W mediach próbuje nam się wmówić, że należy
przyjąć tzw. „uchodźców” (w rzeczywistości islamskich imigrantów), że nie ma
żadnego zagrożenia, że będzie bezpiecznie. Problem w tym, że islamscy imigranci
stanowią zagrożenie (nawet nie ze względu na terroryzm), ale zwyczajnie ze
względu na model życia jakie przynoszą w tworzonych przez nich gettach. Kilka
tysięcy rozproszonych nie stanowi może znaczącego problemu dla kraju, ale
doskonale wiemy że to furtka która ma doprowadzić że będzie ich dziesiątki,
setki tysięcy, a wtedy może mieć sceny rodem z krajów zachodnich. Żeby nas nie
oskarżono, iż zagrożenie imigranckie to nasze fanaberie przytaczamy fragmenty tekstu z
mainstreamowego portalu Onet.pl http://podroze.onet.pl/gdzie-na-weekend/czy-w-berlinie-jest-bezpiecznie-narkotyki-napady-i-pobicia/n8m94n
dot. sytuacji w Berlinie:
Zorganizowane gangi wzięły na celownik pijanych i naćpanych turystów. W
miniony piątek znowu doszło go kolejnego napadu, aresztowano dwie osoby,
prawdopodobnie kieszonkowców. Oficjalnie policja mówi o ”bitnikach” i
”gangach”, ale jeden z policjantów pełniący służbę w sobotnią noc, kiedy Joshua
z Ameryki poznaje uroki życia nocnego Berlina, zdradza nieoficjalnie, że przestępcy pochodzą z wielodzietnych rodzin
arabskich i mieszkają w Berlinie od wielu lat. – To nie są uchodźcy – mówi.
Policja i politycy jak ognia unikają
mówienia o narodowości przestępców, żeby nie narazić się na zarzut rasizmu.
Ochroniarz jednego ze znanych klubów, pragnący zachować anonimowość, mówi: – W
każdy weekend dzwonimy po policję, bo młodzi Arabowie napastują nasze
dziewczyny – łapią za biust albo obmacują pośladki. W pierwszej połowie roku
policja interweniowała we Friedrichshain aż 234 razy. – To przestało
być zabawne – stwierdza policjant.
Falę oburzenia wywołał napad na piosenkarkę Jennifer Weist, wokalistkę
grupy rockowej Jennifer Rostock. Kilka tygodni temu artystka opuszczała po
całonocnej imprezie teren RAW, gdy ona i jej amerykański przyjaciel zostali
zaatakowani przez dwóch mężczyzn. Napastnicy chcieli okraść piosenkarkę. Gdy
zaczęła się bronić, jeden z napastników próbował zerwać jej chłopakowi
George`owi złoty łańcuszek z szyi. Amerykanin także stawił czynny opór, a wtedy
jak spod ziemi wyrosło 15 członków gangu. Jeden z nich ranił George`a w szyję.
Z długą na kilkanaście centymetrów raną odwieziono go do
szpitala. Niewiele brakowało, a wykrwawiłby się na śmierć. Kilka dni
wcześniej dwóch holenderskich 19-latków zostało pobitych przez gang i
wylądowało w szpitalu, bo odważyli się postawić bandzie kieszonkowców...
Już dawno minęła północ. Przy
wejściu do zagłębia klubów nocnych stoi dwójka wyrostków. Mówią, że pochodzą z
Palestyny. Na pytanie, czy przyszli, żeby trochę potańczyć, odpowiadają: –
Pieprz się, pedale. Jeszcze jedno pytanie i będziesz miał kłopoty. Policjant,
który nie posiada uprawnień do rozmowy z mediami, ale mimo to postanawia
uchylić rąbka tajemnicy, opowiada, że handlujący narkotykami Afrykańczycy
przenieśli się z Görlitzer Park na teren RAW. Mają najniższą rangę w
przestępczej hierarchii. W zagłębiu klubowym działają bandy kontrolujące
dilerów i ich narkotykowe interesy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz