W drugiej turze wyborów prezydenckich w Austrii, według sondażu exit poll firmy Sora dla telewizji ORF kandydat zielonych i establishmentu Alexander Van der Bellen zdobył 53,6 proc. głosów, a kandydat Austriackiej Partii Wolności Norbert Hofer 46,4 proc.
Przypomnijmy, iż druga tura wyborów w dniu 22 maja została unieważniona przez Trybunał Konstytucyjny, w związku z licznymi nieprawidłowościami, na niekorzyść Hofera. Początkowo ponowne wybory miała się odbyć 2 października, ale unieważniono je z powodu wadliwych kart do głosowania korespondencyjnego. Ale i tym razem można mieć wątpliwości co do uczciwości wyborów. Wprawdzie nie ma jeszcze doniesień ws. fałszerstw, jednakże wyniki podane przez telewizję austriacką intrygują, skoro ostatnie sondaże wskazywały w 2 przypadkach na nieznaczną przewagę Hofera, a 1 Van Der Bellen (w stosunkach 51/52 do 49/48). Zazwyczaj w sondażach przedwyborczych, w warunkach medialnej presji, część wyborców tzw. niepoprawnie politycznego kandydata raczej ukrywa swoją preferencję wyborczą. Ponadto ostatnią telewizyjną debatę zdaniem większości obserwatorów wygrał Norbert Hofer. A zatem aż tak korzystny dla Van der Bellen'a wynik jest oczywiście prawdopodobny, ale czy na pewno rzeczywisty? W świetle poprzednich fałszerstw można zadać sobie pytanie, zwłaszcza że podane pierwsze wyniki z nadzwyczajną szybkością co zdziwiło nawet francuski lewicowy Le Monde. Norbert Hofer uznał wyniki i swoją porażkę.
Jeżeli oficjalnie zostaną potwierdzone podane wyniki, to na czele Austrii stanie osoba która była albo użytecznym idiotą albo wręcz szpiegiem bloku wschodniego. Jak wynika z książki „Mój protokół” napisaną przez ewidentnego znawcę tematyki, byłego dyrektora generalnego ds. bezpieczeństwa publicznego Michaela Sikę, który w latach 1991-1999 był najwyższym szefem wszystkich austriackich służb nazwisko Alexandra Van der Bellena dwukrotnie pojawia się w rozdziale ‘Kto szpiegował dla wschodu’. Razem z Peterem Pilzem [dziś znany polityk austriackich Zielonych], który wówczas był jeszcze wiernym członkiem grupy o nazwie „Rewolucyjni marksiści” i naukowcem zarejestrowanym przez Stasi jako TW ‘Emsig’, miał przeprowadzać badania naukowe w dziedzinie przemysłu zbrojeniowego. Z relacji byłego dyrektora austriackich służb wynika, że Van der Bellen te „badania” zlecił, Pilz je wykonał, a w ich zespole badawczym znajdował się co najmniej jeden agent Stasi. Co ciekawe, „badania” sfinansowało ministerstwo nauki z ówczesnym ministrem Heinzem Fischerem na czele kwotą 450 tys. szylingów. Fischer zaś później awansował i przez ostatnie 12 lat był prezydentem Austrii – teraz namawiał rodaków, aby oddali swój głos na Van der Bellena. Wyniki tych badań miały być przekazywane do Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem w Szwecji, którą już wtedy podejrzewano o działalność szpiegowską na rzecz bloku komunistycznego. Gdy Ministerstwo Nauki zaprzestało finansowania badań, stosowne fundusze zapewnił Austriacki Instytut do Badań nad Pokojem i Wychowania do Pokoju (Österreichisches Institut für Friedensforschung und Friedenserziehung), a był to również ośrodek służący działalności szpiegowskiej dla bloku wschodniego. Van der Bellen co prawda zaprzecza, ale w ciągu tych 16 lat od chwili ukazania, nigdy nie pozwał autora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz