Zakończyła się demonstracja "w obronie demokracji" organizowana przez Komitet Obrony Demokracji, przy czynnym współudziale partii opozycyjnych (PO, Nowoczesnej, PSL, Lewicy). W mainstreamowych mediach telewizyjnych (przychylnych tej inicjatywie) mówiono o kilkunastu, może 25-30 tys osób. Jak widać liczba ta była za niska (dla propagandowego celu) stołeczny ratusz (czyli de facto PO) pośpieszył z pomocą ogłaszając 50 tys. demonstrantów (rozmnażali się w mediach jak króliki, w rzeczywistości nic nie uległo zmianie), i od razu liczba ta zaczęła funkcjonować jako ostateczna.
Chyba bliższe prawdzie są tym razem dane medialne. Czy to sukces czy porażka? Ani jedno, ani drugie. Demonstracja była liczna jak na polskie warunki, ale też nie jest to sukces - pamiętajmy że funkcyjnych tych partii jest znacznie więcej, a demonstracje wpływają na rzeczywistość tylko wtedy gdy biorą w nich udział setki tysięcy osób. A tego "obrońcy demokracji" (naszym zdaniem - obrońcy koryta) raczej nie są w stanie uzyskać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz