Jak ujawnił minister Witold Waszczykowski w wywiadzie dla Super Expressu - na szczycie brukselskim nie było faktycznego głosowania ws. kandydatury Donalda Tuska.
cyt. Nasz oficjalny kandydat Jacek Saryusz-Wolski w ogóle nie został dopuszczony pod dyskusję, nie mówiąc o głosowaniu. Kiedy postawiono sprawę Tuska, zapytano tylko, kto jest przeciw. Mówienie o 27:1 jako wyniku głosowania jest nieuprawnione, bo nie wiemy, który z tych 27 krajów byłby za, a kto by się wstrzymał. To pytanie w ogóle nie padło... Fakty są takie, że nie dano szansy tym 27 krajom wypowiedzieć się, z góry zakładając ich poparcie dla Tuska... Na jakiej podstawie uznano, że wprowadzenie kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego ma się odbywać na zasadzie konsensusu, czyli wypowiedzenia się 28 państw, a głosowanie nad drugą kandydaturą, czyli Donaldem Tuskiem, uznano już za wymagające głosowania zwykłą większością? Przecież to właśnie podwójny standard! Do tego niedoprowadzony do końca, bo nie było dokończenia procedury głosowania... Przez całe lata utrzymywano polską opinię publiczną w naiwności, że Unia Europejska to taki klub altruistów, w którym dba się o wspólny wynik. Wczoraj pokazano nam wyraźnie, że jest inaczej. Że trzeba mieć ostre zęby, umieć oddziaływać negatywnie... tego typu bezczelna zmiana reguł przy głosowaniu w trakcie obrad miała miejsce pierwszy raz! Kilka godzin przed głosowaniem kanclerz Merkel, tonem dyrektywy politycznej, wypowiada się w Bundestagu, zapowiadając, że "już za kilka godzin wybierzemy Donalda Tuska", ciesząc się, że będzie mogła nadal z nim współpracować... po co te wszystkie procedury, skoro są nieważne, a ważne jest wyłącznie dogadanie się na boku?... Funkcjonowanie Rady, to, co się w czwartek stało, dało sygnał, że będziemy oszukiwani. Konfrontowani z wielką falą szantaży, nacisków. Z budowaniem koalicji przeciwko Polsce. W polityce klimatycznej, energetycznej i podobnych. Niestety, to będzie twarda walka niemająca nic wspólnego z jakąś europejskością i ideologią, ale z twardymi interesami. Choć samo trwanie Donalda Tuska niczego w naszej polityce nie zmieni. Do tej pory nam nie pomagał i zakładamy, że nadal pomagał nie będzie.
Zatem nie było głosowania, a przekaz medialny ze zdarzenia został przekłamany (choć przyznać trzeba, że inne kraje nie poparły stanowiska Polski i nie miały odwagi zaprotestować przeciwko niedemokratycznemu trybowi). Zatem skoro jak sam przyznaje minister Waszczykowski jesteśmy konfrontowani z wielką falą szantaży i nacisków, z budowaniem koalicji przeciwko Polsce w polityce klimatycznej, energetycznej i podobnych, czy nie byłoby rozsądniej rozpocząć procedurę wyjścia z UE? Niech się udławią ze swoimi islamskimi imigrantami, z ich biurokracją, itp.
cyt. Nasz oficjalny kandydat Jacek Saryusz-Wolski w ogóle nie został dopuszczony pod dyskusję, nie mówiąc o głosowaniu. Kiedy postawiono sprawę Tuska, zapytano tylko, kto jest przeciw. Mówienie o 27:1 jako wyniku głosowania jest nieuprawnione, bo nie wiemy, który z tych 27 krajów byłby za, a kto by się wstrzymał. To pytanie w ogóle nie padło... Fakty są takie, że nie dano szansy tym 27 krajom wypowiedzieć się, z góry zakładając ich poparcie dla Tuska... Na jakiej podstawie uznano, że wprowadzenie kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego ma się odbywać na zasadzie konsensusu, czyli wypowiedzenia się 28 państw, a głosowanie nad drugą kandydaturą, czyli Donaldem Tuskiem, uznano już za wymagające głosowania zwykłą większością? Przecież to właśnie podwójny standard! Do tego niedoprowadzony do końca, bo nie było dokończenia procedury głosowania... Przez całe lata utrzymywano polską opinię publiczną w naiwności, że Unia Europejska to taki klub altruistów, w którym dba się o wspólny wynik. Wczoraj pokazano nam wyraźnie, że jest inaczej. Że trzeba mieć ostre zęby, umieć oddziaływać negatywnie... tego typu bezczelna zmiana reguł przy głosowaniu w trakcie obrad miała miejsce pierwszy raz! Kilka godzin przed głosowaniem kanclerz Merkel, tonem dyrektywy politycznej, wypowiada się w Bundestagu, zapowiadając, że "już za kilka godzin wybierzemy Donalda Tuska", ciesząc się, że będzie mogła nadal z nim współpracować... po co te wszystkie procedury, skoro są nieważne, a ważne jest wyłącznie dogadanie się na boku?... Funkcjonowanie Rady, to, co się w czwartek stało, dało sygnał, że będziemy oszukiwani. Konfrontowani z wielką falą szantaży, nacisków. Z budowaniem koalicji przeciwko Polsce. W polityce klimatycznej, energetycznej i podobnych. Niestety, to będzie twarda walka niemająca nic wspólnego z jakąś europejskością i ideologią, ale z twardymi interesami. Choć samo trwanie Donalda Tuska niczego w naszej polityce nie zmieni. Do tej pory nam nie pomagał i zakładamy, że nadal pomagał nie będzie.
Zatem nie było głosowania, a przekaz medialny ze zdarzenia został przekłamany (choć przyznać trzeba, że inne kraje nie poparły stanowiska Polski i nie miały odwagi zaprotestować przeciwko niedemokratycznemu trybowi). Zatem skoro jak sam przyznaje minister Waszczykowski jesteśmy konfrontowani z wielką falą szantaży i nacisków, z budowaniem koalicji przeciwko Polsce w polityce klimatycznej, energetycznej i podobnych, czy nie byłoby rozsądniej rozpocząć procedurę wyjścia z UE? Niech się udławią ze swoimi islamskimi imigrantami, z ich biurokracją, itp.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz