30 kwietnia 2014

SERWIS21 - kwiecień 2014

WOJNA O WIECZYSTE
Przez lata samorządy bezkarnie łupiły mieszkańców miast podwyżkami opłat i podatków. Wiadomo potrzeby urzędników są nieograniczone zwłaszcza na takie wydatki jak tęcza na Placu Zbawiciela w Warszawie, pomnik waryńskiego, półtora tysięcy urzędników więcej za jej rządów więcej za Hannę Gronkiewicz Waltz. I może to tłumaczy dlaczego sprzeciw wobec opłat wieczystego pojawił się w stolicy. 

 

PODWYŻKI ZA UŻYTKOWANIE MOGĄ BYĆ BEZPRAWNE? Wojnę horrendalnym podwyżkom wypowiedziało Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste jego członkowie złożyli skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, kwestionując legalność postanowień uchwały Rady m. st. Warszawy w sprawie przekazania dzielnicom do wykonania zadań i niektórych kompetencji tzw. uchwały kompetencyjnej ustawa o gospodarce nieruchomościami (UGN) stwierdza, że za aktualizację rocznych opłat oraz za inne czynności związane z tymi opłatami odpowiada właściwy organ, którym - według ustawy - jest w odniesieniu do gminy jej organ wykonawczy, a organem wykonawczym dla stolicy jest jej prezydent. Dzielnice są natomiast nie organami, tylko jednostkami pomocniczymi. Jak twierdzą prawnicy, skarga ma duże szanse powodzenia. Wypowiedzenia może dokonać jedynie prezydent Warszawy lub osoba osobiście umocowana przez niego do dokonania takiej czynności. Wprawdzie od dwóch lat prezydent miasta zaczęła osobiście przyznawać pełnomocnictwa, jednak wciąż w wielu decyzjach o podwyżkach są powołania na uchwałę kompetencyjną. Jeśli WSA uzna skargę, tysiące podwyżek może okazać się bezprawnych, a użytkownicy będą mogli składać do sądu pozwy o zwrot nadpłaconej kwoty (wp.pl, Rzeczpospolita)


PROTEST: 10 kwietnia przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie odbył się wiec protestacyjny zorganizowany przez Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste". Około setka demonstrantów. Dlaczego 10 kwietnia, bo tego dnia miała odbyć się rozprawa ze skargi Stowarzyszenia na uchwałę kompetencyjną w zakresie aktualizacji opłat wieczystego użytkowania. WSA pod koniec lutego wyznaczył termin na 10 kwietnia, jednak 25 marca zarządzeniem sędziego odwołano rozprawę bez żadnych przyczyn. Na 2 dni przed rozprawą okazało się, że Sąd zawiadomił o odwołaniu rozprawy - Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Warszawy (odpowiedzialny za rejestrację zgromadzeń), choć nie jest ono uczestnikiem postępowania sadowego. Ponadto 9 kwietnia Stowarzyszenie otrzymało pismo od Sądu, w którym ten ostatni (po 10 miesiącach?) wzywa do uzupełnienia skargi o upoważnienie użytkowników wieczystych w imieniu których występuje Stowarzyszenie (choć przecież te upoważnienia były złożone wraz z wezwaniem do Rady Warszawy o uchylenie uchwały) oraz o wykazanie ich interesu prawnego, choć Stowarzyszenie już to 2 razy uczyniło (Czyżby użytkownik wieczysty nie miał interesu prawnego w określeniu organu właściwego w sprawie aktualizacji opłat wieczystego użytkowania?)

PROJEKT OBYWATELSKI W/S WIECZYSTEGO: Protest zaskoczył media i szybko temat wieczystego podchwyciły różne media, pojawiło się szereg artykułów, w PR24 i w TY Regionalnej Warszawa zaproszono prezesa Stowarzyszenia dra Daniela Alain Korony. Szczególne zainteresowanie wzbudził projekt obywatelski ustawy w/w wieczystego, które przegotowało Stowarzyszenie. Zakłada on, że jeśli grunt jest przeznaczony pod mieszkaniówkę, opłata jest obniżona do stawki 0,3 proc. Z kolei byłaby ona taka sama jak obecnie dla gruntów m.in. pod zabudowę sakralną czy oświatową. Szef Stowarzyszenia Daniel Alain Korona dodaje, że równocześnie miałaby być zlikwidowana 50-proc. bonifikata, z której mogą korzystać użytkownicy mający niskie dochody. Co ważne, obywatelski projekt ma umożliwić także każdemu właścicielowi mieszkania indywidualne przekształcenie użytkowania wieczystego w prawo własności. Dziś jest to teoretycznie możliwe, ale jak tłumaczy Korona, w przypadku spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych często barierą nie do pokonania jest wymóg, że jeśli jest kilku jego współużytkowników, wniosek muszą złożyć wszyscy jednocześnie. Nowe przepisy mają to zmienić (wywiad Daniela w PR24),

APEL O UDZIAŁ MIESZKAŃCÓW:  Aby projekt ustawy trafił do Sejmu, potrzeba 100 000 podpisów.  Jak stwierdza prezes Stowarzyszenia Daniel Alain Korona - Na razie zbieramy podpisy niezbędne do zgłoszenia zawiadomienia do Marszałka Sejmu o utworzeniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. Potrzebne jest 1000 podpisów, ale przedstawimy co najmniej dwa razy tyle. Prawdziwe wyzwanie będzie po formalnym zgłoszeniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. W ciągu trzech miesięcy będziemy wówczas musieli zebrać łącznie 100 tysięcy. Zbierać podpisy zamierzamy w różnych miejscach publicznych. W Internecie będziemy publikować adresy, gdzie będzie można składać lub wysyłać podpisy. Liczymy, że wielu mieszkańców włączy się do akcji zbierania. Wszak projekt obywatelski jest w ich interesie. (Wywiad Daniela w piśmie M6)

POPRZYJ PROJEKT, BO INACZEJ CZEKAJĄ CIĘ NOWE PODWYŻKI: Od lat prowadzona jest polityka systematycznych podwyżek opłat wieczystego użytkowania, wzrost opłat wynosi kilkaset, a nawet tysiąc procent. Wysokość opłat po podwyżkach jest sporym ciężarem dla mieszkańców, zwłaszcza emerytów, rencistów i mniej zamożnych osób. Podstawą podwyżek są operaty szacunkowe, które delikatnie mówiąc robione są dość tendencyjnie. Wzrost opłat dotyka coraz to nowych osiedli i nieruchomości, dlatego również mieszkańcy … nie powinni się czuć bezpiecznie. Wedle szacunków stowarzyszenia opłaty wzrosną w najbliższym czasie co najmniej czterokrotnie. Dlatego należy bronić się przed dalszymi podwyżkami i stąd nasza propozycja projektu zmiany ustawy. – tłumaczy Korona w M6.

WŁADZA ŁATWO NIE ODPUŚCI DOCHODÓW: Jak wiadomo, opłaty za użytkowanie wieczyste to ważny dochód gmin, z którego z pewnością łatwo nie zrezygnują, jednak szczególnie mieszkańcom dużych aglomeracji opłaty te bardzo dają się we znaki - wskazują eksperci, komentując obywatelski projekt ws. opłat za użytkowanie wieczyste. Mówiąc gminy, mamy na myśli urzędy, a za nimi politycy. Choć żadna partia nie popiera projektu obywatelskiego – jeżeli zostaną zebrane podpisane – jednak projekt moze uzyskać większość. Dlaczego? Bo rok 2014/2015 to rok wyborczy, zarówno koalicja jak i opozycja mogą obawiać się odrzucenia projektu i narażenia się 13 mln spółdzielcom. W roku wyborczym to głos nie do pogardzenia. SIS zapowiada zatem systematyczny nacisk na polityków, gdy projekt trafi do Sejmu.



GŁÓWNE TEZY USTAWY 

ADRES DO KORESPONDENCJI (gdzie przesyłać listy z poparciem dla projektu) Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste", Sobieskiego 64/8, 02-930 Warszawa

KONTAKT E-MAIL: serwis21@gmail.com


SPRZECIW WOBEC WYDŁUŻENIA WIEKU EMERYTALNEGO

24 kwietnia Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Warszawy zarejestrował zgromadzenie publiczne 6 maja o 13.00 przed Trybunałem Konstytucyjnym al. Szucha 12a, zwołane z inicjatywy Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste".
Przypominamy iż, w tym dniu rozpocznie się rozprawa w/s konstytucyjności ustawy wydłużającej wiek emerytalny (do 67 lat) z wniosku grupy posłów, NSZZ "Solidarność" i OPZZ. Już dwukrotnie Stowarzyszenie interweniowało w tej sprawie - pierwszy raz w 2012 roku kiedy Trybunał nie wszczął postępowania. Wówczas zainicjowano akcję składania wniosków w trybie interwencji ubocznej do postępowania. Co prawda Trybunał odrzucił wówczas wnioski, jednak szybko zakończył badanie wstępne.
http://serwis21.blogspot.com/2012/11/sukces-wyzwolenia-tk-konczy-badanie.html
Skoro Trybunał znowu przewlekał sprawę i nie rozstrzygał sprawy, w marcu br. Stowarzyszenie znów rozpoczeło akcję wniosków o wyznaczenie terminu rozprawy.
http://serwis21.blogspot.com/2014/03/sprawa-ustawy-67-w-toku-czyli-trybuna.html
Nie minął miesiąc i Trybunał wyznaczył termin rozprawy
http://serwis21.blogspot.com/2014/04/6-7-maja-ustawa-wyduzajacej-wiek.html
Być może to zwykła koincydencja zdarzeń, ale nie pierwszy raz Trybunał podejmuje działania po akcji społecznego nacisku. Zatem apelujemy do organizacji związkowych, organizacji pozarządowych, zwykłych obywateli - 6 maja dajmy wyraz naszemu sprzeciwowi wobec wydłużenia wieku emerytalnego. Niech sędziowie TK wiedzą, że także oni odpowiedzą przed narodem za swoje rozstrzygnięcia.


NIEPŁACENIE ABONAMENTU RTV – KOLEJNY SPOSÓB
W Serwis21 wspominaliśmy już – w razie otrzymania upomnienia przedegzekucyjne-go od Poczty Polskiej - o możliwości wystąpienia o umorzenie zaległości za abonament radiowo telewizyjny do KRRiT (z jednoczesnym poinformowaniem poczty). Zob.http://serwis21.blogspot.com/2014/02/zoz-wniosek-o-umorzenie-oplat.html. Efekt Poczta zawiesza działania egzekucyjne do czasu rozstrzygnięcia przez KRRiT.

Ale okazuje się, że jest też inna furtka prawna, pozwalająca uniknąć działań egzekucyjnych. Poniżej tekst Edyty Hanszke (dostępnym m.in. na niektórych portalach internetowych, na facebook’u i rozpowszechnianych mailem)

Mieszkanka Orzesza w województwie śląskim napisała pismo do Poczty Polskiej w sprawie wezwania do zapłaty zaległego abonamentu. Poczta anulowała jej należność.
"W związku z otrzymanym pismem z UP Z................. z dn ................., na podstawie art. 73 k.p.a wnoszę o wydanie z akt sprawy uwierzytelnionych odpisów dokumentów, na podstawie których wysunięto wobec mojej osoby roszczenia zawarte w w/w. piśmie . Uwierzytelnione kopie proszę przesłać na mój adres pocztowy". - pismo o takiej treści wysłała mieszkanka Orzesza do dyrektora Centrum Obsługi Finansowej Poczty Polskiej w Bydgoszczy.

Co ciekawe, w odpowiedzi nie otrzymała wspomnianych dokumentów, a jedynie informację o tym, iż ponowna analiza sprawy wykazała, że przesłane wcześniej upomnienie nie ma uzasadnienia.

Na jakiej podstawie poczta wydała taką decyzję, wyjaśnia nam Czesław Starosta, radny Orzesza, który analizował tę i inne podobne sprawy. - Nie namawiam do łamania prawa, ale wydaje się, że w tym przypadku pojawiła się furtka prawna – w sytuacji, gdy poczta nie dopełniła swojego obowiązku - z której warto skorzystać. Tracimy jedynie tyle, ile kosztuje znaczek na list polecony, a możemy zyskać nawet 1500 zł – argumentuje Czesław Starosta. - Poczta Polska powinna udostępnić nam dokumentację dotyczącą każdego z nas na podstawie art. 73. Kodeksu Postępowania Administracyjnego – dodaje.

Czesław Starosta przywołuje rozporządzenie ministra transportu z 25 września 2007 roku, które nakazywało operatorowi pocztowemu nadanie każdemu posiadaczowi odbiornika radiowego lub telewizyjnego nowego numeru identyfikacyjnego. Poczta miała na to czas od listopada 2007 roku do listopada 2008 roku (po tym czasie stare numery traciły ważność) i musiała powiadomić każdego użytkownika o tym fakcie. Jeśli nie dopełniła któregokolwiek z tych obowiązków nie powinna mieć podstaw do ściągania zaległego abonamentu.   Oczywiście trudno sobie wyobrazić, żeby ktokolwiek z nas pamiętał, czy siedem lat temu Poczta Polska dopełniła takiego obowiązku wobec nas. Dlatego właśnie należy napisać pismo w tej sprawie do operatora, w przypadku otrzymania wezwania do zapłaty.


SIS WSTĄPIŁ I ZAŻĄDAŁ WYŁĄCZENIA SĘDZIEGO
8 kwietnia - Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście. Sprawa o aktualizację opłat wieczystego użytkowania (powódce podwyższono opłatę o 700%).

Rozprawa jednak przebiegła całkiem nietypowo, a to za sprawą Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste". Przedstawiciel Stowarzyszenia złożył na rozprawie wniosek w/s wstąpienie Stowarzyszenia do postępowania i zanim Sąd zdołał się ustosunkować do tego wniosku, wystąpił w trybie art.49 kpc o wyłączenie sędziego (sędzia w innym postępowaniu - niezgodnie z przepisami art.61 kpc w związku z art.7 ust.1 pkt.6 ustawy o VAT odmówił z urzędu wstąpienia Stowarzyszenia). Powódka poparła na rozprawie wniosek o udział Stowarzyszenia w postępowaniu. Zaskoczony sędzia przez chwilę nie wiedział co czynić. W końcu zarządził wezwania o uzupełnienie wstąpienia o pisemną zgodę powódki na udział Stowarzyszenia. 

Sąd oddalił także wniosek powódki o zwolnienie z kosztów sądowych (i nie pouczyl jej o możliwości skorzystania z art.229 kpc. tj. iż nie wymagają dowodu fakty przyznane w toku postępowania przez stronę przeciwną - innymi słowy wystarczy uznać wartość nieruchomości dokonaną przez miasto, a opinia biegłego wówczas jest zbędna).

Rozprawę odroczono do czerwca. W pierwszej kolejności będzie musiało być rozstrzygnięte po uzupełnieniu wezwania, wniosek Stowarzyszenia o wyłączenie sędziego. Na tym tle być może powstanie kolejny spór, albowiem przepisy kpc mówią o wstąpieniu (a nie o dopuszczeniu), zatem z chwilą wstąpienia organizacja społeczna jest stroną postępowania przynajmniej dopóty nie zostanie orzeczone odmowa wstąpienia. Jednak w sytuacji wniosku o wyłączenie sędziego, nie będzie mógł on wydać postanowienia w sprawie.


NIE DLA PEDALSKIEJ TĘCZY
14 kwietnia Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste" zwróciło się do Państwowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Warszawie o wydanie decyzji nakazu wstrzymania prac budowlanych i rozbiórki obiektu budowlanego w formie metalowej tęczy na Placu Zbawiciela w Warszawie.

SAMOWOLA BUDOWLANA: Jak zauważa Stowarzyszenie: W dniu 12 kwietnia na Placu Zbawiciela w Warszawie ruszyła odbudowa obiektu budowlanego o nazwie tęcza autorstwa Julity Wójcik. Władze Miasta Warszawa decydując się na budowę tegoż obiektu budowlanego naruszyły podstawowe przepisy prawa, a w szczególności art.28 ust.1 Prawa Budowlanego (Roboty budowlane można rozpocząć jedynie na podstawie ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę, z zastrzeżeniem art. 29–31). Tęcza jako obiekt tymczasowy stanął w czerwcu 2012 roku i miał być związany z polską prezydencją czyli przez okres pół roku. Jak się okazało, władze Warszawy chcą na trwale wbudować tęczę w krajobraz miasta, w szczególności Placu Zbawiciela. Świadczy o tym fakt, iż nie została rozebrana, a gdy ulega zniszczeniu lub spaleniu, jest odbudowana, choć przekroczono wszelkie terminy czasowego użytkowania. Jest zatem bezsporne, iż  jedynie dla pozoru określano, iż jest to tymczasowy obiekt budowlany, w rzeczywistości jest to obiekt stały, a takowe wymagają decyzji o pozwoleniu na budowę, albowiem tęcza nie spełnia kryteriów przedsięwzięć, które nie wymagają pozwolenia na budowę, o których mowa w art.29 prawa budowlanego. Dodatkowo należy zauważyć, iż Plac Zbawiciela jest objęty Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego rejonu stacji metra Politechnika z dnia 28 sierpnia 2000 roku przyjęty Uchwałą Rady Gminy Warszawa Centrum 495/XXXVI/2000, który nie przewiduje możliwości wybudowania jakichkolwiek obiektów budowlanych. Należy zatem stwierdzić, iż wspomniana tęcza nie tylko narusza art.28 Prawa Budowlanego ale jest także niezgodna z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego, co uzasadnia wniosek o nakazanie wstrzymanie prac i rozbiórkę tej samowoli budowlanej.

ODMOWA ROZBIÓRKI: Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego odmówił wydania nakazu i rozbiórki tęczy na Placu Zbawiciela w Warszawie, o co wnioskowało Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste". Jak wyjaśnia PINB w przedmiotowej instalacji było przeprowadzone postępowanie legalizacyjne i obiekt ten nie jest obiektem tymczasowej i nie stanowi samowoli budowlanej (Czyżby, a gdzie było pozwolenie na budowę?) Sam fakt ponownego montażu instalacji, również nie podlega w niniejszym przypadku restrykcjom prawnym, gdyż jest to ten sam obiekt poddany jedynie zabiegom konserwacji, na którą nine jest wymagane pozwolenie na budowę ani zgłoszenie, o którym mowa w art,30 ust.1 Prawa Budowlanego, a lokalizacja instalacji Tęcza jest tożsama z dotychczasową. W odniesieniu do naruszenie zapisów obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego rejonu stacji metra "Politechnika" zatwierdzonego uchwałą Rady Gminy Warszawa centrum nr 496/XXXVI/2000 w dniu 28.08.2000 r. organ nadzoru budowlanego informuje iż odnoszący się do zagospodarowania Placu Zbawiciela (obszar 3 kpm) §222 nie zabrania sytuowania tego typu obiektów w przedmiotowej lokalizacji (ale też nie przewiduje takiej możliwości?). W związku z powyższym brak jest podstaw do uznania, że zamontowana instalacja artystyczna "Tęcza" jest niezgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.

KONKLUZJA: W piśmie PINB nie wyjaśnił na czym polegało postępowanie legalizacyjne. Nie wiadomo na podstawie jakiego przepisu uznano, że nie jest potrzebne ani pozwolenie na budowę ani zgłoszenie. Również stwierdzenie że instalacja nie jest niezgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego jest dyskusyjna. Stowarzyszenie sprawy nie odpuści i będzie dalej występował w celu doprowadzenia do rozbiórki "Tęczy" - tej kosztownej fanaberii pani prezydent Hanny Gronkiewicz Waltz.


IV OBCHODY KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ
Minęła IV rocznica katastrofy smoleńskiej.

ZAKAZANY SPOT I NAGONKA: Przed rocznicą, telewizja publiczna i komercyjna odmówiły emisji spotu zapraszającego na obchody 10 kwietnia czwartej rocznicy katastrofy smoleńskiej. TVP uznało spot - zaproszenie za element kampanii wyborczej. Problem w tym, że spot wyprodukowano... w 2011 r. Wobec nieugiętej postawy i niemożności emisji, PIS zgodził się w końcu na emisję zaopatrzoną w napis materiału komitetu wyborczego. Na to czekali rządowi propagandyści, którzy zarzucili „cyniczne wykorzystanie katastrofy” przez PIS. Dziwnym trafem zapomniano, że to telewizja odmawiała emisji bez tego napisu, a zatem postawiła w sytuacji bez wyjścia.


DZIESIĄTKI TYSIĘCY: 10 kwietnia przez cały dzień na Krakowskim Przedmieściu przychodzili zwykli obywatele chcący upamiętnić ofiary katastrofy. Tradycyjnie mainstreamowe media próbowały pomniejszyć liczebność osób uczestniczących w tych obchodach. I tak mogliśmy przeczytać o tysiącach zwolenników PIS (wiadomosci.wp.pl, dziennik.pl). W ten sposób już ograniczono obchody tylko do Prawa i Sprawiedliwości, choć hołd ofiarom na Krakowskim Przedmieściu oddawali przecież nie tylko zwolennicy PISu  Z kolei Gazeta Wyborcza napisała o 10-12 tysiącach. Każdy kto był lub oglądał na ekranach telewizorów wieczorny marsz pamięci mógł zobaczyć tłumy ludzi. W rzeczywistości dziesiątki tysięcy osób uczestniczyło w całodniowych przecież obchodach. I nie ma się czemu dziwić, wielu ludzi ma dość rządowych i prokuratorskich kłamstw.

KONFERENCJA PRASOWA NPW: Naczelna Prokuratura Wojskowa odmówiła udostępnienia ekspertyz pełnomocnikom prawnym rodzin ofiar, odsyłających ich do konferencji prasowej, a 7 kwietnia urządziła swoisty popis medialny. Sama Konferencja poświęcona była przede wszystkim prezentacji opinii biegłych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Płk Ireneusz Szeląg powołując się na opinię stwierdził, że nie doszło do wybuchu materiałów wybuchowych na pokładzie tupolewa. Według niego, biegli z CLK KGP dokonali analizy fizyko-chemicznej oraz wydali opinię uzupełniającą badając zarówno próbki pobrane z pokładu samolotu, pnia brzozy oraz wbitych weń fragmentów metalu, jak i z ciał ofiar oraz miejsca katastrofy smoleńskiej. Zdaniem prokuratury - Biegli mieli nieskrępowany dostęp do miejsca katastrofy jak i miejsca przechowywania wraku samolotu, a próbki z ciał pobrano w wyniku ich ekshumacji, korzystano też z przedmiotów znalezionych na miejscu katastrofy zgromadzonych w Centrum, Szkolenia Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Maz.


OPINIE BIEGŁEGO NA PODSTAWIE WYMYTEGO WRAKU?
Tymczasem opinii biegłych trudno uznać za konkludujące, gdyż:
- opinia Centrum Laboratorium Kryminalistyki nosi datę 23 grudnia 2013 r. Czemu zatem przez 3 miesiące treść opinii nie była udostępniona (także pełnomocnikom rodzin ofiar,) co stanowi naruszenie zasad KPK
- Okres prowadzenia badań od 6.12.2012 do 23.12.2013 (8,5 tys. godzin). Próbki  szczątków samolotu zabezpieczone pomiędzy 17.09 a 12.10.2012 r. Przypomnijmy zatem, iż katastrofa nastąpiło 10 kwietnia 2010 r. czyli ponad 2 lata wcześniej, że przez ten okres był poddany działaniom sił przyrody (brak zabezpieczenia) i że w międzyczasie strona rosyjska wrak umyła.
- Próbki z oględzin miejsca katastrofy pobrano 17.09 do 12.10.2012, ponad 2 lata po zdarzeniu. Przypomnijmy, że teren nie był zabezpieczony przez te lata
- Próbki zabezpieczone jako ślady w toku czynności oględzin pnia brzozy w siedzibie Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej w Moskwie w trakcie pobytu biegłych w Rosji w dniach 17.02-8.03.2013. Czyli Prawie po blisko 3 latach i prawdopodobnie pochodzące od strony rosyjskiej
- Próbki szczątków foteli samolotu na lotnisku wojskowym Smoleńsk Północny w trakcie pobytu biegłych w Federacji Rosyjskiej w dniach 22.07-8.08.2013. Przypomnijmy te szczątki na lotnisku leżały ponad 2 lata niezabezpieczone, wymyte i przecięte
Innymi słowy - materiał pobrany po 2-3 latach, po degradacji wskutek działania sił przyrody i po działaniach strony rosyjskiej w tym wymyciu wraku. Na taki m materiale powstają opinie biegłych w dochodzeniu smoleńskim

RZĄDOWE KŁAMSTWA PRZED ROCZNICĄ: Szef propagandowego zespołu przy KPRM ds katastrofy Smoleńskiej czyli zespół Macieja Laska, znów raczył nam przed kolejną rocznicy katastrofy przedstawiać swoje teorie wzięte z sufitu. Jak twierdzi dr. Lasek dla GW - Krakowscy biegli odczytali, że po wejściu generałów do kokpitu ktoś mówi: "Siadajcie". - W lotnictwie to często znaczy "lądujcie" (na ok. 5 minut przed katastrofą). Co prawda każdy kto leciał samolotem wie, że proces lądowania samolotu rozpoczyna się nie na 5 minut przed tylko kilkanaście minut zanim koła samolotu dotkną ziemi (obejmuje m.in. zniżenie z wysokości 10000 metrów itd), ale to już Lasek nie zauważa.. Ponadto jeżeli ktoś wszedł do kokpitu, mógł usłyszeć od pilota słowa "siadajcie, będziemy lądować". Ale są to czyste spekulacje, tak jak teorie pana Laska. Jako że jesteśmy poważni, a nie Maciejem Laskiem czy Gazetą Wyborczą nie będziemy zgadywankę interpretacji słów z kontekstu (i z dopisywaniem kontekstu) ciągnąć.

Maciej Lasek kolejny raz podtrzymuje teorie pancernej brzozy, stwierdza iż TU 154 Zderzył się z wieloma przeszkodami, w tym z tą brzozą, w efekcie czego doszło do oderwania znacznej części lewego skrzydła wraz z lotką, do utraty sterowności samolotu, obrotu i zderzenia z ziemią. Ten sam Lasek pomija fakt, iż szczątki samolotu znajdowały się przed miejscem pancernej brzozy, co nie zgadza się z teorią jakoby ostateczny rozpad samolotu nastąpił po uderzeniu w brzozę. Zatem albo przeszkoda, która doprowadziła do rozpadu samolotu była wcześniejsza niż brzoza, ale nastąpił rozpad w powietrzu.

Nie wiemy jakie są przyczyny katastrofy, różni eksperci przedstawiają różne wersje, a biegli twierdzą (dopóki nie złamią ich naciski prokuratury), że nie mogą wydać wiarygodnych ostatecznych opinii bez dostępu do materiału źródłowego czyli do wraku, czarnych skrzynek itp. Obecne ekspertyzy powstają w oparciu o materiały przetwarzane, pochodne, a nie źródłowe. Nie ma także odpowiednich protokołów czynności dowodowych (np. w jaki sposób zgromadzono próbki, jak je przechowywano itp), a przynajmniej nic o tych protokołach nie wiemy.

Żadnego postępowania dowodowego tak się nie prowadzi w żadnej sprawie, a zwłaszcza w sprawie w której zginęli ludzie. Nieuchronnie nasuwa się pytanie – skoro ma to być rzekomo zwykły wypadek, po co te kłamstwa i mataczenia? Dla zwykłego wypadku nie miałoby to sensu.


HUMOR (Z INTERNETU)




SĄD RŻNIE GŁUPA
Czy Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście rżnie głupa, by nie dopuścić do rozprawy w/s pozwu Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste" przeciw Skarbowi Państwa reprezentowanego przez Ministra Sprawiedliwości o ustalenie nieistnienia skutku prawnego pism sądowych, nie zawierających podpisu i pieczątki sądu?

Zgodnie z §19 ust.4 zarządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 12 grudnia 2003 r. w/s. organizacji i zakresu działania sekretariatów sądowych oraz innych działów administracji sądowej, niektóre pisma sądowe nie są już podpisywane ani nie zawierają pieczątki Sądu. Stowarzyszenie uznało, że takie działanie jest niezgodne z prawem i wystąpił z powództwem przeciw Skarbowi Państwa. 
Zarządzeniem z dn. 17 marca (pismo przewodnie z 20 marca, doręczone 24 marca) Sąd wezwał Stowarzyszenie do uzupełnienia pozwu. Wezwanie zawierało żądanie wskazanie wartości przedmiotu sporu jako wartość 3 miesięcznego czynszu oraz wskazanie prawa do reprezentacji poprzez złożenie oryginału lub uwierzytelnionego odpisu z rejestru przedsiębiorców KRS. Stowarzyszenie w dniu 27.03.2014 złożyło pismo wyjaśniające iż powództwo nie dotyczy żadnego najmu, wartość przedmiotu sporu określa na sumę 0 złotych, skoro dotyczy roszczenia niematerialnego (a gdyby z jakichś przyczyn nie było to możliwe zerowa wartość sporu) – na symboliczną złotówkę, natomiast prawo do reprezentacji wynika ze złożonych wraz z pozwem - odpisów zaświadczenia Prezydenta Miasta o wpisie do ewidencji (notarialnie poświadczonych) Stowarzyszenie jako stowarzyszenie zwykłe nie podlega natomiast wpisowi do rejestru KRS, a tym bardziej do rejestru przedsiębiorców.

Pomimo tych wyjaśnień, zarządzeniem z dn. 8 kwietnia Sąd zarządził zwrot pozwu, twierdząc iż nie uzupełniono braków formalnych pozwu. Najwyraźniej Sąd rżnie głupa - Czy za brak formalny pozwu uznano brak odpisu z rejestru przedsiębiorców KRS (który przecież nie dotyczy stowarzyszenia zwykłego)? Czy też za brak formalny pozwu uznano w sprawie brak wskazania jako wartości sporu 3 miesięcznego 3 czynszu, chociaż nie mógł dotyczyć takurat tego powództwa, skoro przedmiotem jego nie są sprawy najmu? Ponadto Stowarzyszenie wskazało wartość sporu - 0 złotych (a w przypadku uznania iż wartość przedmiotu sporu nie może dotyczyć sumy zero złotych, wówczas jednego złotego).

Co ciekawe zarządzenie o zwrocie pozwu zostało tym razem podpisane za zgodność z oryginałem i opieczętowane (niezgodnie ze wspomnianym zarządzeniem Ministra, które przewiduje brak podpisu i pieczątki na zarządzeniach o zwrocie pozwu). 

Stowarzyszenie złożyło zażalenie na zwrot pozwu i wystąpiło o jawną rozprawę, gdyż podejrzewa że zarządzenie o zwrocie pozwu nie było pomyłką, a celowym działaniem Sądu, który nie chce dopuścić do jawnej rozprawy w sprawie. (VI C 550/14) Cdn.



KRAJ

BONIFIKAT NIE BĘDZIE: Jak informuje Kurier (Informator Spółdzielni i Wspólnot Mieszkaniowych) z marca 2014,  podczas spotkania zespołu ds. regulacji stanów prawnych nieruchomości oraz wspierania i koordynowania inicjatyw spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych przy Prezydencie Warszawy, na pytanie o podjęcie uchwały dotyczącej przekształcenia użytkowania wieczystego w prawo własności z 95% bonifikatą, z-ca prezydenta Warszawy Jarosław Dąbrowski wyjaśnił, że Miasto nie stać na taką bonifikatę.


KANONIZACYJNY SPÓR: Sejm przyjął uchwałę wyrażające radość z kanonizacji Jana Pawła II. Projekt uchwały przygotowany przez PSL nie zmieniał ani stosunków Państwo-Kościół, ani nie tworzył żadnego nowego stanu prawnego, ani nie oceniał świętości Jana Pawła II (uczyniła to bowiem Stolica Apostolska). Projekt wyrażał jedynie radość z okazji wielkiego wydarzenia tj. kanonizacji JP II, wydarzenia dodajmy mającego wymiar religijny ale także i narodowy. Wprawdzie uchwała nie była absolutnie konieczna, ale skoro ją zaproponowano nie było powodu by ją nie przyjmować przez aklamację. Sprzeciw jednak do projektu zgłosiły Palikoty z Twojego Ruchu i SLD. Wszak ich nie interesował ani wymiar narodowy czy międzynarodowy wydarzenia. Uchwałę przegłosowały wspólnie PO, PIS, SP i PSL.


NIE DLA GENDER W PODRĘCZNIKU DLA I KLASY: Od 1 września br. każdy pierwszoklasista będzie korzystał z jednego, darmowego podręcznika - zapowiedział w styczniu premier Donald Tusk. Sposób realizacji tej idei budzi wiele wątpliwości. Na kilka miesięcy przed rozpoczęciem roku szkolnego nie jest dostępna nawet połowa podręcznika. Jak pisze  pan Jacek Sapa - Prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny - "chyba nikt nie wątpi w to, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie będzie w stanie w ciągu zaledwie kilku miesięcy przygotować i wydać wystarczająco dobrą książkę. Do tego 4 kwietnia br. ukazał się wywiad z Marią Lorek, główna autorką darmowego podręcznika dla pierwszo-klasistów, która zapewnia, że materiały są konsultowane pod kątem równościowym, ponieważ sama jest wyczulona na ten problem. Przy formułowaniu poleceń, autorzy podręcznika, będą również unikali określania płci przyszłych czytelników/czytelniczek. Tego rodzaju deklaracje pokazują jasno, że podręcznik dla pierwszaków nie będzie wolny od lewackiej ideologii gender, w ramach której dzieci będą odzierane z biologicznej tożsamości płciowej. Powiedzmy: NIE – Genderowej deprawacji w darmowym podręczniku dla pierwszoklasistów! Zachęcamy do wzięcia udziału w społecznej kampanii, w której zwłaszcza rodzice, a takce wszyscy ci, którym nie jest obojętny los dzieci, proszą premiera Donalda Tuska o to, aby darmowy podręcznik dla pierwszoklasistów był wolny od lewackiej ideologii gender i tym samym zawierał wyłącznie treści zgodne z polskim prawem (zwłaszcza z art. 18 Konstytucji RP oraz Ustawą o Systemie Oświaty z dnia 7 września 1991 r.z późn. Zmian.)" http://citizengo.org/pl/6246-nie-dla-gender-w-darmowym-podreczniku-dla-pierwszoklasistow-petycja-do-premiera


NIEKOŃCZĄCE SIĘ POSTĘPOWANIE: Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska przedłużył postępowanie dot. uchylenia decyzji nr 7/10 Prezydenta Miasta Jelenia Góra z dnia 9 kwietnia 2010 r. o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia polegającego na budowie zespołu zabudowy usługowo-handlowej Galeria Sudecka aż do 26 maja 2014 r. WnIosek w sprawie uchylenia decyzji złożyło w ubr. Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste". GDOŚ już raz przedłużył postępowanie do 15 marca, teraz uczynił to ponownie. Przyczyną zwłoki jest jak wyjaśnia GDOŚ - skomplikowany charakter sprawy. 


PARAFIANIE Z JASIENICY MAJĄ DOŚĆ KSIĘDZA LEMAŃSKIEGO? 12 kwietnia ksiądz Lemański otrzymał dekret: że ma się powstrzymać od sprawowania Eucharystii w parafii w Jasienicy, gdzie od sierpnia ub. roku odprawiał w każdą niedzielę mszę św. o godz. 8 - dodał ks. Lemański. W ślad za tym nie mógł odprawić mszy. Mainstreamowe media przedstawiają, że w sporze o Jasienicy są 2 strony: represjonowany ksiądz Lemański wraz z parafianami oraz Kuria Warszawsko-Praska, która chce się księdza pozbyć. Prawda jest bardziej złożona. Owszem ksiądz Lemański ma poparcie jakiejś grupy osób, ale też niemała część parafian ma już dość księdza Lemańskiego i zachowania się jego zwolenników, o czym świadczy list zamieszczony przez "Rzeczpospolitę": http://serwis21.blogspot.com/2014/04/parafianie-z-jasienicy-maja-dosc.html 

PIENIĄDZE NA SPOTY BEZ UMIARU: Za produkcję i emisję w telewizji spotu z okazji 10-lecia obecności Polski w Unii Europejskiej, rząd wydał ponad 7 mln zł (z czego prawie milion na produkcję). Z kolei następny spot z okazji 25-lecia III RP ma kosztować aż 8,5 mln zł. Równocześnie rząd twierdzi, że nie może spełnić postulatów opiekunów niepełnosprawnych, gdyż brakuje pieniędzy. Takie same tłumaczenie słyszymy gdy chodzi o spełnienie postulatów Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 w zakresie dodatku/renty weterana czy kwalifikowanie okresów składkowych emerytalnych jako podwójne (tak jak w przypadku innych kombatantów). Jak widać pieniędzy brakuje tylko gdy dotyczy to potrzeb społecznych, a gdy chodzi o wydatkowanie na różne głupoty, to rządowi wówczas środków nie brakuje. Rachunek zapłacą przyszłe pokolenia, dla których nie będzie pieniędzy na emerytury i inne świadczenia. Stąd też wydłużenie wieku emerytalnego (do 67 lat), dzięki temu wyda się trochę mniej, część osób zdąży bowiem w okresie wydłużenia umrzeć.

 

PO 28 LATACH ORZECZENIE UNIEWAZNIONE: 23 kwietnia Sąd Okręgowy w Warszawie postanowieniem stwierdził nieważność orzeczeń Kolegium ds. wykroczeń I instancji z dn. 11.11.1986 r. i II instancji z dn. 18.12.1986 r. ws skazania Daniela Alain Korony na grzywnę za rozpowszechnienie ulotek bez zezwolenia, z okazji święta niepodległości. 

Sprawa o unieważnienie ciągnęła się od 8.11.2012 roku. Okazało się, że wnioskodawca dysponował jedynie odpisem Kolegium z II instancji, natomiast w IPNie oraz w innych instytucjach nie było odpisów ww. orzeczeń. W tej sytuacji Sąd najpierw odtworzył orzeczenie I instancji (na podstawie dokumentu Kolegium z II instancji) i dopiero po tej czynności procesowej unieważnił orzeczenia I i II instancji. Zarówno wnioskodawca, prokuratura jak i Sąd były zgodne, że czyn zarzucony w Kolegium był związany z działalnością na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, a zatem w świetle art.1 ustawy z dnia 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, ww. orzeczenie należały unieważnić (KXVIII Ko 394/12) Sąd jednak zapomniał pouczyć wnioskodawcę zgodnie z art.6 ustawy o przysługującym mu uprawnieniu do żądania odszkodowania za poniesioną szkodę i zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Ale nie będzie to miało to w sprawie większego znaczenia, na złożenie wniosku o odszkodowanie i zadośćuczynienie, osoba uprawniona ma rok od wydania postanowienia.

POGRZEB UBECKIEGO PUŁKOWNIKA: Jak informuje niezalezna.pl - Wojciech Garstka, pułkownik MO i SB, został z honorami pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Na pogrzebie rzecznika ministra Czesława Kiszczaka hołdy składali m.in. były szef Urzędu Ochrony Państwa Piotr Niemczyk, wielu oficerów UOP i SB, byli ministrowie spraw wewnętrznych Krzysztof Janik i Zbigniew Siemiątkowski, poseł Andrzej Rozenek (Twój Ruch czyli Palikoty) i Andrzej Golimont - warszawski radny SLD, były współpracownik Kiszczaka. Z honorami nie są zaś dla kontrastu pochowani zwykli działacze opozycji antykomunistycznej, drukarze, kolporterzy itp. Nie tylko żyją w biedzie, ale nawet honorów im współczesna Polska nie oddaje. Ale nie ma się czemu dziwić, wszak III RP to PRL-BIS, czyli ubekom honory i godne emerytury, a nędza dla opozycjonistów. Czy Sejm będzie miał odwagę to zmienić? https://www.youtube.com/watch?v=cKUSeaVLM-g


SENATOR PO NIETYKALNY DLA KOMORNIKA? Jak informuje Gazeta Polska Codziennie - Ministerstwo Sprawiedliwości zawiesiło Radosława Nowackiego w czynnościach komorniczych. Powód? Postępowanie karne przeciwko Nowackiemu w związku z przekroczeniem uprawnień (art.231 KK). Czyżby wreszcie resort sprawiedliwości, uznał że komornicy nie są bezkarni. Otóż nie, komornicy wciąż są bezkarni, chyba że ich działania dotyczą senatorów Platformy Obywatelskiej. Winą Radosława N. komornika przy Sądzie Rejonowym było że postanowił wyegzekwować od bogatego senatora PO z Zielonej Góry Roberta Dowhana zaległe alimenty i w tym celu zajął - wedle prokuratury z Nowej Soli - majątek spółki Dowhan w którym Robert D. jest prezesem. Prokuratura postawiła mu zarzut przekroczenia uprawnień. Jak widać są równi i równiejsi, codziennie można przeczytać o komornikach, którzy dokonują czynności na niekorzyść obywateli, nie dopełniając żadnych wymogów formalnych, ale głos z głowy wówczas im nie spada, wszak obywatela można spokojnie gnoić. Jednak gdy działania komornika (legalnie czy nie - to należy jeszcze rozstrzygnąć) dotykają wysokiego przedstawiciela platformerskiej władzy, wówczas resort sprawiedliwości potrafi reagować i z wyjątkową determinacją, nieznaną w innych sprawach.


STANDARDY KOREAŃSKIE, STANDARDY TUSKA: Premier Korei Południowej Czung Hong Won podał się do dymisji z powodu katastrofy promu, w której zginęło co najmniej 187 osób 115 jest zaginionych. Premier. Czung Hong Won przeprosił za „niewystarczającą reakcję rządu na to nieszczęście”, wziął odpowiedzialność i złożył rezygnację. W listopadzie ub.r. szef łotewskiego gabinetu ministrów Valdis Dombrovskis podał się do dymisji po katastrofie w centrum handlowym w Rydze, w której zginęły 54 osoby. W Polsce po katastrofie smoleńskiej  Donald Tusk nie podał się do dymisji, a inne osoby współodpowiedzialne za katastrofę otrzymali awanse. Cóż są standardy koreańskie i łotewskie, i są dla kontrastu standardy Donalda Tuska.

TABLICE NA SOWIECKICH POMNIKACH: Przy wjeździe do Szczecina, widnieją dwa pro-sowieckie pomniki – Wdzięczności dla Armii Radzieckiej i pomnik Sławy Armii Czerwonej. Grupa mieszkańców Szczecina wystąpiła do prezydenta o przeniesienie tych pomników w innej miejsca. Skoro przeniesienie pomników wymaga konsultacji z Rosjanami w świetle podpisanych umów, zatem Prezydent zaproponował do czasu rozstrzygnięcia sprawy inne rozwiązanie – opracowanie przy współudziale szczecińskiego Instytutu Pamięci Narodowej i umieszczenie odpowiednich tablic informacyjnych na pomnikach.


TVN JUŻ FINANSUJĄ Z PUBLICZNYCH PIENIĘDZY: Jak informuje tygodnik „w Sieci” (oraz portal bibula.com) TVN otrzymała od Ministerstwa Spraw Zagranicznych, na zrealizowanie programu „Tu Europa”, 600 tys. euro. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Swoje „cegiełki” dołożyły między innymi Ministerstwo Edukacji Narodowej, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a także wiele samorządów. Kwoty liczone są w milionach złotych, co w czasach kryzysu jest bezcenne dla budżetu telewizji. Schemat działania jest bardzo prosty: instytucje publiczne, czy to jako pośrednicy w wydawaniu unijnych środków, czy to bezpośrednio, pompują w odpowiednio wyselekcjonowane media miliony złotych, co w czasach kryzysu na rynku reklamy jest kwestią nie do zbagatelizowania. Te rewanżują się odpowiednio zrealizowanym programem, życzliwym spojrzeniem i mrugnięciem oka do widza: to dobry i kompetentny rząd. Dla obu stron to win-win situation. Pieniądze publiczne przekazują zarówno instytucje centralne jak i samorządu. Przykładowo resort kultury i dziedzictwa narodowego, kierowany przez Zdrojewskiego – w ciągu dwu lat przekazał dla TVN ponad 1,5 mln zł. Z kolei w formie kosztów publikacji reklam oraz emisji materiałów promocyjnych TVN otrzymał ponad 3 mln zł. od dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego.   W tym samym czasie władze podwyższają podatki i inne opłaty (za gospodarowanie odpadami czy wieczystego użytkowania). Przypomnijmy, iż rząd PO-PSL planuje także zastąpić dotychczasową opłatę abonamentową - opłatą radiowotelewizyjne, której dochody w części przypadłaby TVNowi i Polsatowi. W ten sposób większą kasę publiczną przekazano by prywatnym stacjom telewizyjnym, sprzyjającym rządowi.


WYRZUCONY Z PRACY, BO POINFORMOWAŁ PREMIERA: Jak informuje Gazeta Polska Codziennie: Krzysztof Rybak pracował w Elektrowni Bełchatów przez 30 lat. Był znany z ;tego, że jest rzetelnym fachowcem i sumiennym pracownikiem, który nigdy nie spóźnił się do pracy. Problemy się zaczęły, gdy działający w związkach Rybak postanowił zainteresować najwyższe władze w Polsce nieprawidłowościami w państwowej spółce. Po liście do premiera Donalda Tuska, w którym opisał swoje podejrzenia, PGE Elektrownia Bełchatów wyrzuciła go z pracy z wilczym biletem. Sąd Pracy I instancji nakazała przywrócenie pracownika do pracy na zajmowane dotąd stanowiska, ale spółka złożyła apelację. Oczywiście premier nie zainteresował się sprawą Krzysztofa Rybaka, ani o nieprawidłowościach w spółce.


ZA 1 PROCENT WARTOŚCI: Jak donosi portal fronda.pl i Gazeta Wrocławska Rada Miejska Wrocławia wydała zgodę na sprzedaż działki Gminie Żydowskiej. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że radni zgodzili się na 99% ulgi i za działkę o powierzchni 118m² do kasy miasta wpłynie zaledwie 1817,71 zł. Zakupiona działka znajduje się przy ul. św. Antoniego, obok synagogi Pod Białym Bocianem. Urzędnicy twierdzą, że sprzedaż nieruchomości wiązała się ze zobowiązaniami dotyczącymi zakończenia tzw. postępowania regulacyjnego. W związku z tym Gmina Żydowska zrezygnowała z roszczeń do kilkudziesięciu nieruchomości, które należą do miasta Wrocławia. Przewodniczący wrocławskiej Gminy Żydowskiej – Aleksander Gleichgewicht stwierdził: Ten teren nam się po prostu należał i tyle. Jednocześnie uważa on, że działanie wrocławskiego ratusza nie jest „specjalnym traktowaniem”. Sposób, w jaki działka zostanie zagospodarowana nie jest jeszcze znany.



ŚWIAT

KANONIZACJA: Papież Franciszek ogłosił Jana XXIII i Jana Pawła II świętymi. Wygłoszenie formuły kanonizacyjnej przez papieża było kulminacyjnym punktem niedzielnej mszy, trwającej ponad 2,5 godziny. Podczas mszy Papież Franciszek stwierdził:  Byli kapłanami, biskupami i papieżami XX wieku. Poznali jego tragedie, ale nie byli nimi przytłoczeni. Silniejszy był w nich Bóg, silniejsza była w nich wiara w Jezusa Chrystusa, Odkupiciela człowieka i Pana historii, silniejsze było w nich miłosierdzie Boga


WETERANI WOJNY W CZECZENI - SEPARATYSTAMI: Igor Striełkow, organizator okupacji przez separatystów Słowiańska i najbardziej poszukiwany przez ukraińskie służby człowiek na Ukrainie, w wywiadzie dla największej rosyjskiej gazety „Komsomolskaja Prawda" po raz pierwszy powiedział otwartym tekstem, że jest wysłannikiem Kremla. Przyznał, że przynajmniej połowa jego jednostki to ludzie przybyli z Krymu, przede wszystkim rosyjscy weterani wojny w Czeczenii, a nie, jak do tej pory utrzymywała Moskwa, „miejscowi, którzy spontanicznie zbuntowali się przeciwko faszystowskim władzom w Kijowie". Striełkow zaprzeczył jedynie, jakoby jego ludzie mieli być uzbrojeni przez Rosję.



ROSJA POPIERA TERRORYSTÓW: Tzw. separatyści na Ukrainie stosują metody typowe dla terrorystów. Porwali nie tylko członków misji obserwacyjnej OBWE, ale przetrzymują także kilkudziesięciu dziennikarzy w Słowiańsku. A Rosja ich popiera, wręcz grozi Ukrainie, gdyby jej władze dokonały przywrócenia porządku w zajętych przez separatystów regionach.

PLIK DO WYDRUKU:
https://docs.google.com/viewer?a=v&pid=sites&srcid=ZGVmYXVsdGRvbWFpbnxzZXJ3aXMyMXxneDo3YmU2Y2QwMzJlYzcwZjFm

29 kwietnia 2014

Członkowie i mieszkańcy, a nie zarząd, mają być realnymi właścicielami spółdzielni

Mieszkańcy polskich spółdzielni nie mają reprezentacji w międzynarodowym ruchu spółdzielczym, nie są informowani o prowadzonych rozmowach, ustaleniach, są pomijani. Głos zwykłych członków spółdzielni mieszkaniowych  tak niezwykle ważny i pożądany [w tym oczywiście i w WSM] jest pomijany, ignorowany, dyskredytowany i ...ośmieszany.  W większości przez działaczy, pozorantów, pozbawionych wiedzy prawa spółdzielczego  i kultury. 

W gazecie "Zycie WSM"  zamiast  o  sprawach znaczących dla spółdzielczości jak np. sprawy spółdzielczości międzynarodowej zamieszczane są artykuły o charakterze prywatnym,  w rodzaju  działanie  słońca na skórę, zagranicznych wycieczkach, przepisach kulinarnych etc. etc.

Polecam (poniżej) treść  listu  jednego z działaczy spółdzielczości mieszkaniowej do Europejskiej Organizacji Spółdzielczości Mieszkaniowej - członkom zarządu biura WSM, członkom rady nadzorczej, dyrektorom administracji, którzy zapomnieli o obowiązku działania na rzecz i w interesie MIESZKAŃCÓW SPÓŁDZIELNI. 


Polish
Andrzej Cieślikowski 28.04.2014
Olsztyn, Poland


Szanowni Działacze spółdzielczości oraz Unii Europejskiej.

Przekazuję Wam część informacji o faktycznym stanie wokół proponowanych kolejnych zmian ustaw spółdzielczych w Polsce. Wiem, że znacie jednostronny, wypaczony obraz od polskich funkcjonariuszy spółdzielczych. Oni zainteresowani utrzymaniem swego władztwa i uprzywilejowanej pozycji byli i są przeciw zmianom prawa zmierzających do faktycznie podmiotowego usytuowania członków zwłaszcza w spółdzielniach mieszkaniowych. To członkowie i mieszkańcy mają być realnymi właścicielami oraz decydować o swej spółdzielni, o swym majątku, a nie ich funkcyjni pracownicy! W wielu SM wytworzyły się kilkuprocentowe grupy trzymające tam władzę. Skupione wokół prezesów.

Obecne prawo stanowi, że „majątek spółdzielni jest prywatną własnością członków”. Jednocześnie ten majątek jest własnością spółdzielni! Szczególnie jest to dziwne w odniesieniu do mieszkań, które wszystkie zostały wybudowane ze środków finansowych mieszkańców oraz z preferencyjnych kredytów – kredyty spłacili mieszkańcy, a administracja SM tylko obsługiwała tę operację. Mimo to mieszkania stały się własnością spółdzielni!

Wymyślono trzy formy własności w zasobach SM:

1.  Mieszkania lokatorskie – własność spółdzielni;
2.  Mieszkania własnościowe – także własność spółdzielni;
3. Mieszkania odrębnej własności, czyli nareszcie prywatna własność mieszkańca.

Ad1. Mieszkania lokatorskie nie są na wynajem /dzierżawę/, bo zwykle w całości ich koszt budowy spłacił przez mieszkaniec. Tylko niewielka część takich mieszkań jeszcze jest w trakcie spłacania państwowego kredytu. Spółdzielnia nie miała i nie wydała na to żadnych swoich pieniędzy. Mieszkaniec praktycznie nie ma nic do powiedzenia w sprawie zarządzania tym lokalem i częścią wspólną w nieruchomości budynkowej czy mieniem ogólnym SM.

Ad2. Mieszkania własnościowe . Nazwa nieprzetłumaczalna na inny język, więc określenie jak „quasi-własne”. Wymyślono tę formę w Polsce po to, aby nadal były własnością spółdzielni. Powstawały na dwa sposoby. Pierwszy polegał na całkowitym sfinansowaniu przez mieszkańca pełnych kosztów przed dokończeniem budowy /mimo to nie był właścicielem!/. Drugi sposób to przekształcenie z lokatorskiego na własnościowe. To był pretekst do wyciągnięcia od nieświadomych spółdzielców grubych tysięcy dodatkowych pieniędzy na rzekomy wykup dawno spłaconych przecież mieszkań! Żadne pieniądze już się spółdzielni nie należały!!!Ludzie myśleli, że płacą za owo mieszkanie coś brakującego jeszcze do spłaty, a pieniądze zarząd SM przeznaczał na fundusz remontowy, ogólny w całej spółdzielni. Zatem nie na dany budynek. Członkowie myśleli, że stają się wreszcie właścicielami mieszkań, a one nadal były własnością spółdzielni! Wielu do dziś tak sądzi! Oto efekt urabiania wypaczonej świadomości ogółu spółdzielców. Od 2007 roku już tego typu nowych mieszkań , i słusznie. Za takim rozwiązaniem były partie PiS oraz PO, a przeciw postkomunistyczne SLD i PSL.

Ad3. Mieszkania odrębne /prywatne/. Od 2000 roku można SM wyodrębniać lokale, tj. na wniosek spółdzielcy przekształcać mieszkania spółdzielcze na własność prywatną spółdzielców. Wiązało się to z pewnymi kosztami i na nowo długotrwałego, nierzadko zwlekanego celowo przez prezesów porządkowania formalnych kwestii gruntowych i lokalowych z gminami czy z miastami. Przy tej okazji zarządy połączyły część budynków we wspólne nieruchomości wielobudynkowe /nie wszystkie/. Okrojono znacznie grunt pod budynkami zabierając je, choć wcześniej rozliczone w ramach budowy na koszt mieszkańców.

Powoli ludzie zaczęli składać wnioski.

W 2007 roku parlament uchwalił jeszcze dalsze ułatwienia w tym wyodrębnianiu – głosami tych samych partii i przy oporze postkomunistycznych. Zmniejszono znacznie opłaty, w tym notarialne. Lobby funkcyjne wtedy, tak jak teraz prowadziło szeroką kampanię przeciw tym zmianom. W efekcie w skali całego kraju już około 40 % lokali jest wyodrębnionych. 60 % nadal stanowią lokale spółdzielcze typu 1 i 2.

Mimo tak znaczącego odsetka odrębnych mieszkań, ich właściciele podlegają półniewolniczemu zarządowi spółdzielczemu. Oznacza to, że praktycznie nie mają nic do powiedzenia na zarządzanie częścią wspólną w swych nieruchomościach. Planowanie remontów czy konserwacji, ich kosztów, itp. dzieje się bez ich udziału. Tu „władzą absolutną” są zarządy spółdzielni przy wsparciu często wyalienowanych od środowiska członkowskiego rad nadzorczych. /W wielu SM skład personalny tych rad zależy w dużej mierze od prezesów/.

Niezwykłą rzadkością są samorządy nieruchomości /budynków/ jako organy do konsultowania owego zarządzania nieruchomością. Można powiedzieć, że niemal nie ma takiej podstawowej formy samorządu.

Spółdzielnie mieszkaniowe zostały wbrew konstytucji wyłączone z ogólnej Ustawy o własności lokali. Na jej mocy w innych zasobach mieszkaniowych pierwszy wyodrębniony lokal powoduje, że powstaje w nieruchomości /budynku/ wspólnota mieszkaniowa. W SM dopiero gdy 100% lokali jest wyodrębnionych! Ewentualnie także wtedy, gdy większość mieszkań ma taki status i ta większość /udziałów/ dopiero na swój wniosek może powołać wspólnotę.

Obecnie trwają prace parlamentarne nad kolejną zmianą ustaw spółdzielczych. Istotne, korzystne zmiany proponuje grupa posłów PO . W tym posłanka Lidia Staroń, wiceprzewodnicząca komisji sejmowej, nie zaproszona na niedawne zgromadzenie ogólne COOP w Warszawie.

Jest tam więc proste i tanie, administracyjne przekształcanie mieszkań w odrębną własność/prywatną/ – na wniosek zainteresowanego. Także wreszcie zgodne z konstytucyjną równością praw pełne włączenie Ustawy o własności lokali do SM. Efektem byłoby powstanie wspólnot niemal we wszystkich nieruchomościach. W tych wspólnotach nadal więc w obecnym rozkładzie około 60% udziałów miałyby spółdzielnie i lokale typu 1 oraz 2 reprezentowaliby tam prezesi SM. Oczywiście jak zwykle lobby funkcyjne jest bardzo przeciwne tym zmianom, bo utrata monopolu decyzyjnego oraz informacyjnego oznaczałaby pełniejszą kontrolę spółdzielców nad swymi pracownikami! Znowu w negatywnej kampanii propagandowej i w parlamencie prezesów wspierają głównie postkomunistyczne ugrupowania - SLD i PSL.