6 grudnia 2013

Obrzuć błotem, a coś zostanie

We wtorek 3.12 Tomasz Sekielski w programie TVP "Po Prostu" zarzucił, prof. Chrisowi Cieszewskiemu – jednego z ekspertów zespołu Antoniego Macierewicza – że był zarejestrowany przez SB jako tajny współpracownik  o pseudonimie NIL. Współpraca miała trwać miała od 1982 do 1985 roku. Od 1983 r. profesor przebywa w Kanadzie. Tymczasem osobowej teczki współpracy Cieszewskiego nie ma, rzekomo została zniszczona. W programie pokazywano jakieś dokumenty z kartoteki odtworzeniowej czyli zbiorem dokumentów zniszczonych i odtworzonych po 1990 roku. Sam profesor zarówno w programie TVP i na łamach Niezależnej.pl zdecydowanie odrzucił twierdzenia o współpracy z SB.

Nie mamy zamiaru rozważać czy profesor był czy nie był współpracownikiem. Nie mamy wiedzy w tej sprawie, ani żadnych materiałów, natomiast na kanwie tej sprawy nasuwają się dwie uwagi:
1. -  Do tej pory mainstreamowe media i politycznie poprawne środowiska cały czas przekonywały, że nie można opierać się na aktach Służby Bezpieczeństwa, dokumentacja mogła być sfałszowana, a oświadczenia SBeków są niewiarygodne, słowem że lustracja nie jest potrzebna. Równocześnie podkreślano zasługi niektórych twórców III RP (Np. Bronisława Geremka), mimo faktu iż wiele informacji z akt SB a także wiedza nt. wyjazdów na placówki służbowe w okresie PRL pozwalały stwierdzić, iż zmarły dziś profesor musiał współpracować ze służbami, a przynajmniej być zarejestrowanym. Dzisiaj te same środowiska i osoby, które odrzucały lustrację, ochoczo powołują się na fakt rzekomej współpracy profesora Chrisa Cieszewskiego z SB, chociaż nie ma na dzień obecny żadnego wiarygodnego dokumentu potwierdzającego taki fakt.
2.  - Cały czas mainstreamowe media przedstawiają prof. Chrisa Cieszewskiego jako eksperta Zespołu Macierewicza, co w ogóle nie jest prawdą. Fakt, iż raz czy dwa wystąpił na konferencji naukowej oraz na posiedzenie zespołu nie czyni jeszcze z niego oficjalnego eksperta parlamentarnego zespołu.

Zarzuty o współpracę z SB oczywiście nie pojawiły się teraz przypadkowo, wszak profesor swoimi badaniami podważył fakt ścięcia pancernej brzozy przez TU 154 M o numerze 101 w dniu 10.04.2010 roku. Najwyraźniej zamiast odnieść się do pracy naukowej profesora w zakresie brzozy i spróbować wykazać ewentualne błędy metodologiczne, próbuje się go zdyskredytować zarzucając mu rzekomą współpracę z SB. Wiadomo obrzuć błotem, a zawsze coś zostanie. Prawdopodobnie na to liczyli autorzy programu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz