Mieszkańcy polskich
spółdzielni nie mają reprezentacji w międzynarodowym ruchu spółdzielczym, nie
są informowani o prowadzonych rozmowach, ustaleniach, są pomijani. Głos
zwykłych członków spółdzielni mieszkaniowych tak niezwykle ważny i
pożądany [w tym oczywiście i w WSM] jest pomijany, ignorowany, dyskredytowany i
...ośmieszany. W większości przez działaczy, pozorantów, pozbawionych
wiedzy prawa spółdzielczego i kultury.
W gazecie "Zycie
WSM" zamiast o sprawach znaczących dla spółdzielczości
jak np. sprawy spółdzielczości międzynarodowej zamieszczane są artykuły o
charakterze prywatnym, w rodzaju działanie słońca na skórę,
zagranicznych wycieczkach, przepisach kulinarnych etc. etc.
Polecam (poniżej) treść listu jednego
z działaczy spółdzielczości mieszkaniowej do Europejskiej Organizacji
Spółdzielczości Mieszkaniowej - członkom zarządu biura WSM, członkom rady
nadzorczej, dyrektorom administracji, którzy zapomnieli o obowiązku działania
na rzecz i w interesie MIESZKAŃCÓW SPÓŁDZIELNI.
Polish
Andrzej Cieślikowski 28.04.2014
Olsztyn, Poland
Szanowni Działacze
spółdzielczości oraz Unii Europejskiej.
Przekazuję Wam część informacji
o faktycznym stanie wokół proponowanych kolejnych zmian ustaw spółdzielczych w
Polsce. Wiem, że znacie jednostronny, wypaczony obraz od polskich
funkcjonariuszy spółdzielczych. Oni zainteresowani utrzymaniem swego władztwa i
uprzywilejowanej pozycji byli i są przeciw zmianom prawa zmierzających do
faktycznie podmiotowego usytuowania członków zwłaszcza w spółdzielniach
mieszkaniowych. To członkowie i mieszkańcy mają być realnymi właścicielami oraz
decydować o swej spółdzielni, o swym majątku, a nie ich funkcyjni
pracownicy! W wielu SM wytworzyły się kilkuprocentowe grupy trzymające
tam władzę. Skupione wokół prezesów.
Obecne prawo stanowi, że
„majątek spółdzielni jest prywatną własnością członków”. Jednocześnie ten
majątek jest własnością spółdzielni! Szczególnie jest to dziwne w odniesieniu
do mieszkań, które wszystkie zostały wybudowane ze środków finansowych
mieszkańców oraz z preferencyjnych kredytów – kredyty spłacili mieszkańcy, a
administracja SM tylko obsługiwała tę operację. Mimo to mieszkania stały
się własnością spółdzielni!
Wymyślono trzy formy własności
w zasobach SM:
1. Mieszkania lokatorskie – własność spółdzielni;
2. Mieszkania własnościowe – także własność spółdzielni;
3. Mieszkania odrębnej własności, czyli nareszcie prywatna
własność mieszkańca.
Ad1. Mieszkania
lokatorskie nie są na wynajem /dzierżawę/, bo zwykle w całości ich
koszt budowy spłacił przez mieszkaniec. Tylko niewielka część takich mieszkań
jeszcze jest w trakcie spłacania państwowego kredytu. Spółdzielnia nie miała i
nie wydała na to żadnych swoich pieniędzy. Mieszkaniec praktycznie nie ma nic
do powiedzenia w sprawie zarządzania tym lokalem i częścią wspólną w
nieruchomości budynkowej czy mieniem ogólnym SM.
Ad2. Mieszkania
własnościowe . Nazwa nieprzetłumaczalna na inny język, więc określenie
jak „quasi-własne”. Wymyślono tę formę w Polsce po to, aby nadal były
własnością spółdzielni. Powstawały na dwa sposoby. Pierwszy polegał na
całkowitym sfinansowaniu przez mieszkańca pełnych kosztów przed dokończeniem
budowy /mimo to nie był właścicielem!/. Drugi sposób to przekształcenie z
lokatorskiego na własnościowe. To był pretekst do wyciągnięcia od nieświadomych
spółdzielców grubych tysięcy dodatkowych pieniędzy na rzekomy wykup dawno spłaconych
przecież mieszkań! Żadne pieniądze już się spółdzielni nie należały!!!Ludzie
myśleli, że płacą za owo mieszkanie coś brakującego jeszcze do spłaty, a
pieniądze zarząd SM przeznaczał na fundusz remontowy, ogólny w całej
spółdzielni. Zatem nie na dany budynek. Członkowie myśleli, że stają się
wreszcie właścicielami mieszkań, a one nadal były własnością spółdzielni! Wielu
do dziś tak sądzi! Oto efekt urabiania wypaczonej świadomości ogółu
spółdzielców. Od 2007 roku już tego typu nowych mieszkań , i słusznie. Za takim
rozwiązaniem były partie PiS oraz PO, a przeciw postkomunistyczne SLD i PSL.
Ad3. Mieszkania odrębne
/prywatne/. Od 2000 roku można SM wyodrębniać lokale, tj. na
wniosek spółdzielcy przekształcać mieszkania spółdzielcze na własność prywatną
spółdzielców. Wiązało się to z pewnymi kosztami i na nowo długotrwałego,
nierzadko zwlekanego celowo przez prezesów porządkowania formalnych kwestii
gruntowych i lokalowych z gminami czy z miastami. Przy tej okazji zarządy
połączyły część budynków we wspólne nieruchomości wielobudynkowe /nie
wszystkie/. Okrojono znacznie grunt pod budynkami zabierając je, choć wcześniej
rozliczone w ramach budowy na koszt mieszkańców.
Powoli ludzie zaczęli składać
wnioski.
W 2007 roku parlament uchwalił
jeszcze dalsze ułatwienia w tym wyodrębnianiu – głosami tych samych partii i
przy oporze postkomunistycznych. Zmniejszono znacznie opłaty, w tym notarialne.
Lobby funkcyjne wtedy, tak jak teraz prowadziło szeroką kampanię przeciw tym
zmianom. W efekcie w skali całego kraju już około 40 % lokali jest
wyodrębnionych. 60 % nadal stanowią lokale spółdzielcze typu 1 i 2.
Mimo tak znaczącego odsetka
odrębnych mieszkań, ich właściciele podlegają półniewolniczemu zarządowi
spółdzielczemu. Oznacza to, że praktycznie nie mają nic do
powiedzenia na zarządzanie częścią wspólną w swych nieruchomościach. Planowanie
remontów czy konserwacji, ich kosztów, itp. dzieje się bez ich udziału. Tu
„władzą absolutną” są zarządy spółdzielni przy wsparciu często wyalienowanych
od środowiska członkowskiego rad nadzorczych. /W wielu SM skład personalny tych
rad zależy w dużej mierze od prezesów/.
Niezwykłą rzadkością są
samorządy nieruchomości /budynków/ jako organy do konsultowania owego
zarządzania nieruchomością. Można powiedzieć, że niemal nie ma takiej
podstawowej formy samorządu.
Spółdzielnie mieszkaniowe
zostały wbrew konstytucji wyłączone z ogólnej Ustawy o własności lokali. Na jej mocy w innych zasobach mieszkaniowych
pierwszy wyodrębniony lokal powoduje, że powstaje w nieruchomości /budynku/
wspólnota mieszkaniowa. W SM dopiero gdy 100% lokali jest wyodrębnionych!
Ewentualnie także wtedy, gdy większość mieszkań ma taki status i ta większość
/udziałów/ dopiero na swój wniosek może powołać wspólnotę.
Obecnie trwają prace
parlamentarne nad kolejną zmianą ustaw spółdzielczych. Istotne, korzystne
zmiany proponuje grupa posłów PO . W tym posłanka Lidia Staroń,
wiceprzewodnicząca komisji sejmowej, nie zaproszona na niedawne
zgromadzenie ogólne COOP w Warszawie.
Jest tam więc proste i
tanie, administracyjne przekształcanie mieszkań w odrębną własność/prywatną/
– na wniosek zainteresowanego. Także wreszcie zgodne z konstytucyjną równością
praw pełne włączenie Ustawy o własności lokali do SM. Efektem
byłoby powstanie wspólnot niemal we wszystkich nieruchomościach. W tych
wspólnotach nadal więc w obecnym rozkładzie około 60% udziałów miałyby
spółdzielnie i lokale typu 1 oraz 2 reprezentowaliby tam prezesi SM. Oczywiście
jak zwykle lobby funkcyjne jest bardzo przeciwne tym zmianom, bo utrata
monopolu decyzyjnego oraz informacyjnego oznaczałaby pełniejszą kontrolę
spółdzielców nad swymi pracownikami! Znowu w negatywnej kampanii propagandowej
i w parlamencie prezesów wspierają głównie postkomunistyczne ugrupowania - SLD
i PSL.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz