W Szwajcarii jakiś osobnik podpalił pociąg, próbował podpalić ludzi. Napastnik i jeden z pasażerów nie żyją, jest kilka osób oparzonych, a władze szwajcarskie twierdzą że był to akt jakiegoś szaleńca, a nie żaden akt terrorystyczny. W Belgii w Gandawie policja oddała strzały do uzbrojonego napastnika, ten ostatni został zneutralizowany. Znów informacja, iż nie ma to związku z terroryzmem. Podobno było w ataku nożownika w Londynie, w zamachach przeprowadzonych w Niemczech czy we Francji. Od razu władze informują o jakimś desperacie, akcie szaleństwa.
Słowem prawdziwa epidemia szaleńców, żądnych krwi. Dziwnym trafem władze unikają podawania choćby imion napastników, nie wspominając już o pochodzeniu etnicznym. Ciekawe dlaczego, skoro to niby tylko szaleńcy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz