Dyskurs publiczny w zakresie emerytur, dochodów itp jest przez rządzących i tzw. pseudoekonomistów zakłamany. Często bowiem zamiast rzeczowych argumentów, wysuwane są dogmaty poparte wyliczeniami z "sufitu". Jednakże można inaczej, co pokazuje niezależny ekonomista dr Daniel Alain Korona. W poniższym artykule rozprawia się z rządową tezą, iż wysokość emerytury jest zależna od wieku emerytalnego. Wskazuje, że w mniejszym stopniu od wieku, co od ilości okresów składkowych i poziomu dochodu.
W trakcie dyskusji senackiej nt. referendum ws. wcześniejszego wieku emerytalnego, ze strony rządowej padają twierdzenia jakoby wcześniejszy wiek emerytalny spowoduje znaczące obniżenie wysokości emerytury (nawet do 70%). O ile rzeczywiście przyspieszenie wieku emerytalnego spowoduje spadek wielkości emerytury, jednakże jest o wiele niższy, a ponadto zależny od liczby wypracowanych okresów składkowych.
W trakcie dyskusji senackiej nt. referendum ws. wcześniejszego wieku emerytalnego, ze strony rządowej padają twierdzenia jakoby wcześniejszy wiek emerytalny spowoduje znaczące obniżenie wysokości emerytury (nawet do 70%). O ile rzeczywiście przyspieszenie wieku emerytalnego spowoduje spadek wielkości emerytury, jednakże jest o wiele niższy, a ponadto zależny od liczby wypracowanych okresów składkowych.
Jednakże niezależnie czy wiek emerytalny będzie wynosił 60 czy 67 lat, to należy zauważyć, iż emerytury będą niskie. Dlaczego? Bo wysokość świadczeń zależy tak naprawdę od zgromadzonego kapitału, czyli od wpłaconych składek, a to z kolei jest pochodną 2 czynników, ilości lat wypracowanych oraz dochodu. Zgodnie z przepisami wymagany okres składkowy dla uzyskania świadczenia minimalnego wynosi 25 lat. Dodajmy, iż wprawdzie nie jest to długi okres, ale uwzględniając fakt iż okresy bezrobocia (jeżeli nie pobiera się zasiłku) nie zalicza się do okresów emerytalnych a umowy śmieciowe w przeszłości także nie wiązały się z odprowadzeniem składek emerytalnych, okazać się może, iż ten wymóg może być osiągalny dla wielu naszych rodaków.
Przyjmując zatem owe 25 lat, minimalne wynagrodzenie 1750 zł i 19,76% składki emerytalnej, uzyskamy kapitał emerytalny w wysokości 103740 zł. Bez względu na to czy wiek emerytalny wyniesie 60 czy 67 lat (długość trwania życia 261,4 i 201,1 miesięcy), wyliczone świadczenie będzie mniejsze niż najniższa emerytura (880,45 zł w 2015 r.), a zatem trzeba będzie wypłacić to ostatnie. Podobnie będzie po 35 lub 40 latach pracy (zgromadzony kapitał odpowiednio 145236 i 165984 zł). Z kolei przyjmując średnie wynagrodzenie 4000 zł, zgromadzony kapitał wyniesie po 25 latach składkowania 237120 zł, co odpowiadałoby świadczeniu emerytalnemu w wysokości 907-1179 zł w zależności od terminu przejścia na emeryturę. Z kolei przy 40 latach składkowania czyli 379392 zł kapitału, świadczenie wyniosłoby od 1451 zł brutto przy wyborze 60-letniego wieku emerytalnego i 1887 zł przy przejściu na emeryturę w wieku 67 lat.
Powyższe wyliczenia dotyczą osoby bez tzw. kapitału początkowego, które obejmuje osoby które weszły na rynek pracy przed 1998 rokiem. Im dłuższy okres emerytalny w systemie kapitału początkowego, to zazwyczaj wyższa jest emerytura. Tym niemniej jak widać z powyższego głównym problemem w zakresie wysokości emerytury jest wysokość płaconych składek, która jest pochodną wynagrodzenia, dochodu, a nie sam wiek emerytalny. Przy 25 letnim okresem składkowania i średnim wynagrodzeniu uzyskuje się niezależnie od momentu przejścia na emeryturę mniejsze świadczenie w wieku 67 lat niż przy 40 latach składkowych i przechodząc na emeryturę w wieku 60 lat.
Zatem decydujące znaczenie ma poziom wynagrodzenia, który niestety w Polsce jest dramatycznie niski. Znaczna część społeczeństwa zarabia znaczniej mniej niż średnia krajowa, ba część nawet mniej niż minimalne wynagrodzenie. Dodajmy, iż w warunkach niskiej kwoty wolnej od podatku, świadczenie emerytalne jest opodatkowane, co jeszcze bardziej zubaża emerytów. Z tych powodów system emerytalny należy budować nie na wydłużaniu wieku emerytalnego (jak czyniła to Platforma), ale na powiązaniu emerytur z okresem składkowym (co proponuje m.in. prezydent Andrzej Duda), na podwyższaniu kwoty wolnej od podatku, z której korzystają głównie osoby o niskich dochodach (a świadczenie emerytalne będą należało w przyszłości do tej kategorii) i ewentualnie na stopniowym podwyższaniu wynagrodzeń (choć w gospodarce rynkowej oddziaływanie państwa w tej dziedzinie jest z reguły ograniczone). Kumulacja tych czynników pozwoli bowiem w znaczącym stopniu poprawić los przyszłych emerytów.
Powyższe wyliczenia dotyczą osoby bez tzw. kapitału początkowego, które obejmuje osoby które weszły na rynek pracy przed 1998 rokiem. Im dłuższy okres emerytalny w systemie kapitału początkowego, to zazwyczaj wyższa jest emerytura. Tym niemniej jak widać z powyższego głównym problemem w zakresie wysokości emerytury jest wysokość płaconych składek, która jest pochodną wynagrodzenia, dochodu, a nie sam wiek emerytalny. Przy 25 letnim okresem składkowania i średnim wynagrodzeniu uzyskuje się niezależnie od momentu przejścia na emeryturę mniejsze świadczenie w wieku 67 lat niż przy 40 latach składkowych i przechodząc na emeryturę w wieku 60 lat.
Zatem decydujące znaczenie ma poziom wynagrodzenia, który niestety w Polsce jest dramatycznie niski. Znaczna część społeczeństwa zarabia znaczniej mniej niż średnia krajowa, ba część nawet mniej niż minimalne wynagrodzenie. Dodajmy, iż w warunkach niskiej kwoty wolnej od podatku, świadczenie emerytalne jest opodatkowane, co jeszcze bardziej zubaża emerytów. Z tych powodów system emerytalny należy budować nie na wydłużaniu wieku emerytalnego (jak czyniła to Platforma), ale na powiązaniu emerytur z okresem składkowym (co proponuje m.in. prezydent Andrzej Duda), na podwyższaniu kwoty wolnej od podatku, z której korzystają głównie osoby o niskich dochodach (a świadczenie emerytalne będą należało w przyszłości do tej kategorii) i ewentualnie na stopniowym podwyższaniu wynagrodzeń (choć w gospodarce rynkowej oddziaływanie państwa w tej dziedzinie jest z reguły ograniczone). Kumulacja tych czynników pozwoli bowiem w znaczącym stopniu poprawić los przyszłych emerytów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz