Pokazywanie postów oznaczonych etykietą świat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą świat. Pokaż wszystkie posty

15 lutego 2025

J.D. Vance: wolność słowa i wartości są w Europie w odwrocie

Przemówienie J.D. Vance, wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w dniu 14. lutego 2025 roku zaszokowało europejskie elity, przyzwyczajone do pouczania innych. Tym razem to one zostały pouczone i usłyszały kilka słów prawdy. Poniżej tekst wystąpienia za pch24.pl (tytuły akapitów pochodzą od redakcji Życia Stolicy):


Wstęp

„Jedną z rzeczy, o których chciałem dziś powiedzieć, są oczywiście nasze wspólne wartości. Wspaniale jest wrócić do Niemiec. Jak słyszeliście wcześniej, byłem tu w zeszłym roku jako senator Stanów Zjednoczonych. Widziałem ministra spraw zagranicznych Davida Lammy’ego i zażartowałem, że w zeszłym roku obaj mieliśmy inne stanowiska niż teraz. Ale teraz nadszedł czas, aby wszystkie nasze kraje, wszyscy, którzy mieli szczęście otrzymać władzę polityczną od naszych narodów, wykorzystali ją mądrze, aby poprawić ich życie.

Chcę też powiedzieć, że miałem szczęście spędzić trochę czasu poza murami tej konferencji w ciągu ostatnich 24 godzin i byłem pod ogromnym wrażeniem gościnności ludzi, nawet jeśli, oczywiście, są wstrząśnięci wczorajszym strasznym atakiem. Po raz pierwszy byłem w Monachium z moją żoną, która zresztą jest tu dziś ze mną, na osobistej wycieczce. Zawsze kochałem Monachium i jego mieszkańców.

Chcę tylko powiedzieć, że jesteśmy bardzo poruszeni, a nasze myśli i modlitwy są z Monachium i wszystkimi dotkniętymi złem wyrządzonym tej pięknej społeczności. Myślimy o was, modlimy się za was i z pewnością będziemy wam kibicować w nadchodzących dniach i tygodniach.

Prawdziwe zagrożenie dla Europy

Gromadzimy się na tej konferencji, oczywiście, aby dyskutować o bezpieczeństwie. Zwykle mamy na myśli zagrożenia dla naszego bezpieczeństwa zewnętrznego. Widzę tu wielu, wielu wspaniałych przywódców wojskowych. Ale podczas gdy administracja Trumpa jest bardzo zaniepokojona bezpieczeństwem Europy i wierzy, że możemy dojść do rozsądnego porozumienia między Rosją a Ukrainą. Jesteśmy również przekonani, że w nadchodzących latach ważne jest, aby Europa zintensyfikowała działania w celu zapewnienia własnej obrony. Jednak zagrożeniem, o które najbardziej się martwię w stosunku do Europy, nie jest Rosja, nie są to Chiny, nie jest to żaden inny podmiot zewnętrzny. Martwię się o zagrożenie wewnętrzne. Odwrót Europy od niektórych z jej najbardziej fundamentalnych wartości: wartości wspólnych ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki.

Podwójne standardy w obronie demokracji

Uderzyło mnie, że były komisarz europejski wystąpił niedawno w telewizji i był zachwycony, że rumuński rząd właśnie unieważnił całe wybory. Ostrzegł, że jeśli sprawy nie pójdą zgodnie z planem, to samo może stać się w Niemczech.

Te beztroskie wypowiedzi są szokujące dla amerykańskich uszu. Przez lata mówiono nam, że wszystko, co finansujemy i wspieramy, odbywa się w imię naszych wspólnych wartości demokratycznych. Wszystko, od naszej polityki wobec Ukrainy po cenzurę cyfrową, jest przedstawiane jako obrona demokracji. Ale kiedy widzimy, jak europejskie sądy odwołują wybory, a wysocy rangą urzędnicy grożą odwołaniem innych, powinniśmy zadać sobie pytanie, czy trzymamy się odpowiednio wysokich standardów. Mówię my sami, ponieważ zasadniczo wierzę, że jesteśmy w tej samej drużynie.

Nie wystarczy mówić, trzeba żyć z wartościami

Musimy zrobić coś więcej niż tylko mówić o demokratycznych wartościach. Musimy nimi żyć. Za czasów żywej pamięci wielu z was na tej sali, zimna wojna postawiła obrońców demokracji przeciwko znacznie bardziej despotycznym siłom na tym kontynencie. Zastanówmy się, która strona w tej walce cenzurowała dysydentów, zamykała kościoły, odwoływała wybory. Czy to byli ci dobrzy? Z pewnością nie.

I dzięki Bogu przegrali zimną wojnę. Przegrali, ponieważ nie cenili ani nie szanowali wszystkich niezwykłych błogosławieństw wolności, wolności do zaskakiwania, popełniania błędów, wymyślania, budowania. Jak się okazuje, nie można nakazać innowacji czy kreatywności, podobnie jak nie można zmusić ludzi do tego, co mają myśleć, co czuć lub w co wierzyć. Wierzymy, że te rzeczy są ze sobą powiązane.

Zagrożenia wewnętrzne dla wolności słowa

Niestety, gdy patrzę dziś na Europę, czasami nie jest jasne, co stało się z niektórymi zwycięzcami zimnej wojny.

Patrzę na Brukselę, gdzie komisarze Komisji Europejskiej ostrzegli obywateli, że zamierzają wyłączyć media społecznościowe w czasie niepokojów społecznych: w momencie, gdy zauważą „nienawistne treści”, lub na ten kraj, w którym policja przeprowadziła naloty na obywateli podejrzanych o publikowanie antyfeministycznych komentarzy w Internecie w ramach „walki z mizoginią” w Internecie.

Spoglądam na Szwecję, gdzie dwa tygodnie temu rząd skazał chrześcijańskiego aktywistę za udział w paleniu Koranu, który doprowadził do zabójstwa jego przyjaciela. I jak zauważył sędzia w jego sprawie, szwedzkie przepisy rzekomo chroniące wolność słowa w rzeczywistości nie dają – cytuję – „wolnej przepustki” do robienia lub mówienia czegokolwiek bez ryzyka obrażenia grupy, która wyznaje te przekonania.

Prześladowania chrześcijan

I być może najbardziej niepokojące jest to, że patrzę na naszych drogich przyjaciół, Wielką Brytanię, gdzie odejście od praw sumienia sprawiło, że podstawowe wolności religijne Brytyjczyków znalazły się na celowniku. Nieco ponad dwa lata temu brytyjski rząd oskarżył Adama Smitha Connera, 51-letniego fizjoterapeutę i weterana armii, o ohydne przestępstwo stania 50 metrów od kliniki aborcyjnej i cichej modlitwy przez trzy minuty, bez przeszkadzania komukolwiek, bez interakcji z kimkolwiek, po prostu cicho modląc się samemu. Po tym, jak brytyjskie organy ścigania zauważyły go i zażądały informacji, o co się modli, Adam odpowiedział po prostu, że w imieniu nienarodzonego syna.

On i jego była dziewczyna abortowali go wiele lat wcześniej. Teraz funkcjonariusze nie byli poruszeni. Adam został uznany za winnego złamania nowej rządowej ustawy o strefach buforowych, która penalizuje cichą modlitwę i inne działania, które mogą wpłynąć na decyzję osoby znajdującej się w odległości 200 metrów od placówki aborcyjnej. Został skazany na zapłacenie tysięcy funtów kosztów prawnych na rzecz prokuratury.

Chciałbym móc powiedzieć, że był to przypadek, jednorazowy, szalony przykład źle napisanego prawa przeciwko jednej osobie. Ale nie. W październiku tego roku, zaledwie kilka miesięcy temu, szkocki rząd rozpoczął dystrybucję listów do obywateli, których domy znajdowały się w tak zwanych „strefach bezpiecznego dostępu”, ostrzegając ich, że nawet prywatna modlitwa w ich własnych domach może oznaczać złamanie prawa. Naturalnie, rząd wezwał czytelników do zgłaszania wszelkich współobywateli podejrzanych o popełnienie przestępstw myślowych w Wielkiej Brytanii i całej Europie.

Wolność słowa w odwrocie

Obawiam się, że wolność słowa jest w odwrocie moi przyjaciele. Przyznam, że czasami najgłośniejsze głosy na rzecz cenzury nie pochodzą z Europy, ale z mojego kraju, gdzie poprzednia administracja groziła i zastraszała firmy mediów społecznościowych, aby cenzurowały za tak zwane dezinformacje. Dezinformacji, takich jak na przykład pogląd, że koronawirus prawdopodobnie wyciekł z laboratorium w Chinach. Nasz własny rząd zachęcał prywatne firmy do uciszania ludzi, którzy odważyli się wypowiedzieć to, co okazało się oczywistą prawdą.

Zmiana polityki w USA

Dlatego przychodzę tu dzisiaj nie tylko z obserwacją, ale z ofertą. I tak jak administracja Bidena wydawała się zdesperowana, by uciszyć ludzi za mówienie tego, co myślą, tak administracja Trumpa zrobi dokładnie odwrotnie i mam nadzieję, że będziemy mogli wspólnie nad tym pracować.

W Waszyngtonie pojawił się nowy szeryf. Pod przywództwem Donalda Trumpa możemy nie zgadzać się z twoimi poglądami, ale będziemy walczyć o twoje prawo do wyrażania opinii na forum publicznym. Zgadzasz się czy nie? Doszliśmy oczywiście do punktu, w którym sytuacja stała się tak zła, że w grudniu tego roku Rumunia wprost anulowała wyniki wyborów prezydenckich w oparciu o wątłe podejrzenie agencji wywiadowczej i ogromną presję ze strony swoich kontynentalnych sąsiadów. Teraz, jak rozumiem, argumentem było to, że rosyjska dezinformacja zainfekowała rumuńskie wybory. Chciałbym jednak poprosić moich europejskich przyjaciół o spojrzenie z pewnej perspektywy. Możecie wierzyć, że kupowanie przez Rosję reklam w mediach społecznościowych w celu wpływania na wasze wybory jest złe. Z pewnością tak uważamy. Można to nawet potępić na arenie międzynarodowej. Ale jeśli demokracja może zostać zniszczona za pomocą kilkuset tysięcy dolarów reklamy cyfrowej z obcego kraju, to na początku nie była ona zbyt silna.

Dobra wiadomość jest taka, że uważam, iż wasze demokracje są znacznie mniej kruche, niż wielu ludzi najwyraźniej się obawia.

I naprawdę wierzę, że pozwolenie naszym obywatelom na wyrażanie własnego zdania uczyni je jeszcze silniejszymi. Co oczywiście sprowadza nas z powrotem do Monachium, gdzie organizatorzy tej właśnie konferencji zakazali udziału w rozmowach prawodawcom reprezentującym populistyczne partie zarówno lewicowe, jak i prawicowe. Ponownie, nie musimy zgadzać się ze wszystkim, co ludzie mówią. Ale kiedy przywódcy polityczni reprezentują ważny okręg wyborczy, spoczywa na nas obowiązek przynajmniej uczestniczenia w dialogu z nimi.

Teraz, dla wielu z nas po drugiej stronie Atlantyku, wygląda to coraz bardziej jak stare zakorzenione interesy ukrywające się za brzydkimi słowami z czasów sowieckich, takimi jak misinformacja i dezinformacja, którym po prostu nie podoba się pomysł, że ktoś z alternatywnym punktem widzenia może wyrazić inną opinię lub, nie daj Boże, zagłosować w inny sposób, lub co gorsza, wygrać wybory.

Czego właściwie bronimy?

Teraz jest to konferencja na temat bezpieczeństwa i jestem pewien, że wszyscy przyszliście tu przygotowani, aby porozmawiać o tym, jak dokładnie zamierzacie zwiększyć wydatki na obronę w ciągu najbliższych kilku lat zgodnie z nowym celem. To świetnie, ponieważ prezydent Trump jasno powiedział, że wierzy, iż nasi europejscy przyjaciele będą odgrywać większą rolę w przyszłości tego kontynentu. Nie sądzimy, aby słyszeli Państwo termin „podział obciążeń”, ale uważamy, że jest to ważna część bycia we wspólnym sojuszu, że Europejczycy zwiększają swoje wysiłki, podczas gdy Ameryka koncentruje się na obszarach świata, które są w wielkim niebezpieczeństwie.

Ale pozwólcie, że zapytam, jak w ogóle zaczniecie zastanawiać się nad kwestiami budżetowymi, jeśli nie będziemy wiedzieć, czego w ogóle bronimy? Wiele już usłyszałem w moich rozmowach i odbyłem wiele, wiele wspaniałych rozmów z wieloma osobami zgromadzonymi w tej sali. Słyszałem wiele o tym, przed czym trzeba się bronić, i oczywiście jest to ważne. Ale to, co wydaje mi się nieco mniej jasne, i z pewnością myślę, że dla wielu obywateli Europy również, to to po co dokładnie się bronicie. Jaka jest pozytywna wizja, która ożywia ten wspólny pakt bezpieczeństwa, który wszyscy uważamy za tak ważny?

Głęboko wierzę, że nie ma bezpieczeństwa, jeśli boisz się głosów, opinii i sumienia, które kierują twoim własnym narodem. Europa stoi przed wieloma wyzwaniami. Ale kryzys, przed którym stoi teraz ten kontynent, kryzys, z którym, jak wierzę, wszyscy razem się zmagamy, jest naszym własnym dziełem. Jeśli obawiasz się własnych wyborców, Ameryka nie może nic dla ciebie zrobić. Nie ma też nic, co mógłbyś zrobić dla Amerykanów, którzy wybrali mnie i prezydenta Trumpa. Potrzebujesz demokratycznych mandatów, aby osiągnąć cokolwiek wartościowego w nadchodzących latach.

Czy nie nauczyliśmy się, że słabe mandaty dają niestabilne wyniki? Ale jest tak wiele wartości, które można osiągnąć dzięki demokratycznemu mandatowi, który moim zdaniem będzie wynikał z większej reakcji na głosy obywateli. Jeśli zamierzamy cieszyć się konkurencyjnymi gospodarkami, jeśli zamierzamy cieszyć się przystępną cenowo energią i bezpiecznymi łańcuchami dostaw, potrzebujemy mandatów do rządzenia, ponieważ musimy dokonywać trudnych wyborów, aby cieszyć się wszystkimi tymi rzeczami.

Oczywiście wiemy o tym bardzo dobrze. W Ameryce nie można zdobyć demokratycznego mandatu, cenzurując przeciwników lub wsadzając ich do więzienia. Niezależnie od tego, czy jest to lider opozycji, skromny chrześcijanin modlący się we własnym domu, czy dziennikarz próbujący przekazać wiadomości. Nie można też wygrać, lekceważąc swój podstawowy elektorat w kwestiach takich jak to, kto może być częścią naszego wspólnego społeczeństwa.

Nie ma nic pilniejszego niż masowa imigracja

Uważam, że spośród wszystkich pilnych wyzwań, przed którymi stoją reprezentowane tu narody, nie ma nic pilniejszego niż masowa imigracja. Obecnie prawie 1 na 5 osób mieszkających w tym kraju przeniosła się tu z zagranicy. To oczywiście rekord wszech czasów. Nawiasem mówiąc, to podobna liczba co w Stanach Zjednoczonych, również najwyższa w historii. Liczba imigrantów, którzy przybyli do UE z krajów spoza UE podwoiła się tylko w latach 2021-2022. I oczywiście od tego czasu znacznie wzrosła.

I znamy tę sytuację. Nie powstała ona w próżni. Jest wynikiem szeregu świadomych decyzji podjętych przez polityków na całym kontynencie i innych na całym świecie w ciągu dekady. Wczoraj w tym mieście widzieliśmy okropności, do jakich doprowadziły te decyzje. I oczywiście nie mogę ponownie o tym wspomnieć, nie myśląc o strasznych ofiarach, którym zrujnowano piękny zimowy dzień w Monachium. Nasze myśli i modlitwy są z nimi i pozostaną z nimi. Ale dlaczego w ogóle do tego doszło?

To straszna historia, ale słyszeliśmy ją zbyt wiele razy w Europie i niestety zbyt wiele razy także w Stanach Zjednoczonych. Osoba ubiegająca się o azyl, często młody mężczyzna w wieku około 20 lat, znany już policji, wjechał samochodem w tłum i rozbił wspólnotę. Jedność. Ile razy musimy cierpieć z powodu tych przerażających niepowodzeń, zanim zmienimy kurs i poprowadzimy naszą wspólną cywilizację w nowym kierunku? Żaden wyborca na tym kontynencie nie poszedł do urny, by otworzyć wrota dla milionów niesprawdzonych imigrantów. Ale wiesz, za czym głosowali? W Anglii głosowali za Brexitem. I można się z tym zgadzać lub nie, ale zagłosowali za. I coraz więcej ludzi w całej Europie głosuje na przywódców politycznych, którzy obiecują położyć kres niekontrolowanej migracji. Tak się składa, że zgadzam się z wieloma z tych obaw, ale nie musisz się ze mną zgadzać.

Po prostu uważam, że ludzie troszczą się o swoje domy. Dbają o swoje marzenia. Dbają o swoje bezpieczeństwo i zdolność do utrzymania siebie i swoich dzieci.

Głos ludu ma znaczenie

I są mądrzy. Myślę, że jest to jedna z najważniejszych rzeczy, których nauczyłem się w moim krótkim czasie w polityce. W przeciwieństwie do tego, co można usłyszeć w Davos, obywatele wszystkich naszych krajów nie myślą o sobie jak o wykształconych zwierzętach lub wymiennych trybikach globalnej gospodarki. I trudno się dziwić, że nie chcą być pomiatani lub nieustannie ignorowani przez swoich przywódców. A zadaniem demokracji jest rozstrzyganie tych ważnych kwestii przy urnach wyborczych.

Uważam, że odrzucanie ludzi, lekceważenie ich obaw lub, co gorsza, zamykanie mediów, zamykanie wyborów lub odcinanie ludzi od procesu politycznego niczego nie chroni. W rzeczywistości jest to najpewniejszy sposób na zniszczenie demokracji. Zabieranie głosu i wyrażanie opinii nie są ingerencją w wybory. Nawet jeśli ludzie wyrażają poglądy poza granicami własnego kraju i nawet jeśli ci ludzie są bardzo wpływowi – i uwierz mi, mówię to z całym humorem – jeśli amerykańska demokracja może przetrwać dziesięć lat besztania przez Gretę Thunberg, wy możecie przetrwać kilka miesięcy Elona Muska.

Ale żadna demokracja, amerykańska, niemiecka czy europejska, nie przetrwa mówienia milionom wyborców, że ich myśli i obawy, ich aspiracje, ich prośby o ulgę są nieważne lub niegodne nawet rozważenia.

Demokracja opiera się na świętej zasadzie, że głos ludu ma znaczenie. Nie ma tu miejsca na zapory ogniowe. Albo przestrzegasz tej zasady, albo nie. Europejczycy, ludzie mają głos. Europejscy przywódcy mają wybór. Jestem głęboko przekonany, że nie musimy obawiać się przyszłości.

Nie lękajcie się

Przyjmijcie to, co mówią wam ludzie, nawet jeśli jest to zaskakujące, nawet jeśli się z tym nie zgadzacie. A jeśli to zrobisz, będziesz mógł stawić czoła przyszłości z przekonaniem i pewnością siebie, wiedząc, że naród stoi za każdym z was. I to jest dla mnie wielka magia demokracji. Nie ma jej w tych kamiennych budynkach czy pięknych hotelach. Nie ma jej nawet w wielkich instytucjach, które zbudowaliśmy razem jako wspólne społeczeństwo.

Wierzyć w demokrację to rozumieć, że każdy z naszych obywateli ma mądrość i głos. A jeśli odmówimy słuchania tego głosu, nawet nasze najbardziej udane walki niewiele dadzą. Jak powiedział kiedyś papież Jan Paweł II, moim zdaniem jeden z najbardziej niezwykłych orędowników demokracji na tym kontynencie lub na jakimkolwiek innym, „nie lękajcie się”. Nie powinniśmy bać się naszych ludzi, nawet jeśli wyrażają poglądy, które nie zgadzają się z ich przywództwem. Dziękuję wszystkim. Życzę wszystkim powodzenia. Niech Bóg was błogosławi”.

30 marca 2023

Anglia: Aresztowania i skazania za ... modlitwę w myślach

Godne Orwellowskich powieści. W Anglii aresztuje się i skazuje osoby za ... modlitwę w myślach. A zatem nawet myśli są karalne. 

Jak informuje Fundacja Pro Prawo do Życia - Isabell Vaughan-Spruce została ponownie aresztowana za modlitwę w myślach. Według policji złamała ona Public Space Protection Order (Nakaz Ochrony Przestrzeni Publicznej), który tego zabrania. Także Adam Smith-Connor stał przez kilka minut w milczeniu plecami do placówki aborcyjnej, modląc się w myślach za zmarłego syna. Wówczas podeszła do niego urzędniczka do spraw „bezpieczeństwa społeczności” i zapytała co robi. Gdy odpowiedział zgodnie z prawdą, poinformowała go, że w takim razie złamał przepisy (Public Space Protection Order – Nakaz Ochrony Przestrzeni Publicznej), które tego zabraniają. Po przeszukaniu, aresztowaniu i postawieniu zarzutów został skazany na grzywnę. 

PSPO, który wszedł w życie 13 października 2022 roku pociąga do odpowiedzialności każdego, kto „wyrazi” a nawet „usiłuje wyrazić” „aprobatę/dezaprobatę w związku ze sprawami powiązanymi z usługami aborcyjnymi w jakikolwiek sposób. Zalicza się do tego, ale nie ogranicza się do nich środki graficzne, słowne lub pisane, modlitwę lub doradztwo” w przestrzeni otaczającej placówkę aborcyjną. Akt prawny nie tylko penalizuje pokazywanie prawdy, pomoc, czy nawet chęć pomocy kobietom w rozterce, ale również myśli, gdy ktoś modli się w ciszy.



22 kwietnia 2020

Dlaczego Białoruś nie wprowadza kwarantanny?

Białoruś wybrała prawidłowy sposób walki z koronawirusem. O tym 19 kwietnia powiedział Alaksandr Łukaszenka. Białoruski prezydent stwierdza, że śmiertelność z powodu COVID-19 jest niska, zaś winne są choroby współistniejące.

Jak wiadomo, Białoruś nie wprowadziła w ramach walki z pandemią kwarantanny. Ponadto władze nie zakazały również imprez masowych ani odwiedzania świątyń. Obecnie Białoruś to jedyne państwo europejskie i jedno z pięciu na świecie (obok Burundi, Nikaragui, Tadżykistanu, i Tajwanu), w którym rozgrywane są mecze piłkarskie.

Podczas jednego z wywiadów dla państwowej telewizji „CTV” Łukaszenka nazwał obecną sytuację z koronawirusem psychozą i udzielił kilku wskazówek, jak chronić się przed infekcją:

Myjcie częściej ręce, jedzcie regularnie śniadanie, obiad i kolację. Jestem osobą niepijącą, ale w ostatnim czasie żartobliwie mówię, że wódką trzeba nie tylko dezynfekować ręce, ale pewnie też te 40–50 gramów w przeliczeniu na czysty spirytus wypić. Trzeba truć tego wirusa, ale nie w pracy. Ludzie pracują na traktorach i nikt nawet o wirusie nie mówi. Traktor i pole wszystkich wyleczą! Idźcie też do sauny. Dwa, a lepiej trzy razy w tygodniu. Nawet Chińczycy stwierdzają, że ten wirus nie lubi ciepła”.

Tymczasem takie podejście Łukaszenki wobec zagrożenia koronawirusem bardzo niepokoi Wilno. Litewski premier Saulius Skvernelis w komentarzu dla portalu delfi.lv powiedział, że Białoruś może stać się niekontrolowanym lokalnym ogniskiem choroby. Z tego powodu Litwa może zabronić przekraczania granicy, „jeżeli białoruskie władze nie podejmą odpowiednich działań”. Białoruski prezydent natychmiast odpowiedział litewskim władzom. Łukaszenka doradził Wilnie „zająć się własnym wirusem”.

Zdaniem Anny Marii Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych powodem tak obranej taktyki jest ekonomia.

Białorusi nie stać na szeroko zakrojone pakiety antykryzysowe. Prezydent Łukaszenka obawia się, że ograniczenie produkcji – a na Białorusi dominuje sektor państwowy – przyczyniłoby się do ruiny gospodarki” – podkreśla analityczka ds. bezpieczeństwa i Europy Wschodniej w rozmowie z EURACTIV.pl.

Dyrektor mińskiego Centrum Badań Strategicznych i Polityki Zagranicznej Arsen Siwicki stwierdza, że obecna sytuacji na Białorusi jest związana z początkiem kampanii prezydenckiej.

Wprowadzenia ogólnej kwarantanny wpłynęłoby negatywnie na stabilność społeczno-gospodarczą w kraju. To jest dla Łukaszenki niekorzystne, zwłaszcza na tle kampanii prezydenckiej, która już de facto się rozpoczęła” – powiedział politolog Arsen Siwicki. Wybory prezydenckie na Białorusi powinny się odbyć do 30 sierpnia 2020r.

Jak wynika z ostatniego raportu białoruskiego ministerstwa zdrowia (dane z 20 kwietnia 2020), od początku epidemii w kraju potwierdzono zakażenie u 6264 osób, zmarło 51 osób. Tylko w ciągu ostatniej doby na Białorusi zarejestrowano 457 nowych infekcji koronawirusem, a na Covid-19 zmarły cztery osoby.

Raman Ustsinau

14 marca 2020

Dlaczego brytyjscy żołnierze przyjechali na Białoruś?


Na początku marca na terenie Białorusi rozpoczęły się ćwiczenia wojskowe „Zimowy Partyzant”. Po raz pierwszy w historii niepodległej Białorusi biorą w nich udział brytyjscy marines.

28 żołnierzy brytyjskiego 42. Batalionu Piechoty Morskiej 1 marca  wylądowali w Mińsku. W ciągu dwóch tygodni na poligonie Łoswido koło Witebska razem z żołnierzami 103. Witebskiej Gwardyjskiej Brygady Powietrznodesantowej Brytyjczycy będą ćwiczyć prowadzenie wojny w warunkach zimowych.

Jak stwierdzają w Ministerstwie Obrony Białorusi, głównym celem wspólnych ćwiczeń jest „przygotowanie do misji pokojowych ONZ”. Jednak warto zwrócić uwagę na to, że tradycyjnie Białoruskie Siły Zbrojne ćwiczą albo samodzielnie, albo wspólnie z rosyjskimi kolegami. A w tej sytuacji na terenie Białorusi pojawili się żołnierze z kraju członkowskiego NATO.

Z kolei przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych niższej izby białoruskiego parlamentu Walery Woroniecki w kоmеntаrzu biаłоruskiеj służbiе Rаdiа Svаbоdа zapewnił, że ćwiczenia te nie mają nic wspólnego z NATO.

Od kilku lat istnieje program edukacyjno-szkoleniowy między ministerstwami obrony Białorusi i Wielkiej Brytanii. W zeszłym roku nasze wojska uczestniczyły w corocznych ćwiczeniach wojskowych „Cambrian Patrol” w Wielkiej Brytanii. Obecna wizyta brytyjskiego wojska na Białoruś jest częścią realizacji tego programu”.

Tymczasem rosyjski politolog, prezes Centrum analityczne do badania problemów społecznych Aleksander Żylin stwierdza, że obecność na terytorium Białorusi żołnierzy NATO jest wyraźnym sygnałem dla Moskwy:
Łukaszenka kontynuuje politykę spekulacyjną wobec Rosji, aby osiągnąć to, czego chce. To są bardzo niebezpieczne gry polityczne. Białoruś może wpaść w pułapkę i utracić suwerenność jak Ukraina, znajdująca się pod zewnętrzną kontrolą Zachodu” – powiedział rosyjski ekspert w wywiadzie dla  portalu Rubaltic.

To, że oficjalnie Mińsk za pomocą brytyjskich żołnierzy wysyła sygnał dla Kremla, jest  przekonany  dr Witold Rodkiewicz z Ośrodka Studiów Wschodnich.

To na pewno jest sygnał ze strony Łukaszenki, taki symboliczny gest, który nie zmienia niczego w strukturach uzależnienia Białorusi przez Rosję na poziomie gospodarczym, strukturalnym, strategicznym. Z tego punktu widzenia nie jest to wydarzenie ważne. Ale też bym nie przesadzał w drugą stronę. Jest to jednak sygnał, że trwa w tej chwili rodzaj targu pomiędzy Putinem a Łukaszenką o stopień autonomii, stopień swobody działania Republiki Białorusi w odniesieniu do Federacji Rosyjskiej, której zależy na zwiększeniu tej zależności, zaś „Łukaszenka się opiera” – powiedział na antenie Polskiego Radia 24 dr Witold Rodkiewicz.

Obecnie prowadzony „Zimowy Partyzant” ma trwać w dniach 1 – 14 marca. Oprócz szkolenia wojskowego, dla brytyjskich żołnierzy zaplanowano wydarzenia kulturalne. Przedstawiciele Królewskiej Piechoty Morskiej odwiedzą m.in. Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w Mińsku.

Raman Ustsinau

1 lutego 2020

USА zаmiеrzаją оgrаniczyć wjаzd оbywаtеlоm Biаłоrusi?


Аdministrаcjа prеzydеntа Dоnаldа Trumpа plаnujе оgrаniczyć оbywаtеlоm Biаłоrusi wjаzd dо Stаnów Zjеdnоczоnych. О tym pоinfоrmоwаłа аmеrykаńskа rеdаkcjа Pоliticо, pоwоłując się nа włаsnе źródłа w Biаłym Dоmu. Оprócz Biаłоrusi nа „czаrnеj liściе” znаlаzły się równiеż Kirgistаn, Myаnmаr, Nigеriа, Sudаn, Tаnzаniа i Еrytrеа. Infоrmаcjе о оgrаniczеniu wydаwаniа аmеrykаńskich wiz оbywаtеlоm kilku pаństw pоtwiеrdził równiеż sаm Dоnаld Trump. Оdpоwiаdаjąc nа pytаniа dziеnnikаrzy w czаsiе Świаtоwеgо Fоrum Еkоnоmicznеgо w Dаvоs, prеzydеnt USА wskаzаł, żе nоwе krаjе mоgą fаktyczniе znаlеźć się nа liściе аntyimigrаcyjnеj, zаś krоk tеn jеst pоdyktоwаny wyłączniе względаmi bеzpiеczеństwа nаrоdоwеgо. Jеdnоczеśniе аmеrykаński prеzydеnt niе dоprеcyzоwаł jаkiе krаjе miаł nа myśli.
          Jаk wiаdоmо, w 2017 r. Stаny Zjеdnоczоnе, оficjаlniе w cеlu wzmоcniеniа bеzpiеczеństwа nаrоdоwеgо, zаbrоniły wjаzdu nа swоjе tеrytоrium оbywаtеlоm Wеnеzuеli, Irаnu, Jеmеnu, Kоrеi Półnоcnеj, Libii, Syrii, Sоmаlii i Czаdu. Niе jеst w związku z tym jаsnе, dlаczеgо оbywаtеlе Biаłоrusi miеliby pоdlеgаć аmеrykаńskim sаnkcjоm wizоwym. Zаsаdy zgоdniе z którymi stwоrzоnо pоprzеdnią listę są dоbrzе znаnе. Są tо m.in.: niеwystаrczаjącе śrоdki przеznаczоnе nа zwаlczаniе tеrrоryzmu, niski pоziоm wymаgаń bеzpiеczеństwа, brаk dаnych biоmеtrycznych w bаzаch dаnych, а tаkżе przеwаgа wyznаwców islаmu wśród ludnоści krаju. Kоlеjnym wаżnym krytеrium byłа liczbа оbywаtеli dаnеgо pаństwа, którym pоdczаs pоbytu w Stаnаch Zjеdnоczоnych wygаsły wizy. Jаk wynikа z dаnych Dеpаrtаmеntu Stаnu USА w 2018 r., z 20 tysięcy Biаłоrusinów, którym zеzwоlоnо nа wjаzd dо USА, tylkо 4% przеtеrminоwаłо wizy (dlа pоrównаniа, оbywаtеlе Еrytrеi i Nigеrii tо оdpоwiеdniо 24% i 15%). Cо więcеj, Biаłоruś nigdy оficjаlniе niе znаlаzłа się nа liściе pаństw о pоdwyższоnym pоziоmiе zаgrоżеniа tеrrоrystycznеgо, а muzułmаniе tо оkоłо 1% pоpulаcji.
          W kоmеntаrzu biаłоruskiеj służbiе Rаdiа Svаbоdа аnаlityk Biаłоruskiеgо Instytutu Studiów Strаtеgicznych Kаtаrzynа Szmаtsinа wyrаziłа оpinię, żе nаjprаwdоpоdоbniеj Biаłоruś znаlаzłа się nа czаrnеj liściе z pоwоdu błędu tеchnicznеgо: „-Myślę, żе tо niе był w żаdnym przypаdku krоk zаplаnоwаny. Jеdną z przyczyn jеst fаkt, iż Biаłоruś nаdаl fоrmаlniе jеst оbjętа аmеrykаńskimi sаnkcjаmi, zgоdniе z „Ustаwę о Dеmоkrаcji nа Biаłоrusi z 2004 r.”, przyjętą przеz Kоngrеs Stаnów Zjеdnоczоnych w 2004 rоku. Wiеlcе prаwdоpоdоbniе, iż przy spоrządzаniu listy krаjów pоdlеgаjących оgrаniczеniоm wizоwym Biаłоruś zоstаłа tаm dоdаnа z przyczyn fоrmаlnych.
Еkspеrtkа przеwidujе, żе w nаjbliższych dniаch sytuаcjа zоstаniе wyjаśniоnа i uznаnа zа pоmyłkę.
Tymczаsеm оficjаlny Mińsk zdążył już zаrеаgоwаć nа dоniеsiеniа mеdiаlnе о włączеniu Biаłоrusi dо аmеrykаńskiеj listy аntyimigrаcyjnеj. Аndrеj Szuplyаk, оficjаlny przеdstаwiciеl Ministеrstwа Sprаw Zаgrаnicznych Biаłоrusi, cytоwаny przеz pоrtаl tut.by, pоdniósł, iż Ministеrstwо Sprаw Zаgrаnicznych niе оtrzymаłо żаdnеj infоrmаcji nа wskаzаny tеmаt оd strоny аmеrykаńskiеj. W związku z tym niе mа jаk się dо tеgо оdniеść.

Raman Ustsinau

29 grudnia 2019

Dlaczego sekretarz stanu USA jedzie na Białoruś?

W styczniu 2020 roku sekretarz stanu USA Mike Pompeo odwiedzi Białoruś. Informuje o tym autorytatywny amerykański dwumiesięcznik "Foreign Policy". Ponadto czasopismo nazywa ocieplenie relacji między Waszyngtonem a Mińskiem jednym z najważniejszych wydarzeń w 2019 roku.

"Administracja Trumpa nawiązuje bliższe relacje z jednym z ostatnich krajów, które znajdują się całkowicie na orbicie Moskwy. Ówczesny doradca prezydenta Donalda Trumpa, John Bolton, odwiedził Białoruś na początku tego roku, a amerykańscy urzędnicy twierdzą, że sekretarz stanu Mike Pompeo powinien pójść w jego ślady i udać się do Mińska w styczniu", - pisze "Foreign Policy".

Z kolei białoruska gazeta "Nasza Niwa", powołując się na anonimowe źródło w MSZ, stwierdza, że wizyta Pompeo na Białoruś odbędzie się 4 stycznia.
Jeżeli informacja mediów zostanie potwierdzona, będzie to pierwsza wizyta szefa amerykańskiej dyplomacji w niepodległej Białorusi.

W komentarzu dla SERWIS21 politolog i amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego dr Vadym Zheltovskyy wyraził opinię, że mimo to, iż wcześniej Waszyngton nałożył na Białoruś sankcje za łamanie praw człowieka, a Mińsk odesłał ambasadora USA, w teraźniejszych warunkach, kiedy Kreml zmusza Łukaszenkę do "głębokiej integracji", Stany Zjednoczone przywrócą stosunki dyplomatyczne z Białorusią. А wizyta Pompeo wzmocni pozycję Mińska podczas ciężkich negocjacji z Moskwą.

Ekspert uważa, że całkiem wiarygodnie wygląda scenariusz, według którego już w następnym roku Waszyngton wyśle ambasadora do białoruskiej stolicy. Tym bardziej, że we wrześniu br. podczas spotkania w Mińsku o przywróceniu ambasadorów rozmawiali prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka i podsekretarz ds. politycznych w Departamencie Stanu USA David Hale.

Przypominamy, że od marca 2008 roku amerykańska ambasada w Mińsku funkcjonuje bez ambasadora. Doprowadzenie do odwołania ówczesnej ambasador Karen B. Stewart było odpowiedzią władz białoruskich na sankcje USA.

Tymczasem, jak pisze ukraińskie wydanie "Hromadske", na początku stycznia Mike Pompeo odwiedzi Ukrainę. Prawdopodobnie, jak i John Bolton, sekretarz stanu USA poleci do Mińska po spotkaniu z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zelenskim.

Raman Ustsinau



17 grudnia 2018

Wielkie zwycięstwo Ordo Iuris. Silje i jej córeczka uratowane!

po roku starań i odwołaniu od poprzedniej decyzji Minister Spraw Zagranicznych wyraził zgodę na udzielenie Silje Garmo azylu w Polsce! Silje oraz jej roczna córeczka Eira odetchnęły z ulgą po blisko dwóch lat nękania przez okryty złą sławą norweski Urząd ds. Dzieci (Barnevernet). Zbliżające się święta Bożego Narodzenia spędzą razem, bez obaw, że ktoś je rozdzieli.
Przypomnę, że młoda Norweżka i jej córka stały się w ubiegłym roku celem bezwzględnych prześladowań ze strony urzędników Barnevernet. Dziś chwile największego koszmaru stały się przeszłością.

Absurdalne zarzuty

Norwescy urzędnicy postanowili odebrać małą Eirę, jeszcze zanim dziewczynka się urodziła. Leżącej w szpitalu Silje zapowiedzieli, że narodzone dziecko trafi do rodziny zastępczej lub domu dziecka.
Powód tych gróźb był absurdalny. Zdaniem opresyjnego urzędu Silje nie nadawała się na matkę, ponieważ miała nadużywać paracetamolu (Barnevernet zliczał recepty) oraz prowadzić tzw. chaotyczny tryb życia (wyjazd do dalszej rodziny w Hiszpanii bez wiedzy funkcjonariuszy).
Dwa miesiące po urodzinach dziecka Barnevernet przekuł swoje groźby w czyn – Silje z córeczką zostały umieszczone w specjalnym, obserwacyjnym ośrodku. 24 godziny na dobę urzędnicy za pomocą kamer śledzili każdy ich ruch, interpretując gesty młodej matki jako przejaw niegotowości do opieki nad dzieckiem.
Wtedy właśnie Silje spakowała rzeczy córki i uciekła z ośrodka prosto do Polski. Wiedziała, że w naszym kraju jej rodzina może liczyć na wsparcie. Za radą przyjaciół zgłosiła się do Instytutu Ordo Iuris, a my od razu przystąpiliśmy do działań prawnych, składając wniosek o przyznanie mamie i córce azylu politycznego.
Razem z Silje przeżywaliśmy trudne chwile, gdy w lipcu br. Minister Spraw Zagranicznych odmówił udzielenia ochrony. Ale nie poddaliśmy się, złożyliśmy wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy i wytrwale przekonywaliśmy przedstawicieli polskiego rządu do odważnego opowiedzenia się za prawami rodziny.
Z rozmów z Silje wiem, że przez ostatnie dwa miesiące przeżywała ona wiele trudności, ponieważ po okresie względnego spokoju i ciszy Barnevernet zintensyfikował działania wobec swoich ofiar, żądając ekstradycji innej mamy i jej dziecka. Interweniowaliśmy również w tamtej sprawie, by uniemożliwić Urzędowi ds. Dzieci stworzenie precedensu groźnego dla wszystkich rodzin uciekających z Norwegii.

Nieopisana radość

Kilka dni temu, po trwającym rok postępowaniu, licznych pismach i rozmowach z politykami, po moich dwóch wizytach w Oslo i serii spotkań z norweskimi ruchami praw rodziny, Minister Spraw Zagranicznych Jacek Czaputowicz wyraził zgodę na przyznanie azylu dla Silje i jej córeczki...

Nie zawiedliśmy

Przypominają mi się jej słowa, gdy przyjechała do Polski. Zapytałem wtedy, dlaczego wybrała właśnie nasz kraj. Odpowiedziała, że jeszcze ze studiów zapamiętała, że Polakom bliska jest ochrona rodziny. Dziś daliśmy świadectwo przywiązania do tych wartości!
Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wsparcie naszych Darczyńców. Dlatego dziś w sposób szczególny dziękuję za Pana zaangażowanie w ochronę Silje i jej córeczki przed dalszym życiem w niepewności i strachu przed bezwzględnym urzędem. Norwegowie również doceniają nasze wysiłki na rzecz rodzin i dlatego wyróżnili Instytut norweską nagrodą „Obrońców rodziny”. Proszę pamiętać, że to nagroda również dla Pana.

Nadzieja dla całej Polonii

Zgoda na udzielenie azylu to bardzo ważna wiadomość nie tylko dla Silje i Eiry, ale również dla 200-tysięcznej Polonii norweskiej, która na co dzień spotyka się z represjami Barnevernet, oraz dla Polaków w innych krajach, w których urzędy podobne do norweskiego usiłują bezprawnie odbierać rodzicom dzieci.
Decyzja oznacza bowiem, że polskie władze – w ślad za raportem Rady Europy, opinią Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i naszymi licznymi ekspertyzami – przyznały, że norweski urząd systemowo narusza międzynarodowe prawa człowieka, w tym prawo do ochrony życia rodzinnego. Dlatego właśnie roztoczenie opieki przez polskie władze nad ofiarami Barnevernet leży w interesie Rzeczpospolitej.

Polska żąda poszanowania praw rodziny!


źródło: Ordo Iuris

6 października 2018

2 października 2018

Polak brutalnie pobity w Nicei przez imigrancką bandę

Jak informuje RMF FM - 4 września ok. 23.00 bezdomny Polak został brutalnie zaatakowany przez imigrancką młodzieżową bandę w centrum Nicei na Francuskiej Riwierze! Na szczęście Polak nie doznał ciężkich obrażeń i następnego dnia mógł opuścić szpital.

Szokujące nagranie kilka dni temu sprawcy umieścili w internecie. Część z nich została już zatrzymana, ale główny napastnik i nagrywający kolega są ciągle poszukiwani. 

Francuskie media poinformowały o fakcie dopiero w ostatnich dniach. Na portalach społecznościowych nagranie rozpowszechniane było przede wszystkim przez stowarzyszenia „tożsamościowe” (broniące białej tożsamości europejskiej) i narodowe. 

20 września 2018

Sowieckie metody we Francji. Marine Le Pen kierowana na przymusowe badania psychiatryczne,


W latach 60-tych w ZSRR dysydentów zamykano w obozach psychiatrycznych. Mogłoby się wydawać, że czasy te skończyły się bezpowrotnie. Okazuje się, że sowieckie wzorce znajdują naśladowców w opierającej się na wartościach demokratycznych i europejskich - Francji. Otóż tamtejszy sąd nakazał liderce opozycyjnego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen (poprzednio Frontu Narodowego) przejść badania psychiatryczne. 

Marine Le Pen w 2015 roku opublikowała w ramach potępienia, przestrogi przed horrorem - zdjęć przedstawiających okrucieństwo (egzekucje) państwa islamskiego. Za ten czyn została oskarżona o publikację brutalnych wiadomości, które mogą podżegać do terroryzmu, pornografii lub poważnie szkodzą ludzkiej godności, a które mogą być widziane przez nieletniego. Grozi jej więzienie, immunitetu już ją pozbawiono. 

Teraz sąd postanowił ją wysłać ... na badania psychiatryczne. Biegli chcą sprawdzić, czy nie cierpi ona na chorobę psychiczną, czy jest w stanie zrozumieć uwagi i odpowiadać na pytania, oraz czy nie stanowi zagrożenia dla społeczeństwa (sic)

Liderka Zjednoczenia Narodowego oznajmiła, że nie stawi się na badania. Zobaczymy czy sąd odważy się ją doprowadzić siłą.

8 września 2018

Szokująca przeszłość znanych polityków - czego się dopuścili?

22 lata więzienia i wpis do rejestru przestępców seksualnych – to wyrok jaki usłyszał niedawno kolejny oprawca dziecka, związany tym razem z brytyjskim lobby LGBT.

David Challenor więził 10 letnią dziewczynkę na strychu. Zwyrodnialec przywiązywał ją do belki, torturował wstrząsami elektrycznymi i biczował a następnie gwałcił. Na czas tortur i molestowania przebierał się za… noworodka i zakładał na siebie pieluchę. W trakcie trwania procesu, pomimo postawionych mu zarzutów katowania i wykorzystywania dziecka, był zatrudniony w sztabie brytyjskiego ruchu LGBT przy Partii Zielonych.

Pedofil był w tym czasie m.in. managerem wyborczym… swojego syna Aimee Challenora, który uważa się za „transpłciową kobietę”. Aimee był przewodniczącym ruchu LGBTIQA + Greens i kandydował do brytyjskiego parlamentu, domagając się kolejnych przywilejów dla homoseksualistów i jeszcze bardziej agresywnej „edukacji” seksualnej w szkołach. 

Pedofil

Dzisiaj powiązania między aktywistami LGBT a pedofilią wychodzą na jaw właśnie przy okazji tego typu makabrycznych wydarzeń. Media coraz częściej donoszą o zatrzymaniach kolejnych pedofilów powiązanych z lobby LGBT, co dla wielu osób jest zaskoczeniem. A przecież jeszcze nie tak dawno temu homoseksualiści i pedofile należeli oficjalnie do jednego i tego samego ruchu. I wcale się z tym nie kryli!

Dobrze widać to na przykładzie Niemiec. Aktywiści niemieckiej Partii Zielonych już na początku lat 80 tych domagali się legalizacji pedofilii. Taki postulat ujęto oficjalnie w ich programie! 

Chcieli usunięcia z niemieckiego kodeksu karnego paragrafów zakazujących seksu z dziećmi. W szeregach partii powstała nawet grupa robocza „Homoseksualiści, Pederaści i Transseksualiści”, która miała się tym zajmować. Jej prace koordynował Dieter Ullmann, który w przeszłości był wielokrotnie karany za przestępstwa seksualne wobec dzieci.

Za legalizacją pedofilii opowiadał się również znany niemiecki polityk Volker Beck, publicznie afiszujący się ze swoim homoseksualizmem. W latach 80 tych postulował zniesienie kar za gwałcenie dzieci, gdyż jego zdaniem „każde dziecko ma prawo do seksualności”. Był nawet współautorem książki o „seksualności pedofilskiej”. A czym zajmuje się teraz?

W ostatnich latach forsował w Niemczech legalizację adopcji dzieci przez homoseksualistów oraz wprowadzenie tzw. „małżeństw” homoseksualnych. Czynnie wspiera również polskich deprawatorów - był dwukrotnie honorowym gościem „parad równości”, które aktywiści LGBT i „edukatorzy” seksualni regularnie organizują w Warszawie.

Nie on jeden ma taką przeszłość. Wielu pedofilów rozpoczynało swoją karierę polityczną od legalizacji seksu z dziećmi a teraz są znanymi aktywistami.

"Żaden mężczyzna, żadna kobieta, jedynie dziecko, a właściwie dziewczynka, jest w stanie zaspokoić moje życzenia i oczekiwania." Pisała w 1980 roku niemiecka polityk Dagmar Döring w książce „.Pedofilia dzisiaj. Raporty, opinie i wywiady na temat seksualnego wyzwolenia dzieci”. W tym samym miejscu opisuje również swoje doświadczenia seksualne z 9 letnią dziewczynką: „W końcu sama usiadła mi na kolanach, mówiła tak miło i wyraziła swoje seksualne życzenia, a ja byłam nią jak odurzona, tak na swój sposób zakochanej, jej wyglądem, jej światem uczuć…”
Między nimi wywiązał się, jak pisze Döring: „długi i intensywny kontakt seksualny”. W latach 80 Döring czynnie angażowała się także w działania „Niemieckiej Grupy Roboczej Studentów ds. Pedofilii” oraz Młodych Demokratów – młodzieżówki partii FDP, która oficjalnie popierała legalizację seksu z dziećmi. Po latach Döring została politykiem FDP a jej partia zamiast pedofilii popiera teraz adopcję dzieci przez homoseksualistów.

Wielu deprawatorów, którzy w latach 80 domagali się legalizacji pedofilii, dzisiaj jest znanymi politykami. Np. Juergen Trittin, który w 1981 roku odpowiadał za program wyborczy proponujący zniesienie kar za współżycie z dziećmi, został później niemieckim ministrem.

Ale najbardziej znany jest Daniel Cohn-Bendit – działacz Partii Zielonych, wieloletni europoseł i jeden z najbardziej znanych europejskich polityków. W 1975 roku opublikował swoją autobiografię, w której pisał:
„W 1972 roku złożyłem podanie o pracę w przedszkolu we Frankfurcie nad Menem. Pracowałem tam ponad 2 lata. Mój ciągły flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały jak mnie podrywać. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich życzenie było dla mnie problematyczne. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem.”

W jednym z wywiadów telewizyjnych z 1982 roku otwarcie mówił, że:
„Uczucie rozbierania przez 5-letnią dziewczynkę jest fantastyczne, bo jest to gra o absolutnie erotycznym charakterze.”
Podkreślał również, że:
„Seksualność dziecka jest czymś wspaniałym”

Partia Daniela Cohn-Bendita po kilkunastu latach aktywności wykreśliła ze swojego programu postulat legalizacji pedofilii. To samo zrobili pedofile w innych krajach. Wie Pan dlaczego?

Wizja szybkiego zniesienia kar za molestowanie dzieci przestała być możliwa do zrealizowania. Pomimo zmasowanej propagandy i nacisków politycznych, pedofilia była wciąż nie do zaakceptowania dla społeczeństwa i nie udało się jej przeforsować. Aby osiągnąć ten sam cel – bezkarne gwałcenie dzieci, pedofile musieli zmienić strategię i ukryć swoje prawdziwe zamiary.

Postanowiono oswoić ludzi z homoseksualizmem i innymi zboczeniami seksualnymi, które, choć obrzydliwe, nie wywołują takich kontrowersji jak pedofilia. Właśnie dlatego organizowane są „parady równości” a rozmaite perwersje seksualne promowane są bardzo agresywnie w mediach, kinach, teatrach i instytucjach samorządowych.

Taktyka pedofilów polega na tym, aby ludzie przestali na to reagować i zaakceptowali zboczenia jako coś normalnego i naturalnego. Jako inną „preferencję” czy „orientację”, taką samą jak normalne małżeństwo i rodzina. Jednocześnie chcą mieć nieograniczony dostęp do dzieci.

Domagają się obowiązkowej edukacji seksualnej, w ramach której będą oswajać dzieci ze zboczeniami i rozbudzać je seksualnie już od przedszkola. Chodzi o to aby dzieci jak najwcześniej rozpoczynały współżycie i żeby seks był normalną częścią ich życia, tak jak zabawa czy jedzenie.

W latach 80 tych w Niemczech oficjalnie postulowano legalizację pedofilii. Porzucono go ze względów propagandowych i zamiast pedofilii rozpoczęto promować zboczenia i deprawować dzieci. Dziś „małżeństwa” homoseksualne są w tym kraju legalne i cieszą się poparciem społeczeństwa a programy „edukacyjne” dla dzieci zakładają zaznajomienie maluchów z takimi tematami jak przedwczesny wytrysk, orgazm, sadomasochizm i seks grupowy.

Deprawacyjne zajęcia są w niemieckich szkołach obowiązkowe. Odmowa udziału może skutkować więzieniem dla rodziców lub odebraniem im dzieci. Osoby świadome zagrożenia boją się działać a większość społeczeństwa albo popiera działania deprawatorów albo jest wobec nich całkowicie obojętna.

Mnie najbardziej przeraża właśnie ta obojętność. Mało kto reaguje na to, że dzieci w niemieckich szkołach i przedszkolach czytają takie rzeczy jak:
„Pierwszy raz - uprawianie seksu po raz pierwszy nie musi ani boleć, ani nie musisz przy tym krwawić. Niektóre pierwsze razy są świetne, inne lepiej szybko zapomnieć.
Orgazm - można go odczuwać jako eksplozję we własnym ciele. Tych pięknych odczuć możesz również doznawać, kiedy samemu pieścisz swoją łechtaczkę, piersi, penis lub jądra.”

Pedofile osiągnęli swój cel – prawie nikt już na to nie reaguje, nikomu to nie przeszkadza. Większość ludzi zaakceptowała, że dzieci mają „prawa seksualne”, o których trzeba się uczyć i które trzeba zaspokajać.

Jeśli my również będziemy obojętni, w Polsce będzie tak samo.
Kilka dni temu odbyła się konferencja prasowa aktywistów partii Razem, w trakcie której zaprezentowali swój program wyborczy na nadchodzące wybory samorządowe. Jednym z ich głównych postulatów jest „edukacja” seksualna na wzór zachodnioeuropejski, we wszystkich polskich szkołach. Zapowiedzieli również, że jeśli dojdą do władzy będą rozdawać dzieciom prezerwatywy.

Seksualną deprawację dzieci w szkołach zapowiedział również kandydat PO na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski. Rozbudzanie seksualne najmłodszych mają w swoich programach również Nowoczesna i SLD. 

Jeśli nic nie zrobimy, to tylko kwestia czasu aż ich łupem padną polskie dzieci.

stop pedofilii


Kinga Małecka-Prybyło, Fundacja Pro Prawo do Życia.