Czy lobby reprywatyzacyjne pisało ustawy pod siebie? - pyta Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze - i ujawnia związki senatora Aleksandra Pocieja (PO) z warszawskim biznesem reprywatyzacyjnym. Cyt.
Senator Pociej odpowiedzialny był w Platformie Obywatelskiej za napisanie tzw. małej ustawy reprywatyzacyjnej. Ustawa była pisana w zupełnie przedziwny sposób. Zarówno biuro prawne Sejmu i Senatu określiły ustawę na etapie analiz jako łamiącą konstytucję. Mimo prawie dekady "przygotowań", nie było czasu na konsultacje społeczne w tej sprawie. Projekt ustawy wygląda jakby był pisany na kolanie. Są w nim zapisy, którym warto przyklasnąć, ale wiele z nich budzi poważne wątpliwości konstytucjonalistów. Pytania o intencje senatora Pocieja są tym większe, że prezydent Bronisław Komorowski był klientem Pocieja. Senator był jego pełnomocnikiem procesowym musiał więc pozostawać w bardzo bliskich stosunkach z osobą, która ustawę zawetowała. Nie wiedział, że projekt zostanie skierowany przez prezydenta do TK?
Nie jest to pierwsza inicjatywa ustawodawcza senatora Pocieja związana z reprywatyzacją. W 2013 roku był autorem tzw. poprawki Pocieja, która przekazała na odszkodowania reprywatyzacyjne dodatkowe 600 milionów złotych. Problem w tym, że odszkodowania za utracone mienie było liczone wedle stawek obecnych, a nie zgodnie z wartością znacjonalizowanego w 1945 roku mienia. Wysokość odszkodowań eksplodowała. Ogromne środki miały pokryć tę dziurę, która powstała dzięki "manipulacji" przy wycenach.
Prawdziwe wątpliwości i oburzenie budzi jednak fakt biznesowego zaangażowania Pocieja w reprywatyzację. Był on współudziałowcem kancelarii prawnej Pociej Dobois Kosińska Kozak zajmującej się między innymi reprywatyzacją warszawskich gruntów. Na stronie internetowej dalej figuruje jako jeden z właścicieli. W teorii jednak senator jest zawodowym politykiem, a udziały w kancelarii sprzedał. W praktyce senator przepisał swoje udziały w kancelarii na swoją... 80 letnią matkę. Czy mamy do czynienia z działaniem na granicy uczciwości?
Pikanterii, opisywanej sprawie, nadaje fakt koleżeńskich związków senatora z Grzegorzem Majewskim - adwokatem, szefem warszawskiej Okręgowej Rady Adwokackiej, uwikłanym w nielegalną reprywatyzację słynnego gruntu pod przedwojennym adresem Chmielna 70.
Zdaniem Miasto Jest Nasze, osoba która pośrednio może czerpać korzyści z reprywatyzacji powinna być odsunięta od prób regulacji tej materii. Zachowanie senatora Pocieja jest nieetyczne i stanowi rażący konflikt interesów. Wokół reprywatyzacji toczy się niejasna gra interesów. Czekamy na systemowe wyjście z problemu a nie częściowe rozwiązania tworzone przez lobby reprywatyzacyjne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz