Do kilku ministerstw w Warszawie trafiły maile o podłożonych bombach, które miały wybuchnąć o godz. 13.00. Maile anonimowe kończyły się słowami "Niech żyje demokracja". Policja rozpoczęła sprawdzenie pirotechniczne budynków. Jak widać tzw. "obrońcy demokracji" (a faktycznie dotychczasowego systemu złodziejstwa) nie przebierają w środkach. Wiadomo, że każdy taki alert powoduje konieczność weryfikacji (nawet jeżeli podejrzewa się niesmaczny żart) i utrudnienia w pracy, innymi słowy koszty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz