Powraca kwestia zniesienia stopnia doktora habilitowanego. Likwidacja habilitacji była jednym z punktów programu Prawa i Sprawiedliwości w roku 2005, choć za czasów rządów PIS nic w tym kierunku nie uczyniono. Za czasów rządów PO także nie podjęto działań w tym zakresie. Jednak dyskusja co jakiś czas powraca, a teraz za sprawą Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE do Sejmu wpłynął petycja-projekt ustawy ws. zniesienia stopnia naukowego i stopnia w zakresie sztuki - doktora habilitowanego. Komisja sejmowa rozpatrzy projekt już po wyborach, w ciągu najbliższych 3 miesięcy.
Za zniesieniem habilitacji - jak stwierdza Stowarzyszenie w uzasadnieniu projektu - przemawia także fakt, iż habilitacja – wbrew twierdzeniem obecnym wśród grona profesorskiego w naszym kraju – nie powodują wyższego poziomu nauki. Kraje anglosaskie o wysokim poziomie naukowym (np. Wielka Brytania, USA) nie mają habilitacji, a w USA najwyższym stopniem naukowym jest doktorat. Jak ocenia wielu naukowców (np. Marek Migalski), w tym także osoby które uzyskały ten stopień – "habilitacja jest jedną z jedną z najbardziej skutecznych procedur poskramiania entuzjazmu i energii utalentowanych naukowców. Pozwala ona na skuteczne blokowanie napływu nowych idei i świeżej krwi do zatęchłych instytutów i uczelni. Daje niewiarygodnie efektywne narzędzie do selekcji i eliminacji tych, którzy w jakikolwiek sposób odbiegają od średniej i stanowią zagrożenie dla status quo w polskiej nauce i w szkolnictwie wyższym. Habilitacja jest anachronicznym przeżytkiem, który pod płaszczykiem dbania o wysokie standardy, w istocie chroni w swym lenistwie i bezkarności naukową klasę próżniaczą." Dodatkowo warto zauważyć, iż rekomendowany system wykształcenia wyższego i stopni naukowych w Europie jest obecnie (2006) zmierzający do utworzenia europejskiego systemu stopni naukowych opartych na identycznych standardach i jakości zakłada iż będzie oparty na trzech stopniach: bakałarz (licencjat, inżynier), magister i stopień doktora.
"Za czasów rządów PO także nie podjęto działań w tym zakresie."
OdpowiedzUsuńTo jest delikatne "mijanie sie" z prawda.
źródło: NATURE|Vol 453|22 May 2008
cytat: "We also propose abandoning the
Habilitation [a post-PhD qualification usually
required for progress in academia]."
żródło: Archiwum Prez. RP Lecha Kaczyńskiego, aktualności 2008 str.88, 2008-06-10 Wręczenie nominacji profesorskich:
cytat:
"(...) oczywiście polskie uczelnie wymagają niejednej zmiany, ale na pewno nie likwidacji dwóch elementów: habilitacji i tytułu profesora. Na pewno potrzebne jest pewne spłaszczenie struktury, ale nie tędy droga. (...) tych zmian, których za konieczne nie uważam, które naruszają utrwaloną w Polsce tradycję, a także mogą mieć charakter demobilizujący, popierać nie będę. Oczywiście wszystko w ramach swoich konstytucyjnych uprawnień, bo ich przekraczać ani zamierzam, ani mogę. (...)"
Grozba weta zostala powtorzona 2008-06-24 tym raqzem cytat brzmi:
"(...) Tego rodzaju zmiany mogą wkrótce stanąć na porządku dziennym. Jak się będę sprzeciwiał? Za pomocą tych narzędzi prawnych, które ma prezydent. Nic innego czynić tutaj nie mogę. Ale to, co mam prawo czynić, czynić będę. (...)"
Przypomnijmy tez slynny list fizykow UJ, ktory powstal z inicjatywy prof. Malca - jednego z wspoltworcow obecnego programu PiS dla nauki i SW.
Rząd PO-PSL nie przedłożyła sejmowi projektu ustawy w zakresie zniesienia habilitacji, nie uczyniła tego minister Kudrycka, ani jej następczyni, a od 2010 r. PO przecież miała pełnią władzę. Zmienili nieco formułę habilitacji, ale samej habilitacji nie znieśli. Dlaczego? Bo na rządzących naciska lobby profesorskie zainteresowane utrzymaniem habilitacji, tak będzie prawdopodobnie i tym razem. Ale zobaczymy kto w komisji sejmowej będzie bronił habilitacji. Gdyby PO nie odroczyło wejście w życie do września ustawy o petycjach, bylibyśmy już po debacie i było jasno wiadomo, nie to kto co deklaruje, ale kto co czyni (jak głosuje).
UsuńTo moze nazwijmy winnych po imieniu. W kwietniu 2009 roku w Lancucie w kuluarach seminarium naukowego "Jaka ma być reforma szkolnictwa wyższego?" Jerzy Woźnicki opowiadal, ze pani minister Barbatra Kudrycka jest w zlym nastroju, bo on ja dzisiaj poinformowal, ze jak sie nie zgodzi na propozycje KRASP, to on osobiscie dopilnuje w parlamencie RP, zeby nie udalo sie znowelizowac chociazby jednego zapsiu ustawy PSW z 2005 r. jego autorstwa.
UsuńW czasie tego samego seminarium prof. Waltos wyraznie stwierdzil (kierujac to wprost do Jerzego Woznickiego), ze ustawa PSW jest zbyt przeregulowana.
A tak naprawde nie czas na wypominki - sama MBK odchodzac ze stanowiska powiedZiala, ze najbarzdiej zaluje, ze obiecala Woznickiemu (koszt zgody na nowelizacje?) nie napisac nowej ustawy PSW. Taka byla obietnica wybiorcza PO w 2007 roku. Najpierw mala nowelizacja a potem ustawa w nowej kadencji. Kto byl przeciw - wystarczy sprawdzic w zapisach KENiM.
A zupelnie serio. Pewne argumenty za utrzymaniem habilitacji (takie jak skandaliczny poziom polskich doktoratow) maja rzeczywiscie sens. Stad bedac od lat goracym zwolennikiem zniesienia habilitacji jednak uwazam, ze rewolucje nalezy zaczac od zniesienia tytulu naukowego (profesury belwederskiej) przy rownoczesnym zniesieniu wymogu dla adiunktow uzyskania habilitacji.
To jest wg mnie najlepsza droga do przebudowania mentalnosci srodowiskowej. Stanowiska profesorskie i ocena okresowa wypelniania obowiazkow na stanowisku profesorskim. Jak uda sie to ostatnie to bedzie mozna spokojnie zniesc habilitacje.
Migalski mimo już trzeciej próby nadal nie przeszedł habilitacji. Trudno się dziwić, że ma taką opinię
OdpowiedzUsuńTrudno mu się dziwić, skoro nie ma powodów by odmówić habilitacji. A nadal nie może ją uzyskać. Polecam tekst http://www.polskatimes.pl/artykul/3837491,marek-migalski-od-lat-bezskutecznie-walczy-o-habilitacje-jestem-nielubiany-w-srodowisku-naukowym,id,t.html
Usuńmimo poprawek tekst nadal jest słaby. "wiele (sic! chyba wielu) naukowców, w tym także osoby które uzyskały ten stopnień" a uzasadnienie Migalskiego który stopnia nie ma.....
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńNie jest dysertacja naukowa, ani rozprawa o habilitacji, to krótkie uzasadnienie dlaczego należy zlikwidować habilitację. Pan Marek Migalski nie jest naszym fanem, ani my nie jesteśmy jego fanami, ale to co czyni się w sprawie jego habilitacji to zwykłe draństwo, pokazujące jak działa ten system. I dobrze. Odnośnie literówki, dziękujemy za wskazanie
UsuńDzisiejsze doktoraty, w większości, nie dorównują dawniejszym pracom magisterskim. O tych drugich już nie wspomną, tu już sięga dna. Poziom żenująco niski doktoratów, wręcz katastrofalnie niski i do czasu podniesienia poziomu nie ma co mówić o reformie w stopniach. Najpierw trzeba podnieść poziom nauczania, prac magisterskich, a na koniec zmienić ustawę o stopniach, ale kto to zrobi i zmieni destrukcyjne szkolnictwo, z gimnazjum na czele i cały system Boloński.
OdpowiedzUsuńHabilitacja niczego w tej materii nie zmienia, zatem można spokojnie zlikwidować tą bzdurę. Jest odwrotnie obecny system petryfikuje niski poziom, bo doktorzy, magistrowie jedynie dostosowują się do już istniejących dogmatów naukowych, których można znaleźć w książkach lub w internecie, i których reprezentuje dotychczasowa kadra naukowa. W rezultacie twórczość naukowa nie następuje, nie ma inwencji naukowej, przynajmniej w tzw. naukach społecznych. Likwidacja habilitacji jest warunkiem koniecznym, ale nie wystarczającym dla polepszenia poziomu nauki
UsuńProgram wywieszony obecnie przez PiS jest wrogi absolwentom uczelni USA ktorzy chca czy musza
OdpowiedzUsuńchwilowo pracowac w Polsce. Po atakach w 2001 na WTC center USA staly sie efektywnie krajem
faszystowskim dla imigrantow wprowadzajac inwigilacje telefoniczna 1-800-BE-ALERT za sam wyglad nielegalnego emigranta lub obcokrajowca i stwarzajac policje deportacyjna ICE majaca uprawnienia ponad
dawnym prawem i konstytucja . Amerykanskie PhD obecnie skaluje sie powyzej polskiej habilitacji jako ze polski doktorat jest duzo kroszy 4 polskie studiow doktoranckich do nawet 10 lat amerykanskich PhD
z nawet 100 publikacjami w periodykach naukowych USA.
Absolwenci uczelni USA na wizach studenckich planujacy kariere naukowa a chcacy lub chwilowo muszacy przyjechac do Polski z powodu prawa imigracyjnego USA INA F postawieni habilitacja i nominacja prezydencka w sytuacji bez wyjscia nawet przez PiS ktory jako jedyna partia doglebniej rozwaza w programie przyszlosc systemu akademickiego Polski ktory ma by praktycznie niezmieniony do PRL:
(cytuje jeszcze raz ze strony PiS i Dolaruje $$$$ “najlepsze”$$$$ stwierdzenia): http://www.pis.org.pl/dokumenty.php : http://forum.matura.pl/viewtopic.php?f=4&t=16743&start=225
2. NAUKA I SZKOLNICTWO WYŻSZE Nauka i szkolnictwo wyższe w Polsce funkcjonują w sytuacji paradoksalnej. Z jednej strony, ich stan uzależniony jest od ogólnego poziomu rozwoju cywilizacyjnego kraju, a z drugiej, są one tym wehikułem, które mają nasz kraj wydźwignąć na poziom wyższy, zgodny z naszymi aspiracjami. Zadaniem rządu jest stworzenie takiego otoczenia prawnego, instytucjonalnego i fi nansowego, by pozwolić uczonym i akademikom rozwinąć cały ich potencjał intelektualny. Ta jasna dyrektywa ogólna nie jest jednak prosta do realizacji, o czym przekonaliśmy się już niejednokrotnie w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Ani nadmierna regulacja, ani komercjalizacja, ani biurokratyzacja, ani ZDROWIE, PRACA, RODZINA 135 powielanie rozwiązań z importu nie przyniosło efektów zadowalających. Polska ma znakomitych uczonych o randze międzynarodowej, ale instytucjonalnie sytuacja jest daleka od zadawalającej. Szkolnictwo wyższe, podobnie jak szkolnictwo niższych szczebli, padło ofi arą niefortunnych reform, które przeprowadzono w podobny sposób, czyli przez imitację rozwiązań z innych krajów.
OdpowiedzUsuń$$$$Kierowano się niedorzecznym przekonaniem, że taki przeszczep struktury da podobne skutki, że innymi słowy wprowadzając model amerykański wychowamy w niedługim czasie odpowiednią liczbę noblistów. $$$$
Niedorzeczność tego przekonania polega na tym, że struktury, zwłaszcza takie, które wiążą się z najwyższymi osiągnięciami umysłu ludzkiego, to nie są proste mechanizmy, które, jak maszyny, można zaimportować i będą działać niezależnie od miejsca. Po tych niefortunnych reformach skazani zatem jesteśmy nie tylko na zmianę systemu, ale także na odwracanie tych niedobrych zjawisk i procesów, które pojawiły się po reformach. Finansowanie polskiej nauki Jedną z najważniejszych spraw jest fi nansowanie polskiej nauki. Wielkość tego nakładu nie jest stała i nigdy nie była stała w historii III RP, a w ostatnich latach uległa obniżeniu. Warunkiem wstępnym jest zatem określenie aktualnego i przyszłego udziału procentowego tych nakładów w PKB jako stałej kroczącej, aż do uzyskania średniej dla najbardziej rozwiniętych krajów Unii Europejskiej (1,2% PKB) lub OECD (1,6% PKB). Taka decyzja musi zostać podjęta i winna być nienegocjowalna również w przyszłości, niezależnie od zmiennych koniunktur politycznych i innych. Z tym łączy się sposób finansowania uczelni, który teraz dokonuje się przy zastosowaniu tzw. algorytmu. W dalszej perspektywie czasowej przygotowujemy się do radykalnej jego zmiany. W tej chwili ten algorytm, niezależnie od jego skomplikowania, sprowadza się do prostej zasady, że ilość pieniędzy pozostaje w stosunku proporcjonalnym do liczby studentów. Jest to strategia błędna i szkodliwa. Nie tylko bowiem zmusza ona uczelnie do przyjmowania zbyt dużej liczby studentów (co nieuchronnie obniża poziom), obniżania kosztów kształcenia, otwierania niepoważnych kierunków i uzależniania się od demografi cznych perturbacji, ale w istocie oznacza, że pracownik wyższej uczelni jest wyłącznie dydaktykiem, a w każdym razie, iż płaci mu się jako dydaktykowi.
$$$$ Praca naukowa, którą wykonuje – jak słusznie zauważył jeden z profesorów – jest właściwie nieobjęta wynagrodzeniem. $$$$
OdpowiedzUsuńTakie podejście kłóci się z poczuciem sprawiedliwości i powinno być zmienione. Od pewnego czasu polska nauka, a także po części polskie uczelnie wprzęgnięte zostały w system grantów, często europejskich, które mają zapewnić polskiej nauce środki fi nansowe oraz wciągnąć ją w światowy nurt badań. Ta strategia trwa już na tyle długo, że widać, iż wymaga korekty. Zdążyła się ona zrutynizować i wytwarza cały przemysł zdobywania grantów, zbyt często bez związku z realnymi osiągnięciami naukowymi. Strategia ta utrwala także pewne stałe paradygmaty myślenia, co zwłaszcza w naukach społecznych i humanistycznych powoduje myślowy konformizm. Na przykład stosowanie modnego języka czy modnych teorii zwiększa szansę zdobycia grantu, niż trzymanie się PROGRAM PARTII PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ 136 rzetelnych standardów poznawczych.
Stąd ważnym celem, które resort nauki i szkolnictwa wyższego kierowany przez Prawo i Sprawiedliwość musi zrealizować jest racjonalizacja polityki grantowej tak, by rozwojowi nauki sprzyjała, a by nie była mechanizmem samym w sobie.
$$$$ Należy także odrzucić obowiązujące dzisiaj niemal automatyczne wiązanie liczby grantów z jakością nauki. $$$$ Tym samym kryteria grantowe przy
$$$$ staraniach o tytuł profesora $$$$
należy odrzucić jako chybione. Hasło rzucone przez obecny resort nauki, że droga do rozwoju Polski prowadzi przez granty europejskie jest błędne. Będzie tak wtedy, gdy granty będą wspomagać badania naukowe, a nie, gdy uczeni będą organizować swoje życie naukowe pod kątem dostępności grantów. Zniesienie balastu biurokratycznego Ostatnia duża reforma polskiej nauki i szkolnictwa wyższego doprowadziła do wielu niekorzystnych zmian, które trzeba odwrócić likwidując ich przyczyny. Taką zmianą jest gwałtowny wzrost biurokratyzacji polskiej nauki i polskich uczelni, spowodowany między innymi ilościowym podejściem do oceny dorobku uczonego i jakości uczelni, co przekłada się na awans i poziom fi nansowania. Pojawiają się już pierwsze oznaki buntu wobec niezliczonej ilości dokumentów, jakie trzeba wypełnić i jakie w coraz powszechniejszym odczuciu są absurdalne. Jest wręcz niemożliwe, by dzisiejszy system skonsumował taką ilość informacji oraz taką ilość sprawozdań i formularzy, jakich oczekuje od uczonych, a nawet gdyby to się udało uczynić, to praktyczne wnioski z tego wynikające będą żadne. Ilustracją tego systemu są tak zwane Krajowe Ramy Kwalifi kacyjne, wyjątkowo niemądra konstrukcja urzędników-biurokratów, uprzykrzająca życie uczonym i uruchamiająca mnóstwo działań zbędnych. Jedną z pierwszych decyzji resortu będzie likwidacja Krajowych Ram Kwalifi kacyjnych i możliwie szybkie odbiurokratyzowanie, najpierw do momentu sprzed reformy, a później stopniowe odchodzenie od systemu ilościowego.
$$$$ W ten sposób usunie się kolejną niedobrą konsekwencję obecnego systemu, a mianowicie fałszywe kryteria jakości dorobku, które wysoko premiują, na przykład, opublikowanie średniej jakości artykułu w średniej jakości piśmie anglojęzycznym, a nisko premiują wybitną książkę napisaną w języku polskim. $$$$
OdpowiedzUsuńTa degradacja produkcji polskiej, która zaczyna nabierać charakteru systemowego, też powinna zostać odwrócona. Internacjonalizacja nauki bywa często pożyteczna, ale nie zawsze ma sens i nie prowadzi z konieczności do osiągnięć znaczących.
$$$$Dodatkową szkodą jest to, że powoli znika polski język nauki, który wypracowywaliśmy przynajmniej od początku wieku dziewiętnastego do schyłku wieku dwudziestego.$$$$
Zastępowany on bywa swoistym wolapikiem, co dzieje się ze szkodą dla polskiej kultury. Jest oczywiste, że uczelnie, ośrodki naukowe, instytuty, katedry są hierarchizowalne, i te lepsze muszą się cieszyć większym wsparciem państwa, niż te słabsze. To one przecież są główną siłą rozwojową. Ale nie może to prowadzić do prostego podporządkowania nauki, tak jak dzieje się obecnie, wymiernym kryteriom utylitarnym.
$$$$ Państwo będzie wspierało także te dyscypliny naukowe, które bezpośredniego związku z rozwojem gospodarczym czy technicznym nie mają. Są to dyscypliny teoretyczne, takie jak matematyka czy fizyka, $$$$
czy pewne dyscypliny humanistyczne, których rozwój jest niezbędny dla wykształcenia ogólnego. Takie wsparcie jest niezbędne dla przetrwania uniwersytetu jako instytucji. Obecna polityka zmienia powoli uniwersytety w szkoły zawodowe, dając pierwszeństwo tym kierunkom, które mają kształcić specjalistów w dziedzinach uznanych za rynkowo atrakcyjne. Błąd takiego założenia jest oczywisty. Nie ma rozwoju dziedzin użytecznych bez rozwoju dziedzin teoretycznych i bez mocnej pozycji samej instytucji uniwersytetu w klasycznym sensie. Upadek takiej funkcji uniwersytetu na pewno nie spowoduje wzrostu gospodarczego i technologicznego, lecz grozi poważnym zastojem. A zresztą nie jest prawdą, że absolwenci kierunków utylitarnych lepiej odnajdują się na rynku pracy; zachodzi zależność odwrotna – wykształcenie teoretyczna daje większe możliwości, ponieważ przygotowuje do dalszego uczenia się, przyjmowania i interpretowania nowych informacji. Odejście od modelu bolońskiego Sprawą o ważnym znaczeniu jest przywrócenie w dającej się przewidzieć przyszłości zintegrowanych studiów pięcioletnich. Wcześniejsze przyjęcie modelu bolońskiego, zakładającego między innymi trzy stopnie kształcenia – licencjacki, magisterski i doktorski – dokonało się dlatego, że środowisko uznało, że tak trzeba i że stanie się to z korzyścią dla jakości kształcenia.
Dzisiaj widzimy, że jest inaczej. Wprowadzona zmiana polega na tym, że student będzie rozpoczynał pięcioletnie studia magisterskie, choć w ich trakcie będzie mógł, po spełnieniu pewnych warunków, ograniczyć się do ukończenia trzyletnich studiów licencjackich. System 3 plus 2 zostanie więc zastąpiony systemem 5 minus 2. Studia będą więc nastawione na kształcenie magisterskie. Zachowane jednak zostaną szkoły mające uprawnienia tylko do I stopnia kształcenia, w których nauka potrwa trzy lata. Ponieważ studia magisterskie są bardziej wymagające, niż studia licencjackie, potrzebna jest staranniejsza selekcja kandydatów. Uczelnie powinny zatem korzystać z możliwości przeprowadzania egzaminów wstępnych, jeśli uznają to za stosowne. Stanie się to zapewne powszechniejsze po przyszłej zmianie algorytmu, gdy nie będą one w takim stopniu uzależnione od liczby przyjmowanych studentów. Odejście na uniwersytetach i głównych uczelniach technicznych od modelu bolońskiego będzie pociągało za sobą zmianę koncepcji kształcenia doktorskiego. Sprawa ta wymaga dodatkowych konsultacji ze środowiskiem. Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem będzie traktowanie doktorantów jako asystentów aspirujących do pracy naukowej, niż jako studentów. Obecna formuła studiów doktoranckich jest zresztą wysoce niejasna i faktycznie ze studiowaniem nie ma wiele wspólnego. Bezpłatny drugi kierunek studiów Bezdyskusyjnie przyjmiemy możliwość bezpłatnego studiowania drugiego kierunku. Wybór drugiego kierunku zwykle jest podyktowany prawdziwą pasją i chęcią rozwoju intelektualnego. Utrudnianie realizacji takich zamiarów byłoby niegodne samo w sobie, a także sprzeczne z samą ideą studiów wyższych. PROGRAM PARTII PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ 138 System awansu akademickiego Zmian wymaga także system awansu akademickiego. Nowa formuła habilitacji nie zdała egzaminu. Nie wprowadziła żadnej nowej jakości w ocenie kandydata, natomiast wprowadziła element absurdalny, a mianowicie taki, że komisja habilitacyjna nie widzi kandydata, nie ma nawet możliwości porozmawiać z nim i zadać mu pytania. Taka ewentualność istnieje tylko w przypadku wątpliwości, co do ostatecznego wyniku, a nie jako oczywisty wymóg. Nie ma więc powodu podtrzymywać podobnej formuły.
OdpowiedzUsuń$$$$ Habilitant powinien poddać się kolokwium – przed Radą Wydziału, lub przed innym gremium – a także wykazać się jako dydaktyk. $$$$
$$$$ Uważamy za niezbędne funkcjonowanie Centralnej Komisji ds. Tytułów Naukowych, przynajmniej do czasu, aż procedura habilitacyjna okaże się szczelna. Jednak w sytuacji coraz większej ilości szkół z uprawnieniami habilitacyjnymi oraz przy rosnącej liczbie kandydatów na profesorów, Centralna Komisja ma ważną rolę do odegrania. $$$$
Po co ma istnieć jakakolwiek Komisja ds. Tytułów Naukowych?, skoro habilitację można uzyskać dzięki fabrykowaniu wyników (można sprawdzić np. jeden z autoreferatów - nauki techniczne, aby się o tym przekonać).
UsuńBezsilny
Prestiż zawodów akademickich Osobnym problemem są patologie, jakie zdarzają się w środowiskach naukowych i akademickich. Niektóre z nich, jak na przykład, nierzetelność recenzencka, trudne są do wyeliminowania metodami ustawowymi i muszą być tylko zminimalizowane energicznymi działaniami środowiska. Inne, jak plagiaty, już nie. Ponieważ zjawisko plagiatów nie ma tendencji malejącej i pojawia się ono czasami w najwyższych sferach hierarchii akademickiej, pewne regulacje wydają się konieczne. Na przykład, musi zostać stworzona procedura odbierania tytułu profesorskiego w przypadku jednoznacznie udowodnionego plagiatu, jeśli ów plagiat był podstawą uzyskania profesury. Przypadki takie istnieją, a prawo, jak również Centralna Komisja, są wobec nich bezradne. Inną patologią, z którą mieliśmy do czynienia i która nam ciągle zagraża to zagrożenie wolności badań naukowych. Ostatni okres obfi tował w przypadki brutalnego nacisku władz politycznych, w tym premiera oraz ministra nauki na naukowców, a także na uczelnie, w tym Uniwersytet Jagielloński. Reakcja środowiska naukowego była dość słaba, ale problem nadal istnieje. Pojawiały się też niebywale brutalne ataki, również przy przychylności części środowiska, na naukowców badających przyczyny tragedii smoleńskiej. To są zjawiska, które nie powinny mieć miejsca – ani po stronie rządzących, ani po stronie naukowców biernie się temu przyglądającym. Rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie uznawał za zasadę bezwzględną, że wolność badań naukowych powinna być zagwarantowana nie tylko przed ingerencją polityczną, ale także przed ingerencją środowiskową. Ten problem może stać się jeszcze bardziej nabrzmiały, gdy nasilą się tendencje ideologii politycznej poprawności w naukach społecznych i w całej humanistyce. Jak świadczą wydarzenia w innych krajach oraz jak już zaczyna to być widoczne w Polsce, polska nauka może stać się w najbliższej przyszłości zagrożona różnymi
OdpowiedzUsuńagresywnymi ideologiami poprawnościowymi.
Przyszły rząd Prawa i Sprawiedliwości i tu nie będzie się wahał utrzymać zasady wolności badań jako nienaruszalnej. ZDROWIE, PRACA, RODZINA 139 Najbardziej dotkliwym problem dla środowiska naukowego od wielu lat są niskie zarobki. Takie zarobki to nie tylko kwestia godnościowa, lecz także mająca duży wpływ na jakość nauki i nauczania. Akademicy i badacze są zmuszani do szukania dodatkowych zarobków, co oczywiście nie wpływa dobrze na wykonywany zawód. Obietnice składać łatwo, lecz trudno je spełnić zważywszy na sytuację fi nansów publicznych. Celem – niestety odsuniętym w czasie – ale celem realnym jest ustalenie wynagrodzenia w odniesieniu do średniej krajowej: w przypadku profesora na poziomie trzech średnich, w przypadku doktora habilitowanego – dwóch, w przypadku adiunkta doktora – jednej i pół, zaś w przypadku asystenta – jednej. Pracujemy także nad takimi rozwiązaniami, w ramach których profesorowie zwyczajni po osiągnięciu wieku emerytalnego uzyskają prawo do stanu spoczynku. Efekty reform w dziedzinie nauki i szkolnictwie wyższym pojawiają się z dużym opóźnieniem, również z tego powodu, że jakość tych dziedzin zależy także od wpływu wcześniejszych reform na niższych etapach kształcenia. Wydaje się jednak, że w Polsce mogą być względnie szybko spełnione takie zewnętrzne warunki, by zmiana na lepsze się zaczęła. Partia Prawo i Sprawiedliwość ma środki i wolę, by je urzeczywistnić.
List otwarty do PiS jedynej partii politycznej jawnie deklarujacej chec zachowania
OdpowiedzUsuńPRLowskiego system akademickiego blokujacego absolwentow lepszych uczelni USA
od stanowiska Profesora Zwyczajnego w Polsce bez przemyslu i labolatoriow, uniemozliwiajacego powrot do Polski w Unii Europejskiej i Schegen z USA i szerzacego strach nawet przed wizytami w Polsce nadajac
"lordowski" status i wladze decyzyjna prawem gorszym naukowcom z Polskim paszportem w Polsce:
Attn: Prawo i Sprawiedliwosc
To jest panstwu jeszcze raz przypomniec ze jestem absolwentem uczelni prywatnej
w stanie Nowy York posiadajacym Polski paszport o kosztach skonczenia okolo 500 000
pieciuset tysiecy dolarow najwyzszy tytul naukowy USA Doctor of Philosophy (PhD) z
Fizyki Teoretycznej .
Od 1990 tzn. konca studiow na Politechnice Warszawskiej Stany Zjednoczone demostracyjnie odmowiaja
mi wydania prawa stalego pobytu potocznie zwanego Zielona Karta. Sytuacja ta jest o tyle niemozliwa
ze odmawaiaja mi takze obecnie kiedy posiadam najwyzszy tytul naukowy USA
co zmusza mnie posrednio nie wprost do pracy poza granicami USA w tym w Polsce.
W 2007, 15 lat po wygasnieciu mojej wizy studenckiej F-1 uzyskaniem tytulu zastawiono na mnie nielegalna
pulapke stwarzajac warunki pojawienia sie na granicy Kanadyjskiej bez waznej wizy i deportowano do Polski.
Od strony Polskiej polskie prawo blokuje mnie od stanowiska Profesora Zwyczajnego. Jednak wobec kosztow
mojego wyksztacenia i mojego doswiadczenia w badaniach naukowych nie jest mozliwe abym obecnie podlegal
komukolwiek w sensie hierachii naukowej formalnie szczegolnie osobie gorszej w sensie przeprowadzania badan niz ja. Prosze wiec PiS o natychmiastowe zniesienie nostryfikacji wszystkich tytulow naukowych uzyskanych w krajach o dochodzie per capita w sensie wymiany walut powyzej polskiego, habilitacji i nominacji Prezydenckiej na Profesora w ustawach.
Uniemozliwiaja one osobom wyksztaconym na lepszych uczeniach USA natychmiastowe objecie stanowiska
Profesora Zwyczajnego i uniemozliwiaja powrot do Polski. Poniewaz osoby z wyksztaceniem Polskim nie moga byc dyskryminowane mimo z zalozenia wyksztacenia gorszego wymogi te nalezy zniesc w ogole.
Od 2003 uzyskuje odmowy przyjecia mnie na stanowisko Profesora Zwyczajnego w tym przez najlepsze w rankingach Polskie uczelnie powolujace sie na ustawe.
Matt Kalinski
Prosi sie Prawo i Sprawiedliwosc o zauwazenie niemozliwej sytuacji prawnej absolwentow uczelni USA planujacych kariere naukowa ktorym obecny system w Polsce uniemozliwia przynajmniej tymczasowy powrot do Polski mimo posiadania Polskiego paszportu w czasie legalizacji stalego pobytu w USA lub innych krajach trzecich a nawet wywoluje strach przed krotkimi pobytami w Polsce jako ze obecna struktura uczelni wyrosla z PRL dajaca pracownikom najwyzszych poziomow jak tzw. profesor zwyczajny, nominowany osobiscie przez samego Prezydenta wladze prawna wydaje sie mafijna do USA. Chociaz w czasie czekania na Zielona karte w USA mogliby byc tymczasowo profesorami w Polsce za podobne wynagrodzienia zamiast narazajac zdrowie a nawet czasem zycie nielegalnymi w wypadku nie dopasowania statusu imigracyjnego pracownikami na farmach i budowach lub koczujacymi za granica
OdpowiedzUsuńUSA w krajach o zagrozeniach wyniklych z nedzy i niskiego powszechnego poziomu higieny i medycyny zakaznej jak Meksyk: Z jednej strony prawo Polskie
ustawowo blokuje ich od stanowiska Profesora Zwyczajnego habilitacja i nominacja Prezydencka a nawet dla uczelni z poza specjalnej listy nostryfikacja
a z drugie prawo USA wymaga w ogolnosci opuszczenia USA 10 dni po uzyskaniu dyplomu uczelni USA (tzw. status studencki F-1).
Faszyzujace po zamachach w 2001 USA stwarzajac inwigilacje i policje
deportacyjna stworzyly legalizacje statusu stalego rezydenta po wizach tymczasowych ktore czesto musza skonczyc sie statusem chwilowo nielegalnym prawie niemozliwa na terytorium USA.
Jest oczywiste ze osoby wyksztalcone za powyzej obecne zyciowe pensje profesorskie w Polsce i majace niekiedy wobec
kilkakrotnie szybszego tempa pracy naukowej w USA juz po doktoracie PhD dorobek powyzej polskich profesorow w Polsce nie moga podlegac nikomu w sensie hierarchii akademickiej w Polsce w sensie dostepu do stanowiska profesora zwyczajnego.
List otwarty do Sejmu RP z prosba o zmiane ustwodawstwa o zatrudnianiu pracownikow naukowych na uczelniach wyzszych majaca na celu
OdpowiedzUsuńnie utrudnianie kariery osob po skonczeniu lepszych uczelniach zagranicznych szczegolnie w razie deportacji z USA wyniklej ze statusu wizy F:
Prosi sie Sejm Rzeczypospolitej Polskiej o natychmiastowe ustawowe zniesienie koniecznosci nostryfikacji tytulow i dyplomow naukowych USA, Starej Unii Europejskiej w zastepstwie umow miedzynarodowych oraz wszystkich krajow o dochodzie per capita rownym lub wyzszym od Polskiego, habilitacji a przede wszystkim Profesury nominowanej przez Prezydenta RP ktorej istnienie jest w jawnej sprzecznosci z konstytucja USA i jej pierwsza poprawka aby umozliwic Polskim naukowcom deportowanym z USA z najwyzszym tytulem naukowym USA Doctor of Philosphy (PhD) w czasie wprowadzonego ostatnio przez rzad USA Holokastu deportacyjnego prace na niezaleznym najwyzszym stanowisku Profesora.
Obecna sytuacja prawna z niezaleznymi uczelniami USA jest sowiecka szykaneria ze ludzie z wyksztalceniem z USA, kraju o dominujacym nad PRL, ZSSR oraz swiatem poziomie nauki i techniki podlegaja po przymusowym powrocie do Polski uczelniom i ludziom wywodzacym sie z komunistycznego systemu akademickiego PRL i ZSSR a dyplomy z uczelni krajow jak Rosja, Bulgaria czy Rumunia majace podstawowe problemy powszechnej nedzy jak glod, brak kanalizacji tej nostryfikacji nie wymagaja. Szykanerie ta podwyzsza fakt ze wynagrodzenie Profesora zwyczajnego w RP to wynagrodzenie nielegalnego imigranta w USA pracujacego fizycznie i ludzie z USA chcacy pracowac w Polsce to w swoim swiecie pol woluntariusze.
Matt Kalinski
Nie ma już wymogu nostryfikacji stopni naukowych uzyskanych na zachodnich uczelniach, o ile są na liście ministerialnej, wówczas są uznawane z automatu. zob. listę http://www.nauka.gov.pl/uznawanie-wyksztalcenia/akty-prawne.html#Lista_instytucji .
UsuńChce wszystkich ostrzec ze z powodu programu politycznego PiS
OdpowiedzUsuń(i zapewne podnych planow innych partii politycznych w Polsce)
dotyczacego zachowaia komunistycznej struktury szkolnictwa wyzszego
i checi unikniecia habilitacji i nominacji Prezydenckiej na Profesora z
wyksztalceniem za pol miliona dolarow z prywatnej uczelni w Stanie
Nowy York wielokrotnie za granica ryzykowalem nawet zycie
aby nie wrocic do Polski po studiach PhD w USA
ktorych skonczenie wraz z wiza F-1 znaczylo dla mnie nawet smierc glodowa
a od 2007 zyje w Holandii w warunkach ublizajacych ludzkiej godnosci i gloduje.
W 1997 przez 24 godziny malym samochodem bez przerwy przejechalem USA
w poprzek do uczelni stanowej ktora oszukala mnie w zorganizowaniu
mi Zielonej Karty i zwolnila po roku stanwiajac w sytuacji prawnej wobec prawa imigracyjnego bez wyjscia
i jest najprawdopodobniej czujka akademickiej Warszawy.
W 2007 Ponownie USA zastawilo na mnie pulaple zeby wylegitymowac mnie
podczas przekraczania granicy USA- Kanada ktora probowalem przekroczyc
bez kontroli z powodu braku Zielonej Karty, przetrzymywaly dwa miesiace
w obozie koncentracyjno-deportacyjnym dla Meksykanow i porwaly
bez srodkow do zycia z domu w Utah do Warszawy.
W 2010 z powodu strachu wydania sie wladzom Holenderskim po
dawno wygasnietym prawie tymczasowego pobytu kolaborujacym
z USA i furtek deportacji z Holandii mimo czlonkostwa Polski w Unii
mialem potencjalnie smiertelny wypadek samochodowy z urwaniem przedniego
kola jezdzac samochodem bez TÜV z pogranicza zlomu:
Cytuje plany PiS okradzenia mnie z prywatnego dorobku naukowego
z USA stemplem habilitacji z innym nazwiskiem “promotora” - zlodzieja:
“Zmian wymaga także system awansu akademickiego. Nowa formuła
habilitacji nie zdała egzaminu. Nie wprowadziła żadnej nowej jakości w
ocenie kandydata, natomiast wprowadziła element absurdalny, a mianowicie
taki, że komisja habilitacyjna nie widzi kandydata, nie ma nawet
możliwości porozmawiać z nim i zadać mu pytania. Taka ewentualność istnieje tylko w
przypadku wątpliwości, co do ostatecznego wyniku, a nie jako oczywisty
wymóg. Nie ma więc powodu podtrzymywać podobnej formuły. Habilitant
powinien poddać się kolokwium – przed Radą Wydziału, lub przed innym
gremium – a także wykazać się jako dydaktyk. Uważamy za niezbędne
funkcjonowanie Centralnej Komisji ds. Tytułów Naukowych, przynajmniej do
czasu, aż procedura habilitacyjna okaże się szczelna. Jednak w sytuacji
coraz większej ilości szkół z uprawnieniami habilitacyjnymi oraz przy rosnącej liczbie kandydatów
na profesorów, Centralna Komisja ma ważną rolę do odegrania.”
Stany Zjednoczone sa zapewnione ze nie beda kotrolowac badan naukowych w Polsce przy pomocy
OdpowiedzUsuńatrapowego systemu Polskich uczelni z mafia profesorska uprana za PRL ani stwarzac atmosfery
"zydowskiego Polaka w sluzbie" na uczelniach USA. Uczelnie USA obecnie stwrzaja atmosfere maffi
montrolujacej tania naukowa sile robocza z krajow bylego Ukladu Warszawskiego. Polska bedzie miala nauke i laboratoria na identycznym poziomie z USA i nie bedzie kontrolowac w szczegolnosci prywatnych badan nakowych sytemem prezydenckim i profesorskim. Uczelnie Polskie obecnie de facto zajmuja sie jedynie zbieraniem i przetwarzaniem informamcji na temat wynikow badan doswiadczalnych w instytucjach USA oraz blokada
naukowcow ktorzy stworzyli by podobne badania rowne lub powyzej Rosji lub USA glownie przy pomocy scislej wspolpracy konsulatow i ambasad USA z wyzszymi uczelniami stwarzajacej atmosfere lordowskiego statusu
atrapowych naukowcow z uczelni panstwowych w sprawiach wizowych i wjazdu do USA.
USA przeszkadza w emigracji Polakom wyksztalconym w "atomowych sarkofagach" ZSSR szczegolnie na strategicznych uczelniach technicznych i blokuje od wysokich wynagrodzen za granica. Polska jako normalny biedny i nieatomowy kraj Unii Europejskiej ignorowana przez USA w porownaniu z Rosja:
OdpowiedzUsuńUSA moze szpiegowac na i efekywnie nawet dla Rosji zeby chronic wspolne w nauce pozostawione przez zmilitaryzowany system szkolnictwa PRL w Polsce przez atomowa rakietowa armie sowiecka: Obcy szpiedzy lub nawet CIA mogli stworzyc precedens deportacji amerykanskiego PhD (trwajacego nawet 15 lat doktoratu USA w przyblizeniu powyzej Polskiej habilitacji) zeby podlegal postsowieckiej wierchuszce akademickiej w Polsce. USA sytuacyjnie nazywa wlasnego Profesora magistrem i zolnierzem PRL zeby promowac nauke ZSSR zza grobu dla celow szpiegowskich. Z powodu Polskiego paszportu powoduje straty przeciwko absolwentowi University of Rochester przekraczajace 30 milionow dolarow. Profesor wyzszej uczelni RP w Polsce to pensja nielegalna Meksykanska sprzataczka w USA.
USA mogly latami spiskowac, wydac mi w 1992 natychmiast po skonczeniu Politechniki Warszawskiej tymczasowa wize studencka F-1 i pozwolic na skonczenieu studiow w USA tylko po to zeby pozniej spowodowac precedens deportacji wlasnego PhD z powodu polskiego paszportu jako rodzaju ksiazeczki wojskowej w NATO. Zadna z moich wiz tymczasowych bez klauzuli podwojnej intecji nigdy naprawde nie byla wazna poniewaz Polska nie uznaje automatycznie wyksztalcenia USA w uposledzonyh technologicznie i zdewastowanych do koszar przez ZSSR postsowieckich uczelniach z PRL i wymaga ono niemozliwej z tego oczywistego powodu nostryfikacji. Wyklucza to wiec jakakolwiek chec powrotu do Polski. W 2007 ICE podczas proby nielegalnego przekroczenia granicy Kanady w ta i z powrotem aby przedostac sie bez zielonej karty na miedzynarodowa konferencje naukowa w Calgary porwalo mnie z domu w Utah przez oddalony o 3000 mil deportacyjny oboz koncentracyjny dla Meksykanow w Florence Arizona i Amsterdam do Warszawy. Probujac przekroczyc granice samochodem i podrzedna polna droga spodziewalem sie jedynie ze w razie niepowodzenia i odbicia sie od granicy Kanady nic nie grozi mi ze strony amerykanskiej jako wybitnemu naukowcowi EB-1. Latwosc z jaka autostrada I-15 prowadzi z Salt Lake City do przejscia granicznego Coutts/Sweet Grass tworzy dodatkowo nielegalna pulapke “illegal setup” zeby sprawdzic status imigracyjny. Precedens mogl miec na celu pokazanie swiatu dominacji komunistycznego akademickiego systemu ZSSR w Polsce nad amerykanskimi dyplomami z powodu Polskiego paszportu ktoremu bym podlegal gdybym natychmiast nie wrocil najblizej USA jak mozna tzn. do Meksyku. USA i CIA moga potrzebowac sztucznego promowania nauki sowieckiej aby latwiej zatrudniac w USA na swoich uczelniach Rosjan i poprzez promowanie systemu akademickiego ZSSR zywego w Polsce z prezydentem-generalem kontrolujacym wolnosc publikacji poprzez profesure nominowana (dawniej przez PZPR) budowac ich falszywe kariery aby przesluchiwac ich na kontraktach ile wiedza o technologii broni ZSSR i czy sa w stanie je odtwarzac dla krajow trzecich szczegolnie wrogich USA muzulmanskich.
Juz w 1990 jako wybitnemu naukowcowi przyslugiwalo mi prawo do stalego pobytu i natychmiastowego nadania obywatelstwa USA a musialem udawac studenta PW aby uniknac sluzby zasadniczej a naprawde pracowalem prywatnie powyzej Profesora PRL. USA i Rosja moga nawet potajemnie spiskowac zeby blokowac emigracje Polskich naukowcow urodzonych w PRL i glodem zmuszac do powrotu do RP poniewaz weszli oni jako studenci czy mlodzi do “sarkofagow” ZSSR i widzieli technologie wojskowe PRL.
Wygasla w 1996 i ponownie obowiazujaca na cztery lata od 2002 Ustawa Imigracyjna dla Naukowcow Sowieckich: Specjalnie wprowadzona przez USA w 1992 po upadku ZSSR ustawa imigracyjna pozwalajaca na wolna imigracje do USA bez oferty pracy obywatelom-specjalistom w dziedzinach strategicznych z bylego Zwiazku Sowieckiego w tym Litwy Lotwy i Estonii dyskryminujaca jednoczesnie reszte RWPG i Ukladu Warszawskiego ktory wielu aspektach z powodu ulatwionego przemytu z Niemic Zachodnich i starej EU
OdpowiedzUsuńbyl pod wieloma wzgledami naukowo technologicznie powyzej ZSSR: https://www.govtrack.us/congress/bills/102/s2201/text
S.2201
One Hundred Second Congress of the United States of America
AT THE SECOND SESSION
Begun and held at the City of Washington on Friday, the third day of January,
one thousand nine hundred and ninety-two
An Act
To authorize the admission to the United States of certain scientists of the independent states of the former Soviet Union and the Baltic states as employment-based immigrants under the Immigration and Nationality Act.
Be it enacted by the Senate and House of Representatives of the United States of America in Congress assembled,
SECTION 1. SHORT TITLE.
This Act may be cited as the ‘Soviet Scientists Immigration Act of 1992’.
SEC. 2. DEFINITIONS.
For purposes of this Act--
(1) the term ‘Baltic states’ means the sovereign nations of Latvia, Lithuania, and Estonia;
(2) the term ‘independent states of the former Soviet Union’ means the sovereign nations of Armenia, Azerbaijan, Belarus, Georgia, Kazakhstan, Kyrgyzstan, Moldova, Russia, Tajikistan, Turkmenistan, Ukraine, and Uzbekistan; and
(3) the term ‘eligible independent states and Baltic scientists’ means aliens--
(A) who are nationals of any of the independent states of the former Soviet Union or the Baltic states; and
(B) who are scientists or engineers who have expertise in nuclear, chemical, biological or other high technology fields or who are working on nuclear, chemical, biological or other high-technology defense projects, as defined by the Attorney General.
SEC. 3. WAIVER OF JOB OFFER REQUIREMENT.
The requirement in section 203(b)(2)(A) of the Immigration and Nationality Act (8 U.S.C. 1153(b)(2)(A)) that an alien’s services in the sciences, arts, or business be sought by an employer in the United States shall not apply to any eligible independent states or Baltic scientist who is applying for admission to the United States for permanent residence in accordance with that section.
SEC. 4. CLASSIFICATION OF INDEPENDENT STATES SCIENTISTS AS HAVING EXCEPTIONAL ABILITY.
(a) IN GENERAL- The Attorney General shall designate a class of eligible independent states and Baltic scientists, based on their level of expertise, as aliens who possess ‘exceptional ability in the sciences’, for purposes of section 203(b)(2)(A) of the Immigration and Nationality Act (8 U.S.C. 1153(b)(2)(A)), whether or not such scientists possess advanced degrees.
(b) REGULATIONS- The Attorney General shall prescribe regulations to carry out subsection (a).
(c) LIMITATION- Not more than 750 eligible independent states and Baltic scientists (excluding spouses and children if accompanying or following to join) within the class designated under subsection (a) may be allotted visas under section 203(b)(2)(A) of the Immigration and Nationality Act (8 U.S.C. 1153(b)(2)(A)).
(d) TERMINATION- The authority of subsection (a) shall terminate 4 years after the date of enactment of this Act.
Speaker of the House of Representatives.
Vice President of the United States and
President of the Senate.
Warto zauwazyc ze system akademicki w Polsce przez 1939 do 1933 byl duzo bardziej
OdpowiedzUsuńkompatybilny z systemem USA niz obecnie tzn. bez ingerencji panstwa w wewnetrzne sprawy uczelni
w tym zatrudniania profesorow:
BP STANISŁAW WIELGUS
UCZELNIE WYŻSZE I INSTYTUTY NAUKOWE
W II RZECZYPOSPOLITEJ.
POLSKIE TOWARZYSTWA NAUKOWE
Po odrodzeniu się w roku 1918 państwa polskiego,
zadaniem pierwszorzędnym stało się skonsolidowanie
ekonomiczne, prawne, polityczne i kulturowe
trzech odebranych zaborcom dzielnic kraju.
W realizacji tego zadania zasadniczą rolę miało
do spełnienia szkolnictwo, zwłaszcza szkolnictwo
wyższe Przedstawiciele świata nauki, i nie tylko
oni. w swoich rozlicznych memoriałach, artykułach,
prezentowanych programach działania, wskazywali
na pierwszorzędne znaczenie nauki - uprawianej
w uczelniach wyższych, instytutach badawczych,
a także w towarzystwach naukowych - dla budowy
nowej Rzeczypospolitej. Nie można jednak powiedzieć.
że ich apele, kierowane pod adresem rządu
i parlamentu, wywoływały w praktyce pożądany
rezonans. Jak zwykle w takich razach na naukę
brakowało pieniędzy, tym bardziej, że kraj był zdewastowany,
a jego różnorakie potrzeby olbrzymie.
Nawet przy najlepszej woli władz, trudno było wygospodarować
fundusze, które zaspokajałyby
w skromnym nawet stopniu potrzeby rodzącej się
polskiej nauki. Mimo to, mimo finansowej mizerii,
nastąpiła jednak pewna normalizacja i ujednolicenie
warunków uprawiania nauki i nauczania na poziomie
akademickim w całym kraju. Stało się to
możliwe dzięki wspólnemu wysiłkowi władz oraz
ludzi nauki, których wkład w odrodzenie i rozwój
polskiego szkolnictwa wyższego był olbrzymi. Wielu
naukowców przybyło do kraju z zagranicznych uniwersytetów.
akceptując dużo gorsze warunki finansowe
i warunki pracy niż te, jakie mieli za granicą.
O skali tego zjawiska świadczy fakt, że na przykład
siedemdziesiąt procent przedwojennych wykładowców
Politechniki Warszawskiej rekrutowało się
z uczonych, którzy wrócili do Polski po roku 1918.
Powoli, ale konsekwentnie, władze polskie
OdpowiedzUsuńzwiększały finansowanie nauki. Dotacje przekazywano
uczelniom terminowo Niektóre zakłady naukowe
szczególnie ważne dla kraju, otrzymywały
dotacje nadzwyczajne na zakup drogiej, a niezbędnej
aparatury naukowej. W roku 1938 na naukę
przekazano 0,43 % całego budżetu państwa. Niezależnie
od tych wysiłków, zmierzających do zwiększenia
zakresu finansowania szkół wyższych i instytutów
naukowych, było ono, przez całe dwudziestolecie,
za niskie i pokrywało w zasadzie tylko
wydatki osobowe uczelni, które borykały się ciągle
z problemami inwestycyjnymi, z zakupem książek
i czasopism, urządzeń, laboratoriów itd. We wszystkich
niemal rektorskich sprawozdaniach, w protokołach
odbywających się konferencji rektorów i
w innych dokumentach, finansowe problemy nauki
polskiej przedstawiane są na pierwszym miejscu.
Za ilustrację trudnej sytuacji polskich uczelni, jeszcze
przy końcu dwudziestolecia, niech zaświadczą
następujące dane. Otóż w roku 1938 najbardziej
niezbędne potrzeby polskich państwowych uczelni
wyższych w zakresie inwestycji obliczano na sumę
11.380 000 zł. Tymczasem z budżetu państwa wyasygnowano
na ten cel tylko 1.941.300 zł., tj nieco
ponad 10% potrzebnej kwoty.
Prace organizacyjne w zakresie szkolnictwa
wyższego po roku 1918 skupiły się na dwóch przede
wszystkim sprawach.
1. Wypracowanie i uchwalenie odpowiedniego
ustawodawstwa dotyczącego nauki i szkolnictwa
wyższego.
2. Tworzenie nowych uczelni wyzszych oraz
reorganizacja już istniejących.
Pierwszą ustawę, dotyczącą szkolnictwa wyższego,
wydano 13 lipca 1920 roku. Ustawa ta dokonała
podziału istniejących już w Polsce szkół, na
państwowe i prywatne. Zarówno jedne jak i drugie
podzielono z kolei na szkoły akademickie i zawodowe,
przy czym jedynie szkoły akademickie uważano
za warsztaty pracy naukowej i tylko one posiadały
prawo nadawania stopni magistra i doktora. Ustawa
z lipca 1920 roku nadawała uczelniom dużą autonomię.
Na jej podstawie rektora szkoły wybierało ogólne
zgromadzenie profesorów bądź senat Władze
państwowe nie zatwierdzały wyboru. Także ewentualne
usunięcie profesora z uczelni mogło nastąpić
jedynie w wyniku postępowania dyscyplinarnego
oraz na mocy odwołującej się do wyników tego postępowania
specjalnej uchwały zgromadzenia profesorów
lub senatu danej uczelni.
Uczelnią wyższą kierowali rektorzy, prorektorzy,
dziekani, senat i rady wydziałów, przy czym
decydująca władza spoczywała w organach kolegialnych,
a funkcja rektora czy dziekana miała wymiar
bardziej reprezentacyjny. Najwyższą władzą
był senat bądź zebranie profesorów. Do kompeten-
6 NOTATKI PŁOCKIE • 2002 • 1/190
cji rad wydziałowych należało mianowanie profesorów,
nadawanie stopni naukowych doktora i docenta,
mianowanie lub usuwanie pomocniczych
pracowników nauki itd Jednak wniosek uczelni
0 powołanie uczonego na stanowisko profesora musiał
być zatwierdzony przez ministra i dopiero wówczas
nominację podpisywał prezydent Rzeczypospolitej.
Ze strony państwa nadzór nad szkołami
wyższymi sprawował Minister Wyznań Religijnych
1 Oświecenia Publicznego. Zatwierdzał on nie tylko
wnioski o profesury, lecz także statuty uczelni wyższych.
Ustawa z 1920 roku gwarantowała wolność
nauki i nauczania.
Dawała ona wielką swobodę naukowej
OdpowiedzUsuńdziałalności profesorom uczelni akademickich
Jedyne ograniczenia, przed jakimi stawali,
wiązały się z możliwościami finansowymi szkół.
Uczelniane prawo polskie, o którym mowa, przyznające
dużą autonomię szkołom wyższym, nawiązywało
do zasad wypracowanych dzięki reformie
Wilhelma Humboldta, jakimi rządziły się dziewiętnastowieczne
uniwersytety niemieckie i austriackie.
Pod rządami tego prawa szkolnictwo polskie funkcjonowało
z górą dwanaście lat. Dnia 15 marca
1933 roku, Sejm RP uchwalił nową ustawę, zwaną
powszechnie jędrzejewiczowską, od nazwiska posła
Janusza Jędrzejewicza. Ustawa ta wprowadziła
pewne ograniczenia autonomii polskich uczelni
wyższych. Były one następujące:
Na wniosek ministra WRiOP Rada Ministrów
była władna tworzyć lub likwidować oddziały i wydziały
szkół wyższych bez pytania o ich zgodę.
Minister mógł przenieść w stan nieczynny,
a po roku pracy, na emeryturę, profesora, który ze
względów organizacyjnych utracił możliwość pracy
w uczelni.
Głos ogólnego zebrania profesorów miał odtąd
spełniać tylko funkcję opiniodawczą.
Wybór rektora musiał być zatwierdzony przez
ministerstwo.
Przeprowadzane w uczelniach habilitacje
musiał odtąd zatwierdzać minister WRiOP.
Wzmocniona została władza rektora, jako
przełożonego pracowników oraz przełożonego
i opiekuna studentów. Rektora wybierano odtąd na
kadencję trzyletnią, a nie na jeden rok, jak było
wcześniej Na rzecz rektora uszczuplono także szereg
uprawnień senatu, dotyczących zwłaszcza zarządzania
majątkiem uczelni, zawierania umów
o pracę, nominacji pracowników, wyrokowania
w sprawach dyscyplinarnych studentów itd.
Praktyczną konsekwencją wprowadzenia nowej
ustawy było zamknięcie 52 katedr w różnych
szkołach akademickich (Uniw. Lwowski: 13, Uniw.
Poznański: 10, Uniw. Jagielloński: 7, Uniw. Wileński:
7, Uniw. Warszawski: 4). W ich miejsce utworzono
jednak wkrótce katedry nowe. W samym Uniwersytecie
Warszawskim, w miejsce zamkniętych
czterech, utworzono do końca 1936 roku 21 nowych
katedr.
Na zasadach ustawy jędrzejewiczowskiej
szkolnictwo polskie pracowało do wybuchu II wojny
światowej Nie zmieniła ona zresztą ustalonej
wcześniej struktury organizacyjnej uniwersytetów
polskich, opartej na modelu niemieckim, w którym
największą jednostką organizacyjną był wydział
składający się z sekcji, a podstawową jednostką
organizacyjną, koncentrującąw sobie zarówno pracę
dydaktyczną jak i badawczą była katedra, kierowana
przez jednego profesora.
Pracownicy naukowo-dydaktyczni polskich
uczelni dzielili się na dwie zasadnicze grupy:
1) Pracowników samodzielnych, do których
należeli: profesorowie honorowi, zwyczajni, nadzwyczajni
i docenci (dla wyjaśnienia należy zaznaczyć,
że profesorami honorowymi mogli zostać wybitni
uczeni, zwłaszcza z grona profesorów ustępujących
z katedr, mianowani przez naczelną władzę państwową
na podstawie wniosku rady wydziału, zaakceptowanego
przez zebranie ogólne profesorów
lub senat uczelni).
2) Pracowników pomocniczych, którymi byli:
OdpowiedzUsuńadiunkci, starsi asystenci, asystenci i lektorzy.
Warunkiem przyjęcia na studia było posiadanie
matury. Nauka w szkołach wyższych była odpłatna.
Studenci musieli opłacać wpisowe, czesne,
a także egzaminy, ćwiczenia w pracowniach i udział
w seminariach. Dla młodzieży „niezamożnej, a pilnej",
jak mówiła ustawa z 1920 roku, przewidywano
odroczenie opłat za ćwiczenia i egzaminy, w całości
lub częściowo, na okres do dziesięciu lat. dopóki
absolwent nie osiągnął stanowiska, które pozwalało
mu spłacić zaciągnięte długi
Organizacja samych studiów zależała od
wydziału. Na niektórych wydziałach, np. filozoficznych
(które nawiasem mówiąc, zgodnie ze średniowieczną
jeszcze tradycją artes liberales, obejmowały
wiele dyscyplin naukowych - humanistycznych
i matematyczno-przyrodniczych) funkcjonował system
tzw. wolnych studiów, polegający na tym, że
studenci wybierali sobie do zaliczenia określone
zestawy wykładów, proseminaria i seminaria, a musieli
złożyć tylko przepisane programem egzaminy.
Na innych wydziałach, np. na prawie, obowiązywał
system egzaminów rocznych z określonych
ściśle przedmiotów. Studia uniwersyteckie trwały
4-6 lat, zależnie od wydziału.
W okresie międzywojennym funkcjonowały
w Polsce następujące państwowe uczelnie wyższe:
7 NOTATKI PŁOCKIE • 2002 • 1/190
1. Uniwersytet Jagielloński (1364),
2. Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie (1578,
z kolegium jezuickiego),
3 Uniwersytet Lwowski (1661, z kolegium jezuickiego
istniejącego od r. 1608),
4 Uniwersytet Warszawski (1816),
5 Uniwersytet Poznański (1919),
6 Politechnika Warszawska (1824),
7. Politechnika Lwowska (1844),
8 Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego
w Warszawie (1906),
9 Akademia Górnicza w Krakowie (1919),
10 Akademia Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie
(1881),
11. Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie (1818),
12. Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie (1904),
13. Akademia Stomatologiczna w Warszawie
(1920),
14. Państwowy Instytut Pedagogiczny w Warszawie
(1921-1925),
15. Akademia Wychowania Fizycznego (1929),
16. Wyższa Szkoła Wojenna (1919),
17. Wyższa Szkoła Intendentury (1921),
18 Oficerska Szkoła Sanitarna (1922),
19. Centrum Wyższych Studiów Wojskowych
(6-miesięczny kurs dla wyższych dowódców
wojskowych, organizowany w zależności od
potrzeb).
Do wyższych uczelni niepaństwowych, istniejących
w II Rzeczypospolitej, należały:
1. Szkoła Główna Handlowa w Warszawie
(1906),
2. Szkoła Nauk Politycznych w Warszawie
(1915),
3. Wolna Wszechnica Polska w Warszawie
(1916),
4 Wyższa Szkoła Dziennikarska w Warszawie
(1917),
5. Katolicki Uniwersytet Lubelski (1918, do
r. 1928: Uniwersytet Lubelski),
6. Akademia Handlu Zagranicznego we Lwowie
(1922, założona pod nazwą: Wyższa Szkoła
Handlu Zagranicznego),
7. Akademia Handlowa w Krakowie (1925, pierwotnie:
Wyższe Studium Handlowe w Krakowie),
8. Akademia Handlowa w Poznaniu (1926, pierwotnie:
Wyższa Szkoła Handlowa w Poznaniu),
9. Wolna Wszechnica Polska, Oddział w Łodzi
(1928),
10. Akademia Nauk Politycznych w Wilnie (1932),
11 Szkoła Wschodoznawcza w Warszawie (1932).
W ostatnich latach przed wojną powołano do
życia ponadto kilka szkół wyższych, którym nie przysługiwały
prawa uczelni akademickich. Należały do
nich:
1. Państwowa Wyższa Szkoła Gospodarstwa
Wiejskiego w Cieszynie,
2. Państwowa Szkoła Morska w Gdyni,
3. Wyższe Kursy Ziemiańskie we Lwowie,
4. Państwowa Wyższa Szkoła Budowy Maszyn
i Elektroniki w Poznaniu,
5. Państwowe Konserwatorium Muzyczne
w Warszawie,
6. Państwowa Wyższa Szkoła Budowy Maszyn
i Elektroniki im. H. Wawelberga i S. Rotwanda
w Warszawie,
7. Wyższe Studium Nauk Społecznych i Gospodarczych
w Katowicach,
8. Wyższe Katolickie Studium Społeczne w Poznaniu,
9. Instytut Nauk Judaistycznych w Warszawie.
Dla pełnego obrazu polskiego szkolnictwa
OdpowiedzUsuńwyższego z okresu międzywojennego, wspomnieć
należy także o istnieniu i działaniu ponad dwudziestu
uczelni teologicznych, jakimi były wyższe seminaria
duchowne - diecezjalne i zakonne, a następnie
założone w 1926 roku Wyższe Studium Teologii
przy Lubelskim Kolegium Wielkim św. Andrzeja
Boboli, zwane Bobolanum, z prawem nadawania
doktoratów z teologii, oraz otwarta w roku 1930
Uczelnia Mędrców Lublina (Jesziwas Chachmej
Lublin) stanowiąca ośrodek nauki talmudycznej
o światowej randze.
Pod koniec lat trzydziestych pełne prawa akademickie
posiadały wszystkie sześć uniwersytetów
(w tym także KUL), a następnie: Politechnika
Warszawska, Politechnika Lwowska, Akademia
Handlowa w Poznaniu, Akademia Handlowa w Krakowie,
Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie,
Akademia Medycyny Weterynaryjnej we
Lwowie, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego
w Warszawie, Akademia Górnicza w Krakowie,
Wolna Wszechnica Polska w Warszawie, Akademia
Sztuk Pięknych w Krakowie, Wyższa Szkoła
Handlowa w Warszawie, Akademia Handlu Zagranicznego
we Lwowie oraz Akademia Nauk Politycznych
w Wilnie. Tak więc prawa akademickie posiadało
19 uczelni na 30 istniejących.
Przy końcu omawianego okresu czasu,
w roku 1938, liczba wszystkich studentów w Polsce
wynosiła 47.739 osób. Z tego w uczelniach Warszawy
studiowało 20.130 osób, Krakowa - 7500,
Lwowa - 9130, Łodzi - 532, Lublina (KUL) - 1377,
Wilna - 3310, Poznania - 5578 i Katowic -191.
Studenci rekrutowali się z następujących środowisk
społecznych: wielcy przedsiębiorcy i posia-
8 NOTATKI PŁOCKIE • 2002 • 1/190
dacze ziemscy (powyżej 30 ha) - 1,1%, mniejsi
przedsiębiorcy i rolnicy (do 30 ha) - 24%, wolne
zawody - 6,9%, pracownicy umysłowi - 36%, robotnicy
- 18%, emeryci - 13,4%, i pozostali - 1,6%.
Nieco uogólniając na młodzież robotniczo-chłopską
przypadało około 40%. Jest także rzeczą godną
podkreślenia, że 33% polskich studentów stanowiły
kobiety. Był to wyjątkowo wysoki stopień feminizacji
środowiska studenckiego, w porównaniu
z uczelnianymi środowiskami Niemiec, Włoch, Wielkiej
Brytanii i innych zachodnich krajów.
W 1939 roku liczba samodzielnych pracowników
nauki w Polsce wynosiła ponad 1300 osób
(profesorowie - ponad 700, docenci - około 600),
a pomocniczych pracowników nauki - 2100 osób.
W roku akademickim 1938/39 szkołom akademickim
przyznano 824 etaty profesorskie, z których 107
nie obsadzono.Pewną komplikację stanowił fakt, że
katedry w wyższych uczelniach były obsadzane dożywotnio,
co utrudniało nieco wymianę kadry profesorskiej.
W okresie dwudziestolecia międzywojennego
przeprowadzono w Polsce ponad 1000 habilitacji.
nadano 3150 doktoratów, wydano 83 000 dyplomów
magisterskich i innych.
Mimo niełatwej sytuacji ekonomicznej, lokalowej,
warsztatowej i kadrowej uczelni polskich,
w krótkim stosunkowo czasie nauka polska osiągnęła
wysoki, porównywalny z innymi rozwiniętymi
krajami poziom. Uczeni polscy uzyskiwali liczące
się w skali międzynarodowej osiągnięcia, zarówno
w dyscyplinach humanistycznych jak również matematyczno-
przyrodniczych. Są na ten temat wnikliwe
publikacje.
Badania naukowe prowadziły w tym okresie
OdpowiedzUsuńczasu nie tylko wyższe uczelnie, lecz także, i to
w bardzo szerokim zakresie, pozauczelniane - państwowe
i społeczne - instytuty badawcze, lepiej
z zasady uposażone finansowo i wyposażone
warsztatowo niż szkoły wyższe. Do r. 1939 utworzono
w Polsce 128 pozauczelnianych placówek badawczych,
a wśród nich 13 państwowych instytutów
naukowych. Wspomnieć należy tu zwłaszcza
te instytuty, których znaczenie dla rozwoju nauki
polskiej było wyjątkowo duże. Spośród państwowych
wyróżniły się szczególnie następujące: Państwowy
Zakład Higieny, Instytut Geologiczny, Państwowy
Instytut Geograficzny i Instytut Badania Koniunktur
Gospodarczych i Cen. Spośród społecznych
godne szczególnej pamięci są: Instytut Bałtycki
w Toruniu, Instytut Biologii Doświadczalnej im.
M Nenckiego (placówka Warszawskiego Towarzystwa
Naukowego), Instytut Gospodarstwa Społecznego
w Warszawie.
Trzecią grupę instytucji, które uprawiały, promowały
i rozpowszechniały naukę w II. Rzeczypospolitej,
były stowarzyszenia naukowe, prowadzące
swoją działalność na płaszczyźnie międzyuczelnianej
bądź pozauczelnianej. W roku 1939 działało
w Polsce 349 towarzystw. Miały one bądź charakter
stowarzyszeń specjalistycznych (86%), bądź
ogólnych (14%). Do stowarzyszeń drugiego typu
należała zwłaszcza Akademia Umiejętności w Krakowie
(1872, przemianowana w 1919 roku na Polską
Akademię Umiejętności), ale także Towarzystwo
Naukowe Płockie (1820, reaktywowane
1907), Towarzystwo Naukowe Warszawskie (1907),
Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk (1857),
Towarzystwo Naukowe w Toruniu (1875), Towarzystwo
Popierania Nauki Polskiej we Lwowie (1901,
w r. 1920 przekształcone w Towarzystwo Naukowe
we Lwowie, Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Wilnie
(1907), Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Przemyślu
(1909).
Wymienione wyżej towarzystwa powstały
OdpowiedzUsuńjeszcze przed uzyskaniem przez Polskę niepodległości.
W czasie zaborów odegrały one niesłychanie
doniosłą rolę. Polska nauka rozwijana była bowiem
głównie w ich społecznych strukturach organizacyjnych.
Państwa zaborcze tworzyły i finansowały
wprawdzie nieliczne państwowe uczelnie i instytuty
naukowe na ziemiach polskich, ale nie opierały
się one na polskiej kulturze i nie używały, poza
zaborem austriackim, polskiego języka. Tak więc
polskie towarzystwa naukowe były wówczas ostoją
polskiej nauki i instytucjami umacniającymi tożsamość
narodową. Generalnie biorąc swój rodowód,
a także charakter działalności, wyprowadzały
z Towarzystwa Przyjaciół Nauk, utworzonego
w 1800 roku, a rozwiązanego w 1832 roku. Zważywszy
na najrozmaitsze ograniczenia - polityczne,
ekonomiczne, cenzuralne i inne - którym podlegały,
polskie towarzystwa naukowe, działające
przed rokiem 1918, koncentrowały się na inspirowaniu
i finansowym wspieraniu określonych badań
naukowych oraz na popularyzowaniu nauki polskiej.
Ogólnie biorąc były to wielodyscyplinarne towarzystwa,
uprawiające szeroko rozumianą naukę: poza
nimi istniały też liczne stowarzyszenia zawodowe:
techniczne, lekarskie, muzyczne i inne, nie mające
jednak w zasadzie naukowego charakteru. Jak
wspomniano wyżej, przed I wojną światową istniało
tylko osiem polskich towarzystw naukowych
w ścisłym tego słowa znaczeniu. Za zgodą ich
wszystkich Polska Akademia Umiejętności przejęła
funkcję głównego reprezentanta nauki polskiej
Po odzyskaniu niepodległości, w 1919 roku, władze
II Rzeczypospolitej uznały tę funkcję i upoważ-
9 NOTATKI PŁOCKIE • 2002 • 1/190
niły PAU do reprezentowania nauki polskiej za granicą
Polskie towarzystwa naukowe tego czasu
grupowały, oprócz rzeczywistych i niejako zawodowych
ludzi nauki, także przyjaciół i mecenasów
nauki polskiej, którzy z upodobania, a częściej jeszcze
z poczucia patriotycznego obowiązku, wspierali
prowadzących badania naukowe polskich uczonych.
Omawiane towarzystwa naukowe przetrwały
I wojnę światową i prowadziły ożywioną działalność
w okresie międzywojennym Niektóre z nich przyczyniły
się walnie do powstania wyższych uczelni
i instytutów naukowych. Naukowcy skupieni w tych
towarzystwach stali się niemal automatycznie profesorami
- założycielami tworzonych naukowych
instytucji.
W nowej sytuacji, gdy polską nauką zajęły
się powołane dla jej rozwoju uczelnie i instytuty,
większość towarzystw naukowych zrezygnowała
z funkcji inspiratora i mecenasa badań naukowych.
Wpłynęło na to także znaczne zubożenie finansowe
towarzystw, spowodowane wojną, olbrzymią inflacją,
utratą dóbr i walorów ulokowanych w bankach
bądź znajdujących się na terytoriach dawnych
państw zaborczych. Zmniejszyły się także znacznie
dotacje ze strony zubożałych po wojnie darczyńców
i opiekunów. Tylko niektórym towarzystwom
naukowym, jak np. obdarowanej w 1924 r. hojnie
przez arcyksięcia Karola Stefana Habsburga (10
tys ha) oraz Pawła Tyszkowskiego (6778 ha) i Władysława
Fedorowicza (1500 ha) Polskiej Akademii
Umiejętności, udało się dojść do dobrej sytuacji ekonomicznej.
W latach międzywojennych powstało wiele
nowych towarzystw. Przed rokiem 1939 funkcjonowało
ich 349, ale większość nie miała naukowego
charakteru. Takich towarzystw, które spełniały odpowiednie
kryteria towarzystwa naukowego było
tylko około 15%. Wymienić w tym miejscu należy
dwie ogólnopolskie organizacje mające charakter
towarzystw naukowych, a mianowicie: Akademię
Nauk Technicznych oraz Akademię Nauk Lekarskich.
W roku 1934 powstało także Towarzystwo
OdpowiedzUsuńNaukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego,
związane wprawdzie z KUL-em, ale grupujące
w ramach swoich pięciu wydziałów (filozoficzny, historyczno-
filologiczny, nauk prawnych, nauk społecznych,
teologiczny), uczonych z różnych środowisk
uczelnianych i naukowych. Obecnie TN KUL
liczy ponad 600 członków w trzech kategoriach
(czynny, korespondent, współpracownik).
W latach trzydziestych stworzono także szereg
instytutów mających status stowarzyszeń społeczno-
naukowych, np Instytut Gospodarstwa Społecznego
(1930) i Instytut Śląski (1934).
Ogólnie biorąc towarzystwa naukowe w okresie
międzywojennym, utraciwszy swoją funkcję
mecenasa badań naukowych, zajęły się organizacją
życie naukowego, upowszechnianiem wiedzy,
integracją inteligencji polskiej i tworzeniem społecznych
organizacji opiniotwórczych, wypowiadających
się nie tylko w sprawach nauki, lecz także szeroko
pojętej kultury oraz życia politycznego, społecznego
i gospodarczego kraju. W tym czasie ukształtowały
się dwa odrębne typy towarzystw naukowych:
pierwsze: ogólnonaukowe i wielodyscyplinarne,
o statusie akademickim, ekskluzywne, skupiające
członków legitymujących się odpowiednim censusem
naukowym: i drugie: specjalistyczne, skupiające,
najczęściej w skali krajowej, specjalistów
z jednej dziedziny, ale bazujące na naukowych podstawach.
Z tych drugich rozwinęły się wraz z upływem
czasu liczne towarzystwa naukowo-zwodowe
Prócz tego w okresie międzywojennym funkcjonowało
wiele stowarzyszeń zawodowych i miłośników
określonych regionów i miast.
Niezwykle ważną funkcją, którą podjęły międzywojenne
towarzystwa naukowe, była działalność
wydawnicza, która przyniosła bezcenne wprost
owoce dla polskiej nauki i kultury, w postaci wydania
drukiem bardzo licznych i bardzo ważnych - dla
nauki i kultury narodowej publikacji.
II wojna światowa przerwała działalność polskich
towarzystw naukowych i w dużym stopniu wyniszczyła
ludzi nauki. Po jej zakończeniu jednak
towarzystwa te wprost żywiołowo podjęły na nowo
swojądziałalność. Niestety na krótko. Upolitycznienie,
ideologizacja i sformalizowanie ruchu naukowego
narzucone nauce polskiej i wszystkim naukowym
instytucjom, doprowadziły wkrótce do stagnacji,
pozornych biurokratycznych działań, a w rezultacie
do regresu w działalności polskich towarzystw
naukowych. W 1951 roku władze zawiesiły działalność
PAU oraz Towarzystwa Naukowego Warszawskiego,
a równocześnie powołały PolskąAkademię
Nauk. Miała on być centralną organizacją naukowąz
rozbudowanymi oddziałami regionalnymi. Dla
autonomicznych i niezależnych towarzystw naukowych
miejsca nie przewidziano. Na szczęście zamiary
ideologów rozeszły się nieco z praktyką życiową.
Dochodzenie do władzy ludzi myślącej szerzej
o nauce i wrażliwszych na interes kultury narodowej,
wpłynęło pozytywnie na status polskich towarzystw
naukowych. Rozpoczął się nawet ich renesans.
O ile w roku 1951 w Polsce istniało tylko
38 towarzystw, w tym 8 ogólnonaukowych i 30 specjalistycznych,
to w roku 1971 istniało ich już po-
10 NOTATKI PŁOCKIE • 2002 • 1/190
nad osiemdziesiąt. Po upływie następnych dziesięciu
lat, a więc na początku lat osiemdziesiątych,
było w Polsce ok. 190 towarzystw różnego typu,
w tym 35 ogólnonaukowych, 94 specjalistycznych,
39 medycznych naukowo-zawodowych oraz 20 stowarzyszeń
naukowo-technicznych.
Po przełomie z roku 1989 przybyło jeszcze
kilkanaście nowych towarzystw. W roku 1993 było
zarejestrowanych 208 towarzystw i stowarzyszeń
o naukowych charakterze, skupiających ponad 700
tysięcy członków. Reaktywowano przy tym Polską
Akademię Umiejętności oraz Towarzystwo Naukowe
Warszawskie Niemniej jednak z uwagi na zmianę
systemu politycznego i ekonomicznego kraju,
także zasad finansowania nauki i kultury, wiele towarzystw
utraciło dotacje państwowe i znalazło się
w bardzo trudnej sytuacji. Często zdane są one
wyłącznie na swoje słabe siły i symboliczne składki
członkowskie.
Co do charakteru istniejących obecnie w kraju
OdpowiedzUsuńtowarzystw naukowych, można wyodrębnić wśród
nich trzy zasadnicze grupy:
Pierwszą stanowią towarzystwa ogólnonaukowe,
wielodyscyplinarne o regionalnym lub lokalnym
zakresie działania. W r 1993 było ich 33.
W tej grupie jest dwanaście towarzystw typu akademickiego,
obejmujących swoim zasięgiem działania
cały kraj lub szersze jego regiony. Są one
następujące: Polska Akademia Umiejętności w Krakowie.
Towarzystwo Naukowe Warszawskie, Bydgoskie
Towarzystwo Naukowe, Gdańskie Towarzystwo
Naukowe, Łódzkie Towarzystwo Naukowe, Towarzystwo
Naukowe KUL, Lubelskie Towarzystwo
Naukowe, Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół
Nauk, Towarzystwo Naukowe Płockie, Szczecińskie
Towarzystwo Naukowe, Towarzystwo Naukowe
w Toruniu, Wrocławskie Towarzystwo Naukowe. Pozostałe
towarzystwa z zasygnalizowanej grupy ogólnonaukowych
mają bardziej lokalny charakter. Niektóre
z nich działają bardzo prężnie.
Drugą grupę stanowią towarzystwa specjalistyczne,
zawodowe, głównie medyczne, ale także
inne. W 1993 roku było ich 146. Zrzeszały około
300 tysięcy członków.
Trzecią grupę towarzystw tworzą stowarzyszenia
naukowo-techniczne, zgrupowane w Naczelnej
Organizacji Technicznej. W połowie lat dziewięćdziesiątych
XX wieku było ich 30. Liczyły około 400
tysięcy członków.
W porównaniu z zakresem zadań, które polskie
towarzystwa naukowe realizowały niegdyś,
obecny zakres zadań jest węższy, ale nadal bardzo
ważny dla rozwoju polskiej nauki i kultury.
Ogólnie mówiąc współczesne towarzystwa
polskie starają się realizować następujące cele:
-wyrażanie niezależnych opinii, a także przygotowywanie
ekspertyz, dotyczących zagadnień
z zakresu nauki i nie tylko,
- integrowanie środowisk naukowych i naukowców
o zróżnicowanych kierunkach zainteresowań,
- tworzenie płaszczyzny stosownej do dialogu
i wymiany myśli uczonych, prezentujących różne
dyscypliny, i skłonnych do niezwykle dziś potrzebnych
badań interdyscyplinarnych,
- reprezentowanie środowisk naukowych i ludzi
nauki wobec państwa i społeczeństwa, a także
na międzynarodowych forach.
- podejmowanie inicjatyw badawczych,
zwłaszcza tych, które leżą poza kręgiem zainteresowań
państwowych uczelni i instytutów,
- upowszechnianie i popularyzowanie wyników
badań naukowych poprzez organizowanie kongresów,
konferencji, sympozjów i innych spotkań
naukowych lub popularnonaukowych,
- prowadzenie działalności wydawniczej w postaci
drukowanych książek i wydawanych periodyków
- promowanie osiągnięć naukowych, a także
osiągnięć z innych dziedzin członków towarzystwa,
a także miasta bądź regionu, w którym dane
towarzystwo działa.
Wprawdzie rola, jakie spełniają obecne towarzystwa
naukowe, jest nieco inna niż rola. którą
spełniały w ubiegłych wiekach, to jednak wcale
nie jest ona mniejsza Ciągle należy o tym pamiętać,
że polskie towarzystwa naukowe dysponują
wielkim potencjałem intelektualnym i grupują ludzi
szczególnie wartościowych, najlepiej wykształconych
i szczególnie wrażliwych na dobro wspólne
W świecie współczesnego, niezmiernie dynamicznego
rozwoju nauki i technologii, kiedy o miejscu
danego kraju wśród najzamożniejszych i najbardziej
rozwiniętych, decyduje kapitał ludzki, tj.
wykształcenie, wychowanie, zdrowie i wyszkolenie
ludzi, towarzystwa naukowe mają do spełnienia
szczególnie ważne i nie dające się przez żadne
inne instytucje zastąpić, zadania do spełnienia.
11 NOTATKI PŁOCKIE • 2002 • 1/190
Chce jeszcze raz wszystkim przypomniec ze moje potraktowanie przez USA jako prywatnie pracujacego naukowca i Fizyka z powodu polskiego paszportu nie jest mozliwe. W 1998 z najwyzszym wyksztalceniem USA PhD z prywatnej uczelni o kosztach skonczenia okolo pol miliona dolarow po poprzednim obiecaniu mi sponsorowania Zielonej Karty zostalem wyrzucony “na bruk” z Louisiana State University z powodu dwoch krotkich pobytow w szpitalu w tym jednym podczas lata z temperaturami powodujacymi smierc w Louisianie i kiedy stan Lousiana skazuje na smierc osoby chore psychicznie i nie w pelni zdajace sobie sprawe ze swojej sytuacji prawnej. Musialem wyslac do Warszawy tone rzeczy uprzednio je dzwigajac do punktu wysylki z ktorych znaczna czesc ulegla podniszczeniu a czesc zagubieniu. W 2007 koniec mojego zatrudnienia w Utah State University okazal sie pulapka aby zmusic mnie do pojawienia sie granicy Kanady poprzez Interstate I-15 i wylegitymowac mnie czy moja wiza studencka f1b z 1992 roku ktora wygasla w 1997 jest wciaz wazna. Aresztowano mnie i sila poprzez ciezki oboz deportacyjny we Florence, Arizona wywieziono do Warszawy podczas jazdy na konferencje naukowa w Calgary odcinajac od domu i prywatnego biura w stanie Utah. Nie uznaje Polskiego systemu akademickiego jako ze byl on finansowany ze sluzby zasadniczej w PRL oraz posiada habilitacje i nominacje Prezydencka na Profesora ktora ustawowo blokuje osoby z lepszym wyksztaceniem amerykanskim PhD a przede wszystkim wiekszym dorobkiem od stanowiska profesora zwyczajnego obecnie o wynagrodzeniu doktoranta-asystenta PhD w USA we wlasnym kraju paszportu i dlatego moge byc przesladowanym przez USA ktore probuja “uprac” bandycki system akademicki PRL i PKWN na swoje potrzeby przeciw Rosji.
OdpowiedzUsuńhttp://mkken.blox.pl
http://mkk.blox.pl
Chce jeszcze raz ostrzec wszystkich absolwentow obcych uczelni z Polskim
OdpowiedzUsuńpaszportem a szczegolnie absolwentow uczelni USA ze zarowno stan obecny
polskiego ustawodawstwa dotyczyczy hierchii naukowej na Polskich uczelniach jak tez program przedwyborczy PiS w jego sprawie wywieszony na stronie
http PiS sa nie do zaakteptowania dla absolwenta prywatnej (najlpeszej w USA)
uczelni z tytulem PhD. Stawiaja oni w ogolnosci posiadaczy amerykanskich tytulow naukowych PhD pod Polskim adjunktem. Jest to szykan ZSSR lub Rosji o charakterze wojskowej "fali" z okresu tortur inteligencji przez kryminalnych chlopow i robotnikow
poprzez zasadnicza sluzbe wojskowa w okresie PRL.
Absolwenci pracujac ze slawnymi i wymagajacymi promotorami maja czesto
z PhD trwajacego nawet 15 lat ponad 100 publikacji naukowach w najlepszych
czasopisamach amerykanskich. Do Polskiej habilitacji
polscy posaidacze doktoratow skladaja czesto ponizej 5 publikacji. Sa oni tez w sensie II Rzeczypospolitej zarowno wykszalceniem jak tez majatkiem czesto powyzej tytularnej arytokracji z palacem lub dworem i lub bogatej inteligencji
w II RP poprzez ciaglosc prawna II RP z USA a nie PRL a nawet III RP.
Do Polskiej habilitacji
polscy posaidacze doktoratow skladaja czesto ponize 5 publikacji.
Prawo Polskie jak tez program PiS planujacy jego wzmocnienie w obecnym stanie przewiduje ich "okradzenie"
przez nazwisko promotora habilitacja w przypadku gdyby chcieli lub musieli
(np. z przyczyn rodzinnych czy zdrowotnych) przebywac ba terenie RP.
Dodatkowym elementem blokujacym jest nominacja na Profesora przez Prezydenta
bedacego jednoczesnie zwierzchnikiem armii. ta nominacja to naruszenie autonomii
uczelni przede wszystkim jako niezaleznej firmy produkujacej wyniki badan
naukowych i to posrednio przez armie co jest scisle zabronione przez konstytucje
Jeżeli habilitacja ma pozostać, to na zasadzie decyzji administracyjnej, a nie subiektywnej oceny komisji. Innymi słowy wypełniamy tabelkę, sumujemy punkty i wszystko jasne. Jak każdy egzamin, kryteria muszą być jasne, a nie jeden recenzent na tak, drugi na nie, trzeci rozstrzyga itd. itp. Obecna forma to idiotyzm.
OdpowiedzUsuń