W poniedziałek 18 lipca w Sądzie Rejonowym przy
ul. Przy Rondzie 7 w Krakowie (o godz. 8.30 sala K 716) rozpocznie się proces przeciwko
twórcom niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" za
naruszenie dóbr osobistych żołnierzy Armii Krajowej.
Proces wytoczył ponad
90-letni żołnierz Armii Krajowej (AK) oraz Światowy Związek Żołnierzy Armii
Krajowej, którzy wystąpili przeciwko producentom serialu „Nasze matki, nasi
ojcowie” tj. UFA Fiction oraz ZDF (II program niemieckiej telewizji) za
naruszenie dóbr osobistych w postaci prawa do tożsamości narodowej, prawa do
dumy narodowej i narodowej godności oraz wolności od mowy nienawiści.
W serialu znalazły się
między innymi sceny, które mają dowodzić, że Armia Krajowa rzekomo była
współwinna zbrodni na osobach narodowości żydowskiej. Z kolei Niemcy są
przedstawieni w filmie jako de facto ofiary drugiej wojny światowej.
Żołnierze AK żądają
przeprosin w TVP oraz we wszystkich telewizjach, gdzie pojawił się film, a
także złożenia 25.000 zł tytułem naruszenia dóbr osobistych.
- To jest sprawa trudna,
bezprecedensowa, bo dotyczy dzieła artystycznego, a nie filmu dokumentalnego
czy programu publicystycznego, więc jest możliwa wielość interpretacji.
Produkcja ma jednak wymowę antypolską, wręcz rasistowską - wyjaśnia Maciej
Świrski, prezes Reduty Dobrego Imienia, która przygotowała pozew oraz finansuje
koszty sądowe i adwokackie.
Fabuła filmu oparta jest na
przedstawieniu losów pięciorga dwudziestokilkuletnich mieszkańców Berlina w
czasie II wojny światowej, a dokładnie w przeddzień ataku na Związek Sowiecki w
czerwcu 1941 roku. Jednym z bohaterów grupy przyjaciół jest Niemiec żydowskiego
pochodzenia Viktor. Jako Żyd zostaje wysłany transportem na teren Polski, do
niemieckiego obozu zagłady Auschwitz. Ucieka jednak z transportu i przyłącza
się do jednego z oddziałów Armii Krajowej. Bierze udział w licznych akcjach
zbrojnych, jego towarzysze broni cenią go za jego odwagę. Kiedy jednak wychodzi
na jaw, fakt, że jest Żydem, musi opuścić oddział ponieważ dominuje w nim –
poczynając od dowództwa po szeregowych żołnierzy – jednoznacznie antysemickie
nastawienie.
Wskazać należy, że cały film
w bardzo specyficzny, negatywny sposób pokazuje Armię Krajową i jej żołnierzy i
to we wszystkich scenach, w których pojawia się „oddział AK” (od spotkania
Victora z odziałem przez wszystkie akcje, w tym tę będącą punktem kulminacyjnym
akcją na pociąg pełen osób w pasiakach, targi o żywność z chłopami, aż do
wydalenia Victora z oddziału). Oddział pokazany jako część Armii Krajowej
sprawia wrażenie bandy rabunkowej utworzonej z kryminalistów, poubieranych w
półcywilne, półwojskowe niby-mundury. Wszyscy członkowie tego oddziału zieją
nienawiścią do Żydów. Biorąc pod uwagę ich zachowanie, są oni po prostu grupą
bandytów, zamaskowanych częściowo mundurami i noszonymi przez wszystkich
"partyzantów" w filmie biało-czerwonych opasek z dużymi literami AK –
jest to jakby podpis dla widza, co to za rodzaj bandytów (noszenie w taki
sposób opasek w rzeczywistości historycznej nie miało miejsca, za wyjątkiem
okresu Powstania Warszawskiego). "Partyzanci" w filmie nie
przepuszczają żadnej okazji, żeby powiedzieć o Żydach coś złego, całkiem jakby
ich życie (pod okupacją niemiecką) obracało się wyłącznie wokół tego
zagadnienia. Wszystkie postaci przedstawiające Polaków są odrażającymi
osobnikami, w żaden sposób nie mogącymi wzbudzić sympatii widza.
Producentów serialu pozywa
ponad 90 letni kapitan Wojska Polskiego, który mając 16 lat, w 1940 r. został z
całą rodziną aresztowany przez gestapo (z powodu wpadki konspiracyjnej drukarni
pisma „Walka”) i wywieziony w 1941 r. do obozu Auschwitz – Birkenau (numer
obozowy 8258). W obozie zginęli mężowie sióstr matki, których gestapo
aresztowało razem z nim. Z więzienia został zwolniony w rezultacie starań
rodziny E. Wedla. Po powrocie z obozu do Warszawy podjął działalność
konspiracyjną w ZWZ, a następnie walkę w batalionie Chrobry.
W 1942 r. – na własną prośbę
– przeszedł do 1. Szkolnej Kompanii Szturmowej CKM , IV Rejonu V Obwodu AK
Warszawa – Śródmieście.
Siostra matki działała w
organizacji Żegota, a on sam również uczestniczył w wielu akcjach ratowania i
ukrywania osób o narodowości żydowskiej. O ciotce pisał m.in. W. Bartoszewski
„Ten jest z ojczyzny mojej”.
Po ukończeniu 11 listopada
1943 r. Szkoły Podoficerów Piechoty został awansowany do stopnia st. strzelca.
Walczył podczas Powstania Warszawskiego na Mokotowie. Po kapitulacji powstania
– jako jeniec wojenny – trafił do stalagu XB Sandbostel (zarejestrowany pod
numerem 221371). Po wyzwoleniu obozu został żołnierzem WP we Włoszech, a
później w II Korpusie Polskim wchodzącym w skład Armii Brytyjskiej. W grudniu
1945 r. przedostał się do Polski – zamieszkał w Krakowie. W 1951 r. został
aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i oskarżony
o szpiegostwo i został skazany na 12 lat więzienia. Podczas tzw. „gomułkowskiej
odwilży” zmieniono mu kwalifikację ze szpiegostwa na udział „w organizacji”,
zaś po amnestii w 1956 r. uwolniono.
Proces rozpoczynający się
18.07.2016 jest zwieńczeniem wieloletnich wysiłków całego środowiska obrońców
dobrego Imienia Polski.
źródło: Reduta Dobrego Imienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz