Od 1 października 2016 r. osoby które nabyły status działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych (na podstawie legitymacji potwierdzającej status) będą mogły w Warszawie skorzystać z 50% ulgi przy przejazdach komunikacją miejską. Bogatej Warszawy (ponad 12 mld zł budżetu rocznie) nie stać było - w przeciwieństwie do Wrocławia, Poznania, Krakowa, Legnicy, Siedlec i Starachowic (te 2 ostatnie od 1 stycznia 2017 r.) - na przyznanie bezpłatnych przejazdów, mimo że przecież tego dotyczyły rzekomo uwzględnione petycje Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 i Stowarzyszenia Polskiej Partii Niepodległościowej. Ale nie ma się czemu dziwić, wszak HGW potrzebuje pieniędzy, na zwroty nieruchomości i wysokie odszkodowania dla handlarzy roszczeń reprywatyzacyjnych.
W sumie jednak działacze opozycji antykomunistyczni z Warszawy nie powinni narzekać, wszak przyznano im prawo do ulg (których większość i tak już posiada z racji wieku) podczas gdy w Gdańsku czy Gdyni nie przyznano ani bezpłatnych ani ulgowych przejazdów. Czyżby prezydent Adamowicz potrzebował pieniędzy na kolejne n-te swoje mieszkanie?
Okazuje się, że jeszcze gorzej potraktowano inną kategorię weteranów opozycji antykomunistycznej, tj. osoby świadczące pracę na rzecz nielegalnych organizacji społecznych i związków zawodowych w rozumieniu przepisów do kwietnia 1989 r. Żadne z miast nie przyznało im bezpłatnych lub ulgowych przejazdów. W Warszawie gdzie niby uwzględniono petycje Stowarzyszeń upominających się zarówno o działaczach opozycji antykomunistycznej jak i tzw. osobach świadczących pracę na rzecz nielegalnych organizacji, w uchwale pominięto już tych ostatnich.
Jak znam polską rzeczywistość , to do osób faktycznie aktywnych obywatelsko i walczących o niepodległość, którzy doznali represji i szykan w PRL nie znajdą się faktycznie zasłygujący na to pojawią się : cwaniacy, fałszywi bohaterowie , pseudo działacze, mianowani przez partie i władze rządowe. W 1990 roku w imieniu Komitetu Pamięci Ofiar Stalinizmu zwróciłem się do Jacka Taylora ministra III RP Urządu ds Kombatantów i Osób represjonowanych o zaliczenie do grona osób represjonowanych i do osób pokrzywdzonych w okresie PRL. W tym czasie zaliczono do tych osób m.in Jacka Talora , który przebywał po Powstaniu Warszawskim w obozie w Pruszkowie w niemowlęckim beciku.
OdpowiedzUsuń