14 stycznia 2011

Drugie kłamstwo Katyńskie

Po 9 miesiącach dochodzenia Międzypaństwowa Komisja Lotnicza pod przewodnictwem Tatiany Anodiny opublikowała swój raport końcowy ws. katastrofy smoleńskiej. Wyłania się z niego obraz: pijany Błasik naciskał na pilotów, a załoga popełniała błędy, nie współpracowała z kontrolerami i jest winna śmierci pasażerów.

WYNIK DO PRZEWIDZENIA
Nihil novi. Już 10 kwietnia strona rosyjska kłamliwie sugerowała, że samolot TU154 M cztery razy próbował podejść do lądowania. Później było niszczenie wraku samolotu, brak zabezpieczenia terenu dzięki czemu wiele części mogło trafić do tzw. hien cmentarnych, anulowano zeznania kontrolerów, manipulowano zapisami z czarnych skrzynek itp. Polski udział w pracach komisji MAK zaś – jak zauważył internauta Rolex - w skrócie wyglądał następująco „nie otrzymano, nie udostępniono, brak odpowiedzi, nie umożliwiono”, co wynika wprost z załączonego polskiego komentarza do raportu. W raporcie MAK-u nie ma obliczeń, nie ma dowodów, są nieczytelne taśmy i ich uszkodzenia.

ROSYJSKI SUKCES, POLSKA PRZEGRANA
Po publikacji raportu można było oczekiwać na bardziej stanowcze stanowisko polskich organów wobec poczynań i kłamstw rosyjskich. Niestety stało się inaczej. O ile jeszcze w grudniu premier Donald Tusk stwierdził, iż raport MAK (wstępny) jest nie do przyjęcia, o tyle po publikacji ostatecznego raportu uznał, że co do faktów raport jest prawdziwy, a jedynie powinien być uzupełniony o braki podniesione w polskich uwagach. Także minister Miller nie podważał ustaleń MAK, a wręcz oświadczył iż polski raport będzie bardziej surowy dla Polski niż rosyjski. Prezydent oświadczył, że popiera stanowisko rządu, a politycy PO, PSL i SLD zapowiadają głosowanie przeciwko uchwały parlamentu odrzucającej raport MAK (czyli akceptują de facto rosyjski punkt widzenia). Dzieje się tak, gdyż dla prezydenta, premiera, rządu i wielu polityków, walka z PIS ma większą wartość niż prawda ws. katastrofy. Skoro dla PIS sprawa katastrofy smoleńskiej stała się jednym z podstaw jej tożsamości ideowej, toteż a contrario, będzie się bronić tezy rosyjskie, a dobre relacje z Rosją będą ważniejsze niż prawda smoleńska i 96 ofiar katastrofy. A przecież w tej katastrofie zginęli nie tylko Lech Kaczyński, politycy PIS, ale także osoby z innych opcji politycznych czy środowisk. Przyzwoitość, uczciwość nakazywałaby walkę o prawdę, o obronę interesu ofiar i ich rodzin. W tej sytuacji jak można było się spodziewać, wobec braku stanowczej reakcji polskiej strony na kłamstwa MAK, w światowych mediach przebił się zatem wizerunek pijanego polskiego generała Luftwaffe i niedoświadczonych pilotów za sterami samolotów. Rosyjski sukces, polska przegrana. Postulaty polskiego rządu o wspólny raport, ewentualny długotrwały arbitraż już nic nie zmienią.

DRUGIE KŁAMSTWO KATYŃSKIE
Sprawa katastrofy smoleńskiej zatruła już relacje wewnętrzne Polski i utrwaliła wśród patriotycznej części społeczeństwa przekonanie o odpowiedzialności rosyjskiej za katastrofę (wynikający bądź z bałaganu i niekompetencji, bądź z działań mających znamiona premedytacji). Walcząc, próbując podważyć te tezy, rząd, obóz rządzący i oficjalne media wpisują się w rosyjski scenariusz i dokonują powtórki historycznej, gdy przez wiele lat zwalczano prawdę ws. mordu katyńskiego. Dziś prawda o Katyniu została uznana, ale po 10 kwietnia kłamstwo katyńskie zastąpiono już kłamstwem smoleńskim (zwanym drugim katyńskim). Jednak oficjalnie prawdy nie da się zadekretować. W polskim społeczeństwie pamięć o Katyniu przetrwała komunizm, toteż pamięć i prawda smoleńska przetrwa także współcześnie.

Dr Daniel Alain Korona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz