O co walczą lewicowi działacze na manifach? O to, żeby w brutalny, barbarzyński sposób odbierać malutkim dzieciom szanse na życie, szanse na marzenia. Chcą pozbawić najbardziej bezbronnych możliwości przeżywania radości i smutków, sukcesów i rozczarowań, spełniania marzeń i realizacji pragnień. Uważają, że mają prawo mordować w imię swojej wygody i komfortu życia.
My walczymy o to, żeby pozwolić marzeniom się narodzić. Codziennie przekonujemy innych, że każdy ma prawo żyć, uśmiechać się, planować swoją przyszłość, kochać.
Do walki o prawo do życia potrzebujemy Pana pomocy. Z całego serca proszę Pana o przekazanie Fundacji Pro – Prawo do Życia 1% swojego podatku. Nasz numer KRS to: 0000233080.
Zajmie to Panu tylko chwilę podczas rozliczania PIT, a naprawdę może uratować życie i dać szansę na spełnienie marzeń. Może Pan/Pani skorzystać z bezpłatnego programu do rozliczania PIT online. Znajdzie go Pan na naszej stronie.
Proszę obejrzeć ten krótki film. Pokazuje oczywistą prawdę, że dzieci mają swoje małe marzenia. Pozwólmy tym marzeniom się narodzić.
Trudno mi uwierzyć, że te niewinne, bezbronne istotki mają tylu wrogów. Niestety tak jest... Jak co roku, w Dzień Kobiet, ultralewicowi działacze i aborcjoniści wyszli na ulice, żeby krzyczeć o prawie do mordowania niewinnych dzieci. My zadbaliśmy o to, by pokazać manifestującym prawdę o tym, że dzieci w łonach matek są ludźmi a aborcja jest okrutnym morderstwem.
Przeprowadziliśmy akcje w wielu miastach Polski, między innymi w Rzeszowie, Krakowie, Gliwicach, Warszawie, Radomiu, Lublinie, Toruniu, Bełchatowie i Gorzowie. Wszędzie tam zgromadzeni aborcjoniści dowiadywali się z plakatów, że walczą o prawo do brutalnego mordowania nienarodzonych, do rozrywania dzieci na strzępy!
Ciężko było im przełknąć tak gorzką pigułkę. We Wrocławiu plakat z zabitym dzieckiem oblano cieczą. W Szczecinku zostaliśmy otoczeni przez próbujące wyśmiać akcję aborcjonistki i wyrywano nam megafon. W Gdańsku wyzywano od najgorszych i wykrzykiwano bluźniercze hasła w stronę ludzi odmawiających różaniec oraz gwizdano w ich stronę.
Najgorzej było w Toruniu. Nasi wolontariusze zostali brutalnie zaatakowani przez agresywnych zwolenników mordowania niewinnych. Interweniowała policja.
Przykro było patrzeć na małe dzieci, którym wciśnięto do rąk hasła sugerujące, że powinno istnieć prawo do zabicia ich rodzeństwa. Idące obok nich matki wykrzykiwały w obecności najmłodszych naprawdę wulgarne przekleństwa.
W Krakowie kontrowaliśmy Manifę na tyle skutecznie, że przekaz antyaborcyjny był tam bardziej obecny niż oficjalne postulaty Manify. W Przemyślu postawiliśmy wystawę, z którą musiały zmierzyć się zgromadzone tam aborcjonistki. W Opolu po odmówieniu różańca sprzęt odmówił ultralewicowym działaczkom posłuszeństwa.
Oprócz tych drobnych sukcesów, ważne jest to, że wszyscy stanęliśmy na wysokości zadania i sprawiliśmy, że nad aborcyjnymi spędami powiewały nasze banery, a z megafonów niosło się demaskujące feministyczne żądania: "Setki dzieci giną każdego roku w wyniku dopuszczalnej prawem aborcji...". To na zawsze zmienia sposób myślenia o aborcji.
Jeszcze raz najserdeczniej proszę o przekazanie na naszą wspólną walkę 1% podatku. Dzięki Panu/Pani będziemy mogli dalej pokazywać prawdę o aborcji, będziemy mogli obudzić sumienia kolejnych kobiet, a dzięki temu uratować maleńkie dzieci i ich marzenia.
Kinga Małecka-Prybyło
Fundacja Pro Prawo do Życia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz