15 kwietnia 2014

Ochrona w żoliborskiej spółdzielni czyli wyciąganie kasy na pozorne działanie

W wielu spółdzielniach mieszkaniowych pojawiają się propozycje administracji spółdzielczej bądź monitoringu bądź wynajęcia ochrony, w imię poprawy bezpieczeństwa. Przykładowo dyrektor administracji Osiedla Żoliborz III Mirosław Mikielski poinformował, o działaniach zmierzających do podpisania umowy na ochronę nieruchomości II. Uzasadniono to licznymi skargami mieszkańców związane szczególnie z bytowaniem osób bezdomnych, dewastowanie i brudzenie klatek schodowych, potwierdzonymi przez pracowników odpowiedzialnych za czystość budynków jak i administratorów. No cóż faktem, że bytowanie osób bezdomnych, dewastowanie klatek , może być nieprzyjemne. Tylko warto zastanowić czy koszt skutecznej ochrony nie będzie wyższy niż koszty ww. „dewastacji”.
Otóż profesjonalny monitoring lub ochrona kosztuje nie mało, i na tak wysokie koszty spółdzielcy oczywiście by się nie zgodzili. Ale nie taką proponuje administracja spółdzielcza. Miesięczne koszty jak informuje ogłoszenie nie powinno przekroczyć 6000 zł miesięcznie czyli 9 zł miesięcznie na lokal. Tak niska suma ma przekonać, iż rozwiązanie to jest korzystne (mało kosztowne, a będzie ochrona)? Tymczasem prawda jest inna.
Ochrona planowana jest w godzinach 18-10.00 w dni powszednie i całodobowo w niedziele i święta. Przewidziano zatem ochronę (od września 2014), kiedy ludzie są obecni w budynkach, a nie np. w ciągu dnia, kiedy wielu z nich nie ma. Czyżby administracja osiedla sądziła że niszczenia dokonuje się wyłącznie w nocy lub w dni świąteczne, a nie wiadomo czemu w ciągu dnia wandale rezygnują z dewastowania budynków? Ponadto ochrona będzie 16 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu i 24 godzinna w niedzielę czyli ok. 120-128 godzin tygodniowo tj. 480-500 godzin miesięcznie. Przyjmując, iż ochroniarz pracuje ustawowe 160-176 godzin tygodniowo, oznacza to zatrudnienie 3 ochroniarzy wymieniających się, czyli w trakcie dyżuru wartę pełnić będzie pojedynczy ochroniarz (o ile rzeczywiście będzie ją pełnił). Czy naprawdę administracja osiedla sądzi że pojedynczy ochroniarz będzie w stanie zapobiec dewastacji dokonanej przez grupę wandali dla nieruchomości w której jest ponad 600 lokali? Raczej nie.
Zatem po co umowa w/s ochrony nieruchomości. Wcale nie chodzi o bezpieczeństwo spółdzielców, czy też o dewastacje, ale o wyciągnięcie dodatkowej kasy, na domiar złego na pozorne - w świetle realiów - działania. A że ostatecznie zapłacą spółdzielcy, no cóż przecież dla administracji spółdzielczej, spółdzielca nie jest współwłaścicielem, tylko dojną krową.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz