Platforma Obywatelska, Gazeta Wyborcza
próbują znowu narzucić nam narrację o rzekomej wspaniałym życiorysu Władysława
Bartoszewskiego. Przemilcza się natomiast niejasne lub ciemne karty z historii
rzekomego "profesora". Nie jesteśmy zainteresowani wygrzebywaniem spraw osób zmarłych, ale skoro GW tak usilnie próbuje narzucić jednostronną narrację, to przypomnimy jedną z tych kart, tj. postawa „profesora”
wobec odznaczenia płk Ryszarda Kkulińskiego, Generała AK Emila Fieldorfa-Nila i
rotmistrza Witolda Pileckiego. Cyt. fragmenty artykułu Muzeum Armii Krajowej:
Chcę jeszcze raz
wrócić do bulwersującej sprawy, jaką jest dla wielu środowisk patriotycznych w
Polsce informacja o tym, że Kapituła Orderu Orła Białego postanowiła nie
rekomendować Prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu wniosku Porozumienia
Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie o uhonorowanie
najwyższym odznaczeniem Rzeczypospolitej śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Obrady
Kapituły są tajne, nie wiadomo więc, czy ta decyzja zapadła jednogłośnie, a
jeśli nie, to kto był za wnioskiem POKiN, a kto przeciw. Przypomnę, że w skład
wysokiego gremium wchodzą - oprócz Prezydenta RP jako Wielkiego Mistrza -
cztery osoby: Władysław Bartoszewski, Aleksander Hall, Krzysztof Penderecki i
profesor Henryk Samsonowicz… Szczególnie interesuje mnie zdanie ministra w
Kancelarii Premiera Donalda Tuska - Władysława Bartoszewskiego, który jest
nestorem szacownego grona doradczego Prezydenta Komorowskiego i pełni w nim
funkcję Kanclerza.
W tym kontekście
pragnę przypomnieć pewne wydarzenie z 2006 roku, kiedy ówczesny Prezydent RP
śp. profesor Lech Kaczyński postanowił zaliczyć w poczet kawalerów OOB dwóch wielkich
bohaterów Armii Krajowej, zamordowanych przez sowiecki reżim powojennej Polski:
generała Emila Fieldorfa-Nila i rotmistrza Witolda Pileckiego.
Oto co pisała wtedy
"Rzeczpospolita":
"Generał
Fieldorf, jako jedyny dowódca Armii Krajowej, jeszcze nigdy nie został
odznaczony, a rotmistrz Pilecki otrzymał tylko Krzyż Komandorski - tłumaczy
podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lena Dąbkowska-Cichocka. - Prezydent
żywi dla obu bohaterów ogromny szacunek i rozważał udekorowanie ich Krzyżem
Wielkim Orderu Odrodzenia Polski, ale w ostatniej chwili uznał, że to za mało.
Zgodnie z procedurą
wniosek prezydenta powinna zaopiniować kapituła Orderu Orła Białego, w której
skład wchodzą prof. Władysław Bartoszewski, prof. Bronisław Geremek, były
premier Tadeusz Mazowiecki oraz prof. Krzysztof Skubiszewski.
Tym razem jednak
kapituły nie zapytano o zdanie. - Prezydent może przyznać order bez tych opinii
- wyjaśnia Dąbkowska-Cichocka. - Poza tym nie było czasu. Udało mi się
porozmawiać tylko z sekretarzem kapituły prof. Bartoszewskim, który nie
odmawiał zasług obu bohaterom, ale był sceptyczny co do przyznania orderu.
Dlaczego? Minister
Dąbkowska-Cichocka powiedziała nam, że prof. Bartoszewski obawia się, iż
precedensowa decyzja o pośmiertnym odznaczeniu obu bohaterów otworzy możliwość
wywierania nacisków w sprawie kolejnych kandydatur."
Pamiętam ówczesne
oburzenie kombatantów i działaczy niepodległościowych, którzy nie mogli
zrozumieć, że doskonale znający przecież z autopsji najnowszą historię Polski
były więzień niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau, a następnie boleśnie
prześladowany za czasów PRL opozycjonista miał wątpliwości co do odznaczenia
OOB ochotnika do tego obozu i dowódcy organizacji "NIE".
Nie wiem, jakie
stanowisko zajął Władysław Bartoszewski w dyskusji nad zasługami płk.
Kuklińskiego, ale jego zachowanie sprzed 6 lat dobitnie świadczy o tym, że
skoro już wtedy nie podobało mu się pośmiertne odznaczanie bohaterów polskiej
niepodległości, to być może i teraz jest przeciwny spłacaniu przez III
Rzeczpospolitą honorowego rachunku za epokę PRL…
dr Jerzy Bukowski - rzecznik
Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były
reprezentant prasowy płk. Ryszarda Kuklińskiego
"doskonale znający przecież z autopsji najnowszą historię Polski były więzień niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau, a następnie boleśnie prześladowany za czasów PRL opozycjonista miał wątpliwości co do odznaczenia OOB ochotnika do tego obozu i dowódcy organizacji "NIE"."
OdpowiedzUsuń- z tą autopsją to byłbym bardziej ostrożny. Pan Bartoszewski przebywał w KL Auschwitz tylko 21 dni i wyszedł z niego legalnie (wg ówczesnego prawa) wraz kilkudziesięcioma innymi osobami i wrócił pociągiem pospiesznym do Warszawy ...