Kancelaria Sejmu opublikowała nowe zasady współpracy z mediami. Jakie? By nie posądzano nas o prawicową stronniczość zacytujmy tygodnik Polityka - jedna redakcja będzie mogła delegować do Sejmu tylko dwóch stałych korespondentów. Będą musieli to być dziennikarze „o udokumentowanej przeszłości reporterów politycznych” i tylko oni będą mieli dostęp do gmachu głównego. Reszta dziennikarzy będzie mogła pracować tylko w budynku F, oddalonym od głównego gmachu Sejmu. Tam zostaną wydzielone trzy sale do dyspozycji mediów i tylko w nich będą odbywać się konferencje prasowe i tylko tu dziennikarze będą mogli oglądać relacje z posiedzeń Sejmu. Do rozmów z politykami będzie przeznaczona „sala wywiadów”. Nie będzie można filmować, nagrywać dźwięku ani robić zdjęć z galerii sejmowej czy rejestrować posiedzeń komisji... ograniczenia nie dotkną tzw. mediów narodowych, czyli TVP, Polskiego Radia i Polskiej agencji Prasowej.
Cenzura wołają niektóre komercyjne media, choć ich dziennikarze nadal będą w gmachu głównym, w salach specjalnie dla mediów, a transmisje z obrad jak były tak nadal będą dostępne przez internet. Oczywiście można dyskutować nad zmianami wprowadzonymi przez Marszałka Kuchcińskiego (czy nie są to przesadne ograniczenia), ale mówienie o cenzurze to gruba przesada.
W reakcji na powyższe zmiany, wspólny protest ogłosiły media komercyjne, polegające że 16 grudnia nie pokażą polityków. I być może protest by się udał gdyby nie .... politycy opozycji, którzy "oburzeni" faktem, że nie będą widoczni w mediach, postanowili wymusić na mediach komercyjnych odwrotne działanie. I efekt uzyskali, z protestu wyłamały się kolejne komercyjne opozycyjne media (TVN, Fakt, Gazeta Wyborcza itd), które zaraz zaczęły przekazywać i pisać o blokowaniu mównicy sejmowej przez posłów opozycji. Ci zaś zaczęli okupować mównicę, gdy Marszałek Sejmu wykluczył po wielokrotnym upomnieniu posła Michała Szczerbę, który w toku głosowań nad poprawkami do budżetu wszedł na mównicę i nie zadawał pytania. I tak protest dziennikarzy udaremnili posłowie opozycji. Wszak żadne medium komercyjne nie chciało przejść obok eventu w Sejmie.
Oficjalnie protest posłów związany jest z kwestią dziennikarzy ... a w rzeczywistości chodzi tylko i wyłącznie o próbę zwrócenia uwagi na siebie i być może także o uniemożliwienie uchwalenia ustawy dezubekizacyjnej, która ograniczy emerytury Sbekom do poziomu średniej krajowej emerytury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz