Przez wiele lat oficjalne media i władze próbowały nam wmówić, że katastrofa z 10 kwietnia 2010 r. była wynikiem uderzenia skrzydłem w brzozę. Tymczasem w katastrofie z bardzo podobnym samolotem i w podobnych okolicznościach zaledwie 2,5 tygodnia przed katastrofą smoleńską, przebieg zdarzeń okazał się całkiem inny. Historię tą przypomina portal newsweb.pl.
cyt. Maszyna rozbiła się w lesie w gęstej mgle. Spadła na brzozy. Nie jedną, a kilkaset. Ścięła ponad 100 metrów lasu i rozbiła się niedaleko lotniska. Od smoleńskiej tragedii odróżnia ją jeden zasadniczy szczegół. Wypadek Tu-204 wszyscy przeżyli! W sieci trwała gorąca dyskusja na temat katastrofy samolotu Tu-204 Aviastar-TU Lot 1906, do której doszło 22 marca 2010 roku podczas podejścia maszyny do lądowania na lotnisku Domodiedowo. O wypadku rosyjskiej maszyny przypomniał jeden z użytkowników serwisu demotywatory.pl – zauważa “Fakt”. Chodzi o wypadek rosyjskiej maszyny, która leciała z Hurgady w Egipcie do Moskwy. Aviastar-TU-204 Tu-100, rejestracja RA-64011-4B, nie miał na pokładzie pasażerów. Tego dnia wykonywał lot transportowy. Na pokładzie było tylko 8 członków załóg. Samolot rozbił się około 1000 metrów od pasa startowego lotniska Domodiedowo w gęsto zalesionym terenie. Spadł na brzozowy las. Do wypadku doszło w nocy, ok. 02:35 czasu rosyjskiego w gęstej mgle. Maszyna skosiła ponad 100 metrów lasu. Straciła skrzydła, ale jej kadłub się nie rozpadł. Po uderzeniu w ziemię nie wybuchł pożar, chociaż w bakach maszyny było 9 ton paliwa. Wszyscy członkowie załogi przeżyli ten wypadek, ale czterech odniosło bardzo poważne obrażenia. Dwaj z nich trafili do szpitala w krytycznym stanie. W katastrofie smoleńskiej rzekomo jedna brzoza rozwaliła nam samolot i wszyscy zginęli. Czy ktokolwiek rozsądny i logicznie myślący jeszcze wierzy w oficjalną wersję Komisji Millera-Laska?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz