Jak można się w Polsce leczyć, skoro informacje podawane przez Narodowy Fundusz Zdrowia rozmijają się z rzeczywistością?
Pacjent otrzymał skierowanie CITO na gastroskopię. Udał się zatem do publicznego zakładu opieki zdrowotnej przy ul. Madalińskiego 13 w Warszawie. Chciał zapisać się, w rejestracji jednak usłyszał że żadnych zapisów nie ma na ten rok, żeby przyszedł pod koniec tygodnia celem zapisu na rok przyszły. Pacjent wyraził zdziwienie, przecież na stronie Narodowego Funduszu Zdrowia, widnieje informacja że okres oczekiwania na wizytę do poradni endyktrynologii to kilkanaście dni, a nie kilka miesięcy. Jednak w rejestracji usłyszał, że termin ten dotyczy wyłącznie kombatantów, a na stronie NFZ podaje termin bez zróżnicowania dla kombatantów i dla nie-kombatantów.
Po co zatem podawać terminy, które dotyczą wyłącznie wąskiej kategorii osób? Ano by wmówić opinii publicznej, że okres oczekiwania na zabieg jest krótki, podczas gdy w rzeczywistości jest znacznie dłuższy. Czy tak ma polegać informacja zdrowotna? Czy nie szkoda czasu i nerwów pacjentów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz