Zdaniem
Instytutu Biznesu, postępowanie przetargowe na śmigłowce dla polskiej armii nie
spełnia standardów obowiązujących przy tego typu procedurach. Zakup śmigłowców wielozadaniowych jest
obecnie jednym z największych tego typu postępowań prowadzonych na świecie.
Jego rozstrzygnięcie będzie mieć wpływ na funkcjonowanie przemysłu lotniczego
oraz wielu gałęzi gospodarki przez najbliższe lata. Liczne wątpliwości
podnoszone przez uczestników przetargu, niezależnych ekspertów, media i stronę
związkową, co do przejrzystości postępowania
przetargowego powinny skłonić Ministerstwo Obrony Narodowej do jego anulowania
i ponownej, obiektywnej, opartej o jednoznaczne i stałe
kryteria oraz uwzględniającej interesy polskiego przemysłu, oceny ofert.
Instytut wyraża także zaniepokojenie publicznymi
wypowiedziami niektórych przedstawicieli MON, których celem jest
zdyskredytowanie odrzuconych ofert, a nie rzetelne wyjaśnienie wszystkich
wątpliwości wokół postępowania na zakup śmigłowców. Takie
postępowanie może nie tylko sugerować stronniczość, ale może je traktować jako
przekroczenie kompetencji urzędników urzędników. Może też być uznawane za świadome
szkodzenie reputacji wybranych przedsiębiorstw.
Instytut Biznesu zabiera głos w sprawie wyników
przetargu śmigłowcowego, przede wszystkim ze względu na poważne skutki
ekonomiczne decyzji MON. Jego wartość (ok. 13 mld zł) jest zbliżona do wartości
kontraktu na myśliwce F-16 (ok. 15 mld zł). Rozstrzygnięcie przetargu będzie
miało wieloletnie konsekwencje dla polskiej armii i firm reprezentujących
przemysł lotniczy.
Przypominamy, że Prezydent Bronisław Komorowski, jako zwierzchnik Sił Zbrojnych RP, podpisał w 2014
roku dokument Strategia Bezpieczeństwa Narodowego RP, w którym napisano, że „polski przemysłowy potencjał obronny –
istotny element gospodarczej sfery bezpieczeństwa – powinien być w maksymalnym
stopniu angażowany w proces modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP, a w
szczególności w realizowane przez resort obrony narodowej priorytetowe programy
modernizacyjne. (…) Administracja rządowa powinna tworzyć warunki prawne,
zachęty inwestycyjne oraz mechanizmy instytucjonalno-koordynacyjne dla rozwoju
przemysłowego potencjału obronnego, w tym dla zwiększenia jego innowacyjności”.
Decyzja komisji przetargowej o wyborze oferty przedsiębiorstwa, które nie
posiadała do tej pory zakładu produkcyjnego w Polsce, staje
w jaskrawej sprzeczności z głównym założeniom prezydenckiej Strategii, zwłaszcza, że a terenie kraju znajdują się tego typu
organizacje.
Liczne wątpliwości dotyczą przyczyn wykluczenia z
dalszego postępowania dwóch firmy – PZL Mielec i PZL Świdnik, które kosztem
kilkusetmilionowych inwestycji prowadzą w Polsce od kilkudziesięciu lat
produkcję śmigłowców. Odprowadzają każdego roku setki milionów złotych podatków
i składek od tysięcy zatrudnionych pracowników. Z oficjalnych informacji uczestników
przetargu wynika, że decyzja o formalnym wykluczeniu ofert PZL Świdnik i PZL
Mielec nie była uzasadniona. Zastosowanie wątpliwych kryteriów selekcji oraz
innych nieprawidłowości, które stały się powodem odrzucenia oferty obydwu
zakładów, skłoniły ich zarządy do skierowania sprawy do sądu.
Warto podkreślić, że sposób prowadzenia postępowania
oraz wątpliwości dotyczące kryteriów wyboru ofert są powodem organizowanych od
kilku miesięcy, licznych protestów ze strony związków zawodowych, reprezentujących
nie tylko pracowników startujących w przetargu przedsiębiorstw. Ostatnio
protest związkowców ze Świdnika odbył się 2 września 2015 r. w trakcie Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach.
Instytut Biznesu pragnie zwrócić uwagę, że w trakcie
przetargu wielokrotnie zmieniano jego warunki. Przykładem jest liczba
planowanych śmigłowców, która początkowo wynosiła 26, potem 70, w końcu 50. W
postępowaniu nie uwzględniono także dotychczasowego zaangażowania przemysłowego
przedsiębiorstw na polskim rynku, ich wpływu na lokalne gospodarki i rynki
pracy. Decyzja MON oznacza, że w Polsce powstanie trzeci zakład produkcji
śmigłowców – to rzadkość nawet w znacznie bogatszych od Polski krajach. Taka dziwaczna polityka przemysłowa świadczy o lekceważeniu
podstawowych zasad zdrowego rozsądku.
Zastrzeżenia ze strony Instytutu wiążą się także z
wymogiem spełniania przez oferowane w przetargu śmigłowce 4 różnych funkcji
(transportowej, dla wojsk specjalnych, CSAR i zwalczanie okrętów podwodnych).
Wymóg tzw. wspólnej platformy nie tylko spowodował trudności w realizacji
wymogów MON przez uczestników przetargu, ale w konsekwencji może także
podwyższyć koszty pozyskania śmigłowców.
Instytut Biznesu wyraża ubolewanie, że jeden z
największych przetargów w obszarze obronności ostatnich lat, jest prowadzony w
warunkach chaosu, złej polityki informacyjnej oraz lekceważenia uczestników
przetargu. Z zaniepokojeniem odbieramy niektóre publiczne wypowiedzi
przedstawicieli MON, których efektem jest niszczenie wizerunku i wiarygodności przedsiębiorstw,
zgłaszających wątpliwości co do prowadzenia przetargu. Przykładem może być
wywiad z wiceministrem obrony narodowej Czesławem Mroczkiem, opublikowany 25
sierpnia 2015 r. na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”, w którym wysoki przedstawiciel
resortu obrony poddaje w wątpliwość m.in. polskość zakładów, których oferty
zostały odrzucone.
Polska armia potrzebuje najlepszego sprzętu, ale
pozyskiwanego w transparentny sposób, zgodnie z jasno wyznaczonymi kryteriami i
z poszanowaniem interesu polskiej gospodarki.
Juliusz
Bolek
Przewodniczący
Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.
Warszawa, 24 września 2015 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz