W trakcie
debaty nas uchwałą ws. suwerenności Rzeczpospolitej Polskiej i Praw Polaków,
posłanka PO stwierdziła "wysoka izba nie może przyjąć tej uchwały, bo
to byłaby kompromitacja całej izby. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Mam
nadzieję, że ta uchwała skończy w ten sposób", po czym podarła kartkę z tekstem
uchwały ws. obrony suwerenności Polski. Co tak w tekście uchwały mogło wzburzyć
panią Pomaskę czy innych posłów opozycji PO, PSL, Nowoczesnej, którzy odmówili
głosowania za nią?
W uchwale czytamy m.in. Rzeczpospolita Polska, zgodnie z
Konstytucją jest suwerennym demokratycznym państwem prawa. Czyżby posłanka uważała, że Polska
nie powinna być suwerenna? W ostatnim czasie są dokonywane
naruszenia suwerenności naszego państwa, podważające jednocześnie zasady
demokracji, porządek prawny i spokój społeczny w Polsce. Działania
Komisji, jak np. próba narzucenia imigrantów lub karę 250 tys. euro, procedury
zmierzające do wprowadzenia sankcji przeciw Polsce i Polakom, bo jak mawiał
kiedyś pewien rzecznik rząd się wyżywi, czy to nie próba naruszenia
suwerenności i przeniesienia ośrodka decyzyjnego poza naszym krajem?
Sejm RP stwierdza, że prawa i wolności obywatelskie nie są
zagrożone w naszym państwie, a Trybunał Konstytucyjny może realizować swoje
zadania ustrojowe. Nowe rozwiązania prawne w odniesieniu do Trybunału
Konstytucyjnego mogą być ustanowione jedynie w wyniku dialogu prowadzonego w
Sejmie RP. Większość parlamentarna jest gotowa do poszukiwania takiego
kompromisu we współpracy ze stronnictwami opozycyjnymi". To jasna
deklaracja dialogu i próby poszukania kompromisu pomiędzy rządzącymi a opozycją.
Czyżby posłanka odrzucała dialog i kompromis?
W instytucjach Unii Europejskiej są podejmowane
również próby narzucenia Polsce decyzji w sprawie imigrantów, którzy przybyli
do Europy. Zapowiadane decyzje rozwiązania tego problemu nie mają podstaw w prawie
europejskim, naruszają suwerenność naszego państwa, wartości europejskie oraz
zasadę pomocniczości Unii Europejskiej. Niosą także zagrożenia dla ładu
społecznego w Polsce, bezpieczeństwa jej obywateli oraz dziedzictwa
cywilizacyjnego i tożsamości narodowej. Próbę narzucenia nam imigrantów prze KE to fakt bezsporny.
Uwzględniając 1 mln islamskich imigrantów rocznie napływających do Europy,
znaczy to co najmniej 50 tys. co roku do Polski? Czyżby posłanka uważała, iż
należy dopuścić w Polsce do powtórki wydarzeń z sylwestra w Kolonii i z innych
miast niemieckich?
Polski Sejm "wzywa rząd do
przeciwstawienia się wszelkim działaniom przeciwko suwerenności państwa oraz
stwierdza, że obowiązkiem rządu jest obrona interesu narodowego i ładu
konstytucyjnego Rzeczypospolitej". Czyżby przeciwstawienie się
wszelkim antypolskim działaniom - w opinii pani poseł to kompromitacja?
Zatem co takiego w takiej uchwale było aż tak
naganne? Otóż posłowie PO, Nowoczesnej czy PSL optują za model
państwa podległego, który nie ma rzeczywistej suwerenności, której interesy są
podporządkowane decyzjom z Brukseli (a faktycznie wielkich mocarstw
zachodnich Niemiec czy Francji). Ich poziom myślenia zamyka się w alternatywie albo
podporządkowanie Brukseli, albo Moskwie, i w tej alternatywie wybierają Brukselę. Nie potrafią przyjąć do świadomości, że możliwa jest także niepodległość
naszego kraju z równoczesną bliską współpracą z krajami zachodnimi. Dla nich zatem każde podkreślenie suwerenności wobec zachodu - to kompromitacja.
Uchwała ws obrony suwerenności jest deklaracją woli. Dobrze iż została przyjęta (głosowało za nią PIS, Kukiz, WIS i niezrzeszeni), ale nie zastąpi ona rzeczywistych działań na rzecz niepodległości. A z tym także ten rząd ma problem, choć wykazuje nieco większą stanowczość niż poprzedni. Wciąż brakuje decyzji, które świadczyłyby, że nasz kraj jest w pełni suwerenne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz