Amerykański establishment czyni wiele, by nie dopuścić do realnej zmiany, by wszystko było tak jak było (skąd my to znamy). I tak:
- w aferze mailowej FBI orzekło na dzień przed wyborami, że nie ma podstaw by postawić jakiekolwiek zarzuty Hillary Clinton, w związku z wykorzystaniem prywatnego serwera pocztowego (gdy była sekretarzem stanu). Nikt nie uwierzy, że ogłoszenie akurat teraz ma charakter czystej koincydencji.
- rozmaitej maści celebryci (dbających tak naprawdę jedynie o własną pozycję i swoje portfele) angażują się po stronie kandydatki partii Demokratycznej
- czołowi liderzy z establishmentu Partii Republikańskiej (np. Bush senior) zapowiadają, że raczej zagłosują na (!) Hillary Clinton (czyli na kandydatkę Demokratów), niż na tego Trumpa (kandydata ich partii)
- pojawiają się w mediach rozmaite sondaże oczywiście na rzecz pani Clinton. O sondażach wskazujących na inne możliwości, media milczą. Tymczasem raz wygrywa Donald Trump (5% przewagi w LA Times/USC Tracking), raz Hillary Clinton (ABC lub NBC), a inne sondaże wskazują na wynik quasi remisowy (IBD/TIPP Tracking).
O tym kto zostanie wybrany Prezydentem USA - Donald Trump czy Hillary Clinton zadecydują wyborcy tzw. wahających się Stanów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz