25 września 2015

Niebezpieczny Berlin

W mediach próbuje nam się wmówić, że należy przyjąć tzw. „uchodźców” (w rzeczywistości islamskich imigrantów), że nie ma żadnego zagrożenia, że będzie bezpiecznie. Problem w tym, że islamscy imigranci stanowią zagrożenie (nawet nie ze względu na terroryzm), ale zwyczajnie ze względu na model życia jakie przynoszą w tworzonych przez nich gettach. Kilka tysięcy rozproszonych nie stanowi może znaczącego problemu dla kraju, ale doskonale wiemy że to furtka która ma doprowadzić że będzie ich dziesiątki, setki tysięcy, a wtedy może mieć sceny rodem z krajów zachodnich. Żeby nas nie oskarżono, iż zagrożenie imigranckie to nasze fanaberie przytaczamy fragmenty tekstu z mainstreamowego portalu Onet.pl http://podroze.onet.pl/gdzie-na-weekend/czy-w-berlinie-jest-bezpiecznie-narkotyki-napady-i-pobicia/n8m94n dot. sytuacji w Berlinie:
Zorganizowane gangi wzięły na celownik pijanych i naćpanych turystów. W miniony piątek znowu doszło go kolejnego napadu, aresztowano dwie osoby, prawdopodobnie kieszonkowców. Oficjalnie policja mówi o ”bitnikach” i ”gangach”, ale jeden z policjantów pełniący służbę w sobotnią noc, kiedy Joshua z Ameryki poznaje uroki życia nocnego Berlina, zdradza nieoficjalnie, że przestępcy pochodzą z wielodzietnych rodzin arabskich i mieszkają w Berlinie od wielu lat. – To nie są uchodźcy – mówi. Policja i politycy jak ognia unikają mówienia o narodowości przestępców, żeby nie narazić się na zarzut rasizmu. Ochroniarz jednego ze znanych klubów, pragnący zachować anonimowość, mówi: – W każdy weekend dzwonimy po policję, bo młodzi Arabowie napastują nasze dziewczyny – łapią za biust albo obmacują pośladki. W pierwszej połowie roku policja interweniowała we Friedrichshain aż 234 razy. – To przestało być zabawne – stwierdza policjant.
Falę oburzenia wywołał napad na piosenkarkę Jennifer Weist, wokalistkę grupy rockowej Jennifer Rostock. Kilka tygodni temu artystka opuszczała po całonocnej imprezie teren RAW, gdy ona i jej amerykański przyjaciel zostali zaatakowani przez dwóch mężczyzn. Napastnicy chcieli okraść piosenkarkę. Gdy zaczęła się bronić, jeden z napastników próbował zerwać jej chłopakowi George`owi złoty łańcuszek z szyi. Amerykanin także stawił czynny opór, a wtedy jak spod ziemi wyrosło 15 członków gangu. Jeden z nich ranił George`a w szyję. Z długą na kilkanaście centymetrów raną odwieziono go do szpitala. Niewiele brakowało, a wykrwawiłby się na śmierć. Kilka dni wcześniej dwóch holenderskich 19-latków zostało pobitych przez gang i wylądowało w szpitalu, bo odważyli się postawić bandzie kieszonkowców...
Już dawno minęła północ. Przy wejściu do zagłębia klubów nocnych stoi dwójka wyrostków. Mówią, że pochodzą z Palestyny. Na pytanie, czy przyszli, żeby trochę potańczyć, odpowiadają: – Pieprz się, pedale. Jeszcze jedno pytanie i będziesz miał kłopoty. Policjant, który nie posiada uprawnień do rozmowy z mediami, ale mimo to postanawia uchylić rąbka tajemnicy, opowiada, że handlujący narkotykami Afrykańczycy przenieśli się z Görlitzer Park na teren RAW. Mają najniższą rangę w przestępczej hierarchii. W zagłębiu klubowym działają bandy kontrolujące dilerów i ich narkotykowe interesy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz