We wtorek 3.12 Tomasz Sekielski w programie TVP "Po
Prostu" zarzucił, prof. Chrisowi Cieszewskiemu – jednego z ekspertów
zespołu Antoniego Macierewicza – że był zarejestrowany przez SB jako tajny
współpracownik o pseudonimie NIL. Współpraca miała trwać miała od
1982 do 1985 roku. Od 1983 r. profesor przebywa w Kanadzie. Tymczasem osobowej
teczki współpracy Cieszewskiego nie ma, rzekomo została zniszczona. W programie
pokazywano jakieś dokumenty z kartoteki odtworzeniowej czyli zbiorem dokumentów
zniszczonych i odtworzonych po 1990 roku. Sam profesor zarówno w programie TVP
i na łamach Niezależnej.pl zdecydowanie odrzucił twierdzenia o współpracy z SB.
Nie mamy zamiaru rozważać czy profesor był czy nie był
współpracownikiem. Nie mamy wiedzy w tej sprawie, ani żadnych materiałów,
natomiast na kanwie tej sprawy nasuwają się dwie uwagi:
1. - Do tej pory mainstreamowe media
i politycznie poprawne środowiska cały czas przekonywały, że nie można opierać
się na aktach Służby Bezpieczeństwa, dokumentacja mogła być sfałszowana, a
oświadczenia SBeków są niewiarygodne, słowem że lustracja nie jest
potrzebna. Równocześnie podkreślano zasługi niektórych twórców III RP (Np.
Bronisława Geremka), mimo faktu iż wiele informacji z akt SB a także wiedza nt.
wyjazdów na placówki służbowe w okresie PRL pozwalały stwierdzić, iż zmarły
dziś profesor musiał współpracować ze służbami, a przynajmniej być
zarejestrowanym. Dzisiaj te same środowiska i osoby, które odrzucały
lustrację, ochoczo powołują się na fakt rzekomej współpracy profesora Chrisa
Cieszewskiego z SB, chociaż nie ma na dzień obecny żadnego wiarygodnego
dokumentu potwierdzającego taki fakt.
2. - Cały czas mainstreamowe media
przedstawiają prof. Chrisa Cieszewskiego jako eksperta Zespołu Macierewicza, co
w ogóle nie jest prawdą. Fakt, iż raz czy dwa wystąpił na konferencji naukowej
oraz na posiedzenie zespołu nie czyni jeszcze z niego oficjalnego eksperta
parlamentarnego zespołu.
Zarzuty o współpracę z SB oczywiście nie pojawiły się teraz przypadkowo, wszak profesor swoimi badaniami podważył fakt ścięcia pancernej brzozy przez TU 154 M o numerze 101 w dniu 10.04.2010 roku. Najwyraźniej zamiast odnieść się do pracy naukowej profesora w zakresie brzozy i spróbować wykazać ewentualne błędy metodologiczne, próbuje się go zdyskredytować zarzucając mu rzekomą współpracę z SB. Wiadomo obrzuć błotem, a zawsze coś zostanie. Prawdopodobnie na to liczyli autorzy programu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz