Jak można było się
spodziewać premier Ewa Kopacz de facto zgodziła się na dyktat brukselski ws.
imigrantów. Co prawda słyszymy z jej ust, iż "Polska przyjmie tylko
uchodźców, a nie emigrantów ekonomicznych. I już dziś mogę powiedzieć
- nie będzie ich zbyt wielu.", ale wiadomo że,
będzie inaczej. Pani premier twierdzi, że "Te 10-12 tys. osób, o których teraz się
spekuluje to mniej, niż przychodzi na mecze Legii". Jeszcze nie tak dawno mówiła o 2 tys., a dziś już o
10-12 tys., czyli o kwotach jaką chce narzucić Unia. Jedyna różnica, iż to co
chciała Komisja narzucić, teraz rząd polski jest sam gotowy zadeklarować z
nawiązką. 22 września na europejskim szczycie ministrów spraw wewnętrznych, a
następnie 23 na szczycie Rady UE nastąpi formalna decyzja (chyba że innym
krajom naszego regionu uda się zablokować).
Ale to
niczego nie rozwiąże, gdyż pojawią się następni imigranci i następne kwoty,
albowiem otwartość UE na imigrantów jedynie skłania do napływu kolejnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz