Ukazał się najnowszy biuletyn Serwis21 (lipiec 2016), a w nim m.in.
- Reprywatyzacyjne przekręty
- Odrzucane projekty SIS WIECZYSTE (w parlamencie)
- Bartoszewski przeciw bohaterom
- Polska dyktatura i demokracja turecka!
- Polski SBS dezinformuje
- Antypolska książka Verstandiga
- Norweska para uciekła z dziećmi do Polski
- Imigranckie napaści w Polsce
- wiadomości z kraju i ze świata
- Czarny Humor
BIULETYN DO POBRANIA I WYDRUKU
31 lipca 2016
Leczenie islamskiego imigranta niebezpieczne
Leczenie islamskiego imigranta może być niebezpieczne. Przekonał się o tym doktor Attila Tan z niemieckiej miejscowości Troisdorf w ostatni poniedziałek. O sprawie informuje portal ndie.pl. 19 letni pacjent, już wcześniej leczony przy złamaniu nogi, wrócił do lekarza, w towarzystwie ojca i brata. Ojciec był uzbrojony w nóż i krzycząc "Allach Akbar" groził doktorowi, że utnie mu głowę. Jeden z pacjentów, 82-latek wyskoczył przez okno, aby uniknąć brutalnych scen. Obecna żona lekarza trafiła do szpitala z podejrzeniem ataku serca. Więcej szczegółów na stronie http://ndie.pl/niemcy-mezczyzna-wykrzykujacy-allah-akbar-probowal-sciac-glowe-lekarzowi/
30 lipca 2016
Łańcuszek na szyi z krzyżykiem podstawą do zwolnienia w Norwegii
Jak informuje ndie.pl - łańcuszek na szyi z krzyżykiem może być podstawą do zwolnienia. Taka sytuacja zdarzyła się w Norwegii, Siv Kristin Sællmann – popularna prezenterka norweskich wiadomości została zwolniona przez norweską telewizję państwową NRK ze swoich obowiązków i zabroniono jej prowadzenie programów, gdyż na jej szyi znajdował się krzyżyk w czasie nagrywania programu. To członkowie miejscowej muzułmańskiej społeczności zorganizowali protesty, twierdząc, że „łańcuszek z krzyżykiem obraża islam” i „ten symbol nie gwarantuje bezstronności stacji”. I to ma być demokracja?
Kto tu rządzi? (felieton z internetowego Kabaretu Małgorzaty Todd 31/2016)
Na to proste pytanie odpowiedź jest równie prosta, pod warunkiem, że zdefiniujemy co znaczy „tu”. Jeśli mamy na myśli Unię Europejską, to na jej czele stoi oczywiście kanclerz Merkel, nie formalnie, ale faktycznie. To ona rządzi, wprowadza prawa korzystne dla Niemców i niekorzystne dla ich różnych wasali. Jedyny kłopot bywa w zachowaniu pozorów. I na tym właśnie kłopocie bazowałabym.
Niemcy, w „trosce” o kierowców wprowadzili obowiązkowe stawki płacowe, które obcy przewoźnicy muszą płacić swoim pracownikom znajdującym się akurat na terenie RFN. Przenieśmy to prawo do nas i zażądajmy, żeby niemieckie firmy płaciły wszystkim swoim polskim pracownikom uposażenia nie mniejsze niż w Niemczech. Ciekawe jak zareagują, zwłaszcza co zrobią koncerny medialne plujące na Polaków ustami tanich sprzedawczyków. Ile tak naprawdę są oni warci dla swoich panów? Jeśli kapitał nie ma narodowości, to odkupimy te media za psi pieniądz, a jeśli ma, to wówczas się potargujemy.
Małgorzata Todd
29 lipca 2016
Afgańscy uchodźcy napadli na polską rodzinę w Niemczech
Jak informuje Radio Szczecin - Polska rodzina została zaatakowana przez dwóch afgańskich uchodźców w niemieckim Schwedt. Do zdarzenia miało dojść we wtorek. Bartosz Lisner z żoną i siedmiomiesięcznym dzieckiem wyszli na spacer. Jak relacjonuje mężczyzna, na drodze stanęło dwóch ok. 30-letnich Afgańczyków. Według Lisnera, mieszkających w pobliskim ośrodku dla uchodźców. Lisner mówi, że nie było żadnej sprzeczki. Twierdzi, że to Afgańczycy zaczęli wyzywać Polaków, a później bić. - Pierwszy dostałem. We dwóch powalili mnie na ziemię. Nie pamiętam dokładnie wszystkiego, bo uderzyłem głową o beton, chwilę byłem nieprzytomny. Dostali parę ciosów od żony - mówi pan Bartosz w rozmowie z Radiem Szczecin. Lisner relacjonuje, że na miejsce bójki przyjechała policja, ale nie aresztowała Afgańczyków.
Czy lustracja 99-letniego TW "Zdzisławski" ma sens?
Sąd Okręgowy dla Warszawa-Praga nie zgodził się na zawieszenie postępowania lustracyjnego gen.
Zbigniewa Ścibora-Rylskiego, prezesa Związku Powstańców Warszawskich,
natomiast powołał biegłych lekarzy, mających wydać opinię, czy stan zdrowia
generała oskarżonego o kłamstwo lustracyjne pozwala na uczestnictwo w procesie.
Postępowanie wszczęto na wniosek IPNu, generał, jako członek Kapituły Orderu
Wojennego Virtuti Militari w oświadczeniu lustracyjnym nie wspomniał o
swoich związkach z UB i SB. Generał został zarejestrowany przez UB jako tajny współpracownik o pseudonimie
„Zdzisławski”. Według IPN-u, był on tajnym współpracownikiem poznańskiego UB w
latach 1947–1964, a potem, po zamieszkaniu w Warszawie, miał podjąć współpracę
z wywiadem, którą kontynuował aż do 1981 r.
Nie ulega dla
nas wątpliwości, iż doszło do kontaktów generała z SB i współpracy. Okres
kilkunastu lat jest zbyt długi, by można było mówić o prowadzonej grze ze
służbami – jak twierdzi generał. Nie można też mówić o fałszowaniu treści
dokumentów przez SB, albowiem inkryminowany okres (łącznie 24 lat) jest zbyt
długi. Negatywnie także oceniamy postawę generała w późniejszym okresie.
Tym niemniej pozostaje pytanie, czy prowadzenie postępowania lustracyjnego osoby 99 letniej, ma jakikolwiek sens. Ewentualne orzeczenie o kłamstwie lustracyjnym będzie o tyle bezprzedmiotowe, że ww. generał nie pełni już żadnych funkcji publicznych (i raczej już nie będzie je pełnić). Czy IPN nie działa bezmyślnie? Czy prowadząc postępowanie (zamiast je zawiesić) i zlecając m.in. opinie biegłych lekarzy, Sąd nie marnuje przypadkiem czas i pieniądze publiczne, bardziej przydatne gdzie indziej?
Akt oskarżenia dla handlarza roszczeń Marka M.
Słynny handlarz roszczeniami Marek Mossakowski
usłyszał zarzuty! Jak informuje Stowarzyszenie Miasto Jest NASZE - Bardzo
prawdopodobne, że Mossakowski stał się już na tyle rozpoznawalny i bezczelny,
że postanowiono go poświęcić. Jest oczywiste, że nie działał od ponad dekady
sam na własną rękę. Mossakowski to mecenas reprezentujący m.in. Małgorzatę Ohme
i człowiek, który terroryzował przed śmiercią Jolantę Brzeską. Bohater wielu
publikacji prasowych na ten temat i rozdziału w książce Filip Springer pt. 13
pięter.
Od paru lat
Marek M. domaga się od urzędników z Pragi wydania w jego ręce kamienicy przy
ul. Targowej 66, postępowanie reprywatyzacyjne przeszło już kolejne etapy,
ostatnim było przekazanie budynku. W tej sprawie M. występuje jako pełnomocnik
spadkobiercy kupca kamienicy z czasów wojny, a w 2002 r. został także kuratorem
współwłaścicielki kamienicy, niejakiej Fani Ajzensztadt, której adresu nikt nie
znał. Marek M. miał reprezentować interesy kobiety. Sądy kilka razy wydawały
postanowienia w tej sprawie, w 2014 r. sąd zgodził się m.in. na to, by Marek M.
podpisał protokół przejęcia kamienicy w imieniu pani Fani. Tyle, że dawna
współwłaścicielka kamienicy musiałaby mieć wtedy już 106 lat. W rzeczywistości
zmarła w latach 70. w Ameryce Południowej.
To lokatorzy złożyli
doniesienie do prokuratury w tej sprawie. Jak informuje rzecznik Prokuratury
Okręgowej Michał Dziekański, śledczy skierowali do Sądu Rejonowego dla Warszawy
Woli akt oskarżenia przeciwko Markowi M., któremu zarzucono "usiłowanie
wyłudzenia prawa do zarządzania nieruchomością położoną w Warszawie przy ul.
Targowej" poprzez wprowadzenie sądu w błąd."
AK przeciw WPROST - wygrany proces!
|
---|
|
---|
|
---|
|
---|
|
---|
|
---|
28 lipca 2016
Papież: Życie musi być chronione od poczęcia aż do naturalnej śmierci
Już pierwszego dnia (w środę) swojej obecności w Polsce Ojciec Święty Franciszek zwracając się do przedstawicieli najwyższych władz naszego kraju, w tym prezydenta, premier, członków rządu i parlamentarzystów, w sposób jednoznaczny zabrał głos w sprawie toczącej się u nas debaty na temat ochrony życia. Tych słów papieża nie zacytują lewackie portale, które często powołują się na jego zmanipulowane wypowiedzi, by w ten sposób lansować swoje ideologie - stwierdza prawicowyinternet.pl. Co powiedział papież Franciszek na Zamku Królewskim na Wawelu. Otóż cyt.
– Polityka społeczna na rzecz rodziny, pierwszej i podstawowej komórki społeczeństwa, aby wspierać te najsłabsze i najuboższe, pomagając im w odpowiedzialnym przyjęciu życia, stanie się w ten sposób jeszcze bardziej skuteczna. Życie musi być zawsze przyjęte i chronione – zarówno przyjęte jak i chronione – od poczęcia aż do naturalnej śmierci, i wszyscy jesteśmy powołani, aby je szanować i troszczyć się o nie. Z drugiej strony do zadań państwa, Kościoła i społeczeństwa należy towarzyszenie i konkretna pomoc wszystkim, którzy znajdują się w sytuacji poważnej trudności, aby dziecko nigdy nie było postrzegane jako ciężar, lecz jako dar, a osoby najsłabsze i najuboższe nigdy nie były pozostawiane samym sobie.
Nie ulega wątpliwości, że Ojciec Święty ma świadomość trwającej w Polsce walki o ustawowe zakazanie mordowania nienarodzonych dzieci. Jego głos wypowiedziany już pierwszego dnia pielgrzymki do naszej Ojczyzny jest więc jednoznacznym sygnałem. Papież wyrażając swoje prywatne stanowisko w tej sprawie przypomniał jednocześnie jasne i niezmienne stanowisko Kościoła - konkluduje portal.
Napaści na kobiety i dziewczynki na niemieckich basenach
Basen w Niemczech nie jest już miejscem bezpiecznym. Coraz częściej dochodzi do napaści młodych dziewczyn przez rodzimych lub imigranckich islamistów. Przykładowo na pływalni dla nudystów w mieście Geldern, położonym w Nadrenii Północnej-Westfali. wtargnęło 6 islamskich 20latków dobrze posługujących się po niemiecku, którzy zaczęli wykrzykiwać, że „wszystkich wymordują” oraz „Allah Akbar”. Muzułmanie atakowali nagie kobiety, nazywając je „dziwkami”, wyzywali ludzi od "niewiernych". Podobnie zachowywali się w ośrodku dla narciarzy wodnych. Nie pierwszy nie ostatni przypadek. Portal ndie.pl przytacza cały szereg takich napaści islamskich wobec młodych dziewcząt na niemieckich pływalniach. zob http://ndie.pl/polowanie-niemieckich-basenach-media-codziennie-donosza-o-atakach-tzw-uchodzcow/
Bartoszewski przeciw bohaterom
Platforma Obywatelska, Gazeta Wyborcza
próbują znowu narzucić nam narrację o rzekomej wspaniałym życiorysu Władysława
Bartoszewskiego. Przemilcza się natomiast niejasne lub ciemne karty z historii
rzekomego "profesora". Nie jesteśmy zainteresowani wygrzebywaniem spraw osób zmarłych, ale skoro GW tak usilnie próbuje narzucić jednostronną narrację, to przypomnimy jedną z tych kart, tj. postawa „profesora”
wobec odznaczenia płk Ryszarda Kkulińskiego, Generała AK Emila Fieldorfa-Nila i
rotmistrza Witolda Pileckiego. Cyt. fragmenty artykułu Muzeum Armii Krajowej:
Chcę jeszcze raz
wrócić do bulwersującej sprawy, jaką jest dla wielu środowisk patriotycznych w
Polsce informacja o tym, że Kapituła Orderu Orła Białego postanowiła nie
rekomendować Prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu wniosku Porozumienia
Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie o uhonorowanie
najwyższym odznaczeniem Rzeczypospolitej śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Obrady
Kapituły są tajne, nie wiadomo więc, czy ta decyzja zapadła jednogłośnie, a
jeśli nie, to kto był za wnioskiem POKiN, a kto przeciw. Przypomnę, że w skład
wysokiego gremium wchodzą - oprócz Prezydenta RP jako Wielkiego Mistrza -
cztery osoby: Władysław Bartoszewski, Aleksander Hall, Krzysztof Penderecki i
profesor Henryk Samsonowicz… Szczególnie interesuje mnie zdanie ministra w
Kancelarii Premiera Donalda Tuska - Władysława Bartoszewskiego, który jest
nestorem szacownego grona doradczego Prezydenta Komorowskiego i pełni w nim
funkcję Kanclerza.
W tym kontekście
pragnę przypomnieć pewne wydarzenie z 2006 roku, kiedy ówczesny Prezydent RP
śp. profesor Lech Kaczyński postanowił zaliczyć w poczet kawalerów OOB dwóch wielkich
bohaterów Armii Krajowej, zamordowanych przez sowiecki reżim powojennej Polski:
generała Emila Fieldorfa-Nila i rotmistrza Witolda Pileckiego.
Oto co pisała wtedy
"Rzeczpospolita":
"Generał
Fieldorf, jako jedyny dowódca Armii Krajowej, jeszcze nigdy nie został
odznaczony, a rotmistrz Pilecki otrzymał tylko Krzyż Komandorski - tłumaczy
podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lena Dąbkowska-Cichocka. - Prezydent
żywi dla obu bohaterów ogromny szacunek i rozważał udekorowanie ich Krzyżem
Wielkim Orderu Odrodzenia Polski, ale w ostatniej chwili uznał, że to za mało.
Zgodnie z procedurą
wniosek prezydenta powinna zaopiniować kapituła Orderu Orła Białego, w której
skład wchodzą prof. Władysław Bartoszewski, prof. Bronisław Geremek, były
premier Tadeusz Mazowiecki oraz prof. Krzysztof Skubiszewski.
Tym razem jednak
kapituły nie zapytano o zdanie. - Prezydent może przyznać order bez tych opinii
- wyjaśnia Dąbkowska-Cichocka. - Poza tym nie było czasu. Udało mi się
porozmawiać tylko z sekretarzem kapituły prof. Bartoszewskim, który nie
odmawiał zasług obu bohaterom, ale był sceptyczny co do przyznania orderu.
Dlaczego? Minister
Dąbkowska-Cichocka powiedziała nam, że prof. Bartoszewski obawia się, iż
precedensowa decyzja o pośmiertnym odznaczeniu obu bohaterów otworzy możliwość
wywierania nacisków w sprawie kolejnych kandydatur."
Pamiętam ówczesne
oburzenie kombatantów i działaczy niepodległościowych, którzy nie mogli
zrozumieć, że doskonale znający przecież z autopsji najnowszą historię Polski
były więzień niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau, a następnie boleśnie
prześladowany za czasów PRL opozycjonista miał wątpliwości co do odznaczenia
OOB ochotnika do tego obozu i dowódcy organizacji "NIE".
Nie wiem, jakie
stanowisko zajął Władysław Bartoszewski w dyskusji nad zasługami płk.
Kuklińskiego, ale jego zachowanie sprzed 6 lat dobitnie świadczy o tym, że
skoro już wtedy nie podobało mu się pośmiertne odznaczanie bohaterów polskiej
niepodległości, to być może i teraz jest przeciwny spłacaniu przez III
Rzeczpospolitą honorowego rachunku za epokę PRL…
dr Jerzy Bukowski - rzecznik
Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były
reprezentant prasowy płk. Ryszarda Kuklińskiego
Nowa fala zwolnień w PKO BP. Czy powstanie nowy bojowy związek zawodowy?
PKO BP ma dziś sieć 1274 oddziałów i 870 agencji. W ciągu ostatnich pięciu lat, PKO BP zmniejszył liczbę agencji i placówek z 3,1 tys. do 2,1 tys., czyli o 29 proc (i to mimo przejęcia sieci Nordea). Wkrótce liczba ta może ulec dalszemu zmniejszeniu, a kolejni pracownicy stracą pracę.
W maju Zbigniew Jagiełło, prezes banku oznajmił przedstawiając projekt nowej strategii na lata 2016-2020, iż "Placówek będzie mniej i będą one mniejsze”. Niby wszystko załatwi informatyka. Współczesny klient banku w zasadzie przychodzi gdy zakłada rachunek, a później zarządza nim w drodze elektronicznej. Prawda, ale też klient nie założy rachunku, jeżeli nie będzie miał w pobliżu domu, miejsca pracy - placówki (pójdzie do innego banku). Kredyty załatwia się także w placówce, a nie przez internet. A zatem pomysł dalszego ograniczenia liczby placówek jest niezrozumiały, skoro równocześnie PKO BP stara się przejąć kolejny bank (Raiffeisen Polbank) z jego siecią placówek. Po co nabywać, jeżeli zaraz potem planuje się likwidację placówek? Zapytany w tej sprawie ekonomista i prezes Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE dr Daniel Alain Korona ocenia, iż bank dysponujący rozbudowaną siecią w skali kraju nie ma żadnego interesu w przejmowanie innego banku o tym samym profilu działalności, gdyż rodzi to więcej problemów niż korzyści. Co innego gdyby Bank dokonał zakupu podmiotów uzupełniających ofertę prezentowaną w ramach grupy (np. firmę ubezpieczeniową).
Zatem zamiast obniżyć koszty funkcjonowania centrali, w szczególności samego zarządu, uproszczenia struktury centrali, Bank chce szukać oszczędności w likwidacji placówek i zwolnieniu pracowników w oddziałach. Tymczasem problem nie leży w liczbie placówek czy nawet w wielkości zatrudnienia, ale w wielkości placówek (nie potrzebne są dziś tak duże placówki jak w przeszłości), w ofercie prezentowanej w tych placówkach (powinna zostać z czasem rozszerzona) oraz w sposobie w jakim zarządza się personelem w placówkach. Równocześnie podejmuje się wiele zbędnych (w naszej ocenie), ale za to kosztownych przedsięwzięć typu - oddział w Niemczech, planowany w Czechach lub zakup Raiffeisen-Polbank. Najwyraźniej eksperyment z placówką w Londynie czy zakup Nordei niczego nie nauczyło.
Nic dziwnego, iż pomysł likwidacji kilkuset oddziałów w ramach nowej strategii wzbudza sprzeciw, na razie anonimowy w formie listu tzw. Społecznego Komitetu Protestacyjnego Pracowników PKO BP, w którym zapowiadano gotowość strajkową. Ostatecznie jednak tzw. Komitet wezwał jedynie do akcji czerwonych kartek. Jednak zdaniem Newsweek'a list stał się dla ministra Jackiewicza pretekstem do rewanżu na wicepremierze (Morawieckim) i do wsadzenia do zarządu zaufanego „obserwatora” Maksa Kraczkowskiego, który ma rozpoznać sytuację i zwiększyć wpływ partii (rządzącej) na działalność banku. Czy tak było w istocie, trudno powiedzieć.
Ale rzucono ziarno, w internecie pojawił się pomysł powołania nowego bojowego związku zawodowego w PKO BP i by wziąć na lidera wzorem związku zawodowego pilotów liniowych w PLL LOT osobę z zewnątrz. Niektórzy wskazywali na szefa Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE - Daniela Alain Korony, działacza zaprawionego w różnych walkach.
W sondzie Serwis21 - aż 65% respondentów wyraziło wolę przystąpienia do nowego bojowego związku zawodowego. Kolejne 21% nie wykluczyło takiej możliwości, z tym że jest gotowych uczestniczyć w ewentualnym strajku. 9% natomiast zadeklarowało uczestnictwo w strajku, choć nie przystąpi do nowego związku. W sondzie uczestniczyło 1449 osób (co odpowiada ok. 5,5% pracowników PKO BP).
Czy zatem powstanie nowy bojowy związek zawodowy? Jak informuje Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE, nie wyklucza ono podjęcia takiej inicjatywy lub jej wsparcia.
Nic dziwnego, iż pomysł likwidacji kilkuset oddziałów w ramach nowej strategii wzbudza sprzeciw, na razie anonimowy w formie listu tzw. Społecznego Komitetu Protestacyjnego Pracowników PKO BP, w którym zapowiadano gotowość strajkową. Ostatecznie jednak tzw. Komitet wezwał jedynie do akcji czerwonych kartek. Jednak zdaniem Newsweek'a list stał się dla ministra Jackiewicza pretekstem do rewanżu na wicepremierze (Morawieckim) i do wsadzenia do zarządu zaufanego „obserwatora” Maksa Kraczkowskiego, który ma rozpoznać sytuację i zwiększyć wpływ partii (rządzącej) na działalność banku. Czy tak było w istocie, trudno powiedzieć.
W sondzie Serwis21 - aż 65% respondentów wyraziło wolę przystąpienia do nowego bojowego związku zawodowego. Kolejne 21% nie wykluczyło takiej możliwości, z tym że jest gotowych uczestniczyć w ewentualnym strajku. 9% natomiast zadeklarowało uczestnictwo w strajku, choć nie przystąpi do nowego związku. W sondzie uczestniczyło 1449 osób (co odpowiada ok. 5,5% pracowników PKO BP).
Czy zatem powstanie nowy bojowy związek zawodowy? Jak informuje Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE, nie wyklucza ono podjęcia takiej inicjatywy lub jej wsparcia.
27 lipca 2016
Komisja Europejska uważa Polskę jak państwo wasalne
Komisja Europejska podejmuje następne kroki w ramach procedury praworządności, wydając zalecenia dla Polski - poinformował wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Franz Timmermans - i wydała zalecenia polskiemu rządowi, jakie ma podjąć działania czyli publikowanie tzw. wyroku z 9 marca i dalsze, zaprzysiężenie 3 sędziów wybranych w ubiegłej kadencji w miejsce tych którym kadencja upływała w grudniu 2015 r. czyli już po wyborach parlamentarnych, zaniechanie wypowiedzi publicznych które byłyby niezgodne z tym co stanowi prezes Rzepliński i consortes, i nie wprowadzenie w życie ustawy z 22 lipca 2016 r. zanim TK je nie rozpatrzy.
Słowem Komisja Europejska chce rządzić kogo w Polsce można powołać na stanowisko a kogo nie, jakie ustawy przyjmować, a jakie nie, i co ministrom, politykom wolno mówić, a co nie. Najwyraźniej KE uważa nas za państwo wasalne, podległe, tak jak niegdyś ZSRR traktował PRL. Tak się dzieje, gdy zamiast wykazać od początku stanowczej reakcji, próbuje się prowadzić dialog z tą instytucją. Miejmy nadzieję, że polski rząd wyciągnie właściwie wnioski i nie będzie dalej prowadzić dialogu z tymi bufonami.
Słowem Komisja Europejska chce rządzić kogo w Polsce można powołać na stanowisko a kogo nie, jakie ustawy przyjmować, a jakie nie, i co ministrom, politykom wolno mówić, a co nie. Najwyraźniej KE uważa nas za państwo wasalne, podległe, tak jak niegdyś ZSRR traktował PRL. Tak się dzieje, gdy zamiast wykazać od początku stanowczej reakcji, próbuje się prowadzić dialog z tą instytucją. Miejmy nadzieję, że polski rząd wyciągnie właściwie wnioski i nie będzie dalej prowadzić dialogu z tymi bufonami.
Islamscy imigranci próbują napastować młode kobiety w Warszawie
Islamiści próbują już przenieść wzorce kulturowe znane z krajów
arabskich czy też z zachodu (gdzie napastują młode kobiety) do Polski. Portal
warszawawpigulce.pl opublikował historię, która przydarzyła się młodej
kobiecie w Warszawie: Jechałam
w sobotę w okolicach południa do centrum miasta. Na wysokości meczetu wsiadło
dwóch muzułmanów. Wcisnęli mnie w tył autobusu i zaczęli obmacywać. Łapać za biust
i części intymne. Na moje krzyki zareagowało 2 panów w dresach. Wysadzili
napastników z autobusu i wysiedli razem z nimi. Co było dalej nie wiem” – opisuje nam Czytelniczka. Jak zaznacza było to
jakiś czas temu, ale sytuacja powtórzyła się i tym razem dotyczyła znajomej
15-latki. To, co łączyło obie Panie to fakt, że pojazd komunikacji był prawie
lub całkowicie pusty.
Polecamy także: http://serwis21.blogspot.com/2016/07/obrona-dziewczyny-przed-ciemnoskorym-to.html
Polecamy także: http://serwis21.blogspot.com/2016/07/obrona-dziewczyny-przed-ciemnoskorym-to.html
Polacy nie chcą islamskich imigrantów
CBOS zbadał stosunek Polaków do przyjmowania tzw. uchodźców. Aż 66%
respondentów sprzeciwia się przyjmowaniu przez
nasz kraj uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki, przybywających
do krajów UE (tylko 28% jest przeciwnego zdania). Na przyjmowanie przez Polskę uchodźców
z krajów objętych konfliktami zbrojnymi nie zgadza się 53 proc. (odmiennego
zdania jest 40%, z czy 35% uważa, iż nasz
kraj powinien udzielać im schronienia jedynie do czasu, kiedy będą
mogli wrócić do swojego kraju. Natomiast aż 57% respondentów (wobec 35%)
jest przychylne udzielenie azylu mieszkańcom Wschodniej Ukrainy, uciekających
przed Wojną.
Jak można było się spodziewać w większości nasi rodacy są przeciw
islamskiej imigracji, ale nie przeciw imigracji osób nam bliższych kulturowo. I
to całkiem racjonalne, godzimy się na osoby, które mogą się zintegrować,
zasymilować, a nie na osoby które spróbują nam narzucić obcy kod kulturowy (islamski).
26 lipca 2016
Interwencja Prokuratora Generalnego ws. drukarza, który odmówił drukowania treści homoseksualnych
Oświadczenie Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro w sprawie wyroku Sądu Rejonowego dla Łodzi Widzewa wobec pracownika drukarni
Sądy są zobowiązane strzec konstytucyjnej wolności sumienia, a nie ją łamać. Mają stać na straży praw i wolności obywateli, w tym także wolności działalności gospodarczej, a nie narzucać im przymus. Żadne ideologiczne racje nie uzasadniają naruszania tych fundamentalnych zasad.
Dlatego wyrok nakazowy skazujący Sądu Rejonowego dla Łodzi Widzewa wobec pracownika prywatnej drukarni, który z powodu własnych przekonań odmówił przyjęcia zlecenia Fundacji LGBT Business Forum i drukowania materiałów promujących treści homo, bi- i transseksualne, jest niebezpiecznym precedensem. Burzy wolność myśli, przekonań i poglądów, a także swobodę gospodarczą, polegającą na dowolności transakcji. Stawia w uprzywilejowanej pozycji Fundację reprezentującą środowiska mniejszości seksualnych, a łamie wolność sumienia pracownika, który ma prawo nie popierać homoseksualnych treści.
Mając więc na względzie konieczność ochrony interesu społecznego i podstawowych wolności obywatelskich, Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro zdecydował o przystąpieniu przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi do postępowania przed Sądem Rejonowym dla Łodzi Widzewa. Celem jest obiektywne rozpatrzenie złożonego wniosku o ukaranie, mając na względzie zasady wolności sumienia i zdrowego rozsądku.
Wydział Komunikacji Społecznej i Promocji, Ministerstwo Sprawiedliwości
Odlot lidera KOD: Terroryzm islamski nie jest zagrożeniem, jest nim terroryzm... chrześcijański
Giną niewinne osoby w Paryżu, Brukseli, Nicei, Monachium, Wuerzburg, Ansbach, giną lub są ranni na ulicy, w pociągu, przed stadionem, przed restauracją, Kebabem, w centrum handlowym, giną Francuzi, Niemcy, a także Polki (2 w Nicei, 1 w Wuerzburgu). Zamach terroryści islamscy planowali w Polsce, na szczęście udaremniony. A jednak dla Mateusza Kijowskiego terroryzm islamski nie jest zagrożeniem. Co innego terroryzm chrześcijański, choć nie ma żadnej organizacji terrorystycznej chrześcijańskiej mordującej zwykłych ludzi, a w Syrii, Iraku i w innych miejscach ofiarami islamistów są chrześcijanie.
By nie być gołosłownym przytoczmy wypowiedź Mateusza Kijowskiego dla TOK FM: Kiedy mówimy o terrorystach islamskich to wydaje mi się, że w Polsce tego nie rozumiemy. Jeżeli popatrzymy na liczbę ofiar terroryzmu islamskiego w Polsce i Europie i na liczbę terroryzmu chrześcijańskich, czy innych wydarzeń to okazuje się, że terroryzm islamski nie jest zagrożeniem. Medialnie to się dobrze sprzedaje, bo można to powiązać z wędrówką ludów. (…) Gdybyśmy mieli zdefiniować o co chodzi w tych zamachach, to chodzi o fundamentalizm, którego się boimy. Boimy się fundamentalizmu islamskiego, chrześcijańskiego, czy fundamentalizmu Erdogana, czy PiS-u.
Właśnie zginął katolicki 84-letni ksiądz we Francji, islamista podciął mu gardło, a zakonnica i 2 wiernych zostało rannych, ale dla lidera KODu - to chrześcijaństwo jest problemem, a nie islamscy terroryści.
Atak islamskich nożowników w trakcie mszy w kościele w małej francuskiej miejscowości
Podczas mszy ok. 10.00 w kościele w Saint-Etienne-du-Rouvray w północnej części kraju weszło 2 uzbrojonych w noże zamachowców, wykrzykujących islamskie hasła. Wzięli 5 zakładników (w tym 2 siostry zakonne i 2 wiernych) podcięli nożem gardło 84-letniego księdza Jacques Hamel, 3 inne osoby są ranne, w tym jedna w stanie ciężkim. Jednej siostrze zakonnej udało się uciec i powiadomić policję. Dzięki temu gdy napastnicy wyszli z kościoła zostali zastrzeleni przez jednostki specjalne policji.
Spór o apel zakończony, ale nie dla prezydenta Warszawy Hanny Gronkiewicz Waltz
Organizacje Kombatanckie i MON uzgodniły treść apelu na obchodach Powstania Warszawskiego. Zamiast apelu poległych ma być apel pamięci, w których są wymienieni nie tylko ci którzy polegli, ale też
ci dowódcy powstania, którzy zmarli śmiercią naturalną. Dodano też nazwiska 5
osób, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, a mieli związek z Powstaniem tj.
- Prezydenta RP
na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego oraz prezesa Zarządu Głównego Światowego
Związku Żołnierzy Armii Krajowej Czesława Cywińskiego, którzy byli inicjatorami
wielu akcji upamiętniających Armię Krajową (w tym Powstanie)
- Prezydenta
Lecha Kaczyńskiego, który stworzył Muzeum Powstania Warszawskiego, a tym samym
przyczynił się do utrwalenia pamięci o Powstaniu
- żołnierzy
powstania gen. Stanisława Komornickiego ps. "Nałęcz" oraz płk
Zbigniewa Dębskiego ps. "Prawdzic"
Organizacje kombatanckie zaakceptowały taki apel.
I mogłoby się wydawać, że spór został zakończony. Ale było to nie liczyć się z prezydentem Warszawy Hanną Gronkiewicz Waltz, która szuka sposobu by kłócić i jątrzyć. Teraz, kiedy już tekst został uzgodniony, zaczęła domagać się nowego
nazwiska na liście apelu – Władysława Bartoszewskiego, osoby nazywająca innych „bydłem”
(słowem podludzi) i co do biografii którego, jest wiele znaków zapytania zob. http://serwis21.blogspot.com/2011/03/watpliwosci-woko-wojennej-dziaalnosci.html
Czy lobby reprywatyzacyjne pisało ustawy pod siebie?
Czy lobby reprywatyzacyjne pisało ustawy pod siebie? - pyta Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze - i ujawnia związki senatora Aleksandra Pocieja (PO) z warszawskim biznesem reprywatyzacyjnym. Cyt.
Senator Pociej odpowiedzialny był w Platformie Obywatelskiej za napisanie tzw. małej ustawy reprywatyzacyjnej. Ustawa była pisana w zupełnie przedziwny sposób. Zarówno biuro prawne Sejmu i Senatu określiły ustawę na etapie analiz jako łamiącą konstytucję. Mimo prawie dekady "przygotowań", nie było czasu na konsultacje społeczne w tej sprawie. Projekt ustawy wygląda jakby był pisany na kolanie. Są w nim zapisy, którym warto przyklasnąć, ale wiele z nich budzi poważne wątpliwości konstytucjonalistów. Pytania o intencje senatora Pocieja są tym większe, że prezydent Bronisław Komorowski był klientem Pocieja. Senator był jego pełnomocnikiem procesowym musiał więc pozostawać w bardzo bliskich stosunkach z osobą, która ustawę zawetowała. Nie wiedział, że projekt zostanie skierowany przez prezydenta do TK?
Nie jest to pierwsza inicjatywa ustawodawcza senatora Pocieja związana z reprywatyzacją. W 2013 roku był autorem tzw. poprawki Pocieja, która przekazała na odszkodowania reprywatyzacyjne dodatkowe 600 milionów złotych. Problem w tym, że odszkodowania za utracone mienie było liczone wedle stawek obecnych, a nie zgodnie z wartością znacjonalizowanego w 1945 roku mienia. Wysokość odszkodowań eksplodowała. Ogromne środki miały pokryć tę dziurę, która powstała dzięki "manipulacji" przy wycenach.
Prawdziwe wątpliwości i oburzenie budzi jednak fakt biznesowego zaangażowania Pocieja w reprywatyzację. Był on współudziałowcem kancelarii prawnej Pociej Dobois Kosińska Kozak zajmującej się między innymi reprywatyzacją warszawskich gruntów. Na stronie internetowej dalej figuruje jako jeden z właścicieli. W teorii jednak senator jest zawodowym politykiem, a udziały w kancelarii sprzedał. W praktyce senator przepisał swoje udziały w kancelarii na swoją... 80 letnią matkę. Czy mamy do czynienia z działaniem na granicy uczciwości?
Pikanterii, opisywanej sprawie, nadaje fakt koleżeńskich związków senatora z Grzegorzem Majewskim - adwokatem, szefem warszawskiej Okręgowej Rady Adwokackiej, uwikłanym w nielegalną reprywatyzację słynnego gruntu pod przedwojennym adresem Chmielna 70.
Zdaniem Miasto Jest Nasze, osoba która pośrednio może czerpać korzyści z reprywatyzacji powinna być odsunięta od prób regulacji tej materii. Zachowanie senatora Pocieja jest nieetyczne i stanowi rażący konflikt interesów. Wokół reprywatyzacji toczy się niejasna gra interesów. Czekamy na systemowe wyjście z problemu a nie częściowe rozwiązania tworzone przez lobby reprywatyzacyjne.
25 lipca 2016
Sąd Rejonowy dla Łódź Widzew w służbie gejowskiej propagandy
Jak informuje portal wpolityce.pl - Sąd Rejonowy dla Łódź Widzew wyrokiem nakazowym uznał, że pracownik drukarni, który odmówił wykonania usługi zleconej przez Fundację LGBT Business Forum, popełnił wykroczenie. W ukaraniu przedsiębiorcy walnie przyczynił się Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Łódzka drukarnia nie chciała przyczynić się do promocji treści gejowskich i odmówiła realizacji usługi.
Gejowscy zleceniodawcy wsparci przez RPO postanowili sprawę doprowadzić do ukarania drukarni (grzywny, więzienie - to jest ich poczucie tolerancji). Sąd Rejonowy dla Łodzi Widzewa uznał odmowę pracownika drukarni za wykroczenie z art. 138 Kodeksu wykroczeń, zgodnie z którym, jeżeli podmiot zawodowo zajmujący się świadczeniem usług umyślnie i bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny. W tym przypadku grzywna nie była na szczęście zbyt uciążliwa. Sąd nakazał zapłatę grzywny w wysokości 200 zł.
Jak będzie następnym razem? - zastanawia się portal i dodaje - Niebezpieczna droga, prowadząca wprost do tęczowego totalitaryzmu, została właśnie otwarta. Miejmy nadzieję, że spotka się z odpowiednią reakcją właściwych organów.
Amerykański urzędniczyna poucza w sprawie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym
Rzecznik Departamentu Stanu USA wydał
oświadczenie ws. uchwalonej przez polski parlament ustawy o Trybunale
Konstytucyjnym datowane 23 lipca. Cyt. za stronę ambasady USA „… Po
pierwsze, dziś polski parlament przegłosował nową ustawę o Trybunale
Konstytucyjnym. Wprawdzie nowa ustawa realizuje niektóre zalecenia opinii
Komisji Weneckiej co do ustaw uchwalonych w ubiegłym roku, które zostały uznane
za niezgodne z konstytucją, to jednak utrudnia ona osiągnięcie kompromisu w
sprawie dopuszczenia do orzekania sześciu wybranych sędziów... Podczas szczytu
NATO prezydent Obama podzielił się z prezydentem Dudą swoim zaniepokojeniem co
do praworządności i zaapelował do wszystkich stron, aby wspólnie podjęły
działania dla dobra instytucji demokratycznych w Polsce. Stany Zjednoczone
zachęcają polskie władze, aby rozwiązały kwestie sporne, tak aby polskie
instytucje demokratyczne oraz system mechanizmów kontrolnych państwa były
poszanowane i aby mogły sprawnie funkcjonować.”
Otóż fakt, że jesteśmy w
jednym sojuszu nie uprawnia funkcjonariuszy rządu USA do pouczenia jakie
rozwiązania prawne w Polsce mają być uchwalone, a jakie nie. Pouczanki ze
strony USA, Komisji Europejskiej czy Komisji Weneckiej są możliwe, ponieważ
prezydent, rząd nie wykazał stanowczej postawy wobec tych instytucji, próbuje tzw. dialogu, co traktują one jako wyraz słabości Polski.
Nie po to
walczyliśmy o wyzwolenie spod dominacji sowieckiej, by przyjąć postawę wasala
USA, które wobec Turcji (gdzie zatrzymywani są sędziowie, wojskowi, policjanci,
dziennikarze, nauczyciele – w tysiącach) wykazują bardzo daleko idącą
ostrożność wypowiedzi.
Zwrócili nieruchomość na podstawie sfałszowanego pełnomocnictwa?
Czarne chmury zbierają się nad prezydentem Warszawy Hanny Gronkiewicz Waltz - za reprywatyzację w Warszawie. Głośno w mediach było o nienależnym zwrocie działki na Placu Defilad. Ale nie była to jedyna "dziwna" prywatyzacja.
W dniu 11 czerwca 2008 r. Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy
wydał decyzję o przyznanie wieczystej dzierżawy (obecnie użytkowania
wieczystego) gruntu położonego w Warszawie przy ul. Schroegera 74, ozn. Nr hip
12263, działka nr 49 obręb 7-05-03 KW nr 65037 na rzecz (...) w
całości. Decyzję wydano w związku z wnioskiem z dnia 18 maja 1948 r.
złożonej – zdaniem Prezydenta Miasta -
przez osobę uprawnioną przed terminem objęcia w posiadaniu przez Gminę.
Z akt sprawy wynika, że wniosek złożył adwokat Michał Grabowski powołując się
na załączony odpis Borysa Bielajewa z dnia 15 maja 1948 r. Odpis został
sporządzony przez adwokata, a oryginału pełnomocnictwa nie przedstawiono.
Problem w tym, że Borys Bielajew nie mógł udzielić tego pełnomocnictwa. Pan
Borys Bielajew nie przebywał w tym miejscu od 1941 roku, zaginął w czasie
działań wojennych, jak się okazało później wyjechał do USA. Nie utrzymywał
kontaktów w kraju, w efekcie czego brat Włodzimierz Bielajew wystąpił o uznanie
go za zmarłego. W 1954 r. Sąd Powiatowy dla m.st. Warszawy uznał Borysa
Bielajewa za zmarłego.
Skoro Borys Bielajew przebywał za granicą, a realia PRL nie
pozwalały na szybkie podróże do USA i z powrotem (był to przecież okres zimnej
wojny), trudno przyjąć do wiadomości tezę o możliwości wyjazdu do USA adwokata
Michała Grabowskiego, uzyskania pełnomocnictwa i powrotu w ciągu 3 dni do
Polski. Można zresztą przypuszczać, iż gdyby mecenas Grabowski miał możliwość
wyjazdu do USA, to by raczej nie powrócił do kraju.
Z tych okoliczności wynika, że Borys Bielajew nie mógł udzielić
pełnomocnictwa adwokatowi Michałowi Grabowskiemu. Nie przedstawiono żadnego
oryginalnego pełnomocnictwa zawierające podpis Borysa Bielajewa, które mogłyby
potwierdzić fakt pełnomocnictwa. Zatem
należy uznać, że czynność prawną wniosku z dnia 18 maja 1948 r. nie była
dokonana przez osobę uprawnioną, gdyż wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi,
nie dysponowała pełnomocnictwem Borysa Bielajewa, a przedstawiony odpis pełnomocnictwa
sporządzony przez adwokata nie odpowiadał ani stanowi faktycznemu ani prawnemu.
W tej sytuacji spadek po
Borysie Bielajewowi włącznie ze sprzedaży praw, udziałów w spadku następcom
prawnym nie może być podstawą do przywrócenia własności
czasowej, albowiem w danej sprawie występują dokumenty nieprawdziwe
(pełnomocnictwa dla Michała Grabowskiego), które nie mogą rodzić skutków
prawnych. Tym samym nie było prawnej
podstawy do przyznania prawa wieczystej
dzierżawy na podstawie wniosku z dnia 18 maja 1948 roku, a wydana decyzja przez
Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy zatem nosi znamiona rażącego naruszenia
prawa.
Ale także dalsze okoliczności sprawy budzą wątpliwości. Przykładowo akt notarialny nabycia nieruchomości zawarła pani .... sama z sobą jako pełnomocnik "właściciela" (rep. A nr 4633/2002 z dn. 24.09.2002). Zgodnie z art.108 Kodeksu Cywilnego Pełnomocnik nie może być drugą stroną czynności prawnej, której dokonywa w imieniu mocodawcy, chyba że co innego wynika z treści pełnomocnictwa albo że ze względu na treść czynności prawnej wyłączona jest możliwość naruszenia interesów mocodawcy. Przepis ten stosuje się odpowiednio w wypadku, gdy pełnomocnik reprezentuje obie strony. Na tej podstawie budynek przy ul. Schroegera 74 przekazano na podstawie zarządzenia prezydenta miasta stołecznego Warszawy z dn. 23.06.2008 r nr 1777/2008.
Przypomnijmy, iż zgodnie z Art. 77.§ 1. KPA Organ
administracji publicznej jest obowiązany w sposób wyczerpujący zebrać i
rozpatrzyć cały materiał dowodowy. Tymczasem w sprawie nie zebrano i nie
rozpatrzono całego materiału dowodowego, w szczególności nie zbadano kwestii
oryginalności pełnomocnictwa adwokata Michała Grabowskiego i czy rzeczywiście
mógł być udzielony przez Borysa Bielajewa, co do którego nie było w 1948 r.
informacji nt. jego miejsca pobytu, był uznany za zaginiony, a przebywał na
innym kontynencie. Brak zgromadzenia całego materiału dowodowego oznacza, iż
decyzję wydano z naruszeniem art.107§1 i 3 kpa co do konieczności uzasadnienia
faktycznego i prawnego decyzji.
Przeciwko tej reprywatyzacji występowali mieszkańcy kamienicy występując zarówno do Urzędu Miasta jak i do Prokuratur Rejonowej. Jednakże trud mieszkańców był daremny, a organa państwowe dziwnym trafem szły na rękę następcom prawnym (którzy nabyli roszczenia) od byłych właścicieli. 19 marca 2010 roku Prokuratura wydała postanowienie o umorzeniu śledztwa, nie dopatrując się żadnych nieprawidłowości (sic). Mieszkańcy nie dawali za wygraną i wnieśli wniosek o rozpatrzenie sprawy stwierdzenia nieważności decyzji z dnia 11 czerwca 2008 r. o ustanowieniu prawa użytkowania wieczystego - bezskutecznie.
W 2012 roku interweniowało w tej sprawie Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE, domagając się informacji i wyjaśnień od Biura Gospodarki Nieruchomościami. Jednak 14 sierpnia 2012 r. BGN odmówił udzielenia informacji, uznając że nie mieści się ono w zakresie informacji publicznej. Także niepowodzeniem zakończył się wniosek Stowarzyszenia o stwierdzenie nieważności i wstrzymanie wykonania
decyzji Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy nr 290/GK/DW/2008 z dn.
11.06.2008 r. o przyznanie wieczystej dzierżawy
(obecnie użytkowanie wieczystego) przy ul. Schroegera 74. SKO postanowieniem z dn. 20 stycznia 2014 r. odmówił wszczęcia postępowania ws. stwierdzenia nieważności decyzji zwrotowej z dnia 11 czerwca 2008 r. Zadziwiające jest uzasadnienie odmowy. Stowarzyszenie zwracało się zgodnie z art.31 kpa o wszczęcie postępowania w/s stwierdzenia nieważności. Zgodnie z kpa, jeżeli organ uznaje żądanie za uzasadnione wówczas wszczyna postępowanie z urzędu. SKO uznało jednak, iż nie jest możliwe stosowanie art.31 kpa, w związku z art.157 kpa, bo ten stanowi iż postępowanie wszczyna się na żądanie strony lub z urzędu (ale przecież właśnie Stowarzyszenie domagało się postępowania z urzędu).
A ile takich reprywatyzacji dokonano w Warszawie i w innych miastach Polski?
Udaremniony islamski zamach na ŚDM 2016
W czwartek w jednym z łódzkich hosteli Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała 48 letniego irakijczyka, podejrzanego o planowanie ataku terrorystycznego. Do Łodzi przyjechał kilka dni wcześniej, zna język polski. Jak podaje Polsat News, w pokoju, który wynajmował mężczyzna znaleziono notatki, z których wynika, że planował on przeprowadzenie ataku terrorystycznego w Łodzi. Z ustaleń kolei Dziennika Łódzkiego wynika, że agenci ABW znaleźli na odzieży mężczyzny materiały wybuchowe znane jako C4 (mieszanka spoiwa, plastiku oraz heksogenu). Sąd rejonowy wydał już zgodę na umieszczenie mężczyzny w areszcie na dwa miesiące.
I powiedzieć, że są jeszcze politycy w Polsce (PO, Nowoczesna), którzy uważają że powinniśmy przyjąć islamskich imigrantów?
Nie chcieli go wydalić, dokonał zamachu
To już nie pojedynczy napad czy zamach, ale seria. Najpierw był atak
nożownika w pociągu, następnie zamach w Monachium, atak maczetą w Wuerzburg
(zginęła Polka, wraz z nienarodzonym jeszcze dzieckiem), teraz zamach na
restaurację w Ansbach (Bawaria). Co łączy te ataki? Jedno, sprawcy pochodzili z
krajów muzułmańskich.
Do zamachu doszło w
niedzielę późnym wieczorem. 27-letni Syryjczyk chciał wejść na teren festiwalu z
plecakiem, ale został wyproszony przez służby. Wówczas napastnik zdetonował
ładunek przed restauracją Eugens Weinstube, położonej przy staromiejskiej promenadzie, niedaleko miejscowego zamku i w pobliżu festiwalu. Zamachowiec zginął na miejscu. Rannych zostało dwanaście osób, w tym trzy ciężko.
Według wstępnych ustaleń, 27-letni Syryjczyk przybył do Niemiec 2 lata temu. Jego wniosek o azyl odrzucono w zeszłym roku, ale go nie odesłano ze względów humanitarnych tj. na trwającą w Syrii wojnę domową. Zamachowiec mógł być powiązany z tzw. Państwem
Islamskim.
Subskrybuj:
Posty (Atom)