Pomnik Poległych Stoczniowców trwa ku przestrodze władzy. Każdej władzy… (XII 2012)
Pamięć o poległych w
walce z reżimem PRL stoczniowcach stała się elementem świadomości zbiorowej nie
tylko gdańskich robotników. Mimo embarga informacyjnego o tragedii w ciągu
kilku miesięcy wiedział cały Kraj. „Świat się dowiedział – nic nie powiedział”
– śpiewano w „Balladzie o Janku Wiśniewskiem”. Nie powiedział – pamiętał. Władza
w PRL bała się Grudnia’70. Cenzura nie przepuściła sceny w „Człowieku marmuru” w której Agnieszka (Krystyna Janda)
wiesza na stoczniowej bramie bukiet kwiatów. Stoczniowcy nigdy nie zapomnieli o
swoich kolegach. Tuż po smutnym Bożym Narodzeniu 1970 roku stoczniowcy domagali
się skromnej tablicy u wejścia do zakładu. Pod bramą stoczni w każdą rocznicę i
na 1 maja leżały kwiaty. Na grobach poległych zawsze w kolejne rocznice leżały
kwiaty i wieńce z napisami na szarfach „Ofierze Grudnia”, „Poległemu Koledze w
wydarzeniach grudniowych”, które z mogił, pod lupą MO i SB, były niemal
natychmiast usuwane. Znaki pamięci były niebezpieczne dla właścicieli PRL.
W 1971 roku Henryk Lenarciak, ówczesny
przewodniczący rady oddziałowej Związku Zawodowego Metalowców na Wydziale W-4 i
Henryk Jagielski, jeden z liderów grudniowego strajku (członek komitetu
strajkowego i delegacji na rozmowy z Edwardem Gierkiem) wysunęli postulat
budowy pomnika, który upamiętniałby stoczniowców, poległych w grudniu 1970
roku. Podczas 1-majowego pochodu w 1971 roku robotnicy nieśli transparenty
„Żądamy ukarania winnych za zajścia grudniowe” i „Żądamy odsłonięcia tablicy
poległych stoczniowców”. Tego dnia przed brama nr 2 stoczni zebrały się tłumy,
a wzdłuż muru okalającego zakład leżały kwiaty ku czci poległych. Najbliższe
miesiące pokazały jednak, że czczenie pamięci Grudnia’70 stało się zakazane.
Jeszcze nie obeschły łzy matek, zony nie przestały nosić żałoby po mężach, a
już władza zmieniła front. Krzywdy Grudnia’70 nie dało się władzy wymazać.
Poeta Zbigniew Herbert 13 grudnia 1971 roku na Wawelu rozpoczął swój wykład od
słów:
- Idąc do państwa
uświadomiłem sobie, iż dzisiaj przypada pierwsza rocznica tragicznych wydarzeń
na Wybrzeżu. Chciałbym wiec to, co mówić będę, poświęcić poległym w walce o
chleb.
Od 1978 roku obchody
rocznicy Grudnia’70 organizowały Wolne Związki Zawodowe „Wybrzeża” m.in. Anna
Walentynowicz, Andrzej Gwiazda oraz Lech Wałęsa. Uczestniczy w nich aktywnie Dariusz
Kobzdej i Bogdan Borusewicz. MO stosowała represje i zatrzymania prewencyjne na
48 godzin przed kolejnymi rocznicami.
18 grudnia 1979 roku
przed stoczniową bramą zebrało się, mimo prewencyjnych aresztowań, prawie pięć tysięcy osób (SB raportowała o 3
tys.).
- Kolejny już raz spotykamy się pod brama numer 2 by uczcić rocznicę tragedii Grudnia. Nie czynimy tego w imię nienawiści Celem naszym jest spokojne, poważne i godne uczczenie pamięci ludzi, którzy polegli w obronie swych praw, swojej godności, konsekwentnie bronili praw i godności nas wszystkich, całego polskiego społeczeństwa. Grudzień pokazał oblicze władzy komunistycznej, jej bezwględność, nie wahającą się przed przelaniem polskiej robotniczej krwi – mówił przy stoczni Dariusz Kobzdej.
- Kolejny już raz spotykamy się pod brama numer 2 by uczcić rocznicę tragedii Grudnia. Nie czynimy tego w imię nienawiści Celem naszym jest spokojne, poważne i godne uczczenie pamięci ludzi, którzy polegli w obronie swych praw, swojej godności, konsekwentnie bronili praw i godności nas wszystkich, całego polskiego społeczeństwa. Grudzień pokazał oblicze władzy komunistycznej, jej bezwględność, nie wahającą się przed przelaniem polskiej robotniczej krwi – mówił przy stoczni Dariusz Kobzdej.
- W przyszłym roku
będziemy obchodzili 10. rocznicę tej tragedii. Musimy postawić pomnik. Jeśli do
tego czasu nie powstanie proszę wszystkich by każdy na rocznicę przyniósł ze
sobą kamień. Jeśli wszyscy przyniosą po jednym to na pewno zbudujemy pomnik –
apelował tego dnia Wałęsa.
17
sierpnia 1980 r. przy bramie stoczni, na miejscu
tragedii, strajkujący ustawili drewniany krzyż, upamiętniający ofiary Grudnia
'70.
1 września 1980 roku zawiązał
się Społeczny Komitet Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców, na którego czele
stanął Andrzej Gwiazda, a następnie Henryk Lenarciak. W skład komitetu weszli oddelegowani
ze Stoczni Gdańskiej, portu, Elmoru, Energopolu, Mostostalu, Geoprojektu,
Miastoprojektu, Polamu, PWSSP: Marek Adamczewski, Andrzej Artski, Szczepan
Baum, Ryszard Chmielewski, Wiesław Garubiński, Władysław Knap, Andrzej Gwiazda,
Stanisław Grzyb, Jan Koziatek, Zygmunt Manderla, Wojciech Mokwiński, Konrad Niklas,
Stanisław Oloszko, Bogdan Pietruszka, Wiesław Szyślak, Mirosław Urbanowicz. 10
października 1980 roku do komitetu dołączyli Elżbieta Białkowska, Leszek
Górski, Bernard Kozłowski, Czesław Raganowicz i Tadeusz Wyganowski, Jacek
Krenz, Robert Pepliński, Pierwotny projekt,
autorstwa Bogdana Pietruszki z Biura Projektowo-Konstrukcyjnego Stoczni
Gdańskiej im. Lenina, zatwierdzony przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy 24
sierpnia 1980 r., przewidywał, że monument składać się będzie z czterech
krzyży, łączących się kotwicami i ramionami. 1 października 1980 roku komitet
wybrał kolejną wersję projektu pomnika, zaproponowaną przez zespół, w skład
którego wchodzili: Bogdan Pietruszka, Elżbieta Szczodrowska-Peplińska, Robert
Pepliński (rzeźbiarze) i Wiesław Szyślak (architekt). Małą architekturę w
otoczeniu pomnika zaprojektowali Wojciech
Mokwiński i Jacek Krenz. Zespół ten zaproponował
trzy krzyże, ze względu na bardziej uniwersalną symbolikę. Projekt zatwierdził
(co było wymogiem) minister kultury prof. Wiktor Zin. Pomnik składa się z
trzech krzyży, z których każdy waży 36 ton i mierzy 42 metry wysokości. Na
każdym krzyżu zawieszona jest kotwica. Oznaczają one lata ukrzyżowanych nadziej
1956, 1970 i 1976 rok. Rok 1980 symbolizowany jest przez krąg Solidarności w
formie scen z życia stoczniowców. Na pomniku został umieszczony cytat z psalmu 29, a także fragment wiersza „Który skrzywdziłeś” Czesława Miłosza.
Który skrzywdziłeś
człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić - narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić - narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Po
środku muru umieszczony został napis: „Oddali życie, abyś Ty mógł żyć godnie”,
a nad napisem słowa wypowiedziane 2 czerwca 1979 roku na ówczesnym Placu
Zwycięstwa w Warszawie przez Ojca Świętego: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi
oblicze Ziemi – tej ziemi. Amen”. Pod napisami znajdują się nazwiska poległych.
Wrażenie robi odlana z brązu postać rannego stoczniowca, próbującego osłonić
się przed następnym strzałem. Na murze rozpościera się
werset 11 z Psalmu 29.”Pan da siłę swojemu ludzie, Pan da swojemu ludowi
błogosławieństwo Pokoju”.
Ówczesne władze próbowały
odwlec budowę pomnika, m.in. proponując zorganizowanie szerokiego konkursu.
Podjęto także próbę zmiany jego nazwy, na Pomnik Pojednania oraz sugerując
zmianę jego usytuowania.
Anna Walentynowicz
gwałtownie zaprotestowała, słusznie obawiając się, że może to umożliwić
manipulację prawdą historyczną i rozmycie odpowiedzialności za masakrę
stoczniowców.
Andrzej Gwiazda podczas
dyskusji o nazwie i usytuowaniu pomnika stwierdził z wyrzutem i gorzką ironią,
że następnym razem władza miejsce strzelania do protestujących powinna uzgodnić
z architektem miejskim. Do końcowego zatwierdzenia lokalizacji i terminu
rozpoczęcia budowy przyczyniły się także odważne działania osób współpracujących
z komitetem budowy pomnika.
Powstanie tak wielkiego,
monumentalnego pomnika w zaledwie trzy miesiące graniczyło z cudem. W budowie
pomnika brało udział kilkanaście zakładów pracy. Pomoc finansowa płynęła z
Kraju i z zagranicy. Pomnik, jest pierwszym powojennej historii monumentem
wzniesionym całkowicie ze środków społecznych. Wszystkich jednoczyło hasło
„Solidarność”.
Pierwszy pal pod budowę
wbito 17 września 1980 roku. Uroczystość wbudowania kamienia węgielnego odbyła się 6 grudnia 1980 roku.
W akcie erekcyjnym
znalazł się passus:
- Pomordowanym – na znak
wiecznej pamięci. Rządzącym – na znak przestrogi, że żaden konflikt społeczny w
Ojczyźnie nie może być rozwiązany siłą. Współobywatelom – na znak nadziei, że
zło może zostać przezwyciężone.
Do pamiątkowej tuby
włożono ziemię z miejsc, gdzie w Grudniu 1970 roku zginęli robotnicy Wybrzeża,
ziemię z katakumb rzymskich, podarowaną przez Jana Pawła II i ziemię uświęcona krwią
polskich oficerów zamordowanych przez sowietów w Katyniu.
14 grudnia 1980 roku we
wszystkich kościołach w Polsce
odprawiono msze święte w intencji ofiar Grudnia’70. 16 grudnia 1980 r., w
dziesiątą rocznicę wydarzeń grudniowych, pomnik został odsłonięty i poświęcony przez
ks. kard. Franciszka Macharskiego. Tego wieczoru na placu przed stocznią zebrało
się co najmniej ćwierć miliona osób. Była też – swoisty znak czasu – kompani
honorowa gdańskiego garnizonu „niebieskich beretów”. Obecność wojska symboliczne
uświadamiało bezmiar tragedii z 1970 roku, gdy naprzeciwko robotników stanęło
Wojsko Polskie z rozkazu ówczesnych dyktatorów PRL. Pomnik stał się swoistym
memento dla wszystkich, którzy chcieliby dokonać zamachu na prawa człowieka i
godność ludzi pracy,
- Nie chcemy wznosić
czwartego krzyża z kolejną data – pisali w opisie pomnika członkowie komitetu
jego budowy. Minął rok, a pod stoczniową bramą znów polała się krew, a czołgi
rozjechały stoczniową bramę.
Pomnik
Poległych Stoczniowców w Grudniu 1970 r. trwa w Gdańsku jak kamień polskiej drogi
do wolności. Trwa ku przestrodze władzy. Każdej władzy…
Artur S. Górski
Autor publikuje m.
in. w miesięczniku „Magazyn” ZRG NSZZ „S’ i IBIS-ie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz