Ośmiorniczki dla ośmiornicy (Felieton z Internetowego Kabaretu Małgorzaty Todd 52/2016)
Dawniej przynależność do odpowiedniej klasy rozpoznawało się po stroju i wykwintnej (lub nie) mowie. Dzisiaj metkę trzeba mieć przyszytą na widocznym miejscu, bo innego sposobu odróżnienia podkoszulka za 10 zł od sto razy droższego nie ma. Mowa im wulgarniejsza, tym przynależność do „wyższej klasy”, bardziej oczywista, co udowodnili niezbicie dygnitarze poprzedniego rządu w lokalu z ośmiorniczkami.
Zaborcy, a zwłaszcza Rosjanie niszczyli polską szlachtę i inteligencję na wszystkie dostępne sobie sposoby. Okazało się, że nie dość skutecznie, bo jednak udało się Polskę podnieść z ruin po 123 latach – niestety tylko na lat 20.
Podczas II wojny światowej znowu Niemcy i Rosjanie mordowali z premedytacją polską inteligencję. W PRL-u na jej miejsce wprowadzano „inteligencję pracującą” z „awansu społecznego”, albo wprost importowaną ze Związku Sowieckiego. To była jakość! W ubieganiu się na studia dodatkowe punkty za pochodzenie miały za zadanie wykluczyć dzieci „czarnej reakcji”. Tak powstała polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza pasożytująca na Polakach.
Te komunistyczne dynastie mają się dobrze, dlatego z taką zaciekłością zwalczają lustrację i z determinacją bronią wymiaru niesprawiedliwości. UltraNowoczesny Pertu, któremu głowa psuje się od góry, jest jednym z wielu przykładów, do czego może aspirować miernota zasilana obcymi pieniędzmi, którymi nawet nie umie zarządzać. Ale czy ośmiornicy, czyli mafii potrzebne są takie umiejętności?
Przy wigilijnym stole niech nam nie zabraknie tradycyjnego karpia i zapomnijmy chociaż na chwilę o ośmiornicy, z którą przyjdzie nam się zmierzyć. Gdyby rządowi udało się zakręcić kurek z lewackimi pieniędzmi dla KOD-u czyli Komunistycznego Organu Destrukcji, to byłoby po krzyku.
Małgorzata Todd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz