21 maja 2016

Debata w Sejmie: Suwerenność to kompromitacja?

W trakcie debaty nas uchwałą ws. suwerenności Rzeczpospolitej Polskiej i Praw Polaków, posłanka PO stwierdziła "wysoka izba nie może przyjąć tej uchwały, bo to byłaby kompromitacja całej izby. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Mam nadzieję, że ta uchwała skończy w ten sposób", po czym podarła kartkę z tekstem uchwały ws. obrony suwerenności Polski. Co tak w tekście uchwały mogło wzburzyć panią Pomaskę czy innych posłów opozycji PO, PSL, Nowoczesnej, którzy odmówili głosowania za nią?

W uchwale czytamy m.in. Rzeczpospolita Polska, zgodnie z Konstytucją jest suwerennym demokratycznym państwem prawa. Czyżby posłanka uważała, że Polska nie powinna być suwerenna? W ostatnim czasie są dokonywane naruszenia suwerenności naszego państwa, podważające jednocześnie zasady demokracji, porządek prawny i spokój społeczny w Polsce. Działania Komisji, jak np. próba narzucenia imigrantów lub karę 250 tys. euro, procedury zmierzające do wprowadzenia sankcji przeciw Polsce i Polakom, bo jak mawiał kiedyś pewien rzecznik rząd się wyżywi, czy to nie próba naruszenia suwerenności i przeniesienia ośrodka decyzyjnego poza naszym krajem?

Sejm RP stwierdza, że prawa i wolności obywatelskie nie są zagrożone w naszym państwie, a Trybunał Konstytucyjny może realizować swoje zadania ustrojowe. Nowe rozwiązania prawne w odniesieniu do Trybunału Konstytucyjnego mogą być ustanowione jedynie w wyniku dialogu prowadzonego w Sejmie RP. Większość parlamentarna jest gotowa do poszukiwania takiego kompromisu we współpracy ze stronnictwami opozycyjnymi". To jasna deklaracja dialogu i próby poszukania kompromisu pomiędzy rządzącymi a opozycją. Czyżby posłanka odrzucała dialog i kompromis?

W instytucjach Unii Europejskiej są podejmowane również próby narzucenia Polsce decyzji w sprawie imigrantów, którzy przybyli do Europy. Zapowiadane decyzje rozwiązania tego problemu nie mają podstaw w prawie europejskim, naruszają suwerenność naszego państwa, wartości europejskie oraz zasadę pomocniczości Unii Europejskiej. Niosą także zagrożenia dla ładu społecznego w Polsce, bezpieczeństwa jej obywateli oraz dziedzictwa cywilizacyjnego i tożsamości narodowej. Próbę narzucenia nam imigrantów prze KE to fakt bezsporny. Uwzględniając 1 mln islamskich imigrantów rocznie napływających do Europy, znaczy to co najmniej 50 tys. co roku do Polski? Czyżby posłanka uważała, iż należy dopuścić w Polsce do powtórki wydarzeń z sylwestra w Kolonii i z innych miast niemieckich?

Polski Sejm "wzywa rząd do przeciwstawienia się wszelkim działaniom przeciwko suwerenności państwa oraz stwierdza, że obowiązkiem rządu jest obrona interesu narodowego i ładu konstytucyjnego Rzeczypospolitej". Czyżby przeciwstawienie się wszelkim antypolskim działaniom - w opinii pani poseł to kompromitacja?

Zatem co takiego w takiej uchwale było aż tak naganne? Otóż posłowie PO, Nowoczesnej czy PSL optują za model państwa podległego, który nie ma rzeczywistej suwerenności, której interesy są podporządkowane decyzjom z Brukseli (a faktycznie wielkich mocarstw zachodnich Niemiec czy Francji). Ich poziom myślenia zamyka się w alternatywie albo podporządkowanie Brukseli, albo Moskwie, i w tej alternatywie wybierają Brukselę. Nie potrafią przyjąć do świadomości, że możliwa jest także niepodległość naszego kraju z równoczesną bliską współpracą z krajami zachodnimi. Dla nich zatem każde podkreślenie suwerenności wobec zachodu - to kompromitacja.

Uchwała ws obrony suwerenności jest deklaracją woli. Dobrze iż została przyjęta (głosowało za nią PIS, Kukiz, WIS i niezrzeszeni), ale nie zastąpi ona rzeczywistych działań na rzecz niepodległości. A z tym także ten rząd ma problem, choć wykazuje nieco większą stanowczość niż poprzedni. Wciąż brakuje decyzji, które świadczyłyby, że nasz kraj jest w pełni suwerenne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz