W czwartek przegłosowano w polskim parlamencie uchwałę ws. suwerenności Polski. Opozycja totalna, histeryczna była oczywiście przeciw, gdyż de facto opowiadają się za podległością naszego kraju wobec Brukseli. Wymownym tego świadectwem było podarcie uchwały przez posłankę Pomaskę (z PO) ale także i codzienne wyrażane stanowiska.
Wiele osób liczyło, że PIS będzie bronić naszych interesów. Owszem nie jest tak wiernopoddańczy wobec eurokracji jak PO-PSL, jednak rząd PIS wykazuje wciąż brak właściwej stanowczości wobec Komisji Europejskiej. Jak pisała Rzeczpospolita i jak potwierdzają teraz fakty, rząd prowadzi dialog czyli faktyczne negocjacje z Komisją nt. sprawy Trybunału Konstytucyjnego. Potwierdzają to obie strony. Jak powiedział rzecznik KE Margaritis Schinas cały czas trwają konstruktywne rozmowy z polskimi władzami... Mamy nadzieję, że znajdziemy rozwiązanie. Minister Waszczykowski z kolei przyznał, że prowadzone były rozmowy na poziomie eksperckim i roboczym, był w nie zaangażowany minister Konrad Szymański. Jak stwierdził minister - Nas interesuje dialog, perspektywa wyjaśnienia sprawy i doprowadzenia do szczęśliwego końca. Jeżeli ten dialog się toczy, to jesteśmy zadowoleni. Dziś do Warszawy z panią premier przyjeżdża wiceprzewodniczący KE Franz Timmermans.
W sprawie już nie chodzi o spór ws. Trybunału Konstytucyjnego, choć z pozoru tak to może wyglądać. On jest jedynie symbolem, egzemplifikacją ważniejszego problemu - zakresu naszej suwerenności w relacjach z instytucjami europejskimi. Jeżeli wewnętrzną sprawę (niezależnie jak kontrowersyjną) uzgadniamy z Komisją Europejską i na dodatek rząd ugnie się pod presją z jej strony, oznacza to że już zrezygnowaliśmy z naszej niepodległości. Następnym krokiem może być bowiem np. narzucenie nam islamskich imigrantów lub kar za ich nie przyjęcie. Kapitulacja, nawet warunkowa, ubrana w lepsze szaty, dla Polski będzie miała negatywne skutki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz