Po decyzji
Ministra Skarbu ws. dokonania zmian we władzach PKO BP, w obronie prezesa
Zbigniewa Jagiełły wystąpiła mainstreamowa prasa np. Gazeta Wyborcza,
przedstawiająca go jako sprawnego menedżera, dbającego o dobrą kondycję Banku.
Jednak prawda wygląda inaczej. O kondycji Banku pod rządami prezesa Jagiełły
pisaliśmy w http://serwis21.blogspot.com/2016/01/rada-nadzorcza-i-zarzad-pko-bp-na.html (analiza
dokonana na podstawie oficjalnych danych publikowanych przez bank, i
niekorzystnych dla pana prezesa).
Także stosunki społeczne panujące w PKO BP pod jego
kierownictwem, wizerunek społeczny, delikatnie mówiąc pozostawiają sporo do
życzenia.
Jak donoszą nam pracownicy - W PKO BP SA kwitnie w
najlepsze mobbing, panują ogromnie stresogenne warunki pracy, wszechobecny jest
również nepotyzm i kolesiostwo w najgorszym wydaniu, jak również marnotrawstwo
pieniędzy. Oszczędza się tylko na ludziach, którzy ciężką pracą, czasem w
nieludzkich warunkach generują zyski Banku.
Całą śmietankę spija Zarząd i ludzie z jego otoczenia. Jak
twierdzą pracownicy - Prezes
swoją bogatą działalnością "charytatywną" za pieniądze Banku
wykreował sobie wizerunek wybitnego managera na rynku bankowym. Pracownicy
śmieją się, że te wszystkie, liczne nagrody jakimi został uhonorowany, zostały
przez niego po prostu "kupione". Wyjaśnienie
- Sztab
ludzi zajmuje się kreowaniem jego wizerunku i utrwalaniem w opinii publicznej.
O Prezesie ma się mówić w mediach dużo i wyłącznie dobrze.
Oczywiście kreowanie wizerunku prezesa może być także
traktowane jako część wizerunku Banku (a zatem specjalnie nas nie dziwi),
jednakże nie powinien on kontrastować z rzeczywistością.
Tymczasem Prezes Jagiełło to człowiek
bezwzględny dla zwykłych pracowników, dowód - ponad 800 osób planowanych do
zwolnienia tylko w roku bieżącym, gdy sam zarabia wielkie pieniądze (jego
dzienne wynagrodzenie wynosi 8500 zł - kwota nieosiągalna w skali miesiąca
dla większości zwykłych pracowników).
Podjął także szereg niekorzystnych decyzji (chociażby Kredobank na Ukrainie, Nordea), które spowodowały negatywne konsekwencje finansowe dla Banku i jego akcjonariuszy, a za które nie poniósł konsekwencji.
Jednak
decyzje te zostały przedstawione jako sukces. Przykładem takiego
"sukcesu", może być w ostatnim czasie wchłonięcie Nordei. Mało tego,
że fuzja pochłonęła ogromne pieniądze, to jeszcze przejęcie dużego portfela
kredytów w CHF spowodowało, że w wyniku zaleceń KNF-u, po raz pierwszy w
historii Banku nie wypłacono dywidendy za 2014 r. (największy
akcjonariusz, czyli skarb Państwa stracił przez to wpływ 400 mln zł !!!). Nie
przeszkodziło to jednak Panu Prezesowi w otrzymaniu wynagrodzenia za 2014 r. w
wysokości 3 mln 112 tys. zł.
Brawo za poruszenie tematu "świętego i nieskazitelnego" wizerunku Prezesa PKO BP SA Z. Jagiełły. 100% prawdy!!! Najwyższy czas na zrzucenie maski i pokazanie prawdziwego oblicza pana Prezesa, bo to co się dzieje od dłuższego czasu w PKO BP SA woła o pomstę do nieba...Cierpią tysiące, żeby jednostki mogły napaść się nieprzyzwoicie dużo! Tylko za co te miliony wynagrodzenia - pytam się za co? Bez Prezesa (zwłaszcza takiego) Bank sobie świetnie poradzi ale cóż znaczy Prezes, bez kompetentnej i doświadczonej kadry pracowników (których niestety jest coraz mniej, w związku z masową wymianą na młodsze modele)? Odpowiedź brzmi: NIC, absolutnie NIC!
OdpowiedzUsuńCiekawostka: ile lat musi pracować przeciętny "Kowalski", zarabiając tzw. najniższą krajową (tj. 1850 zł brutto/m-nie), żeby zarobić tyle co Prezes Jagiełło w 1 rok?
OdpowiedzUsuńOdpowiedź brzmi: 140 lat !!! (począwszy od urodzenia) - bez komentarza :)!!!