13 września 2015

Jedną ręką deklarują że dadzą, a drugą zabiorą

Najpierw PO zapowiedziało likwidację składek NFZ i ZUS, następnie jednolity podatek PIT 10%. Jednak gdy przyszło do nieco bardziej szczegółowych informacji, okazało się że zapowiedzi medialne to jedno, propozycje to drugie (10% nie dla wszystkich), a to co dają jedną ręką (likwidacja składek), zabierają drugą (w formie podatków). Jak się okazało wraz z likwidacją składek, ma zostać zmieniony cały system podatkowy. Jak stwierdził minister Finansów - Na początku tej skali ... będzie ona wynosić 10 proc. i będzie rosnąć wraz z dochodem na osobę w rodzinie do 39,5 proc., co i tak jest mniejszym obciążeniem niż dziś, gdy na etacie płacimy podatków i składek - powyżej 40 proc. Jakie będą progi, jakie stawki od jakich dochodów - oczywiście nie przedstawiono. Jak dalej stwierdził - Mówimy o ogromnych zmianach zarówno na poziomie administracji jak i samych płatników podatku... 2017 lub 2018 r. to realne terminy, w których ta zmiana, a raczej rewolucja podatkowa mogłaby wchodzić w życie. Przyznał  jednak, że żadnych szczegółów nie opracowano. Zatem przedstawia się publicznie jedno, proponuje drugie, a zrealizuje się trzecie.
Jak stwierdza niezależny ekonomista dr Daniel Alain Korona, obecne obciążenia wynagrodzeń, uwzględniając część pracodawcy kształtują się w wysokości dla osoby z minimalnym wynagrodzeniem kształtują się w granicach 37,8% i wzrasta do 39,6% dla osoby z wynagrodzeniem 4 tys. zł tj. w przybliżeniu tzw. średnia krajowa i prawie 40,3% osoby z wynagrodzeniem brutto 8 tys. zł. Zatem już z powyższego widzimy, iż Platforma proponuje obniżenie podatków dla osób lepiej zarabiających, a nie dla zwykłych ludzi. Jest przy tym dodatkowy element, dzisiaj emeryci i renciści płacą podatek poniżej 18% i dodatkowe 1,25% z tytułu składki NFZ nie podlegającej odpisowi podatkowemu. Np. przy emeryturze 2 tys. zł obciążenie obowiązkowe wynosi 16,94% a osoby pracującej powyżej 37,8%. Zatem wprowadzając jednolity podatek dochodowy (przyjmując kryteria dochodowe) nastąpiłaby podwyżka podatku dla emerytów. Zatem jeżeli nie chcemy uderzyć w emerytów trzeba będzie wymyślić dodatkową konstrukcję, która nie doprowadzi do podwyżki podatku od emerytur. 
Kolejnym problemem będzie problem deklaracji ZUSowskich, w których deklaruje się określone składki emerytalne i inne. Czy wraz z likwidacją, znosimy deklaracje ZUS czy nie? Ale w przypadku pozytywnym, w jaki sposób nastąpi naliczenie kapitału emerytalnego, podstawa naszych emerytur. Jeżeli zaś pracodawca nada byłby zobowiązany do deklaracji a składki płaciłoby państwa, jak ZUS weryfikowałby że należność została uiszczona? Jeżeli zaś wraz z likwidacją odrębnych składek, przyjęto by system zasiłku emerytalnego w jednolitej wysokości dla wszystkich, to powstałby problem osób, które składkowały w ramach dotychczasowego systemu.
Co do zasady uproszczenie systemu poboru obciążeń jest słuszne, może przynieść oszczędności w funkcjonowaniu państwa, ale przejście do nowego systemu rodzi wiele problemów wymagających odpowiedzi, na które nie usłyszeliśmy odpowiedzi. Rządzący rzucają piękne hasła, tylko nie zastanawiają się jak będzie to realizowane, jakie będą skutki w praktyce. Dlatego należy traktować te propozycje jedynie jako puste obietnice wyborcze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz