10 lat Wiktor Sowa, były wojewoda nowosądecki i radny Nowego Targu, działacz opozycji antykomunistycznej czekał na przeprosiny Instytutu Pamięci Narodowej. „Przepraszamy Pana Wiktora Sowę, byłego Wojewodę Nowosądeckiego, za przyczynienie się do rozpowszechnienia fałszywych oskarżeń wskutek podania w nocie identyfikacyjnej 302/05 zapisu niezgodnego z rzeczywistym stanem, iż miał być on tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Wyrażamy ubolewanie z powodu wyrządzenia panu Wiktorowi Sowie bardzo wielkiej krzywdy” - czytamy w oświadczeniu IPN.
Wszystko zaczęło się od artykułu w Dzienniku Polskim w 2006 roku, który podał na podstawie materiałów IPN, że Wiktor Sowa był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Sąd lustracyjny formalnie oczyścił z zarzutów, ale mimo wszystko odium współpracy nadal obarczał pana Wiktora. W lutym 2015 r. były wojewoda nowosądecki wygrał kolejny proces. Tym razem Sąd Okręgowy w Krakowie nakazał IPN przeprosić Wiktora Sowę. Ale IPN się odwołał. Sąd Apelacyjny w Krakowie w listopadzie 2015 r. podtrzymał decyzję. A Sąd Najwyższy już nie uznał kasacji IPN.
Nie znając akt sprawy, nie mogę ocenić tej sytuacji - stwierdza dr Daniel Alain Korona - prezes Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 i dodaje - ale, niesłuszne obarczanie przez IPN byłych działaczy opozycji antykomunistycznej o współpracę z SB wciąż ma miejsce. Wystarczy że w aktach znajdą się jednostronne notatki funkcjonariuszy SB, sugerujące taką współpracę. Dzieje się tak, bo IPN obwinia jedynie na podstawie treści dokumentów, nie badając prawdziwości dokumentów i informacji zawartych w dokumentach. Np. w jednej z tegorocznych decyzji, IPN wprost stwierdził, że nie jest od oceny prawdziwości informacji zawartych w takich notatkach. I tak będzie dalej dopóty IPN nie będzie zobligowany do stosowania przepisów postępowania dowodowego np. w trybie kodeksu postępowania administracyjnego... Bardzo łatwo bowiem kogoś skrzywdzić, a naprawić krzywdy już się nie da. SBecy czasami chcieli ukryć swoje rzeczywiste źródła informacji, próbowali waloryzować sobie wobec przełożonych, a niektóre informacje przypisywano rzekomym informatorom, po to by wyciągać pieniądze. Ale w IPN takich sytuacji w ogóle nie biorą pod uwagę. Zarzut współpracy powinien być formułowany tylko wtedy, gdy materiał jest niewątpliwy, czyli oprócz notatek SB są także inne dowody w postaci np. rejestracji TW, KTW, założone teczki osobowe, operacyjne, są zobowiązania do współpracy, pokwitowania pieniędzy itd. czyli cały ciąg materiałów potwierdzających winę, a nie tylko jednostronne notatki SB z bardzo krótkiego okresu.
Wszystko zaczęło się od artykułu w Dzienniku Polskim w 2006 roku, który podał na podstawie materiałów IPN, że Wiktor Sowa był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Sąd lustracyjny formalnie oczyścił z zarzutów, ale mimo wszystko odium współpracy nadal obarczał pana Wiktora. W lutym 2015 r. były wojewoda nowosądecki wygrał kolejny proces. Tym razem Sąd Okręgowy w Krakowie nakazał IPN przeprosić Wiktora Sowę. Ale IPN się odwołał. Sąd Apelacyjny w Krakowie w listopadzie 2015 r. podtrzymał decyzję. A Sąd Najwyższy już nie uznał kasacji IPN.
Nie znając akt sprawy, nie mogę ocenić tej sytuacji - stwierdza dr Daniel Alain Korona - prezes Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 i dodaje - ale, niesłuszne obarczanie przez IPN byłych działaczy opozycji antykomunistycznej o współpracę z SB wciąż ma miejsce. Wystarczy że w aktach znajdą się jednostronne notatki funkcjonariuszy SB, sugerujące taką współpracę. Dzieje się tak, bo IPN obwinia jedynie na podstawie treści dokumentów, nie badając prawdziwości dokumentów i informacji zawartych w dokumentach. Np. w jednej z tegorocznych decyzji, IPN wprost stwierdził, że nie jest od oceny prawdziwości informacji zawartych w takich notatkach. I tak będzie dalej dopóty IPN nie będzie zobligowany do stosowania przepisów postępowania dowodowego np. w trybie kodeksu postępowania administracyjnego... Bardzo łatwo bowiem kogoś skrzywdzić, a naprawić krzywdy już się nie da. SBecy czasami chcieli ukryć swoje rzeczywiste źródła informacji, próbowali waloryzować sobie wobec przełożonych, a niektóre informacje przypisywano rzekomym informatorom, po to by wyciągać pieniądze. Ale w IPN takich sytuacji w ogóle nie biorą pod uwagę. Zarzut współpracy powinien być formułowany tylko wtedy, gdy materiał jest niewątpliwy, czyli oprócz notatek SB są także inne dowody w postaci np. rejestracji TW, KTW, założone teczki osobowe, operacyjne, są zobowiązania do współpracy, pokwitowania pieniędzy itd. czyli cały ciąg materiałów potwierdzających winę, a nie tylko jednostronne notatki SB z bardzo krótkiego okresu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz