Jak informuje tygodnik „w Sieci” (oraz portal bibula.com) TVN otrzymała od Ministerstwa Spraw Zagranicznych, na zrealizowanie programu „Tu Europa”, 600 tys. euro. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Swoje „cegiełki” dołożyły między innymi Ministerstwo Edukacji Narodowej, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a także wiele samorządów. Kwoty liczone są w milionach złotych, co w czasach kryzysu jest bezcenne dla budżetu telewizji. Schemat działania jest bardzo prosty: instytucje publiczne, czy to jako pośrednicy w wydawaniu unijnych środków, czy to bezpośrednio, pompują w odpowiednio wyselekcjonowane media miliony złotych, co w czasach kryzysu na rynku reklamy jest kwestią nie do zbagatelizowania. Te rewanżują się odpowiednio zrealizowanym programem, życzliwym spojrzeniem i mrugnięciem oka do widza: to dobry i kompetentny rząd. Dla obu stron to win-win situation. Pieniądze publiczne przekazują zarówno instytucje centralne jak i samorządu. Przykładowo resort kultury i dziedzictwa narodowego, kierowany przez Zdrojewskiego – w ciągu dwu lat przekazał dla TVN ponad 1,5 mln zł. Z kolei w formie kosztów publikacji reklam oraz emisji materiałów promocyjnych TVN otrzymał ponad 3 mln zł. od dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego.
W tym samym czasie władze podwyższają podatki i inne opłaty (za gospodarowanie odpadami czy wieczystego użytkowania). Przypomnijmy, iż rząd PO-PSL planuje także zastąpić dotychczasową opłatę abonamentową - opłatą radiowotelewizyjne, której dochody w części przypadłaby TVNowi i Polsatowi. W ten sposób większą kasę publiczną przekazano by prywatnym stacjom telewizyjnym, sprzyjającym rządowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz