30 października przed Pałacem Prezydenckim demonstrowali działacze Narodowego Odrodzenia Polski (NOP) domagając się uwolnienia Marcina Karłowicza.
Jak stwierdza NOP - Po bezprawiu rządów Platformy Obywatelskiej nastał czas władzy Prawa i Sprawiedliwości, który ma tyle wspólnego z i z prawem i ze sprawiedliwością, co „Gazeta Wyborcza” z dziennikarską rzetelnością. Pomimo drobnych gestów dla gawiedzi, system represji przeciwko środowiskom wolnościowym, nacjonalistycznym ma się całkiem dobrze, a nowe pisowskie „prawo” gwarantuje, że będzie się miał jeszcze lepiej. Jedną z ofiar „dobrej zmiany” jest Marcin Karłowicz, zatrzymany przez bezpiekę tuż przed warszawskim szczytem NATO. Marcin, społecznik, aktywista narodowy z kilkudziesięcioletnim stażem (rocznik 1964), zaangażowany w akcje na rzecz wyrwania Polski spod unijnej okupacji, został zatrzymany pod zarzutem…posiadania niedozwolonych środków chemicznych. Faktyczny powód był jednak prosty: Marcin był jednym z organizatorów przygotowywanego w Warszawie antyNATOwsiego protestu, organizowanego pod siedzibą (p)rezydenta Dudy. Zatrzymania dokonano na mocy nowego pisowskiego „prawa”, które pozwala policji politycznej wytwarzać na potrzeby śledztwa dowolną ilość „materiału dowodowego”. Marcin Karłowicz przebywa w areszcie śledczym na Białołęce już od wielu miesięcy. Jest traktowany gorzej niż przestępcy kryminalni. To nawet zrozumiałe - to właśnie tacy ludzie są zagrożeniem dla rezimu, którego celem jest niedopuszczenia do uwolnienia Polski spod obcej okupacji.
Jak stwierdza NOP - Po bezprawiu rządów Platformy Obywatelskiej nastał czas władzy Prawa i Sprawiedliwości, który ma tyle wspólnego z i z prawem i ze sprawiedliwością, co „Gazeta Wyborcza” z dziennikarską rzetelnością. Pomimo drobnych gestów dla gawiedzi, system represji przeciwko środowiskom wolnościowym, nacjonalistycznym ma się całkiem dobrze, a nowe pisowskie „prawo” gwarantuje, że będzie się miał jeszcze lepiej. Jedną z ofiar „dobrej zmiany” jest Marcin Karłowicz, zatrzymany przez bezpiekę tuż przed warszawskim szczytem NATO. Marcin, społecznik, aktywista narodowy z kilkudziesięcioletnim stażem (rocznik 1964), zaangażowany w akcje na rzecz wyrwania Polski spod unijnej okupacji, został zatrzymany pod zarzutem…posiadania niedozwolonych środków chemicznych. Faktyczny powód był jednak prosty: Marcin był jednym z organizatorów przygotowywanego w Warszawie antyNATOwsiego protestu, organizowanego pod siedzibą (p)rezydenta Dudy. Zatrzymania dokonano na mocy nowego pisowskiego „prawa”, które pozwala policji politycznej wytwarzać na potrzeby śledztwa dowolną ilość „materiału dowodowego”. Marcin Karłowicz przebywa w areszcie śledczym na Białołęce już od wielu miesięcy. Jest traktowany gorzej niż przestępcy kryminalni. To nawet zrozumiałe - to właśnie tacy ludzie są zagrożeniem dla rezimu, którego celem jest niedopuszczenia do uwolnienia Polski spod obcej okupacji.
Niezależnie czy podzielamy lub nie powyższą opinię nt. obecnych rządów, to przyznać trzeba, iż sposób procedowania w/s Marcina budzi zastrzeżenia. Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE we wrześniu wystąpiło do Prokuratury z wnioskiem o odstąpienie od przedłużenia dla niego aresztu i umożliwienie odpowiadania z wolnej stopy. Po 3 miesiącach aresztu wydawało się, że nie może być mowy o jakiekolwiek możliwości mataczenia, sam Marcin nie jest osobą agresywną, nie stanowi żadnego zagrożenia dla bezpieczeństw. Na nic się zdało.
Nie po raz pierwszy Marcin siedzi z powodu jakichś absurdalnych zarzutów. Poprzednio Skarb Państwa już musiał wypłacić odszkodowanie za niesłuszne zatrzymanie i przetrzymywanie w areszcie. Czy teraz historia się powtórzy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz