Od chwili premiery, film "Smoleńsk" jest wściekle
atakowany przez mainstreamowe środowiska. I tak nie ma dnia by nie
ukazał się artykuł dezawuujący film. Zatem można przeczytać, że rodzice protestują przeciwko ewentualnej wycieczce szkolnej do kina na
ten film, że widzowie uznali ten film za fałszywy (jakieś pojedyncze głosy
nawet nie wiadomo czy rzeczywistych widzów). Oskarżono także reżyserów o uśmiercenie w filmie żyjącego śmierci
operatora telewizyjnego Sławomira Wiśniewskiego. Film nie wymienia nazwiska operatora, ale mainstream
wmawia iż uśmiercono właśnie jego. Tymczasem
zdarzenie, o którym mowa raczej odnosi się do moskiewskiego operatora
"Faktów" TVN Krzysztofa Knyża, który zginął 2 czerwca 2010 r. Był jednym z pierwszych reporterów, któremu udało się
znaleźć w miejscu wypadku zanim rosyjskie siły specjalne zmusiły do jego
opuszczenia. Jego materiały telewizyjne z pierwszych chwil, gdy nie było
wiadomo jeszcze co się stało i tuż sprzed katastrofy – zniknęły.
Kolejnej
manipulacji dopuścił się TVN, co ujawnia na swoim profilu facebook'owym
Artur Wolsztyl, pilot Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 r. lądował w Smoleńsku.
Stacja zacytowała słowa osoby, przedstawionej jako Artur Wolsztyl, w którym
słychać krytyczne uwagi co do opisanych w filmie faktów i hipotez. Do sprawy
odniósł się sam zainteresowany: Od znajomych dotarły do mnie informacje, że wypowiadałem
się na temat filmu „Smoleńsk” w reżyserii Pana Antoniego Krauze dla
telewizji TVN zaraz
po jego uroczystej prapremierze. Zdziwiony byłem tymi sugestiami
i przy pomocy mi bliskich znalazłem ten materiał. Jestem zaskoczony
brakiem profesjonalizmu mediów, które kształtują opinię publiczną. Jestem zażenowany tym, że podaje się Polakom
nieprawdę. Właśnie tak wygląda manipulacja i próba przedstawiania rzeczy
przez media, które sympatyzują z pewnymi siłami politycznymi, a które
odrzucają kilka groszy do tego, aby dyskredytować sam film, który poruszył
mnie. Polecam uwadze ten krótki film i jednocześnie mam nadzieję,
że telewizja TVN naprawi
swój błąd, albo celowe działanie. Może dla zdezorientowanych zadam
pytanie, czy ktoś wie kim jest ten Pan, bo na pewno nie Arturem
Wosztylem. Poddaję w wątpliwość profesjonalizm stacji TVN!!!!!!!!!!!!!
Skąd ten opór, skąd ta wściekłość? Przecież nie z powodu walorów artystycznych czy obsady aktorskiej filmu? Przecież w kinach roi się od tandetnych filmów, które nie wywołują takiej reakcji. Zresztą większość atakujących ten film nie obejrzała filmu, nie czytała skryptu czy nawet szerszego opisu. Wściekłość wywołuje nie walory filmowe (lub ich brak), ale motywy są stricte polityczne. Film bowiem nie potwierdza oficjalnej wersji wydarzeń "pancernej brzozy" (czyli teorii, która ma się nijak do praw fizyki) i przypomina wiele dziwnych zdarzeń, które miały miejsce już po katastrofie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz