Sejm uchwalił zmiany w systemie emerytalnym. Za ustawą
głosowało 232, przeciwko 216, od głosu wstrzymał się jeden poseł. Była to jedna z klasycznych sytuacji, w którym żadne rozwiązanie nie było
dobre, ale opozycja chcą nie chcąc ustawiła się w roli obrońców OFE.
REFORMA OFE BYŁA OSZUSTWEM
Cała reforma systemu
ubezpieczeń społecznych z 1998 r. była reformą opartą na oszustwie – stwierdza niezależny ekonomista i prezes
Stowarzyszenia Interesu Społecznego dr Daniel Alain Korona. Dlaczego? Bo wmówiono ludziom cały szereg
nieprawd dotyczący konieczności reformy. Po pierwsze wmawiano, że na emeryturę
z ZUS nie ma co liczyć, a emeryturę z OFE dzięki temu że będą one inwestowały
nasze środki zapewnią życie emerytalne pod palmami. Rzeczywistość okazała się
zupełna inna. Po drugie przeprowadzono reformę w warunkach deficytu
budżetowego. Przed reformą z 1998 r. składkę ZUS płacił pracodawca w wysokości
48% funduszu wynagrodzeń (czyli ok. 1/3 wynagrodzeń + ZUS) Wymiar składek po
1998 r. był bardzo podobny w swej całości, jednakże część zamiast trafić ostatecznie
do ZUSu była przekazywana do OFE). Innymi słowy odbierając część składek ZUSowi
na rzecz OFE począwszy od 1999 r. doprowadzono do sytuacji w której deficyt i
zadłużenie budżetowe znacznie się powiększyły. A zatem by stworzyć nowy system
zwiększono de facto obciążenia przyszłe. Po trzecie wmawiano ludziom, że to są
ich pieniądze podczas gdy tak jak w ZUSie mieliśmy do czynienia z daniną publiczną,
I wreszcie po czwarte wmawiano że system ma charakter kapitałowy, podczas gdy
żaden system emerytalny w skali makro takiego charakteru nie ma. Innymi słowy
indywidualnie emerytura może mieć wymiar kapitałowy, ale w skali globalnej
zawsze decyduje wysokość przychodów i wydatków funduszy, Przychody tą są
składki emerytalne i inne dochody, natomiast wydatki świadczenia emerytalne.
System może funkcjonować kapitałowo jedynie w sytuacji wzrostu, ale nie w
przypadku pogarszania sytuacji demograficznej, gdyż w tym ostatnim przypadku
wydatki w formie świadczeń przekroczą przychody bieżące, co zmusi do sprzedaży
aktywów i spadków cen aktywów, a zatem do pogorszenia pozycji finansowej
funduszy.
OBRONA OFE
Każda próba
naruszenia nowego systemu emerytalnego kończyła się reakcją lobby finansowego. Za
każdym razem odzywały się mainstreamowe media czy tzw. ekonomiści typu
Balcerowicz i spółka (czyli, ci którzy oszukali społeczeństwa) oburzeni zamachem
na „nasze składki”. Obrona była na tyle skuteczna, że przez długie lata nawet propozycja
dobrowolności składek między OFE a ZUS nie była akceptowana. Jednak
pogarszająca się sytuacja finansowa zmusiła rząd Donalda Tuska do ograniczenia
systemu i zmniejszenia składki OFE na rzecz ZUSu, przy czym wprowadzono kolejne
subkonto emerytalne w ZUSie, zamiast zwyczajnie pozostawić większą składkę w I
filarze. Ale po co robić zawile, to co można uczynić prościej? Jak widać taka
filozofia przyświecała rządowi wtedy i taka również obowiązuje dzisiaj.
ZMIANY W SYSTEMIE EMERYTALNYM
Warto pamiętać, że PO
wcale nie była przeciwna OFE, wręcz była mu przychylna. Reforma Fedak jak i
obecne propozycje nie wynikają ze złej oceny systemu, z tego oszustwa. Jedynym
i wyłącznym powodem jest bowiem fakt, iż rząd PO-PSL nie wie co czynić, by
ratować bieżące budżety państwa (te do wyborów 2015 roku). Skoro dalsze
opodatkowanie obywateli napotyka na sprzeciw, opodatkowanie bogatych nie
wchodzi w grę (wszak władza obecna sprzyja możnym i różnym aferzystom, a zatem
trzecia stawka podatku dochodowego nie wchodzi w grę), a dziura finansowa budżetu
państwa i ubezpieczeń społecznych jest wręcz niepokojąca, jedynym ratunkiem
okazało się zabór części „zasobów OFE”, czyli daniny publicznej, którą
obywatele wskutek fałszywej propagandy uznali za swoje. I to podejście znajduje
odzwierciedlenie w propozycjach rządowych.
Podstawowym
założeniem reformy jest przejęcie oszczędności emerytalnych zgromadzonych w OFE
przez ZUSu (tzw. część obligacyjna). W ten sposób rząd będzie mógł pochwalić
się zmniejszeniem zadłużenia budżetowego o ponad 120 mld zł, ale oznacza to że
kapitał zgromadzony na kontach w OFE ulegnie odpowiedniemu zmniejszeniu.
Równocześnie brak możliwości inwestycji w obligacje zmienia charakter funduszy
na agresywne, a tym samym znacznemu wahaniu może ulec kapitał emerytalny
zgromadzony w OFE. Tylko dlaczego nasze przyszłe emerytury mają być przedmiotem
giełdowej ruletki? W końcu przyjęto propozycję możliwości wyboru między ZUSem a
OFE, a w przypadku braku takowego automatycznego po 4 miesiącach przeniesienia
do ZUSu. Rozwiązano również w tej ustawie kwestię płatnika emerytur – tj.
przyjęto ZUS (i stąd stopniowe przekazanie kapitału emerytalnego z OFE do ZUS
przez 10 lat przed emeryturą).
REFORMA TUSKA JEST BIUROKRATYCZNA:
Dr Daniel Alain
Korona w ocenie obecnej reformy jest jednak krytyczny – Ręce opadają gdy widzi się propozycje rządowe. Cieszyć się należałoby z
ograniczenia OFE czy też likwidacji, ale cała operacja ma charakter przypadkowy,
widać iż systemowo nieprzemyślany. Otóż przyjęte zmiany mają charakter nadmiernie
biurokratyczny. Należy bowiem konta kilkunastu milionów osób zaktualizować
najpierw w związku z przejęciem części obligacyjnej OFE. Następnie będzie
zmiana w związku z przeniesieniem z OFE do ZUS, kolejne miliony operacji, wreszcie
związane z przekazaniem przedemerytalnym – i kolejne operacje. Tymczasem był
prostszy sposób tj. nacjonalizacja pełna OFE i przekazanie do ZUS wszystkich
aktywów, a konta emerytalne I filara odpowiednio proporcjonalnie powiększyć. Operacji
byłoby znacznie mniej, a w każdym razie byłaby dokonywana tylko raz. Drugim
wariantem mniej biurokratycznym i zasadniczo tak samo skutecznym było
stworzenie jedynie dobrowolności między ZUS a OFE przy założeniu milczącej
zgody na przejście w razie braku deklaracji, czyli tylko jednego z rozwiązań
rządowych, nie wprowadzając innych. Większość i tak by przeszła, obligacje w
dużej mierze byłyby faktycznie przejęte, i zasadniczo trudno byłoby cokolwiek
zarzucić takiej propozycji. W każdym razie tak przeprowadzone zmiany byłyby
znacznie mniej biurokratyczne niż proponowana reforma przez rząd. Ale powiedzmy
szczerze przy tak biurokratycznej metodzie jaką przyjął rząd większość
przyszłych emerytów nie będzie w stanie zorientować się czy przy okazji nie
uszczknięto jakąś sumę z kapitału emerytalnego na niekorzyść ubezpieczonego. A
ponadto o pomyłki nie będzie trudno. Abstrahuję przy tym, iż środki z OFE pozwolą
jedynie na dwuletni okres mniejszego deficytu, a rząd ten okres prawdopodobnie nie
wykorzysta do zasadniczego uzdrowienia sytuacji finansów publicznych. Tym
niemniej nie można zostawić dotychczasowego systemu OFE, bo jest budżetowo zbyt obciążający.
W sprawie dziwi
jednak postawa opozycji. Rozumiemy, że nie można było być za projektem, który
zwiększa biurokrację i nie tworzy normalnego systemu emerytalnego. Ale głosując
za odrzuceniem projektowi ustawy, chcąc nie chcąc partie opozycyjne postawiły
się w roli obrońców OFE (mimo iż przeciwne temu systemowi). Skoro system OFE
był zły, a proponowane rozwiązane niewystarczające dopracowane, można było i
być może należało odmówić udziału w głosowaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz