3 marca 2014, wysokie gremia Unii Europejskiej ogłosiły otwarcie rynku Unii dla towarów ukraińskich. Na zasadach wzajemności: Ukraina kupi towary europejskie, przede wszystkim żywność, a że nie ma na to dużo pieniędzy, więc kupi tanio (z minimalnym zyskiem producenta) albo wręcz na kredyt. Jak znam Niemców, już w poniedziałek, 7 marca, ruszy na Ukrainę nowa fala niemieckich towarów.
Tymczasem polski minister rolnictwa z uporem biadoli (a wtóruje mu w bezsilnym biadoleniu cała opozycja), że zły Ruski nie chce kupować polskiego mięsa, nawet tego, które wcześniej zamówił. To niech ten minister ruszy … rozumem i natychmiast skieruje polskie nadwyżki mięsa na Ukrainę, a POTEM zawrze stosowną umowę: za pół ceny rosyjskiej (i tak polski producent zarobi) albo i na kredyt.
Hough!
W. Kalinowski, Klub Myśli Pozytywnej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz