Wójewódzkie Rady Konsultacyjne ds. działaczy opozycji antykomunistycznej i osób represjonowanych. Istnieją w 14 województwach (poza Opolskim i Dolnośląskim) powołane przy urzędach marszałkowskich. Powstały na mocy uchwalonej przez PO ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej.
Pierwotnie miały zrzeszać osoby zasłużone, które walczyły o niepodległość Polski. Ale jak się okazuje bywa inaczej. W ogóle jest skandalem że w Radzie Konsultacyjnej są osoby, które nie walczyły o niepodległy byt Państwa Polskiego. Samo internowanie było aktem profilaktycznym i nie powinno dawać tytułu działacza. Była to profilaktyczna represja. Kluczem do tej represji były zajmowane stanowiska w Związku. A wiadomo, że przed stanem wojennym we wszystkich regionach były przeprowadzane wybory pod katem nie dopuszczenia autentycznych działaczy. U nas pod koniec 1981 r. w zmanipulowanych wyborach wyeliminowano z władz K.Świtonia i obniżono rangę A. Rozpłochowskiego (w niuansach mogę się mylić). Niewielu po wyjściu z internowania podjęło się działalności. Działalności zagrożonej kodeksem karnym ( podziemnej ) podjęli się szeregowi członkowie "S" nie internowani. Nowy skład Zarządu, już ten "właściwy" został po 1,5 m-ca internowany, no i wszyscy zostali "legendowani" - stwierdza działaczka opozycji antykomunistycznej Anna Nikodem.
Okazuje się, że to właśnie te osoby, które nie walczyły ale mają status legend mają opiniować wątpliwe przypadki. Z jednego to nawet TW Karol zrobił przewodniczącego Związku Represjonowanych i może teraz w Radzie Konsultacyjnej "opiniować" tych którzy walczyli o jego wypuszczenie z internowania (lub których powyrzucał ze Związku za akceptowanie lustracji; realizował wytyczne TW Karola). Osoby, które pobierały pieniądze "otrzymały już swoją zapłatę". Najemny pracownik nie jest działaczem. Przecież, gdyby mu nie płacono nie wykonywałby niczego. Więc nie robił niczego dla POLSKI. A ja, głupia, całą pensję przeznaczałam na działalność, a składki, które zbierałam w całości przekazywałam się ukrywającej Dance Skorenko. Przy czytaniu akt z IPN otworzyły mi się oczy i okazało się prawdą to o czym mówił śledczy. Frajerka. Nie mówiąc o studentach, którzy sie ocknęli w 88r. KTO ich przebudził? - stwierdza Nikodem. Przypadek śląski nie jest jedyny.
Jak ocenić bowiem jednego z członków wojewódzkiej rady konsultacyjnej, który rzeczywiście działał i narażał się do 1983 roku, a następnie wyemigrował do Australii i już w warunkach spokoju, bez ryzyka, odgrywał rolę wielkiego opozycjonisty. Czy dziś powinien oceniać innych?
Czemu służą wojewódzkie rady konsultacyjne? Głównie zaspokojenie próżności niektórych działaczy w postaci stołka głównie honorowego. Ale niektórzy z nich 16 marca zaczęli się upominać o sekretariaty, pieniądze itd. O szeregowych działaczach opozycji antykomunistycznej i osobach represjonowanych, jakby zapomnieli. Będziemy domagali się likwidacji wojewódzkich rad konsultacyjnych, jedna rada przy Urzędzie ds. Kombatantów wystarczy z nawiązką - stwierdza dr Daniel Alain Korona, prezes SWN 1956-89 - Już raz, w 1989/90 r. na barkach robotników i działaczy, kariery polityczne sobie zapewniali liderzy Solidarności, a później podziękowali im kopniakami. Nie chcemy powtórki z takiej sytuacji. Ale czy ten głos rozsądku w pracach na nowelizacją zostanie wysłuchany?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz