Szef propagandowego zespołu przy KPRM ds katastrofy Smoleńskiej czyli zespół Macieja Laska, znów raczył nam przed kolejną rocznicy katastrofy przedstawiać swoje teorie wzięte z sufitu. Jak twierdzi dr. Lasek dla GW - Krakowscy biegli odczytali, że po wejściu generałów do kokpitu ktoś mówi: "Siadajcie". - W lotnictwie to często znaczy "lądujcie" (na ok. 5 minut przed katastrofą). Co prawda każdy kto leciał samolotem wie, że proces lądowania samolotu rozpoczyna się nie na 5 minut przed tylko kilkanaście minut zanim koła samolotu dotkną ziemi (obejmuje m.in. zniżenie z wysokości 10000 metrów itd), ale to już ani GW ani wspomniany Lasek nie zauważa.. Ponadto jeżeli ktoś wszedł do kokpitu, mógł usłyszeć od pilota słowa "siadajcie, będziemy lądować". Ale są to czyste spekulacje, tak jak teorie pana Laska. Jako że jesteśmy poważni, a nie Maciejem Laskiem czy Gazetą Wyborczą nie będziemy zgadywankę interpretacji słów z kontekstu (i z dopisywaniem kontekstu) ciągnąć.
Maciej Lasek dorzuca, że w ekspertyzie krakowskich biegłych jest informacja, że: wykluczyli przebywanie badanych osób w atmosferze zawierającej znaczne stężenia tlenku węgla. Pan Lasek zapomina dodać, że ekspertyzę zrobiono na podstawie próbek, co do których nie znamy pochodzenia, miejsca i okresu ich zebrania, i w jakim otoczeniu znajdowało się materiał zebrany później do próbek oraz jak były przechowywane same próbki. Słowem podano informację, która tak naprawdę nie wiadomo czego jest odzwierciedleniem. O tym, że opinie mogą być nierzetelne, że są dokonywane na podstawie wątpliwego materiału dowodowego, może świadczyć fakt, iż prokuratura odmawia dostępu do ekspertyz pełnomocnikom rodzin, które zginęły w katastrofie, odsyłając do konferencji prasowej (Czyżby KPK nie obowiązywał?)
Maciej Lasek kolejny raz podtrzymuje teorie pancernej brzozy, stwierdza iż TU 154 Zderzył się z wieloma przeszkodami, w tym z tą brzozą, w efekcie czego doszło do oderwania znacznej części lewego skrzydła wraz z lotką, do utraty sterowności samolotu, obrotu i zderzenia z ziemią. Ten sam Lasek pomija fakt, iż szczątki samolotu znajdowały się przed miejscem pancernej brzozy, co nie zgadza się z teorią jakoby ostateczny rozpad samolotu nastąpił po uderzeniu w brzozę. Zatem albo przeszkoda, która doprowadziła do rozpadu samolotu była wcześniejsza niż brzoza, ale nastąpił rozpad w powietrzu.
Nie wiemy jakie są przyczyny katastrofy, różni eksperci przedstawiają różne wersje, a biegli twierdzą (dopóki nie złamią ich naciski prokuratury), że nie mogą wydać wiarygodnych opinii bez dostępu do materiału źródłowego czyli do wraku, czarnych skrzynek itp. Tymczasem ekspertyzy powstają w oparciu o materiały przetwarzane, pochodne, a nie źródłowe. Nie ma także odpowiednich protokołów czynności dowodowych (np. w jaki sposób zgromadzono próbki, jak je przechowywano itp), a przynajmniej nic o tych protokołach nie wiemy. Żadnego postępowania dowodowego tak się nie prowadzi w żadnej sprawie, a zwłaszcza w sprawie w której zginęli ludzie.
Katastrofy smoleńskiej nie wyjaśniono, rządowe kłamstwa są dalej powtarzane, gdyż powtarzane tysiąc razy mają stać się prawdą. Tylko prawdy tej rzeczywistej nikt nie zagłuszy, mimo tysięcy egzemplarzy Gazety Wyborczej, dziesiątki Lasków, Millerów, czy nawet tysiące pożytecznych idiotów jakich niestety nie brak w każdym społeczności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz