Sąd Okręgowy dla Warszawa-Praga nie zgodził się na zawieszenie postępowania lustracyjnego gen.
Zbigniewa Ścibora-Rylskiego, prezesa Związku Powstańców Warszawskich,
natomiast powołał biegłych lekarzy, mających wydać opinię, czy stan zdrowia
generała oskarżonego o kłamstwo lustracyjne pozwala na uczestnictwo w procesie.
Postępowanie wszczęto na wniosek IPNu, generał, jako członek Kapituły Orderu
Wojennego Virtuti Militari w oświadczeniu lustracyjnym nie wspomniał o
swoich związkach z UB i SB. Generał został zarejestrowany przez UB jako tajny współpracownik o pseudonimie
„Zdzisławski”. Według IPN-u, był on tajnym współpracownikiem poznańskiego UB w
latach 1947–1964, a potem, po zamieszkaniu w Warszawie, miał podjąć współpracę
z wywiadem, którą kontynuował aż do 1981 r.
Nie ulega dla
nas wątpliwości, iż doszło do kontaktów generała z SB i współpracy. Okres
kilkunastu lat jest zbyt długi, by można było mówić o prowadzonej grze ze
służbami – jak twierdzi generał. Nie można też mówić o fałszowaniu treści
dokumentów przez SB, albowiem inkryminowany okres (łącznie 24 lat) jest zbyt
długi. Negatywnie także oceniamy postawę generała w późniejszym okresie.
Tym niemniej pozostaje pytanie, czy prowadzenie postępowania lustracyjnego osoby 99 letniej, ma jakikolwiek sens. Ewentualne orzeczenie o kłamstwie lustracyjnym będzie o tyle bezprzedmiotowe, że ww. generał nie pełni już żadnych funkcji publicznych (i raczej już nie będzie je pełnić). Czy IPN nie działa bezmyślnie? Czy prowadząc postępowanie (zamiast je zawiesić) i zlecając m.in. opinie biegłych lekarzy, Sąd nie marnuje przypadkiem czas i pieniądze publiczne, bardziej przydatne gdzie indziej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz