9 sierpnia 2016

21 osób zamordowanych, zacierano ślady TW "Bolek"?

Czy w celu zatarcia śladów TW "Bolka" zamordowano 21 osób (22 osoba zmarła z emocji)? Takie pytanie nasuwa się w związku z wpisem na facebook'u historyka Sławomira Cenckiewicza. Jeden z internautów napisał Niczego nie przesądzam, ale też wiem, że cała sprawa będzie arcytrudna do wyjaśnienia, bo to jest bardzo gruba sprawa... Nie chodzi o samego Bolka, ale o ludzi służb, które brały w tym udział!. Poniżej pełny tekst Cenckiewicza,  cyt.

Czy pamiętają Państwo gdańską tragedię z 17 kwietnia 1995 r. - https://pl.wikipedia.org/…/Wybuch_gazu_w_Gda%C5%84sku_(1995)?
W święta Wielkiej Nocy w wysokim bloku przy ulicy Wojska Polskiego 39 w Gdańsku-Wrzeszczu wybuchł gaz, w efekcie czego budynek się częściowo zawalił, a później – ze względu na dalsze osunięcia – został wyburzony za pomocą ładunków wybuchowych. W tej tragedii zginęło 22 osoby, a prokuratura uznała, że sprawcą tej katastrofy był mieszkaniec z parteru, który również zginął w wybuchu gazu.
Minęło ponad 10 lat, kiedy pracując kilka lat nad sprawą Wałęsy i przygotowując książkę „SB a Lech Wałęsa” spotkałem się z kilkoma osobami – urzędnikami miejskimi, pracownikami tajnych służb, strażakami, a nawet byłym wiceministrem spraw wewnętrznych, którzy niezależnie od siebie mówili tak: „wybuch gazu w Gdańsku był operacją UOP, zaś ofiary niezamierzonym wypadkiem przy pracy”.
Dopytywałem: jak to możliwe?! Pewien funkcjonariusz b. SB, ale świetnie ustosunkowany w środowisku UOP/ABW, tłumaczył mi, że w zawalonym bloku mieszkał płk. Adam Hodysz, którego ekipa prezydenta Lecha Wałęsy z delegatury UOP w Gdańsku, podejrzewała o przetrzymywanie kopii dokumentów agenturalnych Wałęsy/”Bolka”. „Upozorowali wybuch gazu – mówił – żeby wyprowadzić później wszystkich mieszkańców i wejść do mieszkania Hodysza. Przesadzili, budynek się zawalił i zginęli ludzie. Ale do mieszkania i tak weszli”. Wskazywał na ekipę wałęsiarzy z UOP w Gdańsku opisaną w książce „SB a Lech Wałęsa”… Prezydent Wałęsa i jego ludzie czyścili wówczas archiwa ze wszystkich komprmateriałów.
Opowiadałem tę historię ś.p. Januszowi Kurtyce i współautorowi książki „SB a Lech Wałęsa”, ale – co zrozumiałe – żaden z nich nie dawał mi wiary. Dowodów nie było, a Adam Hodysz nie chciał o tym mówić. Powtarzał tylko do mnie te słowa: „nie chcę mówić o Wałęsie, bo przez niego ledwie życia nie straciłem”. To było intrygujące, ale wciąż słabe dowodowo.
Zdradzę przy okazji pewien fakt: w pierwotnej wersji książki „SB a Lech Wałęsa” był nawet fragment dotyczący wybuchu gazu w Gdańsku (opierałem się na wstępnym raporcie straży pożarnej w którym była hipoteza zamachu), ale decyzją Prezesa i współautora wyleciał. Ryzyko było wówczas zbyt duże, a dowodów – powtarzam – mało.
Piszę o tym wszystkim, bo po blisko roku walki doszło do odtajnienia akt prokuratorskich dotyczących sprawy Zbigniewa Grzegorowskiego – zaufanego SB-eka Wałęsy, później UOP-owca, a teraz funkcjonariusza ABW (o zgrozo), o którym zresztą pisałem w tym roku w „Do Rzeczy”. Grzegorowski był zamieszany w proces wyparowywania akt obciążających Wałęsę w gdańskim UOP. Został po 16 latach oczyszczony z zarzutów, choć sąd uznał, że do kradzieży akt doszło. Zabrakło dodatkowych twardych dowodów (sprawę opiszę wkrótce).
Jednak w aktach sprawy Grzegorowskiego znalazłem niesamowity dokument: wniosek dowodowy Grzegorowskiego z 28 września 2005 r., w którym pisze on o znalezisku w mieszkaniu Hodysza właśnie w czasie tragedii bloku przy ulicy Wojska Polskiego. I dodaje, że UOP miał te informacje od swojego agenta! Szok!
Może więc wstrząsające opowieści moich źródeł informacji polegały na prawdzie?
Tyle razy mówiłem, że sprawa Wałęsy na wiele pięter i wymiarów, i że nie da się tego przykryć i zakończyć nawet „teczkami Kiszczaka”.

Zamieszczam fragment dokumentu, w którym jest zresztą też inny wątek, ale to przy innej okazji. Zresztą czytajcie…

2 komentarze:

  1. "Zamieszczam fragment dokumentu, w którym jest zresztą też inny wątek, ale to przy innej okazji. Zresztą czytajcie…"
    No właśnie chciałem przeczytać - czemu prawe części stron i dół są przycięte? Sprawa jest niezwykle poważna - takie półdokumenty, półprawdy są niedopuszczalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamieściliśmy wpis Cenckiewicza z fragmentami dokumentami bez żadnych skrótów:
      https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1681193392206099&id=100009463637739
      Każdy niech oceni je według własnego uznania.

      Usuń