Nie będzie referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz Waltz

Zebrano ponad 140 tys podpisów, niezbędnych było 132,7 tys., jednak referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz Waltz nie będzie. Dlaczego? Z decydowaliśmy się nie składać tych podpisów do komisarza wyborczego, ponieważ doświadczenie referendów z innych miast, a także referendum warszawskiego w 2013 r. pokazuje, że w tak ogromnej liczbie podpisów trzeba mieć ok. 25-30 proc. podpisów tzw. »górki«, żeby być pewnym, że wśród nich jest ta wymagana liczba właściwych – powiedział inicjator referendum Piotr Guział - przy takiej liczbie podpisów zdarzają się podpisy „podwójne” czy niepełne, z brakującymi cyframi w numerze PESEL. Dlatego te kilka procent nadwyżki to jest za mało, żeby angażować siły i środki komisarza wyborczego. 

Referenda ws. odwołania prezydentów miast zdarzają się rzadko, należy zebrać co najmniej 10% ważnych podpisów, a ludzie często nie chcą podpisywać, zwłaszcza iż należy podać numery PESEL. Z problemem tym borykał się w swoim czasie Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE przy okazji gromadzenia podpisów ws. zmiany ustawy o gospodarce nieruchomościami, który obniżył opłaty wieczystego. Jednak kilkanaście podpisów wówczas zgromadzonych nie zostało zmarnowanych, tylko zostało wykorzystanych jako wsparcie petycji - projektu ustawy zgłaszanej przez Stowarzyszenie. Jeżeli nawet jest za mało podpisów, można było zgłosić petycję z projektem stosownej uchwały, załączyć zebrane podpisy. Dlaczego z tej formuły nie korzysta Piotr Guział, Piotr Ikonowicz i inni inicjatorzy referendum? W ten sposób podpisy nie byłyby zmarnowane.