Przed budynkiem ambasady szwedzkiej
trwa trzydniowy protest w obronie matki, która walczy o odzyskanie swojej
córki. Kobieta twierdzi, że szwedzki sąd odebrał jej prawa do dziecka i
ograniczył kontakt do 30 minut rozmowy tygodniowo
Sprawę opisał portal partiot24.net. Katarzyna
Malinowska straciła prawo do jakiegokolwiek kontaktu z 7-letnią córeczką Mają.
Szwedzki sąd orzekł, że ma być pod opieką ojca, którego polski psychiatra uznał
za paranoika. Całość dramatu to wina warszawskiego sądu okręgowego! Sąd w miejscowości Solna pod
Szkokholmem uznał, że Katarzyna Malinowska będzie mogła się widywać z córeczką
Mają jedynie przez skypa raz w tygodniu przez pół godziny. Przyznał pełne prawa
do wychowywania dziecka ojcu Mathias Yxklint, który na złość Kasi - swojej
byłej partnerce - wyprowadził dziecko ze Sztokholmu na głęboką szwedzką wieś.
Ponieważ nie ma czasu na wychowywanie dziecka podrzuca córkę mieszkającemu tam
bratu albo wiekowej matce mieszkającej kilka kilometrów dalej.
Redaktor Naczelny Patriot24.net był świadkiem
przesłuchań dwóch polskich psychologów, które telefonicznie odbyły się podczas
rozprawy w Sztokholmie. A także wychowawcy przedszkolnego z Warszawy, gdzie
uczęszczała Maja będąc w Polsce. - To były rzeczowe zeznania złożone
drogą telefoniczną pod przysięgą na honor i sumienie, tego wymaga szwedzkie
prawo. Mówiły one o niejasnej postawie ojca w stosunku do dziecka. O możliwych
zaniedbaniach, przemocy i podkreślały niejasny wątek sypiania 9-letniej
dziewczynki z własnym ojcem w jednym łóżku - relacjonuje Rewiński. Wychowawca przedszkolny nigdy
nie widział ojca, bo ten mimo częstego pobytu w Polsce nigdy nie pofatygował
się do przedszkola i nie zainteresował się warunkami wychowawczymi. Te
wszystkie rzeczowe i poparte ogromnym doświadczeniem zawodowym zeznania były
tłumaczone na język szwedzki na bieżąco podczas rozprawy i nagrywane jako
materiał dowodowy.
Tymczasem sąd szwedzki uznał wszystkich zeznających w
tym procesie Polaków za kłamczuchów. Sędzia i ławnicy uznali, nie mając na to
żadnych dowodów, że okłamali oni szwedzki sąd mówiąc to co "Kasia im
kazała". - Szwedzki sąd stanął po stronie swojego obywatela.
Poparł interes tatusia tylko dlatego, że jest szwedem, bo wszelkie argumenty, łącznie z opinią
szwedzkich psychologów były przecież na moją korzyść - płacze zrozpaczona Katarzyna
Malinowska.
Przypomnijmy, że Maja znalazła się w Szwecji ponieważ
warszawski sąd rejonowy nie wziął pod uwagę opinii szwedzkich psychologów
dowodzących, że właśnie w Polsce, w Warszawie Maja będzie się rozwijać znacznie
lepiej niż przy ojcu w Szwecji. Warszawski sąd w żaden sposób nie bronił matki
a przede wszystkim rozwoju dziecka i nakazał oddanie dziecka do Sztokholmu. Na
tej podstawie ojciec wkroczył do polskiej szkoły w Warszawie, gdzie uczyła się
Maja wraz z polską policją i siłą zabrał dziewczynkę stamtąd. I natychmiast pod
eskortą polskiej policji wywiózł je z naszego kraju. - Dysponujemy opinią
wybitnego polskiego psychiatry, że ojciec dziecka Mathias Yxklint może
być paranoikiem. Jest pilotem samolotów pasażerskich w linii Thomas Cook
i ta opinia do tej lini już dotarła i został on uziemiony, czyli odsunięty od
wykonywania zawodu pilota - podaje Robert Rewiński z Patriot24.net.
Polskie sądy jako jedyne w Unii
Europejskiej nie walczą o nieletnich obywateli godząc się bezkrytycznie na
oddawanie dzieci obcym rządom i instytucjom do rezygnacji z polskiego
obywatelstwa włącznie. Problem dotyczy kilkudziesięciu tysięcy dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz