31 października 2016

Szwecja: Imigrant gwałciciel otrzymuje odszkodowanie za popełniony gwałt

Za popełniony gwałt, gwałciciel otrzymał od szwedzkiego sądu pieniądze. To nie ponury żart. W nocy 17 października ub. roku w mieście Ludvika w środkowej Szwecji muzułmański imigrant z Erytrei wraz z 3 kolegami brutalnie zgwałcił Szwedkę. 

Jak informuje reporters.pl szwedzki sąd orzekł, iż mężczyzna brał udział w gwałcie, to jednak – jak to określono – „był bardziej pasywny” niż trzej pozostali gwałciciele. Dlatego musi dostać od państwa odszkodowanie równowartości 15 tys. USD za „traumę, którą przeżył w szwedzkim więzieniu”. Oczywiście z kieszeni tamtejszych podatników. Pozostałych trzech gwałcicieli też nie spotkała krzywda – chociaż sąd skazał ich początkowo na 3 lata więzienia, to Sąd Apelacyjny uchylił ten wyrok, gdyż jego zdaniem, „nie da się ustalić, kto dokładnie co robił w czasie gwałtu”, a więc nie wolno skazać nikogo. W efekcie – również pozostali gwałciciele wyszli na wolność i też dostaną wkrótce odszkodowania... I tak dobrze, że – jak zauważa ironicznie jeden z internautów – sąd nie kazał, aby to zgwałcona Szwedka zapłaciła swoim oprawcom po 15 tys. USD za „ubogacenie kulturowe”.

Biuletyn Serwis21 z października 2016 r.

W najnowszym biuletynie Serwis21 z października br. m.in.
- Po 30 latach pracy wyrzucenie i bez prawa do świadczenia przedemerytalnego
- Nieprawdziwe, bezprawne czyli PKO BP o Serwis21
- 2 mln kredyt bez zabezpieczenia? Możliwe w PKO BP, ale nie dla każdego
- Kontestowana zmiana czasu
- Nadchodzi Wyzwolenie
- Nieodpłatne przekształcenie wieczystego zawieszone
- Tajne losowanie składu orzekającego Trybunału Stanu ws. Emila Wąsacza?
- Przestępstwo sędziów Trybunału Konstytucyjnego? Rozstrzygnie Sąd
- Smoleńskie zawirowania
- Działacze Opozycji Antykomunistycznej równi i równiejsi
- Dwuznaczna rola Bogdana Borusewicza w antykomunistycznej opozycji?
- 60 Rocznica powstania węgierskiego
- wiadomości z kraju i ze świata

BIULETYN DO POBRANIA I WYDRUKU

Odszkodowania dla działaczy opozycji antykomunistycznej i osób represjonowanych za poniesioną szkodę i doznane krzywdy?

W Sejmie leży senacki projekt ustawy o zmianie ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Projekt dotyczy umożliwienia dochodzenia odszkodowania za poniesioną szkodę i zadośćuczynienia za doznaną krzywdę wynikłe nie tylko z samego wykonania orzeczenia albo decyzji, ale także (szerzej) z ich wydania, umożliwienia dochodzenia roszczeń przez działaczy opozycji antykomunistycznej oraz osoby represjonowane z powodów politycznych, usunięcia rocznego terminu na dochodzenie na zgłoszenie roszczenia, wprowadzenie zasady nieprzedawniania się roszczeń.
Prokurator Generalny odniósł się do projektu ustawy i w swej opinii podniósł szereg zastrzeżeń. W sprawie projektowanych zmian poszerzających zakres podmiotowy ustawy lutowej o osoby, które otrzymały status osoby represjonowanej z powodów politycznych, na podstawie ustawy z dnia 20 marca 2015 r. o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych Prokurator podnosi, że wobec tych osób nie wydano żadnego orzeczenia lub decyzji, których dotyczy ustawa lutowa. Podnoszenie przez Prokuratora sprawy wydania orzeczenia lub decyzji ma charakter zarzutu, jakoby projektowana zmiana ustawy lutowej nie spełniała jej wymogów,
Opinia Prokuratora Generalnego

Działacz opozycji antykomunistycznej Mieczysław Szczepaniec, w piśmie z dn. 24.10.2016 do sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka  uznał to za oczywistą nieprawdę, stwierdzając: "Nie istnieją żadne racjonalne powody aby dla osób mających status osoby represjonowanej z powodów politycznych tworzyć oddzielną ustawę, co sugeruje Prokurator. Wbrew temu co sądzi Prokurator, osoby posiadające status osoby represjonowanej z powodów politycznych mają więcej prawa aby były objęte ustawą lutową niż osoby wobec których wydano tylko decyzję. Wobec osób objętych ustawą marcową zostały wydane decyzje represyjne i one zostały wykonane... Wnioskowane przez Prokuratora zróżnicowanie osób represjonowanych jest bezzasadne, gdyż nie spełnia wymagań prawa... Prokurator podnosi zarzut, że stosowane w ustawie marcowej pojęcie "osoba represjonowana z powodów politycznych" jest za szerokie. Na podstawie ustawy marcowej, obowiązującej od prawie dwóch lat, status osoby represjonowanej otrzymało niewiele ponad półtora tysiąca osób.

Zdaniem pana Mieczysława - zarzut Prokuratora, że przyznany status osoby działacza opozycji antykomunistycznej upoważnia do dochodzenia odszkodowania i zadośćuczynienia jest całkowicie nielogiczny, gdyż zgodnie z brzmieniem art. 8b ust. 1 ustawy lutowej do tego jest konieczne wykazanie się poniesioną szkodą i doznaną krzywdą. Na marginesie należy dodać, że zgodnie ze stanem faktycznym, nie są znane przypadki działaczy opozycji antykomunistycznej, którzy nie ponieśli szkód ani nie doznali szkód. Za wyjątkiem takich "działaczy", którzy jednocześnie byli tajnymi współpracownikami służby bezpieczeństwa, ale tacy zgodnie z prawem nie mogą takiego statusu otrzymać. Błędny jest osąd Prokuratora, że działacze opozycji antykomunistycznej, którzy uniknęli represji, nie ponieśli szkód ani nie doznali krzywd."
Pełny tekst pisma do Sejmowej Komisji

Sprawa wymaga jednak refleksji. Przedmiotem kontrowersji jest proponowany właśnie art.8b Osobie, która otrzymała status działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych na podstawie ustawy z dnia 20 marca 2015 r. o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych (Dz. U. poz. 693 i 1220), przysługuje od Skarbu Państwa odszkodowanie za poniesioną szkodę i zadośćuczynienie za doznaną krzywdę. Zdaniem Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 taki zapis może mieć charakter dyskryminujący, albowiem prawo do odszkodowań i zadośćuczynienia nie powinien być warunkowany uzyskanym statusem, ale jedynie ze względu na poniesioną szkodę i doznane krzywdy z tytułu działania na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Tymczasem aktualnie proponowany zapis ogranicza zarówno podmiotowo (tylko dla osób posiadających status, czyli z wyłączeniem osób, które nie wystąpiły o status jak i tych którzy są w sporze o status) jak i przedmiotowo (do represji określonych w art.3 ustawy marcowej) prawo do odszkodowań.

Czy Sejm przyjmie właściwe rozwiązania? Trudno powiedzieć, w przeszłości jakość stanowionego prawa, sensowność zapisów (choćby we wspomnianej ustawie marcowej) budziła wiele do życzenia. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej.


P.S. Użyte w tekście nazwy ustaw

1) ustawa lutowa - Ustawa z dnia 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń 
wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego  bytu Państwa Polskiego (Dz. U. Nr 34, poz. 149 z późn. zm.)
2) ustawa marcowa - Ustawa z dnia 20 marca 2015 r. o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych  (Dz. U. z 2015 r. poz. 693 ze zm.)


                    

30 października 2016

Prokuratura nie ma wyjścia, musi dokonać ekshumacji ofiar smoleńskich

Prokuratura Krajowa prowadzi śledztwo dotyczące katastrofy samolotu Tu-154M w dniu 10 kwietnia 2010 roku w pobliżu lotniska wojskowego w Smoleńsku. Zespół prokuratorów prowadzących to postępowanie podjął decyzję o konieczności zbadania przez najlepszych biegłych także z zagranicy wszystkich ciał ofiar tej katastrofy, które nie zostały spopielone.

Z uwagi  na powagę sytuacji, szacunek dla zmarłych i ich bliskich oraz emocje towarzyszące planowanym przez prokuraturę czynnościom wyjaśniamy:

Prokuratura działa na podstawie Kodeksu postępowania karnego, a jego precyzyjne uregulowania nie dopuszczają możliwości odstąpienia od czynności oględzin i otwarcia zwłok. Zgodnie z art. 209 kodeksu postępowania karnego jeżeli zachodzi podejrzenie przestępnego spowodowania śmierci, przeprowadza się oględziny i otwarcie zwłok. Otwarcia zwłok dokonuje biegły lekarz z zakresu medycyny sądowej, w obecności prokuratora albo sądu. Art. 210 kodeksu postępowania karnego stanowi zaś, że w celu dokonania oględzin lub otwarcia zwłok prokurator albo sąd może zarządzić wyjęcie zwłok z grobu.

Przepisy w tym zakresie są jednoznaczne i nie budzą wątpliwości. Stanowisko prokuratury znajduje również potwierdzenie w orzecznictwie i doktrynie. Odstąpienie przez prokuratora od wykonania tych czynności dowodowych, wbrew obowiązującym przepisom, naraża go na poważne zarzuty karne. Funkcjonariuszowi publicznemu, który nie dopełnia obowiązków i w ten sposób działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, grozi do 3 lat pozbawienia wolności (art. 231 par. 1 kodeksu karnego). Za utrudnianie postępowania karnego grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności (art. 239 par. 1 kodeksu karnego).

Zespół prokuratorów obecnie prowadzących to postępowania naprawia poważne błędy i zaniechania, które zostały popełnione sześć lat temu. Z niezrozumiałych powodów przyjęto na wiarę wyniki dokonywanych w Moskwie sekcji, których w rzeczywistości nie było. Nie zostały one również przeprowadzone po przetransportowaniu ciał ofiar katastrofy do Polski, choć tak zawsze dzieje się w przypadku śmierci obywatela Polski poza granicami kraju, jak choćby w przypadku żołnierzy, którzy giną na polskich misjach zagranicznych, czy w przypadku Polaków, którzy giną w zagranicznych wypadkach komunikacyjnych.

Poważne błędy i zaniechania, których dopuścili się prokuratorzy sześć lat temu, skutkują dziś kolejnym postępowaniem karnym, które prowadzone jest przez Prokuraturę Krajową. Dotyczy ono niedopełnienia obowiązków i utrudniania postępowania przez funkcjonariuszy publicznych, prokuratorów, w zakresie nie podjęcia decyzji o przeprowadzeniu sekcji zwłok ofiar katastrofy samolotu Tu-154M w dniu 10 kwietnia 2010 roku w pobliżu lotniska wojskowego w Smoleńsku.

Prokuratura nie zaskakuje nikogo decyzją o konieczności zbadania przez najlepszych biegłych także z zagranicy wszystkich ciał ofiar katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 roku. Z należytym szacunkiem dla zmarłych i ich bliskich prowadzący śledztwo prokuratorzy jeszcze w czerwcu poinformowali o swoich planach rodziny ofiar, a także dziennikarzy. Ta decyzja – rzeczowo uargumentowana na spotkaniu z rodzinami – nie wywołała wówczas większych kontrowersji.

Wszechstronne badania sekcyjne, także przy użyciu tomografii komputerowej, w zakresie toksykologii i DNA, będą miały istotne znaczenie dla określenia obrażeń ofiar i przyczyny ich śmierci, a także dla zrekonstruowania przebiegu katastrofy i jej przyczyn. Będą miały zatem istotne znaczenie dla wyjaśnienia podstawowych wątków śledztwa, mimo upływu kilku lat od czasu katastrofy.

Badania te są niezbędne także dla ostatecznej identyfikacji ofiar, których ciała zostały przywiezione do Polski w zaplombowanych trumnach i ustalenia, czy rodziny rzeczywiście pochowały swoich bliskich. W przypadku sześciu z dziewięciu osób, których ekshumacji dokonano, doszło do zamiany ciał.

Decyzja o konieczności zbadania wszystkich ciał ofiar katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 roku jest trudna dla wszystkich, także dla prokuratorów.

Dział Prasowy
Prokuratura Krajowa

Homoseksualizm to choroba?

Często powtarza się, że homoseksualizm nie jest chorobą, bo został skreślony z listy chorób przez Światową Organizacje Zdrowia (WHO), ale mało kto chce mówić o tym, jak doszło do tego skreślenia. Pierwszy raz w historii o skreśleniu czegoś z listy chorób zadecydowały nie badania naukowe, a referendum przeprowadzone wśród psychiatrów i psychologów. Dobór osób głosujących nie był, zresztą, reprezentatywny. Celowo nie zapytano o zdanie dość licznej grupy specjalistów o odmiennych poglądach. Nawet francuska feministka Elizabeth Badinter nie kryła oburzenia, kiedy pisała o decyzji WHO: „Nie można godzić się na to, by nauka rozstrzygała o fałszu i prawdzie na drodze nacisków grup społecznych, czy (…) referendum”. Nie tylko Badinter wiedziała, że to wpływ lobby homoseksualnego, a nie rzetelna wiedza naukowa, zdecydował o zwrocie w psychiatrii. Intencja była czytelna: jeśli coś nie jest chorobą, jest normalne. I nie można już wmawiać gejom, że ‚mogą z tego wyjść’. Tymczasem sam dr Robert Spitzer, który doprowadził do skreślenia homoseksualizmu z listy zaburzeń w 1973 r., po latach przyznał się do pomyłki.

(Marek Andrzej Dębowski, facebook)

Lokalna islamizacja w Niemczech?

Islamizacja w Niemczech trwa w najlepsze, a to za sprawą niemieckich władz.

Dotacje pod budowę meczetu
Burmistrz 40-tys. miasta Mongeim (nad Renem) Daniel Zimmermann z partii Peto postanowił przekazać 845 tys. euro dotacji dla gmin muzułmańskich celem zbudowania meczetu, a konkretnie zakupu od Miasta parceli pod meczety. Wniosek o referendum w tej sprawie zgłoszone przez partie opozycyjne odrzucono.

Młodzież zaprowadza się do meczetu a za sprzeciw - kara
Małżeństwo z Rendsburga, nie wyraziło zgody by ich 13 letni syn miał ze swoją klasą iść na wycieczkę do lokalnego meczetu, uzasadniając że nie życzą sobie by ich syn był poddawany islamskiej indoktrynacji, która ma miejsce m.in. właśnie w meczetach. Nauczyciel "geografii" złożył skargę do władz miasta, które administracyjnie ukarały rodziców na 300 euro grzywny (2 x 150) za przejaw "islamofobii". Rodzice odwołali się od kary.

W szkole dzieci muszą uczyć się islamu
W jednej ze szkół podstawowych w Garmisch-Partenkirchen w Bawarii w ramach zajęć etyki, dzieci (nie muzułmańskich) uczono islamskiego wyznania wiary, co zaszokowało jednego z rodziców.

Niemieckie władze lokalne jak widać przyczyniają się do islamizacji kraju, a próby oporu próbują zdławić. Całkowicie zwariowali.

29 października 2016

Coraz głośniejszy sprzeciw wobec zmiany czasu

Fundacja Republikańska i Stowarzyszenie Koliber dołączyli wystąpili do pani premier z petycją o odrzucenie rozporządzenia regulującego zmiany czasu w latach 2017-2021, które zostało Pani przedłożone do podpisu. Jak stwierdzają ww. organizacje - zmiana czasu z zimowego na letni i odwrotnie nie niesie ze sobą w dzisiejszych czasach żadnych istotnych pozytywów. Podstawowy argument za zmianą - oszczędności w energetyce w związku z mniejszym zużyciem światła - wobec najnowszych badań statystycznych, okazuje się być fałszywy. Nie istnieje żaden poważny powód do pozostania przy systemie czasu letniego i zimowego poza przyzwyczajeniami. Z drugiej strony natomiast, należy wskazać na szereg negatywnych konsekwencji, które powodowane są rozregulowaniem zegarów biologicznych ludzi poddanych zmianie czasu urzędowego. Większe ryzyko zawałów serca, depresje, czy wreszcie niższe wyniki testów wśród uczniów i gorsza wydajność pracowników - wszystko to znajduje potwierdzenie w badaniach naukowych przeprowadzanych w wielu krajach świata. Petycja powołuje się na obszerny raport pt. "Zła zmiana. Negatywne konsekwencje zmiany czasu" (http://fundacjarepublikanska.org/wp-content/uploads/2016/10/Z%C5%82a-zmiana-raport-o-zmianie-czasu-2016-10-27.pdf).

Przypomnijmy, że pod koniec ubr. Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE, zainicjowało kampanię ws. zniesienia zmiany czasu, występując do Sejmu, Senatu, Prezydenta i Rządu. Wprawdzie urzędnicy i politycy odmówili, jednak sprawa nie jest zakończona, w związku z projektem rozporządzenia wprowadzającego czas letni w latach 2017-2021. Stowarzyszenie wezwało premiera do odmowy złożenia podpisu pod projektem. Co zrobi premier Szydło?

Stowarzyszenie proponuje uchylenie przepisów dot. czasu letniego, co oznaczałoby że przez cały rok obowiązywałby naturalny czas czyli zimowy. Stowarzyszenie jednak zaakceptowałoby także czas wschodnioeuropejski, gdyby taka była decyzja, najważniejsze to znieść absurd zmiany czasu. Fundacja Republikańska i Koliber zdają się zaś skłonne do utrzymania na stałe czasu letniego. Społecznej zgody na utrzymanie status-quo już nie ma, w badaniach 70-80% respondentów opowiada się za zniesieniem zmiany czasu.

PS: w roku bieżącym Turcja i turecka część Cypru zrezygnowały ze zmiany czasu, pozostając na stałe przy czasie letnim.



Czy chceta CETA? (felieton z internetowego kabaretu Małgorzaty Todd 44/2016)

Większość świadomych obywateli naszego kraju odpowie: Nie! Problem w tym, że nikt nas o zdanie nie pyta.  Zapytano Belgów i teraz władcy Unii Europejskiej mają twardy orzech do zgryzienia. Nie łudźmy się, że w polityce wystarczy mieć rację i dobre chęci. Czy więc my, zwykli obywatele, możemy cokolwiek zrobić w tej sprawie? Tak. Nasz protest może dać rządowi argument w przetargach jakie się niewątpliwie toczą. Protesty bywają najczęściej przeciwko rządowi, ale mogą też go wspierać. Wszystko zależy od tego, w czyim interesie działa wybrana przez naród władza. Czy ma na względzie dobro wspólne, czy tak jak poprzednia ekipa – wyłącznie własne korzyści.


Nie bądźmy jednak naiwni. Kreml tylko czyha na okazję włożenia kija w szprychy. Właśnie w ostatnią sobotę (22 X 2016) odbyła się stosowna demonstracja na Placu Zamkowym w Warszawie. Organizatorami byli niewątpliwie ludzie dobrej woli, którzy ulegli jednak manipulacji. Płomienny mówca nawoływał do potępienia w czambuł wszystkiego co amerykańskie, ba nawet przyznał mimochodem, że mamy prawo nie kochać pierwszą wielką  miłością Putina, ale czyż nie jest on jedyną opoką broniącą nas przed tymi strasznymi Amerykanami?

    

Małgorzata Todd

Ryszarda Petru odkrycie ws. "zabiegu" ciąży na Podkarpaciu

Ryszard Petru co chwila zalicza jakąś wpadkę, były już historyczne, geograficzne i językowe. Wysyłał chłopaków do ginekologa, twierdził że głowa psuje się od góry. Teraz w trakcie telewizyjnego wywiadu stwierdził, że cyt. Można po prostu bardzo istotnie ograniczyć możliwość dokonania ciąży. Dzisiaj na terenie województwa podkarpackiego, nie ma możliwości,  zgodnie z obowiązującą ustawą, wykonania zabiegu ciąży, przez to że lekarze podpisali klauzule sumienia. Jeżeli nie wierzycie, to posłuchajcie:


28 października 2016

Furia zwolenników zabijania



W poniedziałek 24 października w Warszawie podczas pikiety w obronie życia nienarodzonych dzieci nasi wolontariusze zostali wściekle zaatakowani przez oszalałe od nienawiści zwolenniczki zabijania, które zebrały się na kolejnym Czarnym Proteście.

Organizator pikiety z ramienia naszej Fundacji Dawid Wachowiak był atakowany przez wiele osób jednocześnie. W jego kierunku rzucano przedmiotami, uderzano go też parasolami. Nasz sprzęt został zniszczony, megafony poprzewracane, kable porwane, nasze rzeczy rozkradzione. Na szczęście Dawidowi nie stało się nic poważnego. Nagranie z tej pikiety: 


Uczestniczki protestu atakowały nie tylko naszych wolontariuszy, ale też policjantów. To pokazuje tylko, jak bardzo ślepa jest furia zwolenników zabijania. Wyładowują swoje negatywne emocje i nie ma dla nich znaczenia, kto jest ich adresatem. Trudno się dziwić, że takie osoby opowiadają się po stronie tych, którzy z mordowania bezbronnych chcą uczynić normę.

Nasi wolontariusze zorganizowali w poniedziałek pikiety w wielu miastach Polski. Na szczęście, nie wszędzie spotkali się z taką agresją jak w Warszawie. Protestowaliśmy nie tylko przeciwko zabijaniu dzieci, ale także przeciwko czynieniu z dokonanej zbrodni powodu do publicznego przedstawianiu aborcji jako rozwiązania dla wszelkich problemów. A to właśnie zrobiła w ostatni weekend piosenkarka Natalia Przybysz, opowiadając o tym, jaką ulgę i radość przyniosło jej zamordowanie własnego nienarodzonego dziecka. Pani Przybysz ma już dwójkę dzieci i narzeczonego, którego nazywa wspaniałym ojcem i jako powód zabicia bezbronnego malucha podaje to, że nie miała ochoty wracać do pieluch i gnieździć się z trójką dzieci w 60-metrowym mieszkaniu.


Jestem zdruzgotana tym, że jakakolwiek kobieta może tak myśleć i tak uzasadniać zbrodnie na własnym dziecku. W obliczu pojawiających się wśród środowisk lewicowych głosów poparcia dla takich czynów, czuję się osobiście zobowiązana, żeby zwielokrotnić wysiłek, jaki wkładam, razem ze wszystkimi przyjaciółmi Z Fundacji Pro – Prawo do życia, w pokazywanie Polakom okrutnej prawdy o aborcji.

W ostatnich dniach do Polski dotarła także wiadomość o tym, że norweskie ministerstwo zdrowia dopuszcza możliwość „redukowania ciąż bliźniaczych”. Wie Pan co to oznacza? Że matka w tym kraju ma prawo zamordować bez powodu wybrane spośród rozwijających się w jej łonie bliźniąt. To barbarzyństwo nie mieści mi się w głowie. Jak cywilizowane państwo może pozwalać na coś takiego? Porusza mnie to szczególnie dlatego, że sama mam siostrę bliźniaczkę, a pół roku temu urodziłam bliźnięta. Może sobie Pan, Pani wyobrazić, jak wstrząsająca ta wiadomość była dla takich osób jak ja.

Wiem, że Polacy mogą powstrzymać tę barbaryzację naszej cywilizacji. Musimy tylko się nie poddawać i być wytrwali w naszych działaniach.

Kinga Małecka-Prybyło
Fundacja Pro Prawo do Życia

Homopropaganda w szkole

Większość nie zdaje sobie sprawy, że polska szkoła to miejsce euro-lewackiej indoktrynacji. Były już równościowe lekcje, dziś jest tzw. tęczowy piątek, a wszystko jest przygotowane przez Kampanię Przeciw Homofobii. Pod hasłem anty-dyskryminacji do szkół wkracza homopropaganda, która ma narzucić dzieciom przekonanie, że homoseksualizm i inne dewiacje to rzecz normalna. Jest to możliwe, bo według postanowienia byłej minister edukacji, szkoły są zobligowane do działań antydyskryminacyjnych, czyli m.in. homopropagandę. Obecne kierownictwo resortu zapewniało co prawda, że wycofa szkodliwe zapisy, ale na razie zakończyło się to tylko na zapewnieniach.

Zagwarantujmy wolność polskim przedsiębiorcom i pracownikom


Zagwarantujmy wolność polskim przedsiębiorcom i pracownikom

przedsiebiorcy

czy wie Pan/Pani, że w polskim prawie ciągle obowiązują przepisy, które stanowią spadek po poprzednim ustroju? Te relikty komunizmu są dzisiaj wykorzystywane do wywierania ideologicznej presji na przedsiębiorców i pracowników oraz do ograniczania wolności gospodarczej.
Przykładem jest głośna sprawa łódzkiego drukarza, który odmówił wykonania materiałów promocyjnych dla organizacji LGBT. W lipcu br., po doniesieniu złożonym przez Rzecznika Praw Obywatelskich, sąd skazał go na karę grzywny powołując się na art. 138 Kodeksu wykroczeń: „kto, zajmując się zawodowo świadczeniem usług, żąda i pobiera za świadczenie zapłatę wyższą od obowiązującej albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest zobowiązany, podlega karze grzywny".

Komunistyczne relikty narzędziem represji

Dzięki pomocy naszych Darczyńców i interwencji prawników z Ordo Iuris, wyrok w sprawie drukarza utracił moc. Jednak wywodzący się z PRL przepis chroniący zasady gospodarki planowanej wciąż obowiązuje i jest podstawą orzekania dla polskich sądów. W przyszłości ponownie może być wykorzystany do naruszania wolności gospodarczej i swobody umów.
Innym jaskrawym przykładem nadal funkcjonujących przepisów stanowiących relikt komunizmu jest zakaz „sprzedaży spod lady” – art. 135 Kodeksu wykroczeń. Ustanowiona w PRL regulacja, w obecnych warunkach daje ogromne pole do nadużyć i może być wykorzystywana do nękania uczciwych usługodawców.

Zlikwidujmy socjalistyczne przepisy

Aby chronić polskich przedsiębiorców i ich pracowników, wspólnie z nimi przygotowaliśmy petycję do władz o podjęcie zdecydowanych kroków w celu trwałego usunięcia z polskiego prawa przepisów, które są wykorzystywane do naruszania konstytucyjne chronionych wolności obywatelskich. Wraz z petycjąprzedstawimy propozycje konkretnych zmian prawnych w tym zakresie. Aby przekonać parlamentarzystów do ich wprowadzenia, musimy uzyskać duże poparcie dla naszej inicjatywy.
Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o podpisanie się pod petycją do polskich władz, aby zlikwidować komunistyczne relikty w kodeksie wykroczeń.
podpisz
Polskie prawo nie może zwalczać wolnego rynku. Powinno służyć obywatelowi i chronić jego wolności. W żadnym wypadku nie może być narzędziem bezprawnych działań organów władzy, służącym do faworyzowania poszczególnych grup interesu.
Z wyrazami szacunku,
Dr Tymoteusz Zych - Dyrektor Centrum Analiz Legislacyjnych i Członek Zarządu Instytutu Ordo Iuris


PS: Serdecznie dziękuję partnerom akcji: Związkowi Przedsiębiorców i Pracodawców, Towarzystwu Biznesowemu, Akademii Patriotów, Fundacji „Wiara w Biznesie” i Fundacji „Dzieła Chrześcijańskiego Biznesu”.

27 października 2016

Ponad 200 zniesławień Polski i Polaków w prasie polskiej i zagranicznej od 19 września

Reduta Dobrego Imienia uruchomiła system informatyczny, który wykrywa w prasie polskiej i zagranicznej zniesławienia Polski i Polaków. System odpytuje googla, czy, gdzie, w jakim języku i ile razy znalazł w internecie wybrane hasła, typu „polski obóz koncentracyjny”, „polskie getto”, „polskie SS”. Przeszukuje strony www, blogi, a także media społecznościowe, analizuje wpisy na profilach Facebook oraz Twitter. W wynikach, jakie otrzymujemy, widać wyraźnie, że w wielu przypadkach zniesławienia wynikają z niewiedzy piszących i powielania zasłyszanych informacji, nie są celowym działaniem – mówi Maciej Świrski, prezes Reduty Dobrego Imienia. Tym niemniej tylko od 19 września system wykrył aż 200 potencjalnych zniesławień, tj:
polish death camps: 94, 
polish death camp: 33, 
polish ss: 33, 
polish ghetto: 12, 
polnische wehrmacht: 7, 
polnische konzentrationslager: 6, 
polish concentration camp: 5, 
polnische kz: 3, 
polnische faschisten: 2, 
polish concentration camps: 2, 
polish getto: 1, 
polnische vernichtungslager: 1, 
polnische ghetto: 1. 

Przed Marszem Niepodległości Facebook blokuje profile organizacji narodowych

Z facebook'a znikają profile organizacji narodowych i prywatnych kont działaczy narodowych. Oficjalnie powodem blokowania kont jest rzekoma mowa nienawiści. Facebook konta banował już „na próbę”, po czym znów pojawiały się one w sieci. Teraz mamy jednak do czynienia ze zmasowaną akcją. Obecna akcja ma miejsce przed Marszem Niepodległości i ma na celu utrudnienie przygotowania do tego wydarzenia, chodzi zarówno o utrudnienie zbiórki funduszy jak i lokalne przygotowania wyjazdów. 

Przeciw cenzurze na facebooku 5 listopada o godzinie 14.00 przed polskim przedstawicielstwem tej instytucji, budynek ""Rondo 1" przy Rondzie ONZ Warszawa.

26 października 2016

Jürgena Rotha Smoleńsk 2010. Spisek, który zmienił świat

Książka Jürgena Rotha osadza wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku w szerszym kontekście rosyjskiej historii, wewnętrznych i zewnętrznych wojen prowadzonych przez Putina, a także powiązań między rosyjską mafią a biznesem. Roth alarmuje, że choć od tragedii smoleńskiej minęło już ponad sześć lat, do tej pory nie została przeprowadzona wyważona ocena jej przyczyn. Każda krytyka oficjalnych raportów na temat okoliczności katastrofy była deprecjonowana jako teoria spiskowa i wytwór fantazji niezrównoważonych polityków. Z trudną do wytłumaczenia zaciekłością wyciszano wszelkie kwestie wskazujące na to, że w Smoleńsku mogło dojść do zamachu. Groteską jest przedstawianie oficjalnych rosyjskich ustaleń jako szczególnie poważnych czy wiarygodnych, co choćby w kontekście katastrofy malezyjskiego samolotu pasażerskiego MH-17 na Ukrainie lub aneksji Półwyspu Krymskiego jest wyjątkowo cyniczne. Po zmianie sytuacji politycznej w Polsce autor postanowił przedstawić opinii publicznej kolejną - po Tajnych aktach S - publikację, w której rozszerza swój punkt widzenia na katastrofę smoleńską. Aby umożliwić czytelnikowi dokonanie samodzielnej oceny faktów, cytuje w całości raport Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) wraz z załącznikami.


Zapraszam do lekturyMarcin Dybowski

Od redakcji: Nie wypowiadamy się co do wiarygodności tezy zawartej w książce, każdy może sam sobie wyrobić opinię.

Jerzy Owsiak skazany za znieważenie blogera

Jerzy Owsiak został skazany za znieważenie blogera. Szczegóły sprawy przedstawia Matka Kurka na portalu kontrowersje.net:
Dziś o godzinie 10.00 w Sądzie Rejonowym w Złotoryi zapadł wyrok z prywatnego aktu oskarżenia Piotra Wielguckiego (Matki Kurki) przeciw Jerzemu O. Sprawa toczy się blisko dwa lata i dwukrotnie Sąd Okręgowy zmieniał postanowienie oraz wyrok Sądu Rejonowego. W pierwszym postanowieniu sędzia Agnieszka Krótka z SR Złotoryja umorzyła postępowanie z powodu niskiej szkodliwości społecznej czynu, a w uzasadnieniu napisała, że proces ze znanym Jerzym O. mógłby tylko Piotrowi Wielguckiemu zaszkodzić. Sąd Okręgowy uchylił kuriozalne postanowienie i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji. Postępowanie z mocy prawa przejął nowy sędzia – Jacek Kielar.
Pan sędzia Kielar oddał postępowanie Jerzemu O. i jego pełnomocnikowi, sobie pozostawił wygłoszenie wyroku. Uznał słowo „nierób”, „menel” oraz sugestie, że jestem sutenerem dla własnej żony i żyję na Jej utrzymaniu, za synonimy „bezrobotnego”. Wyrok podyktowany przez Jerzego O. powtórnie został uchylony przez Sąd Okręgowy w Legnicy, który zgodnie z kodeksem postępowania karnego wyznaczył Sądowi Rejonowymi zakres ponownego rozpoznania sprawy i podstawę prawną. Sąd Okręgowy literalnie stwierdził, że nierób i wyżej wymienione pomówienia, w sposób oczywisty wypełniają znamiona przestępstwa z art. 212 i 216 kodeksu karnego. Z tym stanowiskiem, ZA TRZECIM RAZEM, w pełni zgodził się sędzia SR Złotoryja Kazimierz Leżak i skazał Jerzego O. za zniesławienie i znieważenie. Wymiar kary nie jest dla mnie istotny, ale dla porządku dodam, że Jerzy O. ma zapłacić 5000 zł grzywny, 500 zł kosztów procesowych i zwrócić cześć kosztów pokrzywdzonemu.
Minęło prawie 3 lata, gdy pierwszy raz wszedłem na salę sądową z Jerzym O. i od tamtej chwili byłem w sądzie kilkadziesiąt razy. Po jednej stronie stał baron „filantropii”, podjeżdżał przed sąd karocą za 250 000 zł, z całą świtą, kamerami i nie tanią kancelarią prawną. Po drugiej stronie stał samotny rolnik z Biskupina, bez pełnomocnika, pieniędzy i dojeżdżający do sądu zdezelowaną dwudziestoletnią Laguną. Opinia publiczna i media zrobiły ze mnie wariata, pieniacza, a sam Jerzy O. i jego fanatycy wielokrotnie grozili mi publicznie: „będziesz miał w dupę”, „pierdol się”. Na skrzynkę mailową i telefoniczną non stop spływał i spływa gnój, którego cytował nie będę. Piszę o tym nie dla taniego heroizmu, bo go tu nie ma, ale dlatego, że człowiek, który dziś został w końcu skazany nazywał mnie „hejterem” i oszczercą. Ten człowiek i jego ludzie zarzucali mi kłamstwa przy publikowaniu niejasnych finansów i powiązań rodzinnych firm Owsiaków z fundacją WOŚP. Taka „śmieszna” sytuacja.
Życie jest przewrotne i paradoksalne, w głośnym procesie o „króla żebraków” sąd uznał, że znieważyłem Jerzego O. ale o finansach WOŚP, Złotego Melona i prywatnych firmach Owsiaków pisałem prawdę. 10 października 2016 roku sąd uznał, że Jerzy O. znieważył Piotra Wielguckiego określeniem „nierób”, a w kwestii finansów, utrzymania rodziny i pracowitości pokrzywdzonego, Jerzy O. zniesławiał, czyli rzucał oszczerstwa. Piotr Wielgucki i jego Żona, nie proszeni przez sąd, dostarczyli w dwóch procesach wszystkie dokumenty finansowe, PIT-y, pełnomocnictwa notarialne i zaświadczenia urzędowe potwierdzające kłamstwa „dyrygenta”. Jerzy O. razem ze swoim pełnomocnikiem zbłaźnili się wnoszeniem pudeł z „dokumentami” i odmówili na zarządzenie sądu przekazania rozliczeń finansowych.
Dla mnie to wymarzone podsumowanie istoty sporu prawnego z Jerzym O. Dwa wyroki i jedna prawda. Piotr Wielgucki przezywał Jerzego O. „królem żebraków”, ale pisał o faktach i przedstawił swoje dokumenty finansowe. Jerzy O. dokumenty schował i nazywał Piotra Wielguckiego nierobem ukrywającym dochody, aby zdyskredytować człowieka, który ujawnił finanse WOŚP i pochodnych. Nie pamiętam ile razy próbowano mnie zatłuc i wykluczyć z życia publicznego, a także doprowadzić do bankructwa. Najgorszy moment to ten, w którym Jerzy O. ze swoimi wyznawcami zaatakowali moją rodzinę. Zdeterminowany strachem i nienawiścią "filantrop" zszedł tak nisko, że wciągnął do procesów moją Żonę, którą publicznie usiłował upokorzyć propozycjami finansowymi na poziomie… Jerzego O. Zawsze jednak podkreślałem, że nie ma takiej siły, która mnie powstrzyma. Przetrwaliśmy to i przetrwamy wszystko, za co dziękuję Żonie i Córce, bo tylko one wiedzą o czym piszę.
Kara jaką poniósł Jerzy O. jest żadną karą i mnie nigdy nie chodziło o ambicjonalne rozgrywki, ale o przekazanie całej prawdy na temat działalności „społecznej” pana „Jurka”... Pełnomocnik Jerzego O. zapowiedział apelację, ale musiałby stać się cud albo jeszcze coś gorszego, żeby Sąd Okręgowy w Legnicy podważył wyrok, który zapadł zgodnie z wytycznymi, jakie w swoim wyroku przekazał Sądowi Rejonowemu...

Sąd w Lublinie skazał uczestników antyislamskiej demonstracji

4 uczestników demonstracji w Lublinie na Placu Litewskim w październiku ubiegłego roku "Polacy przeciw imigrantom" zostało skazanych przez Sąd Rejonowy Lublin Zachód na kary grzywny od 1950 do 2250 zł. Zdaniem Sędziny Barbary Górna-Gielara stopień społecznej szkodliwości czynów zarzuconych oskarżonym jest duży. Włos już staje na głowie, co takiego uczynili? 

Otóż właściwie już po zakończeniu demonstracji kilkakrotnie skandowali "znajdzie się kij na islamski ryj". Pani sędzia zatem uznała, że zachęcali oni do pobicia wyznawców islamu, czyli do popełnienia przestępstwa, choć nie było ani jednego islamisty na tej manifestacji lub w pobliżu, którego można by pobić. Czyżby już wirtualne pobicie było karalne?

Ciekawe czy pani sędzia wydałaby podobny wyrok gdyby to muzułmanin skandował że znajdzie się kij na katolickiego Polaka. Czy wówczas uznała by to za mowę nienawiści czy za przejaw wolności słowa i co najwyżej zbytniej ekspresji.

W tym przypadku pani sędzina chciała się pokazać i skazała tych 4 demonstrantów na grzywny (a np. dlaczego nie na prace społeczne?).

Wyrok nie jest prawomocny

Wyznanie grzechów Nowoczesnej?

Zachodniopomorska Nowoczesna chciała uderzyć w rządy PIS, zrobili sobie fotkę, którą internauci potraktowali jak deklarację programową Nowoczesnej, a właściwie jak publiczne wyznanie własnych grzechów. By nie być gołosłownym, oto wspomniana fotka:


Natalia Przybysz czyli Zabij dziecko, adoptuj pszczołę i chroń karpia?

Natalia Przybysz, piosenkarka która wyznała, że w ubiegłym roku tuż przed wigilią dokonała aborcji na Słowacji, bo miała za małe mieszkanie i miałaby dyskomfort, dla GW i innych lewicowych mediów stała się się bohaterką czy modelem dla innych. 

Ale sprawa ma swoje drugie dno. Natalia Przybysz bierze udział w akcji "Adoptuj pszczołę" i przeciw sprzedaży żywych karpii na Wigilię. Mateusz Parys z organizacji Młodzi dla Polski skomentował je na Twitterze słowami: Zabij dziecko, adoptuj pszczołę. Natalia Przybysz chwaląca się w naTemat aborcją wykazuje niesamowitą empatię wobec stawonogich przyjaciół. Z kolei Marta Smolańska, autorka bloga Duchy Warszawy, skomentowała wypowiedź Natalii (poniżej) na temat cierpienia zwierząt i wegetarianizmu.



I do tego kolejny pikantny szczegół, słowa pani Natalii dla magazynu Viva w 2012 roku: Jak niektóre koleżanki zaczynają wyolbrzymiać głupstwa i bajdurzyć, życzę im dziecka jako szczepionki na egoizm. Żeby się troszeczkę ukorzeniły. Mama zawsze nam mówiła, że jak się zdarzy dziecko, mamy się nie martwić, tylko urodzić. Bo chce być młodą babcią!.

Szkoda, że pani Natalia nie wzięła sobie do serca swoje własne słowa z tamtego okresu.

25 października 2016

Piątek 28/10 godz. 15.00 Radiowa Czwórka ws. zmiany czasu letniego na zimowy (za i przeciw)

W najbliższy piątek, 28 października w godz. 15-15.45
Polskie Radio Program 4
audycja publicystyczna 
z udziałem - dra Daniel Alain Korona


Prezes Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE
poświęcona zmianie czasu z letniego na zimowy.
Za i przeciw tej zmianie. O miejscach na świecie, w których nie zmienia się czasu. O konsekwencjach tej zmiany.

PKO BP najbardziej lubiany bank, dobre sobie?

Nieoceniona Gazeta Wyborcza w ślad za Instytut Monitorowania Mediów ogłosiła, że najbardziej lubianym bankiem jest .... PKO BP. Jak pisze GW: IMM prześwietla blisko milion polskich domen internetowych, w tym portali społecznościowych, tysiąc tytułów prasowych oraz 205 stacji radiowych i telewizyjnych. Instytut sprawdził, jaki obraz banków wyłania się z polskich mediów... Najwięcej, bo aż co czwarta wzmianka czy komentarz, dotyczy banku PKO BP... Najmniejszą liczbą negatywnych publikacji może natomiast pochwalić się najczęściej cytowany bank PKO BP. Nie negujemy wyników badań IMM, tylko warto uzmysłowić jak PKO BP uzyskuje tak dobre wyniki. 

Fakt, iż tak wiele komentarzy, artykułów dotyczy tego Banku nie powinno dziwić, wszak PKO BP jest największy w Polsce a znaczny udział w nim posiada Skarb Państwa. Siłą rzeczy o Banku się pisze. Natomiast najmniejsza liczba negatywnych publikacji nie wynika z jakości tego Banku. 

PKO BP jest dużym reklamodawcą i sponsoruje wiele różnych imprez. Negatywny artykuł dotyczący tego podmiotu może zatem się spotkać z brakiem reklamy, ogłoszenia czy sponsoringu, czyli z utratą konkretnych pieniędzy (podobny mechanizm działa w przypadku władzy samorządowej i lokalnej prasy), a wiadomo że w kapitaliźmie najważniejszy jest pieniądz.

Ponadto PKO BP próbuje nie dopuścić do jakiejkolwiek krytyki prasowej, czego przykładem są systematyczne wezwania do blokowania jakichś tekstów niekorzystnych np. na Serwis21. Podejrzewamy że podobne działania mogły być podjęte wobec innych podmiotów, choć nie mamy dowodów na poparcie tej tezy. Suma sumarum mało jest artykułów niekorzystnych dla PKO BP i jego zarządu.

Negatywne komentarze owszem można znaleźć na forach społecznościowych poświęconych PKO BP. Ale także i na tym polu doszło do samoograniczenia krytyki, albowiem Bank potrafił ścigać internautów, pracowników Banku za negatywne wpisy na jego temat. Że takie sytuacje miały miejsce świadczy casus Artura Staszka, który opublikował na Forum Pracowników PKO BP Gazety.pl oficjalne przeprosiny (w wyniku ugody z Bankiem). Jednak w przypadku braku ugody, czytaj przeprosin, wówczas może oczekiwać skierowania sprawy na drogę postępowania sądowego cywilnego czy karnego, w związku z rzekomym naruszeniem dobrego imienia Banku.

Reasumując obraz ze stron internetowych wcale nie odzwierciedla oceny tego banku, przez pracowników, klientów i obywateli. A zatem PKP BP najbardziej lubianym bankiem, dobre sobie...

Ujawnił przelewy warszawskiego ratusza dla zaprzyjaźnionych podmiotów, a teraz spotykają go groźby

Użytkownik "Antyleft" na twitterze zamieścił serię screenów dokumentów potwierdzających dokonanie przez warszawski ratusz przelewów na konto różnych "zaprzyjaźnionych organizacji" m.in. dla 
- Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, prezesem której jest sędzia TK w stanie spoczynku, były prezes tej instytucji, Jerzy Stępień,
- Fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych Stocznia, w której wiceprezesem jest Zofia Aleksandra Komorowska - córka b. prezydenta
- Fundację Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, której członkiem Rady Nadzorczej jest Henryk Wujec, b. doradca prezydenta Komorowskiego
- Glob 360 sp. z o.o., spółki wydającej portal natemat.pl (czyli Tomasza LISa)
- Fundacji Jolanty Kwaśniewskiej Porozumienie Bez Barier
- Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego Pro Humanum, której wiceprezesem jest Beata Machul Telus, urzędniczki kancelarii Sejmu, za czasów PO-PSL
Stowarzyszenie Biuro Obsługi Ruchu Inicjatyw Społecznych BORIS, powiązana z Sorosem
- spółkę Agora i AMS SA czyli jej agencję reklamową.

Wiemy teraz dlaczego podwyższano wieczyste, bilety cen komunikacji miejskiej, wszak potrzebne są pieniądze dla znajomych i znajomków,wynagradzani pod takim czy innym tytułem - oczywiście zgodnie z tzw. "prawem", naszym zdaniem bezprawiem. Jednak ujawnienie tych danych wywołało wściekłość i automatycznie pojawiły się pod adresem "antylefta" - groźby w internecie, w efekcie wolał na kilka dni zniknąć z twittera (poniżej jego oświadczenie)


Fundacja Rozwoju Demokracja Lokalnej zapowiedziała zaś już działania odwetowe, jak czytamy w oświadczeniu: FRDL zleciła prawnikom podjęcie wszystkich stosownych działań na drodze cywilnej i karnej w celu ochrony dóbr osobistych Fundacji. 

Wiadomo nie ważne będą fakty i okoliczności, jakiś to sąd odważy się odmówić wyroku skazującego internautę, skoro po stronie Fundacji jest były prezes TK. I dlatego należy zlikwidować możliwość orzekania przez sędziów i wprowadzić ławy przysięgłych.

24 października 2016

Agresja uczestniczek czarnego protestu w Warszawie

Ok. godz. 16.00 na warszawskiej patelnii (przy stacji metra Centrum) uczestniczki tzw. czarnego protestu (czyli czarnuchy) zaatakowały organizatorów pikiet pro-life, którzy przyszli z banerami  (m.in.: „Chcą być kochane, nie zabijane”, „Aborterzy zabijają dzieci z zespołem Downa!” czy „Od poczęcia prawa człowieka!) oraz nagłośnieniem.  W ruch poszły parasolki, przewrócono statyw. Musiała wkroczyć policja by oddzielić obie strony, ale jedna z "czarnuchów" naruszyła nietykalność funkcjonariusza (jej dane ustaliła policja, a zatem można jej postawić zarzuty karne).

I teraz już wiadomo o co chodzi z hasłem o "prawie wyboru", czarnuchy chcą mieć prawo do stosowania przemocy fizycznej i do znieważenia wobec innych. Jest to zresztą logiczne, skoro uważają, że wolno mordować dzieci poczęte, ze względu na wady płodu (np. zespół downa) lub np. ze względu na małe mieszkanie (chwaliła się tym Natalia Przybysz) to czemu nie można bić i znieważać innych. 

W sumie jednak czarny protest okazał się niewypałem. Zgromadzenia odbyły się w ok. 50 miastach, gromadziły każdorazowo nie więcej niż kilkadziesiąt do kilkaset osób. 

Urzędnicy nie chcą rezygnacji ze zmiany czasu co pół roku

Pismem z dn. 12.10 Ministerstwo Rozwoju poinformował Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE, że ws. zaniechania przygotowania wydawanego co 5 lat rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego, na obecnym etapie procesu legislacyjnego nie ma możliwości zmian ani odstąpienia od obowiązujących regulacji. Obecnie procedowany projekt Rozporządzenia w sprawie wprowadzenia i odwołana czasu letniego Środkowoeuropejskiego w latach 2017-2021 będzie obowiązywać od 1 stycznia 2017 r. Tylko, że projekt nie został jeszcze podpisany (przynajmniej nie wynika to ze strony RCL)

Ministerstwo Rozwoju w odpowiedzi mija się przy tym całkowicie z faktami. Np stwierdza, że podczas uzgodnień resortowych i konsultacji publicznych nie zgłoszono żadnych uwag ani sugestii. Jednakże z samego rozdzielnika pisma Ministerstwa Rozwoju wynika, że pismo przesłano do Głównego Urzędu Miar, który przypomnijmy przesłał petycję Stowarzyszenia ws. rezygnacji ze zmiany czasu. Dalej pisze iż w latach poprzednich 2012-2016 nie została podjęta żadna inicjatywa zmierzająca do szerszej debaty w tym zakresie. Pojawiały się tylko pojedyncze głosy zarówno zwolenników jak i przeciwników tej regulacji. Czyżby? w roku 2013 do premiera Donalda Tuska z petycją w sprawie wystąpiło Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów. Debatę zainicjowało także pod koniec 2015 r. Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE serią petycji w sprawie. Przypomnijmy wypowiadała się Sejmowa Komisja Petycji, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Senacka Komisja Gospodarki, Senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, w środkach masowego przekazu pytano czy nastąpi zniesienie czasu letniego. Jeżeli to nie aspekty publicznej debaty, to co nimi jest?

W piśmie Ministerstwo Rozwoju próbuje przerzucić odpowiedzialność na dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 19 stycznia 2001 r. w sprawie ustaleń dotyczących czasu letniego, cyt. Jeżeli Polska jako państwo członkowskie nie będzie realizować wskazań z jakiejkolwiek dyrektywy, którą miała obowiązek wdrożyć do naszego porządku prawnego, lub będzie je realizować, ale w sposób niepełny lub nieprawidłowy... Tyle że dyrektywa nakazuje harmonizację czasu letniego, o ile państwa członkowskie się na wprowadzenie czasu letniego zdecydują (a zatem można odstąpić od wprowadzenia).

Nieprawd przytoczonych przez Ministerstwo Rozwoju jest znacznie więcej np. że zmiana (na jednolity czas urzędowy przez cały rok) wymagałaby poważnego przemodelowania podstaw życia społecznego np. godzin rozpoczynania pracy czy nauki. Przypomnijmy przed 1977 rokiem nie było czasu letniego (ludzie zaczynali pracę zarówno przed jak i po tym okresie o tych samych godzinach, i nie było potrzeby przesuwania godzin urzędowania, pracy czy nauki).

Pismo Ministerstwa Rozwoju z dn. 12.10.2016

Również Kancelaria Prezesa Rady Ministrów w dniu 24 października dopuściła się do kłamstwa w sprawie, pozostawiając petycję Stowarzyszenia z dnia 4 października bez rozpatrzenia twierdząc że petycja została wcześniej rozstrzygnięta i że udzielono odpowiedź 16 lutego 2016 r. 
Pismo KPRM z 24 października 2016
Tymczasem petycja z dnia 4/10 dotyczyła zaniechania wydania rozporządzenia ws. czasu letniego, podczas gdy petycja styczniowa Stowarzyszenia dotyczyła uchylenia dotychczasowego rozporządzenia i zmiany ustawy, a zatem nie byłby tożsame. Co więcej z tekstu odpowiedzi można wysnuć wniosek, że pani premier w ogóle nie jest zaznajomiona z faktem że jest sprzeciw publiczny wobec dalszego trwania systemu zmiany czasu.

W sprawie czasu letniego urzędnicy posuwają się do coraz to nowych absurdalnych twierdzeń i nieprawd. Tylko po to by utrzymać status-quo. Ale nawet jeśli rząd przyjmie rozporządzenie w sprawie dalszego obowiązywania przez 4 lata czasu letniego, sprawy to nie zamknie. Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE nie zamierza bowiem odpuścić i będzie dalej występować o zniesienie tego absurdu.

"Tajne losowanie" składu orzekającego Trybunału Stanu w sprawie Emila Wąsacza?

18 października wybierano w drodze losowania skład orzekający Trybunału Stanu w sprawie Emila Wąsacza. Losowano, ale bez powiadomienia i udziału członków Trybunału.

Przypomnijmy w 2005 r. Sejm przyjął uchwałę o pociągnięciu Emila Wąsacza, jako osoby nadzorującej przebieg prywatyzacji PZU, do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu za nieprawidłowości przy prywatyzacji ubezpieczyciela. Przypomnijmy, iż sprawa prywatyzacji zakończyła się rozprawą przed międzynarodowym trybunałem arbitrażowym i ostatecznie wypłatą przez Polskę gigantycznego odszkodowania na rzecz firmy Eureko. Jednak przez 12 lat Sejm nie potrafił wybrać posła oskarżyciela, a w 2014 r. posłowie PO twierdzili że sprawa przed TS jest przedawniono. Jednak po ubiegłorocznej zmianie władzy, udało się w lipcu br wybrać posła-oskarżyciela Halinę Szydełko (PIS), mimo że aż 131 posłów (aktualnej opozycji) próbowało nie dopuścić do jej wyboru i w ten sposób chronić Wąsacza.

18 października odbyło się losowanie składu orzekającego w sprawie Emila Wąsacza, pod nieobecność wszystkich wybranych członków Trybunału Stanu. Losowanie dokonano na podstawie rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 2 czerwca 2003 r. w sprawie określenia szczegółowych zasad wyznaczania i losowania składu orzekającego. Zgodnie z tym rozporządzeniem, zawiadomienie o losowaniu przesyła się prokuratorowi i obrońcy, a w samym losowaniu uczestniczy przewodniczący wydziału, protokolant i pracownik sekretariatu, i o ile się stawią także prokurator i obrońca. 

Losowanie pod nieobecność a nawet wiedzy członków TS, zaniepokoiła Roberta Majkę - członka Trybunału, który w dniu 21 października wystąpił do przewodniczącego Trybunału Stanu - sędziego Małgorzaty Gersdorf (przypominamy Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego) o przesłanie numeru zarządzenia przewodniczącego Trybunału Stanu, który określa procedurę wyłonienia składu orzekającego w sprawie Wąsacza i listy obecności.

Fakt, że członkom Trybunału Stanu nie przesłano nawet ex post numeru zarządzenia, listy obecności, protokołu z losowania każe się zastanowić nad sposobem procedowania przewodniczącej Trybunału Stanu, Pierwszego Prezes Sądu Najwyższego - Małgorzata Gersdorf .