwarty i pluralistyczny charakter, czyli Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji niestety przygląda się opisywanym faktom, a być może nawet patronuje temu, o czym można wnioskować na podstawie wypowiedzi Przewodniczącego Pana Jana Dworaka. Tak więc mamy sytuację w której Zarząd TVP w praktyce likwiduje wolność słowa, a KRRiT udaje, że przybywa wolności na skutek stosowania cenzury.
W czasach PRL pisano na murach „Telewizja kłamie”, dzisiaj znowu zaczynają się pojawiać te napisy, bo telewizja przedstawia tylko jeden punkt widzenia, ten obozu rządzącego. Uważamy, że mamy prawo do pluralizmu w mediach, do otwartej krytyki, do wolności słowa, która jest zagwarantowana Konstytucją, a wreszcie mamy prawo do prawdy.
My i nasi koledzy, walczyliśmy z okupantem niemieckim i sowieckim o niepodległą Polskę, a potem z komunistycznymi zdrajcami o niezawisłość i Polskę wolną od cenzury i kłamstwa, i dlatego nie możemy pozostawać bierni wobec opisywanych wydarzeń. Oczekujemy, że Szanowni Adresaci naszego Apelu wezwą do siebie ludzi odpowiedzialnych za stosowanie cenzury i innych represji i uświadomią im, że takie praktyki są niedopuszczalne w demokratycznym państwie, a takim przecież jest III RP. W efekcie tych rozmów represje ustaną, a dziennikarze wrócą do pracy i do swoich programów. Mamy nadzieję, że nasze uwagi spotkają się ze zrozumieniem, bo przecież dobro Polski, dobro całego społeczeństwa leży nam na sercu.
Ważność tych spraw dla całego społeczeństwa i dla nas wymaga jak najszybszej interwencji Szanownych Panów. Oczekujemy również otrzymania pisemnej odpowiedzi.


Sekretarz Porozumienia Przewodniczący Porozumienia


Stanisław Palczewski Krzysztof Bzdyl

24 stycznia 2011

Serwis21 z dn. 24.01.2011 WADY PODWYŻEK WIECZYSTEGO

WADY PODWYŻEK WIECZYSTEGO

Sprawa wieczystego użytkowania w Warszawie (i nie tylko) to jeden wielki skandal. Nie chodzi nawet o skalę podwyżek (rzędu kilkaset czy tysiąca procent), ale o fakt iż podwyżek opłat dokonuje się z rażącym naruszeniem prawa, same podwyżki są prawnie, a jednak SKO do tej pory nie dostrzegło wad formalno-prawnych, mimo że mają charakter ewidentny.




8-KROTNA PODWYŻKA

W dniu 22.11.2010 Urząd Dzielnicy Wola dokonał wypowiedzenie wysokości opłaty rocznej z tytułu użytkowania wieczystego dla nieruchomości pani D. Zgodnie z wyliczeniem przedstawionym nowa wysokość opłaty wyniosła 779,76 zł zamiast dotychczasowych 89,97 zł. Właścicielka zwróciła się do Stowarzyszenia Interesu Społecznego o poradę o sens zaskarżenia wypowiedzenia. Okazało się, że wypowiedzenie jest na gruncie ustawy o gospodarce nieruchomościami bezskuteczne, niezależnie od kwestii ewentualnej wadliwości operatu szacunkowego.




NIEWŁAŚCIWY ORGAN

Zgodnie z art.78 ust.1 ustawy - Właściwy organ zamierzający zaktualizować opłatę roczną z tytułu użytkowania wieczystego nieruchomości gruntowej powinien wypowiedzieć na piśmie wysokość dotychczasowej opłaty, do dnia 31 grudnia roku poprzedzającego, przesyłając równocześnie ofertę przyjęcia jej nowej wysokości. W wypowiedzeniu należy wskazać sposób obliczenia nowej wysokości opłaty i pouczyć użytkownika wieczystego o sposobie zakwestionowania wypowiedzenia. Z brzmienia ww. przepisy wynika jednoznacznie, iż wypowiedzenie dokonuje właściwy organ, który jest zdefiniowany w ustawie w art.4 pkt.9 ustawy. Przez właściwy organ należy przez to rozumieć, z zastrzeżeniem art. 60, starostę, wykonującego zadanie z zakresu administracji rządowej, w odniesieniu do nieruchomości stanowiących własność Skarbu Państwa oraz organ wykonawczy gminy, powiatu i województwa w odniesieniu do nieruchomości stanowiących odpowiednio własność gminy, powiatu i województwa. Organem wykonawczym gminy, powiatu lub województwa jest w świetle prawa wójt, zarząd powiatu, Prezydent (w przypadku m.st. Warszawy). Tymczasem na Woli wypowiedzenia dokonywał urząd dzielnicowy, który w świetle prawa nie jest organem, a jedynie jednostką pomocniczą na co wskazuje art.5.1 ustawy o ustroju m. st. Warszawy.




BRAK PEŁNOMOCNICTW

Wypowiedzenie zostało podpisane przez Naczelnika Wydziału Nieruchomości dla Dzielnicy Wola. Tymczasem naczelnik dzielnicy nie posiada odpowiednich pełnomocnictw prezydenta miasta do podpisywania w imieniu organu właściwego wypowiedzeń opłat wieczystego użytkowania. Pismo o wypowiedzeniu nie powoływało się na jakieś określone pełnomocnictwa prezydenta, nie precyzowało daty, zakresu czy też numeru repertorium aktu notarialnego w danej kwestii. Takie działanie jest nie tylko niezgodne z ustawą o gospodarce nieruchomościami, ale także z uchwałami Rad Warszawy, Statutami dzielnic.




NIESPÓJNOŚĆ PRZEPISÓW

Wprawdzie uchwała Rady Warszawy nr XLVI/1422/2008 z dn. 18 grudnia 2008 r. ws. przekazywania dzielnicom m. st. Warszawy do wykonania zadań i niektórych kompetencji m.st. Warszawy postanowiła przekazań dzielnicom uprawnienia w zakresie aktualizacja opłat wieczystego użytkowania (§7 pkt.1), jednakże zgodnie z §44 ust.4 pkt.2 statutu m.st. Warszawy, zadanie i kompetencje dzielnicy realizuje Zarząd Dzielnicy, co oznacza, iż pisma powinny być wystosowane przez Zarząd Dzielnicy (a nie urząd) oraz sygnowane przez tenże zarząd (czyli burmistrza wraz z zastępcą). Jednakże przepisy te w zakresie w jakim przekazuje dzielnicom (zarządom dzielnic) kwestię opłat wieczystego użytkowania jest co najmniej niespójne by nie rzec sprzeczne z ustawą o gospodarce nieruchomościami, która prerogatywy w zakresie opłat definiuje jednoznacznie. Rada Warszawy nie ma uprawnień do modyfikacji zapisów ustawowych i przekazywania uprawnień przysługujących z mocy prawa Prezydentowi Miasta – dzielnicom lub zarządom dzielnic. Innymi słowy §7 pkt.1 uchwały rady warszawy z dnia 18 grudnia 2008 r. jako sprzeczny z art.78 ust.1 w związku z art.4 ustawy o gospodarce nieruchomościami narusza konstytucyjną zasadę nadrzędności ustawy nad przepisami niższego rzędu.




WIELKIE BEZPRAWIE

Faktycznie zatem na Woli, w Śródmieściu i wielu innych dzielnicach Warszawy, ale także i w innych miejscowościach dokonywano podwyżek na gruncie prawa bezskutecznych. Jednak SKO tego problemu nie zauważyło. W rezultacie oddalono wiele skarg mieszkańców (w których jednak nie wskazywano tych wad) i zatwierdzono podwyżki, których prawnie nie dokonano. W tej sytuacji mieszkańcy powinni zwrócić się do władz Warszawy o zwrot nadpłaconych opłat wieczystego użytkowania i wystąpić do SKO o stwierdzenie nieważności podwyżek i wydanych orzeczeń Kolegium, ze względu na fakt rażącego naruszenia prawa.


Dr Daniel Alain Korona




Chichot historii
CZASY SOCJALIZMU - CZASY DEMOKRACJI DZIŚ
PZPR Partia rządząca niepodzielnie - PO Partia rządząca niepodzielnie
Administracja: upartyjniona, biurokracja - Administracja: upartyjniona, biurokracja, rozbudowana o kilkanaście tysięcy
Jedynie słuszna gazeta: Trybuna Ludu - Jedynie słuszna gazeta: „Gazeta Wyborcza”
Sejm = cyrk - Sejm = cyrk
Propaganda - Marketing polityczny
opozycja: ścigana i tępiona - opozycja: ścigana i tępiona medialnie i nie tylko
Budżet: gospodarka planowa, długi - Budżet: długi o 6 razy większe od Gierkowskich
Służba zdrowia: korupcja - Służba zdrowia: korupcja plus niedowład
PKP: nie doinwestowane - PKP: rozkład i upadek
Przemysł ciężki: produkcja dla przyjaciół ZSSR - Przemysł Ciężki: prawie sprzedany obcemu kapitałowi
Banki państwowe - banki sprzedane obcemu kapitałowi
Media zawładnięte przez PZPR - Media zawładnięte przez PO i kapitał obcy
Edukacja reformy - Edukacja reformy coraz głupsze
Przedstawiciele opozycji (Wałęsa, Mazowiecki, Borysewicz, Michnik, Wajda) - Popierający rządzących (Wałęsa , Mazowiecki, Borysewicz, Michnik, Wajda)
Wycieczki na wschód, powrót w trumnie Bieruta - Wycieczki na wschód, powrót w trumnie Prezydent Kaczyński + elita
Związki zawodowe: iluzja, ramie partyjne - Wolne Związki zawodowe: największe zło nowej Polski
Wolne związki zawodowe: walka o nie - Wolne Związki zawodowe: największe zło nowej Polski według rządzących (Wałęsa, Wajda, Mazowiecki , Borysewicz , Michnik )
Stocznie: produkują dla ZSSR - Stocznie: zniszczone
Huta Stalowa Wola: ważna część gospodarki w demoludach - HSW szykowana do sprzedania dla Chińczyków

Huty podporządkowane ZSSR - Huty sprzedane obcemu kapitałowi
Prezydent marionetka - Prezydent marionetka w rękach PO
Handel: układy partyjne , korupcja - Przetargi: układy partyjne , korupcja ,
Budowa dróg, gospodarka planowa, patrz „gierków”- Budowa dróg: eldorado dla decydentów i kolesi partyjnych , zagraniczne firmy
Emigracja ekonomiczna - Emigracja ekonomiczna za pracą
Budownictwo gospodarka planowa przydziały - Budownictwo oddane w obce ręce często spekulacyjne
Leśnictwo gospodarka planowa - Leśnictwo wyprzedaż majątku narodowego
Prawo Pracy upartyjnione - Prawo Pracy w wielu firmach nie przestrzegane
Perspektywy dla młodych: tylko układy - Perspektywy dla młodych: tylko układy lub migracja
Kościół: ostoja opozycji i całego społeczeństwa - Kościół bardzo często narzędzie w rekach rządzących na zasadach przymusu ekonomicznego

Żeglarz 1958


Prawdziwy powód bankructwa Grecji – w taki sposób zbankrutuje Polska
Grecja zbankrutowała tylko z jednego powodu. W momencie przystępowania Grecji do strefy EUR-o ministrem finansów Grecji był propagandzista prawie tak dobry w PR-e, jak u nas Rostowski. Ten fakt jest dokładnie przemilczamy przez reżymowe media Tuskanii. Grecy zbankrutowali przez matematykę, wynalazek udoskonalony przez starożytnych Greków.

W matematyce cudów nie ma!
Pomijam zupełnie przez wielu zapomniany fakt naciągania kryteriów z Maastricht, a w zasadzie oszustwa odnośnie prawdziwego zadłużenia Grecji w momencie akcesji do strefy EUR-o. Grecji nie uratowałaby nawet nadwyżka budżetowa. Cóż, w matematyce cudów nie ma, a kuglarskie sztuczki speców od PR-u na nic się zdadzą. Min. Finansów Grecji kombinował, jakby to było fajnie, gdyby wejść do strefy EUR po maksymalnie wysokim kursie Drachmy (waluta Grecji przed przyjęciem EUR). Dług państwa po zawyżonym kursie byłby niższy, zarobki i emerytury obywateli wyższe, słowem same korzyści. Grecy, naród wsławiony w rozwoju matematyki jakoś zapomnieli, że te wszystkie korzyści są po jednej stronie znaku „równa się”. Po drugiej stronie znaku „równa się” stała gospodarka, która stała się niekonkurencyjna z powodu zawyżonych kosztów robocizny, podatków itd. Mniejsze lub brak zysków przedsiębiorstw oznaczał mniejsze lub brak wpływów do budżetu.

Niemcy oburzeni wysokimi zarobkami oraz emeryturami Greków.
Teraz drodzy czytelnicy przypomnijcie sobie, jak Niemcy wypominali Grekom wyższe, niż w Niemczech, emerytury i wynagrodzenia. Rząd Grecji znalazł się w potrzasku, bał się ujawnić obywatelom bolesną prawdę o oszustwie w sprawie zawyżonego kursu Drachmy w momencie akcesji do strefy EUR, więc zaciągano kolejne długi i kolejne, i tak ... aż na koniec nikt nie chciał już im pożyczać. Resztę już znacie, a przynajmniej winniście znać.

Czy polski Min. Finansów ma „greckie marzenia” o mocnym PLN?

Jak jest w przypadku Polski? Nasz minister propagandy, tudzież finansów w trakcie eurowyborów w 2009r. twierdził, że budżet Polski jest w doskonałej sytuacji, a dwa tygodnie po eurowyborach rząd znowelizował budżet z dwa razy wyższym deficytem. W 2010r. powstała groźba przekroczenia 55% progu ostrożnościowego dla deficytu, więc pojawiły się najpierw słowne interwencje Prezesa NBP, pana Belki, a następnie Bank Gospodarstwa Krajowego w okresie świąt wymienił na „płytkim” rynku ponad 1 mld. EUR-o, czym doprowadził dodatkowej aprecjacji PLN. Wcześniej NBP przeprowadził „badanie” wśród przedsiębiorstw w sprawie tzw. kursu równowagi, przy którym zysk wynosi zero PLN (przedsiębiorcy ani nie zarabiają, ani nie tracą). Rzecz w tym, że nie pofatygowano się, aby stworzyć jednolity model do takich wyliczeń. W rezultacie zestawiono z sobą liczby zupełnie nieporównywalne, metodologicznie i merytorycznie absurdalne. NBP uzyskało wynik, że takim kursem EUR/PLN jest 3,70 zł. Na ten kurs zaczęli powoływać się analitycy z różnych banków, który potraktowali je, jako obiektywne kryterium. Napisałem wiec do nich i poprosiłem o ich opinię w tej sprawie, skoro przy kursie EUR/PLN ok. 4 zł deficyt handlowy w wymianie towarowej oraz deficyt bieżący wymiany z zagranicą jest, co miesiąc w przedziale minus 1 – 2 mld. EUR i to pomimo wysokich transferów środków z UE? Otrzymałem dyplomatyczną, jak się spodziewałem, odpowiedź, że kurs równowagi EUR/PLN jest na pewno powyżej 3,70 zł. Empirycznie osiągnięty kurs równowagi EUR/PLN dla gospodarki, przy którym była względna równowaga w transferach z zagranicą oscylował wokół 4,50 zł. Takie są twarde dane NBP oraz GUS.

Rostowskiemu marzy się hegemonia złotówki, która byłaby jeszcze mocniejsza, niż swego czasu grecka Drachma. Rostowski, nasz minister propagandy, a w chwilach relaksu Min. Finansów idzie jeszcze dalej i prognozuje, że kurs EUR/PLN za dziesięć lat wyniesie 3,47 zł (link: http://biznes.onet.pl/ministerstwo-finansow-przygotowalo-10-letnia-progn,18543,4101708,1,prasa-detal ). Odejmując inflację średnioroczną, czyli po ok. 2,5%/rok przez 10 lat otrzymamy kurs EUR/PLN porównywalny z dzisiejszym kursem EUR/PLN znacząco poniżej 3 zł za 1 EUR-o. Czym to grozi, przypomnę horror w gospodarce i w budżecie z 2008r., gdzie zyski firm oraz dochody budżetu załamały się w sposób drastyczny, a firmy miały już przygotowane plany zwolnień nawet 30% załogi. Tylko szybkie załamanie się kursu PLN uchroniło Polaków przed prawdziwym „tsunami” zwolnień i bezrobocia. Widać, że Min. propagandy (Finansów) Rostowski zapomniał lekcję z 2008r. i dalej kombinuje, jakby to było wspaniale, gdyby przy wysokim kursie EUR/PLN w cudowny sposób zmalały długi Polski. A lud też byłby zadowolony, bo pensje i emerytury byłyby wysokie, etc. Wypisz wymaluj, druga Grecja. Bajka Krasickiego: „wół minister” jawi się jednakże, jako przestroga, a o Grecji nawet nie wspomnę. Czyżby Min. propagandy (Finansów) sam uwierzył w swe bajki? Otóż nie, a w Min. Finansów aż huczy od plotek, że Rostowski pierwszy, wzorem pewnego ssaka, chce zwiać z tonącego okrętu „Zielona wyspa”, z cudownej krainy Tuskanii. To samo zamierza zrobić Min. Boni, który równie dobrze zna prawdziwy stan polskiego budżetu. Co gorsze, Tusk w ten sposób realizuje wyborczą obietnicę: „Polska zasługuje na cud”. Wszak cuda są nie tylko wtedy, gdy coś zjawia się znikąd, ale także wtedy, gdy coś realnie istniejącego znika. Cóż, „Na wyspach Bergamutach … . Rzecz w tym, że tych wysp nie ma” – znana bajka dla dzieci. Wysp Bergamutów nie ma, ale przy takim prowadzeniu polskich finansów bankructwo będzie realne, co znacząco odróżnia Tuskanię od bajki Tuwima.


Piotr Solis, Stronnictwo Piast


Kraj

ELIMINACJE NIEWYGODNYCH AUDYCJI W TELEWIZJI: Niepostrzeżenie wkroczyliśmy w nową fazę, jaką jest bezwzględna eliminacja z mediów ludzi o poglądach sprzecznych z tymi, jakie wyznaje obóz rządzący i uważa za jedynie dopuszczalne. Ostatnio z anten TVP zniknęły „Misja specjalna” Anity Gargas, „Antysalon” Rafała Ziemkiewicza, „Bronisław Wildstein przedstawia” Bronisława Wildsteina, zniknąć ma także „Warto rozmawiać” Jana Pospieszalskiego. To nie jest już walka polityczna z inną partią, lecz dążenie do pozbawienia znacznej części polskiego społeczeństwa prawa głosu, poddanie go cenzurze, próba zastraszenia i zmarginalizowania go. http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/269003,jeszcze-mozemy-obronic-wolnosc

ORDER HAŃBY: Wisława Szymborska pisała wiersze ku czci Stalina a w 1953 roku podpisała, z innymi literatami z Krakowa, rezolucję potępiającą niewinne ofiary stalinizmu z Kurii Krakowskiej - skazane już m. innymi na śmierć. Pani Szymborska nie rozliczyła się ze swoją przyszłością, nie przyznała się do błędu, tchórzostwa. Niczego. Dziś w nagrodę otrzymuje od prezydenta Komorowskiego order orła białego.

PIS przed WIP: W styczniowej sondzie wyborczej Serwis21 kolejny raz zwyciężył PIS z wynikiem prawie 70%. Drugie miejsce zajęło Wolność i Praworządność Janusza Korwina Mikke, które uzyskało 14,4% głosów. Dalsze miejsca zajęły PO 4,7%, PJN 3,4%, NOP 1,6%, Ruch Poparcia Palikota 1,3%. SDPL z wynikiem 0,8% wyprzedził SLD czy LPR po 0,5%,a SD i PR po 0,25%. 1% wskazało inną partię, tyle samo zadeklarowało nie uczestnictwo w wyborach. W sondzie uczestniczyło 382 osoby, nie jest reprezentatywna, ale przynajmniej nikt nie ustala wyników pod ustaloną tezę tak jak w przypadku niektórych oficjalnych sondaży. Następna sonda w lutym

ROSYJSKIE KŁAMSTWA: „Jesteście na kursie i na ścieżce” – powtarzali rosyjscy kontrolerzy wieży smoleńskiej 10.04.2010 do załogi samolotu TU154M od 10 km aż do 2 kilometra. Tymczasem samolot nie był ani na kursie ani na ścieżce, a tym samym był wprowadzany w błąd. Nie jedyny - w Smoleńsku od godziny 7 polskiego czasu posiadano wiedzę, że warunki na lotnisku są poniżej minimum. Polska delegacja o tym nie została poinformowana, a Rosjanie fałszowali dane meteorologiczne np. przy widzialności 200m przekazywane były informacje o 800metrach. Na lotnisku nie ma stacji meteorologicznej, a dane pochodziły z Tweru i były przesyłane do Smoleńska. Z zapisów z kabiny pilotów wiemy także, że kapitan Protasiuk przed katastrofą podjął decyzję o odejściu (potwierdzoną przez drugiego pilota), gdyż nie widział możliwości lądowania, co przeczy tezie o lądowaniu wskutek nacisków.

23 stycznia 2011

NOWY WIŚNICZ - W OBRONIE WOLNOŚCI SŁOWA

Wczoraj tj. 22.01.2011 r. odbyła się w Nowym Wiśniczu uroczystość poświęcona ofiarom stanu wojennego i 30 rocznicy powstania "Solidarności". Wzięło w niej udział ponad stu byłych więźniów politycznych i internowanych z lat PRL u. Podczas spotkania został uchwalony jednogłośnie (przez aklamację) apel do najwyższych władz państwowych o zaprzestanie represji politycznych wobec niezależnych dziennikarzy z mediów publicznych, którzy są wyrzucani na bruk tak, jak za czasów komuny. Zebrani byli oburzeni wprowadzaniem cenzury i niszczeniem wolności słowa. Oczekują też zaprzestania niedemokratycznych działań i udzielenia odpowiedzi na ten list otwarty. Jako osoba, którą upoważniono do dalszego reprezentowania tych środowisk pozwalam sobie przesłać jako załącznik Apel do władz państwowych i do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Pragnę przypomnieć, że 17.01.2011 r. Związek Konfederatów Polski Niepodległej wysłał Apel o podobnej treści.
Krzysztof Bzdyl - prezes ZKPN
--------------------------------------------------------------------------
Nowy Wiśnicz, 22.01.2011 r.


List otwarty w obronie wolności słowa do:

Prezydent RP Bronisław Komorowski
Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz
Przewodniczący KRRiT Jan Dworak


My, internowani, więźniowie polityczni i represjonowani w latach PRL zgromadzeni na uroczystości poświęconej ofiarom stanu wojennego w dniu 22 stycznia 2011 r. w Nowym Wiśniczu zwracamy się do Szanownych Panów, aby wyrazić swoje najgłębsze oburzenie spowodowane narastającą cenzurą, różnego rodzaju represjami,
a w końcu rugowaniem z mediów publicznych niezależnych, uczciwych i cenionych dziennikarzy. Jedyną ich tak zwaną winą było to, że odważali się krytycznie oceniać, albo nie popierać rządu Donalda Tuska. Zauważamy również, że z powodów politycznych są wywierane nacisku i kierowane groźby w stosunku do środowisk uniwersyteckich historyków i względem IPN.
Wierzymy, że Państwo, podobnie jak my nie mogą już dłużej przyglądać się spokojnie, jak niszczy się rękami ludzi przez Was mianowanych media publiczne i wyrzuca się na bruk niezależnych dziennikarzy, którzy mają odwagę mówić prawdę, choćby nawet tę, która jest niewygodna dla rządzących. Tak niszczono prawdę z różnym natężeniem przez cały okres PRL-u. My pamiętamy dobrze jak to robiono w stanie wojennym.
Żeby nie być gołosłownym podajemy teraz częściową listę wyrzuconych z pracy dziennikarzy z powodów politycznych. Pierwsi zwolnieni to Tomasz Sakiewicz za program „Pod prasą” i Anita Gargas za emisję filmu o zdrajcy, agencie sowieckim przez 45 lat, zbrodniarzu komunistycznym Wojciechu Jaruzelskim, zaproszonym przez pana Prezydenta prawdopodobnie przez niedopatrzenie na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Anita Gargas została również ukarana za program „Misja Specjalna”, bo pokazała, jak Rosjanie na następny dzień po katastrofie smoleńskiej niszczyli piłami, łomem, spychaczem, itp. narzędziami wrak samolotu. Potem zlikwidowano program Bronisława Wildsteina i „Antysalon” Rafała Ziemkiewicza. Zlikwidowano też „Wojnę Światów” Tomasza Terlikowskiego, „Boso przez świat” Wojciecha Cejrowskiego, a wkrótce idzie pod nóż program Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”. Wyrzucono równocześnie plejadę utalentowanych i uczciwych dziennikarzy, a to: Joanna Lichocka, Jacek Karnowski, Katarzyna Hejke, Grzegorz Braun, Robert Kaczmarek, itd.
Panie Przewodniczący Dworak, stoi Pan na straży wolności słowa w radiu i telewizji. Do zadań Rady, którą Pan kieruje należy też zapewnienie otwartego i pluralistycznego charakteru radiofonii i telewizji. Apelujemy do Pana o faktyczną realizację tych zadań.
W czasach PRL pisano na murach „Telewizja kłamie”, dzisiaj znowu zaczynają się pojawiać te napisy, bo telewizja przedstawia tylko jeden punkt widzenia, ten obozu rządzącego. Uważamy, że mamy prawo do pluralizmu w mediach, do otwartej krytyki, do wolności słowa, która jest zagwarantowana Konstytucją, a wreszcie mamy prawo do prawdy.
W PRL walczyliśmy nie tylko o niepodległą Polskę, ale również o kraj wolny od cenzury i kłamstwa, i dlatego nie możemy pozostawać bierni wobec opisywanych wydarzeń. Dlatego oczekujemy, że Szanowni Adresaci naszego Apelu wezwą do siebie ludzi odpowiedzialnych za stosowanie cenzury i innych represji i uświadomią im,
że takie praktyki są niedopuszczalne w demokratycznym państwie, a takim przecież jest III RP. W efekcie tych rozmów represje ustaną, a dziennikarze wrócą do pracy i do swoich programów. Mamy nadzieję, że nasze uwagi spotkają się ze zrozumieniem, bo przecież dobro Polski, dobro całego społeczeństwa leży nam na sercu.
Oczekujemy udzielenia pisemnej odpowiedzi, bo sprawa jest naprawdę ważna,
a na szacunek zasłużyliśmy naszą postawą w okresie PRL kiedy płaciliśmy wiezieniem za wierność ideałom. Naszym przedstawicielem zostaje prezes Związku Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89 Krzysztof Bzdyl – adres Aleja Pokoju 6/26, 31-548 Kraków, i na jego ręce prosimy przesłać odpowiedź.

W imieniu zebranych,

Prezes ZKPN 1979-89
Krzysztof Bzdyl

WADY PODWYŻEK WIECZYSTEGO

Sprawa wieczystego użytkowania w Warszawie (i nie tylko) to jeden wielki skandal. Nie chodzi nawet o skalę podwyżek (rzędu kilkaset czy tysiąca procent), ale o fakt iż podwyżek opłat dokonuje się z rażącym naruszeniem prawa, same podwyżki są prawnie, a jednak SKO do tej pory nie dostrzegło wad formalno-prawnych, mimo że mają charakter ewidentny.


8-KROTNA PODWYŻKA
W dniu 22.11.2010 Urząd Dzielnicy Wola dokonał wypowiedzenie wysokości opłaty rocznej z tytułu użytkowania wieczystego dla nieruchomości pani D. Zgodnie z wyliczeniem przedstawionym nowa wysokość opłaty wyniosła 779,76 zł zamiast dotychczasowych 89,97 zł. Właścicielka zwróciła się do Stowarzyszenia Interesu Społecznego o poradę o sens zaskarżenia wypowiedzenia. Okazało się, że wypowiedzenie jest na gruncie ustawy o gospodarce nieruchomościami bezskuteczne, niezależnie od kwestii ewentualnej wadliwości operatu szacunkowego.

NIEWŁAŚCIWY ORGAN
Zgodnie z art.78 ust.1 ustawy - Właściwy organ zamierzający zaktualizować opłatę roczną z tytułu użytkowania wieczystego nieruchomości gruntowej powinien wypowiedzieć na piśmie wysokość dotychczasowej opłaty, do dnia 31 grudnia roku poprzedzającego, przesyłając równocześnie ofertę przyjęcia jej nowej wysokości. W wypowiedzeniu należy wskazać sposób obliczenia nowej wysokości opłaty i pouczyć użytkownika wieczystego o sposobie zakwestionowania wypowiedzenia. Z brzmienia ww. przepisy wynika jednoznacznie, iż wypowiedzenie dokonuje właściwy organ, który jest zdefiniowany w ustawie w art.4 pkt.9 ustawy. Przez właściwy organ należy przez to rozumieć, z zastrzeżeniem art. 60, starostę, wykonującego zadanie z zakresu administracji rządowej, w odniesieniu do nieruchomości stanowiących własność Skarbu Państwa oraz organ wykonawczy gminy, powiatu i województwa w odniesieniu do nieruchomości stanowiących odpowiednio własność gminy, powiatu i województwa. Organem wykonawczym gminy, powiatu lub województwa jest w świetle prawa wójt, zarząd powiatu, Prezydent (w przypadku m.st. Warszawy). Tymczasem na Woli wypowiedzenia dokonywał urząd dzielnicowy, który w świetle prawa nie jest organem, a jedynie jednostką pomocniczą na co wskazuje art.5.1 ustawy o ustroju m. st. Warszawy.

BRAK PEŁNOMOCNICTW
Wypowiedzenie zostało podpisane przez Naczelnika Wydziału Nieruchomości dla Dzielnicy Wola. Tymczasem naczelnik dzielnicy nie posiada odpowiednich pełnomocnictw prezydenta miasta do podpisywania w imieniu organu właściwego wypowiedzeń opłat wieczystego użytkowania. Pismo o wypowiedzeniu nie powoływało się na jakieś określone pełnomocnictwa prezydenta, nie precyzowało daty, zakresu czy też numeru repertorium aktu notarialnego w danej kwestii. Takie działanie jest nie tylko niezgodne z ustawą o gospodarce nieruchomościami, ale także z uchwałami Rad Warszawy, Statutami dzielnic.

NIESPÓJNOŚĆ PRZEPISÓWWprawdzie uchwała Rady Warszawy nr XLVI/1422/2008 z dn. 18 grudnia 2008 r. ws. przekazywania dzielnicom m. st. Warszawy do wykonania zadań i niektórych kompetencji m.st. Warszawy postanowiła przekazań dzielnicom uprawnienia w zakresie aktualizacja opłat wieczystego użytkowania (§7 pkt.1), jednakże zgodnie z §44 ust.4 pkt.2 statutu m.st. Warszawy, zadanie i kompetencje dzielnicy realizuje Zarząd Dzielnicy, co oznacza, iż pisma powinny być wystosowane przez Zarząd Dzielnicy (a nie urząd) oraz sygnowane przez tenże zarząd (czyli burmistrza wraz z zastępcą). Jednakże przepisy te w zakresie w jakim przekazuje dzielnicom (zarządom dzielnic) kwestię opłat wieczystego użytkowania jest co najmniej niespójne by nie rzec sprzeczne z ustawą o gospodarce nieruchomościami, która prerogatywy w zakresie opłat definiuje jednoznacznie. Rada Warszawy nie ma uprawnień do modyfikacji zapisów ustawowych i przekazywania uprawnień przysługujących z mocy prawa Prezydentowi Miasta – dzielnicom lub zarządom dzielnic. Innymi słowy §7 pkt.1 uchwały rady warszawy z dnia 18 grudnia 2008 r. jako sprzeczny z art.78 ust.1 w związku z art.4 ustawy o gospodarce nieruchomościami narusza konstytucyjną zasadę nadrzędności ustawy nad przepisami niższego rzędu.

WIELKIE BEZPRAWIE
Faktycznie zatem na Woli, w Śródmieściu i wielu innych dzielnicach Warszawy, ale także i w innych miejscowościach dokonywano podwyżek na gruncie prawa bezskutecznych. Jednak SKO tego problemu nie zauważyło. W rezultacie oddalono wiele skarg mieszkańców (w których jednak nie wskazywano ww. wad) i zatwierdzono podwyżki, których prawnie nie dokonano. W tej sytuacji mieszkańcy powinni zwrócić się do władz Warszawy o zwrot nadpłaconych opłat wieczystego użytkowania i wystąpić do SKO o stwierdzenie nieważności podwyżek i wydanych orzeczeń Kolegium, ze względu na fakt rażącego naruszenia prawa.

20 stycznia 2011

Gwara spiska - Jynzik gibki jak pryńć


Otrzymaliśmy tekst ws. spiskiej gwary. Może warto na moment oderwać się od politycznej rzeczywistości, rządowych kłamstw i powszechnej niesprawiedliwości.








Noród wartki jak woda, jynzik gibki jak pryńć.

Choćby nie wiem ilu naukowców nad tym się głowiło, to my Spiszacy i bez tego wiemy, że mówimy po polsku. Polską jest nasza gwara i polskie są cechy naszego języka.



„Bo coz wymyśli hlava, kie u nos to jest głowa, i coz nóm mo grozić ruka, kie nasa rynka se z tym poradzi!”. Nie będę się wygłupiał, aby twierdzić ze góra to po spisku kopec, a ostatki to fasiangi – bo ktoś mnie zacznie posądzać o „horą” wyobraźnię. Niechże więc „uczeni” nie próbują z nas Spiszaków robić Głuptaków. Nie te czasy, abyśmy durnie kiwali głowami i klaskali grzecznie, a przy tym utrudniali sobie życie tłumaczeniem z obcego języka – na nase! Nie sićko złoto co sie świyci, to se uwazujcie!





Uważajcie również na tych, którzy bezmyślnie powtarzają (przepisują), że gwara spiska to jakiś zlepek językowy z „pogranicza” ze znacznymi naleciałościami słowackimi, niemieckimi, węgierskimi i bóg wie jeszcze jakimi. Prawda jest taka, że skala tych „naleciałości” nie jest większa aniżeli w gwarze podhalańskiej, czy orawskiej. Na palcach jednej ręki można je wyliczyć i w koniec końcem podkreślić, że stanowią one margines. Wyjaśnić też trzeba w końcu pojęcie „pogranicza”. Coraz częściej używane jest ono jako zbiór czegoś pośredniego, jakiś zbiór C, powstały z nałożenia się ułamka zbioru A i zbioru B. Pogranicze dziś to coś jak logo MasterCard. A u nas na Spiszu to zupełnie inna bajka.



Ludność polska na Spiszu była przez wieku hermetyczna z uwagi na swój język, kulturę i religię. Oddzielona od Słowaków szerokim pasem osadnictwa niemieckiego i rusińskiego. Jeśli więc jakieś elementy kultury, języka, ubioru czy budownictwa przenikały na polski Spisz raczej na zasadzie swoistej „dyfuzji” lub poprzez narzucony kokon administracji szkolnej i kościelnej lub służbę wojskową. Na polskim Spiszu nie ma POGRANICZA, jest POLSKA.





Język górali spiskich ma charakterystyczne skróty i uproszczenia. Dla przykładu słowo grzyb oznacza przede wszystkim „prawdziwka”, ryba to szczególnie pstrąg, a „god” to zwłaszcza żmija. Odpowiednio słowo „drzewo” to synonim pospolitego smereka (smerek), bo inne rodzaje drzew wymienia się z nazwy; wiyrzba, skorusa (skorusina), olsina, brzezina, lipa, jasiyń, jawór, jabłónka, śliwcorka, torka itd. Podobnie jak słowo „goj-goje” oznacza wszelkiego rodzaju krzaki. Tu trzeba jednak powiedzieć, że gwara górali spiskich nie jest jednolita, ma przy tym odmienności indywidualnie występujące w jednej wsi, odrębności wspólne dla kilku wsi oraz cechy wyróżniające od innych polskich gwar.



Myliłby się jednak ten, kto przyznałby mi rację w stu procentach. Otóż w niektórych wsiach na Spiszu występuje tzw. archaizm podhalański (dość powszechny w wielu wsiach Podhala) polegający na twardej wymowie „i” zamiast „y”. Przykładem jest słowo literackie cymbał. W Czarnej Górze, w Rzepiskach czy w Kacwinie będzie to cimboł („i” wymawia się jaki w słowie „sinus”), a w w Jurgowe i innych wsiach cymboł. Podobnie cicek-cycek, kosicek-kosycek, zito-zyto itd. Zagadką jest, dlaczego tenże archaizm nie występuje w wszystkich wsiach zarówno na Podhalu, jako też na Spiszu. Niektórzy nasi Spiszacy ze zdziwieniem słuchają jak w Niedzicy gadają: chodziył, robiył, sadziył, co wskazuje na podhalańskie wpływy. Są rejony gdzie się gada: idym (idyme), robiym (robiyme) i gdzie odpowiednio godo sie; ide, robie. W wielu wsiach spiskich mówi się odpowiednio: chodziół, robiół, sadziół. Jest to tym zabawniejsze, że tak mówią właśnie mieszkańcy sądecczyzny. Najprawdopodobniej na Spisz te zapożyczenia dotarły poprzez górali pienińskich. Podobieństwo do gwary Lachów sądeckich jest też w występującym na Spiszu słowach typu: maluwać, gazduwać, całuwać – zamiast, malować gazdować, całować. Podobnie jest w końcówkami słów: byłem, miałem, siedziałem, które można wymawiać z końcówką –ef, lub-ek, np. byłef – byłek. Czarna Góra po względem wymowy z końcówką „k” bije chyba wszystkie rekordy. Bo nawet takie słowa jak: roków, skoków, potoków wymawia się jako rokók, skokók, potokók, chociaż w części wsi na Podhalu i Spiszu funkcjonuje zarówno końcówka „w” jak i „f” – roków-rokóf, potoków-potokóf, itd.



Zastanawiające jest także i to, że w Suchej Górze, Witowe, Kościelisku a nawet Zakopanem, tak jak w niektórych wsiach na Spiszu funkcjonuje końcówka -e, zamiast –y. Np. witóme, godóme, robiyme. Na marginesie, kiedyś bardzo nie podobał mi się zwrot używany przez „zokopianók” – Witojcie do nos, zamiast witojcie u nos. Jakie było moje zdziwienie, gdy mój „krzesnanek” niedawno przywitał mnie słowami: witojze do nos! Okazuje się, że u nas na Spiszu oba te powitania funkcjonowały wymiennie. Galimatias z naszą gwarą jeszcze jest większy, gdy weźmiemy pod uwagę słowa z tzw. nagłosem „U” jakby wpadającym w „Ł”, np. owca, owies, oscypek – ale też w niektórych wsiach spiskich wymawiane z nagłosem jakby - łowca, łowies, łoscypek, z tym że nie jest to pełne „ł”, dlatego poprawniejszym jest zapis z indeksem górnym - „uo”. Na Spiszu nagłos ten jest słabiej akcentowany niż na Podhalu i rzadko w środku słowa. Nie robiono badań zasięgu pewnych cech gwary spiskiej, ale wydaje się, że na Spiszu zderzyły się dwa nurty osadnictwa polskiego; jeden podążający doliną Dunajca od strony Sącza i nurt żywiecko-krakowski posuwający się doliną Raby, który dotarł tu przez Podhale.



My górale polscy możemy dzisiaj przy okazji szerokich kontaktów zauważyć o wiele więcej lokalnych osobliwości językowych, aniżeli cepry. Osobiście byłem przekonany, że góralskie słowo „hej” wszędzie znaczy tyle, co literackie potwierdzenie – „tak”. Otóż jednak nie!. Środkiem Podhala, a być może zakolami przebiega granica, bo jednych wsiach mówi się „Hej”, a w innych tego słowa nie używają – zastępują raczej słowem „no” w odpowiedniej intonacji. Trochę to „hej” łączy się z zasięgiem słowa „grula”. Bo jeszcze na Orawie i okolicach Czarnego Dunajca na Podhalu jest to ponoć „rzepa”. Intrygującym jest też nasze spiskie wydawałoby się słowo „hołdómas”, występujący w niektórych rejonach Podhala jako „hołdymas”. Niewiarygodne, ale jakoś tymi niesamowitymi związkami w rodzinie gwar małopolskich nikt się do tej pory nie zajmował, a zasięg tych zjawisk (słów) trzeba by zbadać, a nawet osadzić w kontekście procesu osadniczego i lokalnych migracji.



Do końca życia nie zapomnę jak kiedyś kupowałem deski „modrzewiowe” na potrzeby kościoła w Czarnej Górze. Poradzono mi, że najłatwiej o zakup takich desek będzie w Niedzicy. Przekonany o swojej spiskiej poprawności językowej rozpytywałem tamtejszych gazdów o „deski świyrkowe”, bowiem modrzew znany jest u nas jako: świyrk lub śkwiyrk. Odsyłano mnie od domu do domu i desek takich nikt nie miał. W końcu jeden z gospodarzy doradził mi abym jeszcze zapytał leśniczego na Falsztynie, może on będzie wiedział gdzie kupić świerka. I właśnie dopiero tam mnie oświecono, że mój świyrk to tu, w tym rejonie Spisza znaczy tyle co „maj – moj”. Gdybyś pytał o „moja” nie miałbyś problemu z zakupem, usłyszałem z ust innego Spiszaka.



Pikanterii w zakresie osobliwości na styku gwary spiskiej i podhalańskiej jest wymowa „r” zamiast „rz”. W Białce i kilku innych wsiach słowo wiyrzba (wierzba) wymawia się jako „wiyrba”. W niektórych wsiach na Podhalu mówią „jarmo”, na Spiszu to zawsze będzie „jarzmo”. Takich słów jest zresztą więcej choćby „reciaska – rzeciaska” itp. Dla przeciwwagi Podhalanie posługują się słowem „rzyć”, co w gwarze spiskiej znaczy odpowiednio „rić”. Z tym słowem wiążę się bardzo popularne i gorące na wsi spiskiej wyznanie w czasie zwady; „Wyliz mi rić!”. Współczesnym, bardziej utkwi w pamięci młodzieżowe porównanie, że jakoby stringi to po prostu – „nici w rici”, tylko miękko wymawianej.



Taka to ta nasza gwara spiska, piękna i porąbana, w kozdyj dziedzinie inkso, ale nasa – polsko! Ktoś z ceprów zapytał mnie kiedyś, czym tłumaczyć przywiązanie do swojej mowy i do tych skomplikowanych w swej różnorodności zjawisk językowych. Jest tylko jedno wytłumaczenie: lud tu przywiązany do tradycji jak skała do Matki Ziymi i „rod widzi” swój język, bo się w nim cuduje, raduje i płacze, modli i przeklina. Przez całe wieki było tu tylu obcych nauczycieli; Niemców, Madziarów, Słowaków i nie zdołali nas „przerobić” na swoje języki. Rodowity Spiszak twardo bronił języka ojców i dziadów, przez całe wieki mowy swojej nie popuścił, mimo zmieniających się granic, rządów i ustrojów. Brakuje nam pogłębionych badań nad gwarą spiską, bardzo brakuje fachowości prof. Józefa Bubaka, zapału Mieczysława Małeckiego i dociekliwości Zenona Sobierajskiego. Dlatego na ratunek gwarze spiskiej spieszy coraz więcej amatorów. Dobre i to, na razie.



Jan Budz

ODWOŁAĆ RZĄD - WZYWAJĄ ZKPN I STOWARZYSZENIE 13 GRUDNIA

ZWIĄZEK KONFEDERATÓW POLSKI NIEPODLEGŁEJ 1979-89

Kraków, dnia 16.01.2011 r.

Związek Konfederatów Polski Niepodległej apeluje do Przewodniczących klubów Poselskich, aby zgodnie z artykułem 159 zgłosili wniosek o podjęcie uchwały, a następnie przegłosowali w sejmie, udzielając rządowi premiera Tuska wotum nieufności. Popieramy dotyczący tej samej kwestii apel Stowarzyszenia „13 Grudnia”.
Premier Tusk nie był w stanie zapewnić bezpiecznego przelotu prezydentowi RP i najwyższym dostojnikom, na skutek skandalicznych zaniedbań, do których nigdy nie powinno dojść. W wyniku tych zaniedbań wszyscy uczestnicy tego lotu na obchody rocznicy mordu w Katyniu zginęli w dniu 10.04.2010 r. Następnie premier Tusk wyraził zgodę i oddał całe śledztwo w sprawie tej katastrofy w ręce Rosji. Wiemy doskonale, że Rosja nie spełnia standardów państwa demokratycznego, a nawet gorzej, jest państwem mafijnym, przestępczym, które na co dzień łamie podstawowe prawa człowieka, więzi w łagrach i morduje skrytobójczo swoich obywateli, dokonuje także mordów również poza granicami kraju, okupuje inne państwa przy pomocy terroru. Tylko państwo demokratyczne może prowadzić postępowanie wyjaśniające przyczyny katastrofy, bo daje gwarancje uczciwości. Mimo tego Donald Tusk stwierdził, że ufa rządowi rosyjskiemu.
W świetle przytoczonych faktów nasuwa się tylko jeden wniosek, że Donald Tusk jest niezdolny więcej do
sprawowania funkcji premiera i powinien być zdymisjonowany w jak najkrótszym czasie. Poza odpowiedzialnością polityczną możliwa jest również w tym przypadku odpowiedzialność karna, o której powinien wypowiedzieć się sąd.

Związek Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89
Prezes Krzysztof Bzdyl

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

STOWARZYSZENIE 13 GRUDNIA

PARLAMENT RP
Kluby Poselskie: PO, PIS, PSL, SLD, PJN
00- 902 Warszawa ul. Wiejska 4/6/8

Raport MAK-u nie jest dla nas zaskoczeniem; nie powinien zaskoczyć także naszego rządu z premierem Donaldem Tuskiem na czele. Polskie władze najwyższe, począwszy od pierwszych godzin po tragedii 10 kwietnia 2010 r. swoją spolegliwością wobec przywódców Rosji, same zachęciły ich do haniebnego dla polskiej racji stanu raportu dotyczącego okoliczności śmierci Prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego i towarzyszących mu w drodze do Katynia 95 pasażerów samolotu. Rząd RP przyczynił się do tego, by świat dowiedział się, iż rzekomo polscy piloci w sposób nieodpowiedzialny i działając pod presją pijanego dowódcy wojsk lotniczych RP, zdecydowali się na lądowanie w warunkach, które uniemożliwiały szczęśliwe zakończenie tego manewru. Po raz kolejny – tylko tym razem z przyzwoleniem władz Polski – nasz wschodni sąsiad obraził honor milionów Polaków, a przede wszystkim pamięć konkretnych ludzi, którzy mają swoje rodziny, żony i dzieci. Rząd RP nie był w stanie zapewnić rodzinom tym względnego komfortu, który winien jest zagwarantować w ramach swych kompetencji reprezentowania Polaków na zewnątrz kraju, nie był także w stanie chronić suwerenności państwa, któremu winien służyć. Cóż jeszcze powinien ten rząd uczynić, by Polacy powiedzieli „dość”? Czy tylko ekonomiczne racje przemawiają dziś do Polaków, czy też istnieją jeszcze w nas na tyle silne pokłady honoru i patriotyzmu, byśmy, dymisjonując rząd Donalda Tuska, mogli zamanifestować światu, że Polska Niepodległa istnieje.

My, którzy byliśmy 10 kwietnia 2010 na tej przeklętej ziemi katyńskiej, mamy obowiązek żądać pełnego wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej.
W imię wolności, której nieodłącznie towarzyszyć winna prawda.

Apelujemy do stowarzyszeń i osób prywatnych, by kierowali na ręce parlamentu swoje apele i opinie na temat podjęcia przez sejm wniosku o wotum nieufności do rządu RP. Mamy nadzieję, że kolejny rząd z większością PO stanie na wysokości zadania, wyrażając pierwszego dnia swego urzędowania jednoznaczny sprzeciw wobec raportu MAK. Protest ten należy skierować do premiera i prezydenta Rosji.

ZARZĄD
STOWARZYSZENIA „13GRUDNIA”

Jak długo jeszcze pozwalać będziemy na bezkarne opluwanie i poniżanie Polski i Polaków ?

Stowarzyszenie My Naród Polski
Jak długo jeszcze pozwalać będziemy na bezkarne opluwanie i poniżanie Polski i Polaków ?

Boże Narodzenie 2010

Panie i Panowie Posłowie do Sejmu Rzeczypospolitej PolskiejPanie i Panowie Senatorowie Rzeczypospolitej PolskiejPanie Prezydencie Rzeczypospolitej PolskiejPanie Premierze Rzeczypospolitej PolskiejPanie Ministrze Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej PolskiejPanie Ministrze Sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej
My, urodzeni i wychowani w Polsce, nauczeni miłości do ojczyzny naszych dziadów, matek i ojców, spragnieni jej pomyślności i dumni z jej historii, nieprzewidywalnymi kolejami losu, znalazłszy się na emigracji w Kanadzie, dopóki żyjemy, sercem i duszą Polacy, pragniemy i musimy wyrazić swój wielki smutek i żal w stosunku do Was, Przedstawicieli Najwyższych Władz Polski, za Waszą opieszałość w obronie honoru i dobrego imienia naszej wspólnej Ojczyzny.
Nie po raz pierwszy i zapewne nie po raz ostatni, jeżeli nie podejmiemy zdecydowanych kroków, Polska i jej obywatele, tam nad Wisłą i w wielu miejscach na świecie, są i będą obrażani, szkalowani i poniżani pojawiającym się co jakiś czas w różnych mediach, określeniem „polskie obozy koncentracyjne”. Ponawiane przeinaczanie historii i ustawiczne opluwanie Polski poprzez stosowanie takich określeń, doprowadza do powolnego, ale systematycznego przyzwyczajania świata, do haniebnie stwarzanej nowej wersji historii, że to Polacy byli autorami i wykonawcami strasznego ludobójstwa dokonanego w czasach II wojny światowej.
Powtórzmy to jeszcze raz – autorami i wykonawcami tego holokaustu ludzkości, w którym Polacy do roku 1942 byli głównymi, albo i jedynymi ofiarami, były hitlerowskie Niemcy okupujące Polskę i na terenie okupowanej Polski te obozy śmierci zbudowane przez Niemców, powstały. Używanie pojęcia „polskie obozy koncentracyjne” to wielka niesprawiedliwość i krzywda wyrządzana narodowi polskiemu. Obawiamy się, że publikowanie tego typu oszczerstw przez ludzi wykształconych, jest niewątpliwie świadomym działaniem sił, których nie próbujemy nazywać, a które w istocie zmierzają do zniszczenia Polski.
Nie zamierzamy podpisywać kolejnych petycji domagających się kolejnych sprostowań, które nic nie zmieniają, nas tylko ośmieszają, a autorów tych tekstów rozzuchwalają. Nie zamierzamy również udowadniać prawdy, bo ktoś pełen złej woli i złych intencji, nigdy jej i tak nie przyjmie.
Chcemy zadać Wam, Szanownym Reprezentantom Polek i Polaków, jedno pytanie: co każdy z Was uczyniłby, gdyby Waszą czcigodną matkę ktoś obraził i oczernił, podając w gazecie, że jest np. złodziejką, oszustką, czy pisząc delikatnie – kobietą lekkich obyczajów. Zapewne wytoczylibyście proces tej redakcji. My też.
I z tego samego powodu domagamy się od Was, abyście legitymując się umocowaniem całego Narodu do Jego reprezentowania, stanęli w Jego obronie. To Wy trzymacie w swoich rękach polski biało-czerwony sztandar na arenie międzynarodowej i dlatego prosimy Was, róbcie to godnie i z dumą. Polska, nasza Matka jest obrażana. Żadne petycje z protestami tego nie zmieniły i nie zmienią. Ci, którzy piszą te kłamstwa śmieją się tylko z nas, że nic więcej nie potrafimy. Nie próbujmy więcej załatwiać spraw honoru z ludźmi, którzy honoru nie mają !
My Polacy, domagamy się od Was, Najwyższych Przedstawicieli naszego Narodu w Sejmie, Senacie i Rządzie Rzeczypospolitej Polskiej, wytoczenia oficjalnych procesów sądowych przeciwko komukolwiek, a w szczególności organom prasowym, w sprawach o zniesławianie Polski i domaganie się co najmniej dziesięcio-milionowego w walucie euro odszkodowania z przeznaczeniem go między innymi dla żyjacych jeszcze na całym świecie polskich ofiar niemieckich obozów tamtej wojny! Reagowania podobnymi procesami przeciwko każdemu, w tym redakcjom pism i innych środków masowego przekazu, dopuszczających się i w przyszłości profanacji umęczonego narodu polskiego! Wierzymy, że dopiero wtedy te podłe ataki na Polskę i Polaków (również tych rozproszonych po całym świecie) ustaną. Są ludzie, którzy słyszą i rozumieją jedynie mowę brzęku monet lub szelest banknotów.
Prosimy wszystkich, którym jest droga nasza Ojczyzna, Jej honor i dobre imię i którzy również widzą sens jedynie w takim zdecydowanym działaniu, o składanie swoich podpisów popierajacych nasze żądanie.
Petycja zostanie rozesłana do wszelkich patriotycznych instytucji, organizacji, związków, osób prywatnych, oraz redakcji radiowych, telewizyjnych i prasowych, z prośbą o jej opublikowanie i poparcie. Każdego, do kogo petycja trafi, prosimy o wysyłanie jej do kolejnych ludzi i instytucji. Nabierzmy ducha i podnieśmy głowy.
Pokażmy, że Polacy to naród który żyje, wie i pamięta co to Bóg, Honor i Ojczyzna.


Podpisali członkowie zarządu Stowarzyszenia My Naród Polski
Roman Dorna - Brampton, Kanada
Tadeusz Orłowski - Toronto, Kanada
Kazimierz Pyrda- Hamilton, Kanada
Józef Zieńczuk - Mississauga, Kanada
Krystyna G. Andrzejewska - Brampton, Kanada
Renata Kaczmarczyk - Mississauga, Kanada
Ewa Nimcz - Hamilton,Kanada

19 stycznia 2011

Apel Polaków do obywateli Europy i Świata. Wpisujcie się!

My, obywatele Rzeczpospolitej Polskiej odrzucamy rosyjski raport komisji MAK dotyczący przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej, w której zginął polski prezydent oraz 95 innych Polaków na terenie Rosji.
Domagamy się odpowiedzi na kluczowe pytania śledztwa w sprawie katastrofy. Dlaczego rosyjska wieża kontrolna naprowadzała samolot nie na pas lądowania, wprowadzając polskich pilotów w błąd komunikatem, że jest „na kursie i na ścieżce”? Skąd tak zastanawiający stan wraku samolotu: strzępy korpusu oraz całkowity brak kokpitu? Domagamy się ujawnienia zdjęć satelitarnych z satelity obserwującego ten lot oraz dostarczenia dowodów śledztwa: wraku samolotu i czarnych skrzynek, które są polską własnością, a wciąż znajdują się na terenie Rosji.
Jesteśmy oburzeni postawą polskiego rządu, który nie dba o podstawowe interesy naszych obywateli. Począwszy od przyzwolenia na to, by Rosjanie przejęli przedmioty pasażerów samolotu, także prezydenta Polski, w tym laptopy i telefony komórkowe wraz ze wszystkimi potencjalnie wrażliwymi danymi - po całkowite oddanie śledztwa w ręce Rosjan, bez zapewnienia właściwej podstawy prawnej. Takie działanie uważamy za zdradę stanu.
Trudno poważnie traktować Raport MAKu, który przyczyny katastrofy upatruje w alkoholu we krwi jednego z pasażerów lotu (którego ciało zidentyfikowano kilkanaście dni po katastrofie) oraz w naciskach na pilotów dotyczących lądowania, co nie zostało poparte żadnymi dowodami.
Protestujemy przeciwko szkalowaniu pamięci dowódców Wojska Polskiego. Pragniemy przeprosić wdowy po polskich lotnikach za bezpodstawne oszczerstwa rozpowszechniane przez rosyjskie służby, a powtarzane przez media w Polsce i na świecie przy braku reakcji na tę prowokację polskich władz.
Osamotnieni w wysiłkach dochodzenia do prawdy odwołujemy się do poczucia sprawiedliwości i solidarności obywateli Europy i Świata, całej opinii międzynarodowej i wzywamy o pomoc wszystkich ludzi dobrej woli.
Pragniemy wyrazić swój najgłębszy szacunek i solidarność z bliskimi ofiar i zapewnić o determinacji w dążeniu do prawdy. Domagamy się rzetelnego międzynarodowego śledztwa, rozliczenia i ukarania osób odpowiedzialnych za śmierć polskich obywateli, w tym prezydenta Polski. Uważamy, że rzetelne dochodzenie w tej sprawie leży w najgłębszym interesie wolnej, suwerennej i solidarnej Europy.
Solidarni 2010
W chwili obecnej pod apelem podpisało się ponad tysiąc osób obecnych na spotkaniach we Wrocławiu i w Białymstoku.Apelujemy do wszystkich naszych czytelników o podpisywanie się pod apelem imieniem i nazwiskiem (ewentualnie również wiek, miasto i zawód).
Wyżej wymieniony apel zostanie przetłumaczony na języki: angielski, niemiecki, francuski, hiszpański oraz włoski i wysłany do jak największej liczby obywateli z krajów całego świata.
PROSIMY WPISYWAĆ SIĘ PONIŻEJ.


http://www.solidarni2010.pl/n,63,15,apel-polakow-do-obywateli-europy-i-s...

Węgry jako pierwsze rozpoczęły walkę z niemieckim neo-kolonializmem - przykład dla Polski

W dzisiejszych czasach nie armia i czołgi podbijają kraje. Taką rolę przejęły międzynarodowe koncerny, a okupowane narody, miast się buntować, są wdzięczne, że mają w ogóle jakąkolwiek pracę i przysłowiową miskę ryżu. Węgry, jako pierwsze rozpoczęły narodowy zryw wyzwoleńczy z ekonomicznych kajdan. Węgierski rząd, nie zgodził się obłożyć dodatkowymi podatkami obywateli i wpędzić ich w skrajną nędzę, a miast tego opodatkował międzynarodowe koncerny, przez co pozbawił je tzw. renty monopolistycznej.

Reżymowe media Tuskanii prawie w całości przemilczały węgierski bunt przeciw współczesnemu neoimperializmowi. Węgry wprowadziły podatek liniowy PIT 16%, CIT 10% oraz podatek bankowy 0,45% od aktywów netto oraz specjalną daninę od firm energetycznych, telekomów i dużych sieci sprzedaży detalicznej. Rodzime, węgierskie firmy nie spełniają kryteriów dochodowych, więc nie podpadają pod tę daninę. Spowodowało to wręcz amok zagranicznych koncernów. Gazeta Rzeczpospolita napisała: „Szefowie 13 koncernów z Niemiec, Austrii, Holandii, Czech i Francji (m.in. ING, RWE, CEZ, AXA i Allianz) zaapelowali do Komisji Europejskiej, by wytłumaczyła rządowi węgierskiemu, jak ważne dla biznesu są stabilne warunki jego prowadzenia, oraz skłoniła Węgry do wycofania się z niesprawiedliwych, zdaniem koncernów, dodatkowych obciążeń podatkowych”.

Monopolizacja lokalnego rynku i renta monopolistyczna.

Wielkie koncerny zmonopolizowały lokalny, węgierski rynek, przez co osiągały tzw. „rentę monopolistyczną”. Zysk tych koncernów miał się nijak do deklarowanych zysków, na podstawie których wylicza się CIT. W Polsce również zaobserwowano, iż np. hipermarkety prawie nie wykazują zysku (szerzej opisałem to na: http://interia360.pl/artykul/masz-glodowa-pensje-podziekuj-hipermaketom,39701). W taki sam sposób hipermarkety funkcjonują na Węgrzech. Każdy ekonomista praktyk wie, że w dobrze zarządzanej firmie Zysk Brutto, a więc zależny od niego CIT jest kategorią tzw. polityczną, którą można wykazać, lub nie. To tłumaczy, dlaczego Węgry obniżyły stawkę podatku CIT. Rodzime, węgierskie firmy nie miały możliwości ukrycia zysku, więc płaciły wysokie podatki, natomiast koncerny zagraniczne płaciły mało lub prawie wcale. Powodowało to dyskryminacją podatkową rodzimych firm. Do tego niska stawka CIT powoduje, że zachodnie koncerny będą miały niską motywację, by te zyski ukrywać przed lokalnym fiskusem. Miast tego, rząd Orbana wprowadził specjalną daninę zależną od obrotów, a więc niemożliwą do ukrycia, czym uszczuplił tzw. „rentę monopolistyczną” zachodnich koncernów.

Czego oczekiwały zachodnie koncerny od Węgrów?

Koncerny oczekiwały, że węgierski rząd zgotuje piekło dla obywateli i węgierskich firm. Miało to polegać na radykalnym cięciu wydatków socjalnych, podniesieniu PIT, CIT oraz VAT. Orban miał do wyboru, albo uczynić Węgrów nędzarzami, albo opodatkowanie monopolistycznych koncernów na Węgrach - wybrał to drugie. O bezcelowym i dyskryminującym charakterze CIT dla firm węgierskich napisałem wyżej. Podwyżka PIT oraz VAT uderza bezpośrednio w obywateli, więc Orban wybrał wyjście pośrednie, neutralne. Zachodnie koncerny nie mogą obejść i ukryć podstawy podatku VAT, więc podwyżka tego podatku do 25% mogła być neutralna dla Węgrów jedynie przy równoczesnej obniżce PIT, co też zrobiono.

Większość europejskich ministrów finansów oraz zachodnie koncerny nawoływały Węgry do ograniczenia wydatków socjalnych. Tymczasem rząd węgierski wprowadził m.in. udogodnienia społeczne dla matek, wydłużył okres wypłacania zasiłków po urodzeniu dziecka z 2 do 3 lat oraz zagwarantował im ubezpieczenia społeczne w tym okresie.

Rząd Orbana zapowiedział redukcję rozbudowanej biurokracji oraz płac w administracji publicznej. Węgierska biurokracja, podobnie jak polska, terroryzowała małe i średnie firmy, często poprzez nadużywanie prawa (w Polsce takim przykładem jest np. sprawa R. Kluski). Niskie podatki dla węgierskich firm mają, według Orbana i Fidesz służyć Węgrom, którzy będą mogli rozwijać swoje firmy w sprzyjających warunkach, bez dyskryminacji podatkowej, co przyczyni się do wzrostu zatrudnienia i wynagrodzeń. Przyjazne prawo podatkowe ma być podstawą wzrostu zamożności Węgrów. Dla porównania, w Polsce biurokracja od 1990r. uległa prawie potrojeniu, a jej koszt w 2009r. wyniósł 77,6 mld. zł (szerzej opisałem to w: http://interia360.pl/artykul/w-sprawie-ofe-rzad-zachowuje-sie-jak-domowy-zlodziej-czyli-wynosi-po-kawalku,42279). Redukcja biurokracji tylko o połowę dałaby Polsce w ciągu 20 lat oszczędności równe obecnemu zadłużeniu Polski. Chyba rozumiecie w tej chwili zamiar Orbana odnośnie węgierskiej biurokracji?

Ann Applebaum o neoimperializmie.

Ann Applebaum, żona Min. Radosława Sikorskiego, pisze o przypadku Grecji, jako ostrzeżeniu dla narodów Europy: „W tym przypadku UE postanowiła, co Grecja ma zrobić. Nie sądzę, by ktokolwiek zdawał sobie sprawę, że UE ma aż taką władzę nad swoimi członkami. A na pewno nie wiedzieli o tym Grecy.”…” jawne narzucenie Grecji woli UE posłuży także jako ostrzeżenie dla innych,”…” Ale jeśli łamiesz zasady, ryzykujesz znalezienie się pod obcą finansową okupacją. Jeszcze chyba nie ukuliśmy nazwy na to zjawisko – może neo-euro-kolonializm? – ale niepostrzeżenie już nadeszło”. Czy trzeba dorzucić do tych słów jakiś komentarz?

Cechy charakterystyczne neokolonii.

Neokolonia, to kraj formalnie niepodległy, obywatele mają swobody demokratyczne i wybierają w demokratycznych wyborach władze. Własna konstytucja, wojsko, urzędy itd., typowy, niepodległy kraj? Znak zapytania jest nieprzypadkowy, bo w takim kraju własnością obywateli nie jest znacząca część gospodarki! Własność kapitału zagranicznego nie jest równoważona własnością obywateli za granicą. Wskutek tego znacząca część dorobku obywateli nie jest wykazywana w kraju macierzystym, lecz w kraju właściciela lub w raju podatkowym. Mało tego, w neokolonii posiadanie stałej pracy przez oboje rodziców nie zapewnia wystarczających środków na utrzymanie rodziny. Dotyczy to więcej, niż 50% pracujących. Wyciek owoców pracy obywateli powoduje niedobory w budżecie państwa, jak i w budżetach samorządów. Z czasem takie kraje bankrutują, jak np. Grecja.

Czy Polska jest neokolonią?
Istotna część polskiej gospodarki jest w rękach zachodnich koncernów. Sieci hipermarketów coraz skuteczniej niszczą małe, rodzime sklepy. Dla hipermarketów małe i średnie polskie firmy produkcyjne nie są partnerem, a więc upadek małych sklepów odcina te małe i średnie firmy od rynku zbytu. Rząd wyprzedaje właśnie resztki gospodarki. Dla większości polskich rodzin nawet posiadanie stałej pracy przez oboje rodziców nie wystarcza na utrzymanie rodziny. Jest to ewenement na skalę światową. Co czwarte dziecko w Polsce jest niedożywione. Pani prof. Staniskisz w jednym z wywiadów w TV powiedziała, że budżet ma większe wpływy z tytułu hazardu, niż ze wszystkich firm z kapitałem zagranicznym razem wziętych. Wynika to z faktu, że zyski wypracowane przez Polaków nie są wykazywane w kraju, lecz poza jego granicami.

Kto wygra – Węgrzy czy neoimperialiści?

Niemieckie i inne koncerny przeciw prawom człowieka i wolnościom obywatelskim? Do podstawowych praw człowieka, m.in. należy prawo do swobodnego podejmowania pracy, także na własny rachunek, inaczej mówiąc prawo do działalności gospodarczej. Wysokie podatki, dyskryminacja podatkowa własnych obywateli oraz nadużycia administracji skarbowej łamią prawa człowieka. Państwo musi szczególnie patrzeć na ręce wielkiemu kapitałowi. W Polsce powoli wyłania się nagonka na Węgry, na jego świadomych obywateli, którzy dokonali zrywu politycznego i odsunęli od władzy oszustów wyborczych. Węgrzy i Orban są przykładem pierwszego w naszej części Europy narodowego, ekonomicznego zrywu wolnościowego. To pierwsze społeczeństwo w tej części świata, które przeciwstawiło się eksploatującej je oligarchii, kaście urzędniczej, niemieckiemu i europejskiemu neokolonializmowi. Węgrzy zasługują na uznanie i są wzorem do naśladowania dla Polaków.

Jeśli wygrają koncerny, głownie niemieckie, ziści się ostrzeżenie A. Applebaum. Niemcy są w fazie hegemonistycznej, dokonują jawnej, ekonomicznej kolonizacji słabszych, w tym Polski oraz Węgier. Premier Orban jest porównywany przez jego przeciwników na Węgrzech do Jarosława Kaczyńskiego. Czy Polacy są już gotowi do podobnej, jak na Węgrzech rewolucji, do ekonomicznego zrywu wolnościowego? Czy może będziemy szli, jak barany na rzeź i będziemy potulnie patrzeć, jak co czwarte polskie dziecko żyje w biedzie? Tak naprawdę, w dzisiejszych czasach nikt nie wymaga walki zbrojnej. Wystarczy w wyborach zastąpić polskojęzyczny rząd rządem autentycznie polskim. Nie trzeba karabinów i armat, lecz zwykła karta do głosowania. Tak właśnie zrobili Węgrzy. A co zrobimy my Polacy?

Na koniec załączam specjalne podziękowania dla Marka Mojsiewicza, który opisał problem neokolnializmu. Ja ze swej strony potraktowałem temat od strony ekonomicznej. Miło wiedzieć, że są w Polsce oraz w Europie osoby, które rozumieją problem neokolonializmu. Zastanawiam się też, kiedy pani Ann Applebaum nakłoni męża Radosława Sikorskiego, by „podziękował” polskojęzycznemu rządowi za współpracę.

Piotr Solis
Stronnictwo Piast

ZKPN PRZECIW CENZURZE

Kraków, 17.01.2011 r.


Prezydent RP Bronisław Komorowski
Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz
Przewodniczący KRRiT Jan Dworak


Dotyczy: Konieczność obrony wolności słowa.

Związek Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89 prosi Szanownych Adresatów tego listu o spowodowanie zaprzestania cenzury w podległych Wam mediach publicznych, zaniechania represji wobec dziennikarzy niepopierających linii rządu Tuska i zaprzestania wywierania nacisków na środowiska uniwersyteckie historyków i IPN.
Wierzę, że Państwo, podobnie jak ja nie mogą już dłużej przyglądać się spokojnie, jak niszczy się rękami ludzi przez Was mianowanych media publiczne i wyrzuca się na bruk niezależnych dziennikarzy, którzy mają odwagę mówić prawdę, choćby nawet tę, która jest niewygodna dla rządzących. Tak niszczono prawdę z różnym natężeniem przez cały okres PRLu. Pamiętamy dobrze jak to robiono w stanie wojennym.
Żeby nie być gołosłownym podamy teraz częściową listę wyrzuconych z pracy dziennikarzy z powodów politycznych. Pierwsi poszli Tomasz Sakiewicz za „Pod prasą” i Anita Gargas za emisję filmu o zdrajcy, agencie sowieckim przez 45 lat, zbrodniarzu komunistycznym Wojciechu Jaruzelskim, zaproszonym prawdopodobnie przez niedopatrzenie na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Anita Gargas została również ukarana za program „Misja Specjalna”, bo pokazała, jak Rosjanie na następny dzień po katastrofie smoleńskiej niszczyli piłami, łomem, spychaczem, itp. narzędziami wrak samolotu. Potem zlikwidowano program Bronisława Wildsteina i „Antysalon” Ziemkiewicza. Zlikwidowano też „Wojnę Światów” Tomasza Terlikowskiego, „Boso przez świat” Cejrowskiego, a wkrótce idzie pod nóż program Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”. Wyrzuca się równocześnie plejadę utalentowanych i uczciwych dziennikarzy, a to Joanna Lichocka, Jacek Karnowski, Katarzyna Hejke, Grzegorz Braun, Robert Kaczmarek, itd.
Panie Przewodniczący Dworak, stoi Pan na straży wolności słowa w radiu i telewizji. Do zadań Rady, którą Pan kieruje należy też zapewnienie otwartego i pluralistycznego charakteru radiofonii i telewizji. Apelujemy do Pana o faktyczną realizację tych zadań.
W czasach PRL pisano na murach „Telewizja kłamie”, dzisiaj znowu zaczynają się pojawiać te napisy, bo telewizja przedstawia tylko jeden punkt widzenia, ten obozu rządzącego. Uważamy, że mamy prawo do pluralizmu w mediach, do otwartej krytyki, do wolności słowa, która jest zagwarantowana Konstytucją, a wreszcie mamy prawo do prawdy.
Związek Konfederatów Polski Niepodległej nie może pozostawać biernym wobec opisywanych faktów. Dlatego oczekujemy, że Szanowni Adresaci naszego Apelu wezwą do siebie ludzi odpowiedzialnych za stosowanie cenzury i innych represji i uświadomią im, że takie praktyki są niedopuszczalne w demokratycznym państwie, a takim przecież jest III RP. W efekcie tych rozmów represje ustaną, a dziennikarze wrócą do pracy i do swoich programów. Mamy nadzieję, że nasze uwagi spotkają się ze zrozumieniem, bo przecież dobro Polski, dobro całego społeczeństwa leży nam na sercu. Prosimy również o udzielenie pisemnej odpowiedzi, aby w ten sposób mógł być utrzymywany dalej dobry kontakt między władzami, a organizacją, której członkowie walczyli o wolną i niepodległą Polskę.

Pozostaję z szacunkiem

Prezes ZKPN 1979-89


Krzysztof Bzdyl

17 stycznia 2011

W obronie wolności słowa

Brak wolności słowa jest realnym zagrożeniem dla demokracji w Polsce.

W ostatnich miesiącach w mediach publicznych dokonuje się czystki, usuwając niewygodne programy i zwalniając dziennikarzy.

Na liście "niewygodnych", usuniętych z mediów publicznych dziennikarzy znajdują się między innymi:
Anita Gargas, Grzegorz Górny, Jacek Karnowski, Joanna Lichocka, Jan Pospieszalski, Tomasz Sakiewicz, Jacek Sobala, Tomasz Terlikowski, Bronisław Wildstein, Rafał Ziemkiewicz.

Niestety lista ta jest dłuższa.

Dlatego też 19 stycznia 2011 r. o godz. 18:00 przed URM w Warszawie, Al. Ujazdowskie 1/3 zorganizowana zostanie demonstracja w obronie wolności słowa.

Manifestację organizuje Stowarzyszenie Solidarni 2010 wspólnie ze Stowarzyszeniem Twórców dla Rzeczpospolitej, oraz Stowarzyszeniem KoLiber.


Manifestacji towarzyszyć będzie happening.

Wszystkich serdecznie zapraszamy.

Nie bądź obojętny - przyjdź! Twoja obecność ma dla nas znaczenie!

14 stycznia 2011

SERWIS21 z dn. 14/01/2011 Drugie Kłamstwo Katyńskie

DRUGIE KŁAMSTWO KATYŃSKIE

Po 9 miesiącach dochodzenia Międzypaństwowa Komisja Lotnicza pod przewodnictwem Tatiany Anodiny opublikowała swój raport końcowy ws. katastrofy smoleńskiej. Wyłania się z niego obraz: pijany Błasik naciskał na pilotów, a załoga popełniała błędy, nie współpracowała z kontrolerami i jest winna śmierci pasażerów.



WYNIK DO PRZEWIDZENIA

Nihil novi. Już 10 kwietnia strona rosyjska kłamliwie sugerowała, że samolot TU154 M cztery razy próbował podejść do lądowania. Później było niszczenie wraku samolotu, brak zabezpieczenia terenu dzięki czemu wiele części mogło trafić do tzw. hien cmentarnych, anulowano zeznania kontrolerów, manipulowano zapisami z czarnych skrzynek itp. Polski udział w pracach komisji MAK zaś – jak zauważył internauta Rolex - w skrócie wyglądał następująco „nie otrzymano, nie udostępniono, brak odpowiedzi, nie umożliwiono”, co wynika wprost z załączonego polskiego komentarza do raportu. W raporcie MAK-u nie ma obliczeń, nie ma dowodów, są nieczytelne taśmy i ich uszkodzenia.



ROSYJSKI SUKCES, POLSKA PRZEGRANA

Po publikacji raportu można było oczekiwać na bardziej stanowcze stanowisko polskich organów wobec poczynań i kłamstw rosyjskich. Niestety stało się inaczej. O ile jeszcze w grudniu premier Donald Tusk stwierdził, iż raport MAK (wstępny) jest nie do przyjęcia, o tyle po publikacji ostatecznego raportu uznał, że co do faktów raport jest prawdziwy, a jedynie powinien być uzupełniony o braki podniesione w polskich uwagach. Także minister Miller nie podważał ustaleń MAK, a wręcz oświadczył iż polski raport będzie bardziej surowy dla Polski niż rosyjski. Prezydent oświadczył, że popiera stanowisko rządu, a politycy PO, PSL i SLD zapowiadają głosowanie przeciwko uchwały parlamentu odrzucającej raport MAK (czyli akceptują de facto rosyjski punkt widzenia). Dzieje się tak, gdyż dla prezydenta, premiera, rządu i wielu polityków, walka z PIS ma większą wartość niż prawda ws. katastrofy. Skoro dla PIS sprawa katastrofy smoleńskiej stała się jednym z podstaw jej tożsamości ideowej, toteż a contrario, będzie się bronić tezy rosyjskie, a dobre relacje z Rosją będą ważniejsze niż prawda smoleńska i 96 ofiar katastrofy. A przecież w tej katastrofie zginęli nie tylko Lech Kaczyński, politycy PIS, ale także osoby z innych opcji politycznych czy środowisk. Przyzwoitość, uczciwość nakazywałaby walkę o prawdę, o obronę interesu ofiar i ich rodzin. W tej sytuacji jak można było się spodziewać, wobec braku stanowczej reakcji polskiej strony na kłamstwa MAK, w światowych mediach przebił się zatem wizerunek pijanego polskiego generała Luftwaffe i niedoświadczonych pilotów za sterami samolotów. Rosyjski sukces, polska przegrana. Postulaty polskiego rządu o wspólny raport, ewentualny długotrwały arbitraż już nic nie zmienią.



DRUGIE KŁAMSTWO KATYŃSKIE

Sprawa katastrofy smoleńskiej zatruła już relacje wewnętrzne Polski i utrwaliła wśród patriotycznej części społeczeństwa przekonanie o odpowiedzialności rosyjskiej za katastrofę (wynikający bądź z bałaganu i niekompetencji, bądź z działań mających znamiona premedytacji). Walcząc, próbując podważyć te tezy, rząd, obóz rządzący i oficjalne media wpisują się w rosyjski scenariusz i dokonują powtórki historycznej, gdy przez wiele lat zwalczano prawdę ws. mordu katyńskiego. Dziś prawda o Katyniu została uznana, ale po 10 kwietnia kłamstwo katyńskie zastąpiono już kłamstwem smoleńskim (zwanym drugim katyńskim). Jednak oficjalnie prawdy nie da się zadekretować. W polskim społeczeństwie pamięć o Katyniu przetrwała komunizm, toteż pamięć i prawda smoleńska przetrwa także współcześnie.



Dr Daniel Alain Korona

http://pe2012-sis.blogspot.com/





Kraj



NAJNOWSZA SONDA WYBORCZA: Serwis21 ogłosił pierwszą w tym roku sondę wyborczą. Zachęcamy do udziału w sondzie http://serwis21.blogspot.com/. W sondażach oficjalnych ośrodków badań społecznych wyniki są zgodne z oczekiwaniami zleceniodawcy. Serwis21 nie ma żadnych oczekiwań, a zatem sonda odzwierciedla wyłącznie głos osób uczestniczących.



BLOGERZY ZA KRATKI: Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz po cichu wycofała z Trybunału Konstytucyjnego wniosek swojego poprzednika Janusza Kochanowskiego, który kwestionował karanie dziennikarzy, blogerów oraz zwykłych obywateli za publikację tajnych dokumentów … W całej sprawie chodzi o art. 265§1 kodeksu karnego. … Przepis ten pozwala karać za umyślne ujawnienie informacji niejawnych o klauzuli „tajne” lub „ściśle tajne” albo za wykorzystanie takich informacji wbrew przepisom … Wniosek Kochanowskiego można znaleźć w Internecie (na stronie TK). Warto się z nim zapoznać, zwłaszcza z końcowymi fragmentami, bo stanowią niejako hymn na cześć wolności słowa. Kochanowski chciał uznania, że karalność innych osób poza urzędnikami i funkcjonariuszami zobowiązanymi do zachowania tajemnicy jest sprzeczna z Konstytucją. Przeciwko wnioskowi Kochanowskiego opowiedzieli się wtedy – w pismach do TK - ówcześni: marszałek Sejmu Bronisław Komorowski oraz prokurator generalny Krzysztof Kwiatkowski. Lipowicz wykorzystała pretekst formalny, aby wycofać z Trybunału wniosek Kochanowskiego. Powołała się bowiem na zmianę treści art. 265 (w ustawie o ochronie informacji niejawnych z 2010 r., która obowiązuje od 2 stycznia br. i zmienia tajemnicę państwową na informacje opatrzone klauzulami „tajne” bądź „ściśle tajne”). Problem w tym, że sens tego przepisu się nie zmienia. Nadal pozwala on karać inne osoby poza zobowiązanymi do ochrony tajemnic, czyli m.in. dziennikarzy i blogerów, którym wpadną w ręce ciekawe dokumenty. http://sluzby-specjalne.salon24.pl/265763,dociekliwi-blogerzy-i-dziennikarze-moga-trafic-za-kratki



KOMISARZ ZAMIAST BURMISTRZA: Rozstrzygnięcie w głosowaniu nad wyborem burmistrza na Pradze Północ było dość zaskakujące. Niespodziewanie, dzięki głosowi jednego z radnych PO, burmistrzem wybrany został kandydat... PiS - Jacek Sasin, minister w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wobec takiego obrotu spraw, przewodnicząca rady przerwała obrady, uniemożliwiając tym samym wybór składu zarządu dzielnicy w starym roku. Gdy upłynął przewidziany ustawowo czas na wybór zarządu, prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz wprowadziła do dzielnicy swojego komisarza - Piotra Zalewskiego, byłego wiceburmistrza Ursynowa. A zatem nieważny jest wynik wyborów, ważne by PO miała stanowiska.



KOMPROMITACJA TUSKA: To ja decyduję, co jest polską racją stanu – miał powiedzieć 10 listopada do rodzin smoleńskich Donald Tusk. Tego typu deklaracja – jak ustalił portal wPolityce.pl - padła po tym, jak premier wyznał rodzinom, że nigdy nie występował do Rosji z wnioskiem o wspólne śledztwo, bo nigdy o tym nawet nie pomyślał. A gdy ktoś z sali zasugerował, że takiej decyzji wymagała polska racja stanu, premier spokojnie oznajmił: „To ja decyduję, co jest polską racją stanu”. To jednak nie jedyna kompromitująca Donalda Tuska wypowiedź. Jak ustalił serwis wPolityce.pl, premier pytany o brak działań polskich fachowców na miejscu katastrofy – prokuratorów, lekarzy, których podpisów brakuje na rosyjskich protokołach czy o chaos panujący po polskiej stronie miał wyznać, że 10 kwietnia on i jego podwładni byli tak zaskoczeni i zszokowani tym, co się wydarzyło, że nie wiedzieli, co robić. I gdyby taka katastrofa wydarzyła się po raz drugi, już wiedzieliby, jakie działania podejmować. Czy takie słowa z ust premiera rzeczywiście padły? Wciąż nie wiadomo. Strona rządowa nie godzi się bowiem na ujawnienie stenogramów z tych rozmów. Oficjalną przyczyną ma być brak zgody części rodzin. Ale jeśli premier wygadywał takie rzeczy, to prawdziwą przyczyną niechęci rządu do tych dokumentów jest absolutna kompromitacja Donalda Tuska. http://www.fronda.pl/news/czytaj/kompromitacja_premiera_tuska



POLSKA MUSI SIĘ PRZEBUDZIĆ: 9 miesięcy po tragedii smoleńskiej w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela odbyła się Msza św. w intencji Prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego i jego Małżonki śp. Marii Kaczyńskiej oraz wszystkich ofiar katastrofy Tu-154. Uroczystości zorganizował warszawski klub „Gazety Polskiej”. Homilię wygłosił ks. Jan Sikorski m.in. duszpasterz internowanych na Białołęce w stanie wojennym. Archikatedra św. Jana Chrzciciela była wypełniona po brzegi, część osób musiała brać udział w nabożeństwie, stojąc na zewnątrz kościoła. Po Mszy św. rozpoczął się Marsz Pamięci pod Pałac Prezydencki, gdzie zostały złożone kwiaty i zapalone znicze. Kilka tysięcy osób, trzymających biało-czerwone flagi przewiązane kirem i transparenty (m.in. „TVN kocha Putina”, „Tusk dziś rządzi, jutro naród go osądzi”), nagrodziło brawami przemówienie Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział m.in. że „Obrońcy kłamstwa słabną. Zwyciężymy dlatego, że chcemy prawdy. Ci z drugiej strony zaczynają udawać kogoś innego. My wiemy, kim są ... Chcemy, by wraz z nami zobaczyła tę prawdę cała Polska. To będzie ten oczekiwany przez wielu moment przebudzenia, Polska musi się przebudzić i przebudzi się. I będzie dziękowała tym, którzy mieli odwagę ją budzić. To wy nimi jesteście”. Wystąpienie Jarosława co jakiś czas było przerywane entuzjastycznymi okrzykami, m.in. „Jarosław! Jarosław!”, „Tu jest Polska!”, „Zwyciężymy!” i „Chcemy prawdy!”.



PRZEDSTAWIENIE: Prezydent Komorowski skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę zmniejszającą o 10% liczbę pracowników w administracji publicznej. Odstawiono przedstawienie dla obywateli, w której role były rozpisane. Rząd pokazał że chce zmniejszyć wydatki, a prezydent że stoi na straży porządnego prawa. W rzeczywistości rządowi nie zależało na zmniejszenie liczby urzędników (przypomnijmy ogłoszenia dot. zatrudniania nowych urzędników m.in. w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ubr.), natomiast gdyby Komorowskiego zależało na konstytucyjności ustaw, to by skierował do TK nie jedną ustawę, a co najmniej kilkadziesiąt, które od 10.04.br trafiły na jego biurko.



STRASBURSKA NIESPRAWIEDLIWOŚĆ: Skarga do ECHR (ETPCZ) w Strasburgu zarejestrowana pod nr 35973/10 wniesiona w dniu 28.03.2010 została odrzucona na posiedzeniu niejawnym przez tą samą i to jedną sędzinę L. Bianku z Albanii (zwykle orzeka 3 sędziów) jak wszystkie inne. To jest kłamliwa osoba, a nie sędzia. Odrzuciła na podstawie fałszywej przesłanki i to można sprawdzić w dokumentacji do tej aplikacji w ECHR we Francji. Jak można tolerować tak potworne kłamstwo, wręcz skrajne oszustwo. Pani sędzia w ECHR podała, że ostatnia decyzja krajowa wydana została 18.06.2009, a wiec skarga wpłynęła po terminie 6 miesięcy od tej decyzji, a to jest kłamstwo, bo ostatnia decyzja sądowa - wyrok-decyzja sadu apelacyjnego jest z dnia 15.02.2010 odrzucająca wniosek o kasacje wyroku do Sadu Najwyższego w sprawie o świadome zaniżanie mojej emerytury wojskowej przez około 14 lat. Ręce można załamać, bo na około 14 000 zł. Okradziono mnie z emerytury wojskowej i tego nie oddali. Oddali tylko za 3 lata, a nie za 14 lat. Ręce można załamać, że … w Strasburgu można robić takie przekręty i nie ma żadnej możliwości uzyskania sprawiedliwości. To jest skandal jakiego świat cywilizowany nie zna … (Bogusław).



WOŚPomania: Kolejny raz przez cały dzień w Telewizji nastała Owsiakomania czyli apelowanie do zwykłych obywateli by przekazywali pieniądze na rzecz prywatnej fundacji, które otrzymuje wsparcie państwowych i prywatnych mediów. Oczywiście innym podmiotom podobnych możliwości medialnych, a tym samym finansowych się nie stwarza. Ponadto pieniądze gromadzone przez WOŚP z reguły nie były przeznaczone na najbardziej potrzebne zakupy szpitali. Jednak krytycyzm czy sceptycyzm w stosunku do WOŚP jest publicznie napiętnowany. Przypominamy są inni potrzebujący, o których wielka orkiestra się nie troszczy.



ZŁY ZNAK: Wydawnictwo "Znak" odrzuciło nie tak dawno książkę Pawła Zyzaka o młodości b. prezydenta RP Lecha Wałęsy … natomiast skwapliwie zgodziło się przyjąć do druku tendencyjnie antypolską i i niekompetentną merytorycznie (np. brak weryfikacji źródeł itp) kolejną pseudonaukową elukubrację Jana Grossa "Złote żniwa". http://lektor.salon24.pl/265731,zly-znak





Gospodarka



BEZROBOCIE ROŚNIE: bezrobocie w grudniu 2010 wzrosło w stosunku do listopada o 0,6 pkt procentowego i wyniosło na koniec roku aż 12,3% czyli blisko 2 mln bezrobotnych. Jest to sytuacja gorsza niż na koniec roku 2009 kiedy bezrobocie w grudniu także wzrosło o 0,7 pkt procentowego ale wyniosło 12,1%. Stało się tak mimo tego, że wzrost gospodarczy w roku 2010 wyniósł 3,7% PKB podczas gdy w roku 2009 tylko 1,7% PKB, a więc był 2 razy szybszy. Na wsparcie dla rynku pracy wydano w roku 2010 ponad 7 mld zł z Funduszu Pracy i były to najwyższe wydatki na ten cel w historii funduszu, a mimo to bezrobocie obniżyło się tylko przejściowo, a na koniec roku było wyższe niż w styczniu (Zbigniew Kużmiuk)



CENOWE ZAGRYWKI PRZED NOWYM ROKIEM CZYLI PSEUDO-ARYTMETYKA

Wykupując w dniu św. Sylwestra lek na stabilizację ciśnienia tętniczego (amlozek),

dostałem paragon następującej treści:

1.Amlozek 5mg*30tbl. 3871 C

2 szt.* 14,79 = 29,58 C

Z 50% /Rp. /#0006 zł 22,18

Kwota opod. PTU C 22,18

Kwota PTU 7 % (itd.)

Razem 22,18

Już w domu przyglądając się pokwitowaniu zakupu stwierdziłem ze zdumieniem, że wbrew temu, co było napisane (50 %), udzielono tylko 25 % zniżki. Sądząc że jest to jakiś błąd programu kasy rejestrującej, zgłosiłem w aptece reklamację. Tam pani farmaceutka stanowczym tonem wyjaśniła, że nie mam racji, ponieważ przy zakupie tego specyfiku obowiązuje limit cenowy i wynosi 7,40 zł, od której to sumy udziela się 50 % zniżki. Na moją uwagę, że przy tak pokrętnym tłumaczeniu, to rabat wyniósł tylko 25 %, pani za ladą wzruszyła ramionami dodając, że nic na to nie poradzi i że poza tym wczoraj ( to zn. 30 grudnia miała miejsce zmiana cen). No tak, pomyślałem sobie, bo od 1 stycznia 2011 rośnie VAT także na leki (z 7 do 8%) i trzeba skorzystać z sytuacji, by odpowiednio „zaokrąglić” stare ceny. Wróciłem do domu zdegustowany z mocnym przeświadczeniem, że w kraju naszym ma się za nic zwykłego obywatela, którego można doić ile się da, wciskać mu tak zwany kit i zapewniając go przy tym, że zrobił dobry interes. Dlaczego – pytam retorycznie – określenie „zniżka 50 %” mam rozumieć jako „limit cenowy”, skoro określenia są aż nader jasne i przejrzyste. Dlaczego – jeśli ryczałt został zmniejszony o połowę – NFZ i apteki nie mają dość odwagi i przyzwoitości, by pokusić się o rzetelną, nie budzącą wątpliwości informację. Gdyby informacja na paragonie nie była bałamutna, a nawet ordynarnie kłamliwa, nie chodziłbym do apteki z reklamacją. Co najwyżej ponarzekałbym w rodzinnym gronie i na tym by się skończyło. Ale bardzo nie lubię, gdy się ludzi traktuje jak niczego nie rozumiejących półgłówków. Jeśli jest limit cenowy, to piszmy limit. a nie enigmatyczne Z (zniżka). Dosyć tych kłamstw. (Ryszard KORONA)



UKARANI NOWYMI STANOWISKAMI: Oficjalne media nie odnotowały ważnej informacji dot. sfery rolnictwa tj. odwołania całego zarządu spółki Elewarr (państwowej spółki zajmującej się przechowalnictwem i obrotem zbóż). Odwołanie zarządu nastąpiło po kontroli NIK w ubr. ws. funkcjonowania spółki Elewarr, która wypadła negatywnie. O nieprawidłowościach w spółce alarmował w 2008 r. były prezes dr Daniel Alain Korona, a także Gazeta Wyborcza. Także pracownicy spółki zależnej Zamojskich Zakładów Zbożowych informowali o niegospodarności. W rezultacie spółka przestała się rozwijać, nie wypracowuje znaczącego zysku mimo dobrych perspektyw pod koniec 2007 r. i bardzo dobrej koniunktury z 2010 roku. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, iż członkowie zarządu spółki zostali realnie ukarani. Wprawdzie ich odsunięto z zarządu, ale równocześnie stworzono im nowe stanowiska w spółce. Prezes Andrzej Śmietanko (PSL) został dyrektorem generalnym spółki (takiej funkcji nie było), a Z. Banasiuk i J. Głuchowski – dyrektorami regionalnymi.





Różne


ŻYCZENIA DLA SERWISU: szczęśliwego nowego dobrego roku !dziękuję że jesteście, dziękuję za wiadomości bardzo serdecznie pozdrawiam jk. Dziękujemy za życzenia, byliśmy, jesteśmy i będziemy.



POŻYCZKI: Pożyczki do 20 tys zł na oświadczenie, bik do 90 dni opóźnienia, zatrudnionym na umowę do 100tys. Pożyczki prywatne pod zastaw nieruchomości wyplata w 24 godziny (bez zaświadczeń ani sprawdzania w żadnych rejestrach) do 50 % wartości nieruchomości. Osoby zainteresowane powinny przesłać informację z wpisaniem sumy oczekiwanej, przedstawienia własnej sytuacji na adres e-mailowy: lgn@gmx.us